Korzystając z wolnego niedzielnego popołudnia przejrzałem wątek .
Niemal 100% ogólnie dostępnego oświetlenia LED jest zbudowane z diod , w których światlo białe jest uzyskiwane przez nałożenie luminoforu emitującego światło żółte na diodę w kolorze niebieskim. Jest to sposób najtańszy i najbardziej efektywny, dlatego stosowany na skalę przemysłową.

Pierwsza fotka poglądowo przedstawia rozklad mocy widma diody białej 6500K, druga 3000K a trzecia Full Spectrum Grow Led.
Jak doskonale widać, dioda biała ciepła różni się od "specjalistycznej" diody full spektrum tym, że dodatkowo emituje pasmo żółtozielone, które nie stanowi 99% a pozostałe, wykorzystywane przez rośliny to 1% wg. podanej przez Seniora. Szacując pola powierzchni promieniowania PAR emitowanego przez te 3 typy diod , pierwsza emituje go ok 30% w pasmie dostępnym dla
roślin, druga ponad 50 , a dedykowana jakieś 90%. Co ciekawsze dioda 1 i 3 w pasmie niebieskim , czyli szczególnie przydatnym dla produkcji rozsady mają porównywalne parametry

.
Pobieżnie przejrzałem linkowany blog p.Łukasza Skopa , adepta Uniwersytetu Rolniczego im. Hugona Kołłątaja w Krakowie . Z grubsza wszystko się zgadza z paroma wyjatkami. Pomijąć reklamowy wydźwięk tego artykułu p. Łukasz zaliczył kilka wpadek. Pod opisem właściwości barw światła niebieskiego i czerwonego i ich wpływu na rozwój
roślin wstawia fotkę siewek pomidora doświetlanych światłem czerwonym. Pewnie mają zakwitnąć i zaowocować jak najszybciej. Na fotce 3 od końca też figurują przepięknie wyciągnięte siewki pomidora skąpane w czerwonej poświacie. Człowiek sam nie stosuje się do tego o czym pisze i co doradza.

Pomijam też zasadność doboru lamp pod kątem ilości emitowanych lumenów bo to w żadnym razie nie odzwierciedla ilości energii wypromieniowanej przez daną lampę . Lumen jest jednostką natężenia światła spostrzeganego przez ludzkie oko, ale nie światła które prowadzi fotosyntezę.Ponieważ producenci skupiają się na oświetleniu dla ludzi, ich specyfikacja lamp podawana jest w lumenach, które nie mogą służyć do prawidłowego pomiaru natężenia światła dla
roślin , bo czułość oka dla zakresu odpowiadającego max. czułości obu chlorofilów jest na poziomie ok 10% czułości dla barwy zielonej maksymalnej i ktoś, ktoś o tym nie wie, może przewymiarować oświetlenie i uszkodzić swoje rośliny nadmiarem światła.
Kolejna wpadka to parametry przedstawionych lamp ledowych proponowanych przez autora. Nie da się osiągnąć mocy 80 W ze 120 diod o max mocy 0,5 W, pracujących zwykle z połową dopuszczalnej mocy max.
I jeszcze jeden drobiazg, długość fali 500nm to cyjan, a 520 nm to początek zielonego a nie niebieski. To tyle co wpadło mi w oko przy dość pobieżnym czytaniu.