Nie pomyślałem o tym, inną dodatkowo rzeczą było to, że szkodniki wydrążały spore dziury w liściach. Po zmierzeniu temperatury w kotłowni, okazało się, że niewiele się ona różni od tej w domu, kiedy w domu jest 18-18,5 stopni, tam termometr pokazał 16 stopni, zatem daleko do wspominanych przez Seniora 12 stopni, natomiast kiedy zaniosłem termometr do garażu, okazało się, że słupek rtęci zaczął momentalnie spadać, tak więc podejrzewam, że temperatura tam, z racji, że nie ma specjalnej warstwy izolującej, jest mniej więcej taka sama jak na dworze. Suma sumarum, nie wstawię na pewno cytrusa do garażu, bo wystarczy jakiś mróz i uśmiercenie murowane, a w kotłowni i tak nie ma sensu, gdzie jeszcze 16 stopni wskazało przy wentylu z dworem, bliżej pieca temperatura jest w zasadzie identyczna jak w domu. Prawidłowe zimowanie cytrusa okazało się właściwie niemożliwe
Chociaż być może i tak ma sens przeniesienie do kotłowni, będą przynajmniej z daleka od grzejnika, bo tak to mają taką sztuczną temperaturę ciepłą cały rok, a może jak postawię przy małym oknie, ciut dalej od pieca, poczują minimalnie, że jest chłodniej
Przeniosę ją jeszcze do chłodnej kotłowni, właśnie ustawiłem tam termometr, żeby sprawdzić, czy jest tam około tych 12... przy wentylu na dwór raczej będzie chłodniej, no i jest tam też taki zakątek ciemny, bez światła.
Związać się z nim na pół życia, ale ekscytujące było jak w tym roku urosła jej taka długa gałązka 
