No to napiszę jak to robię po kolei:
- Odcinam pasek ok. 1,5 cm z rolki bibuły.
- Rozciągam go lekko, składam i przecinam tak, że wychodzą mi 4 pojedyncze paski.
- Układam je
na gazecie, opisuję długopisem w jednym końcu (on po zwinięciu zostanie
na wierzchu).
- Wlewam zimną wodę do buteleczki, dosypuję mąki, ma to konsystencję np. jogurtu pitnego. Rzadsze niż ciasto naleśnikowe, a gęściejsze niż słodka śmietanka. Coś pośredniego.
-
Nasiona wsypuję do małej miseczki (mam takie do sosów) albo filiżanki.
- Przygotowuję wykałaczkę.
-
Na dwa paski papieru nakładam kleju.
- Ślinię wykałaczkę i nabieram
na jej końcówkę nasionka.
- Układam je w odpowiednich odstępach
na pasku kleju.
- Zostawiam do wyschnięcia.
- Zwijam paski i przewiązuję je sznureczkiem, moż
na też wykorzystać druciki dołączone do foliowych woreczków śniadaniowych.
- Pakuję do pudełek po lodach, moż
na do pudełek po butach itp.
Długo się to pisze, ale jak się dojdzie do wprawy, to robi się to naprawdę bardzo szybko. Jak pomyślę o oszczędzaniu kręgosłupa przy sianiu, a później przy przerywaniu, to kombinuję co by tu jeszcze... Może kwiaty???
Olśniło mnie

, klej ma konsystencję mleczka do demakijażu
