chudziak pisze:PS Wydaje mi się ,że te trójfazowe wyprowadzania zaczynów to trochę takie czary - mary - nasze Babcie i Prababcie nie miały czasu na takie "zabawy" . Zostawiały w dzieży ( której właściwie się nie myło tylko "skrobało" do czysta) właśnie resztkę ciasta z ostatniego wypieku i jak piekły to dodawały odpowiednią ilość mąki i wody by ten zaczyn obudzić a następnie po upłuwie ok 10-12 godzin resztę maki i innych dodatków.
Ja myślę, że nie, jeśli ma się świeży zakwas, widziałam u siebie jak cisto rusza i rośnie na zaczynie a jak na zakwasie
Też nie pamiętam, żeby moja mam czy babcia tak się bawiły, ale pamiętam, że babcia miała zawsze taki gotowy zaczyn na boku i nie pamiętam, żeby robiła kiedyś zakwas tak od początku jak my zaczynamy.
Ja myślę, że jeśli taki zakwas czy zaczyn będzie już 'dojrzały' tak jak Ty masz Chudziaczku to można sobie nie zawracać głowy.
Uważam też, że nie ma trochę sensu dokarmianie zakwasu, raczej powinno się podbierać trochę ciasta zakwaszonego, fakt, że ten zaczątek to już niekoniecznie będzie żytni ale czy to ma znaczenie??
jode22 
przetestujemy Gunnara na tę okoliczność
A ja dzisiaj zrobię ziemniaczany na drożdżach

..ale w najbliższym czasie spróbuję
chleb ala' Ciabatta bo na zakwasie z mąki pszennej - zakwas robię metodą aż 4-etapową jak w tym przepisie na pszenny pełnoziarnisty. Zaczyn pszenny to jednak będę oddzielnie przechowywać w lodówce, bo zanim zrobię żytni pełnoziarnisty to przećwiczę na pszennym