moja vanda - zdechlaczek późną jesienią przezyła brak ogrzewania w domu (kilka dni), zimą stała na południowym oknie bez kaloryfera pod spodem - miala dość chlodno i nic, zdrowa jest i wszystko u niej gra. Tak więc ja zostawiam jeszcze na balkonie, zobaczymy co z nią będzie. Póki co zabiera się za kwitnienie
Gosiu,vanda bardzo ładnie Ci rośnie A jakie długaśne i grubiutkie ma juz korzonki!
Moja, niestety, nie ma się aż tak dobrze - ma dopiero trzy dwucentymetrowe korzonki i podwiędłe listki Ale przynajmniej rośnie - a to się liczy
jedna ma tylko jeden korzonek - ok 2 cm i nic nie rusza dalej
a drugej korzenie przyrastają, ale niestety w górę; jest w tym trochę mojej winy, bo ona jest w takiej szklaneczce. Kupiłam koszyki dla nich, ale za wielkie (nie wiem o czym myślałam wtedy) - sprzedawca obiecał mi je wymienić na mniejsze koszyczki (czekam) i wtedy może jakoś inaczej uda się skierować te korzonki (lub przynajmniej nowe pójdą już normalnie).
nie mam ich zdjęć. nie dzieje się u nich za wiele, ale obydwie żyją. jednej jakiś czas temu ucięłam 2 listki, bo miała taką plamkę, ale na innych nie ma nic, a ze stożka rośnie jej nowy.
też piękne. pewnie mają tak okazałe korzenie, bo na dnie pojemnika jest trochę wody, która je wyciąga. moje mają dużo krótsze i rosnące w górę, bo w ich osłonkach rośnięcie w dół nie jest zbyt możliwe. będę musiała dla nich znaleźć coś większego.
moje mają korzonki w dół ale bardzo mnie wkórza jak korzonek przebija się przez dolne listki i w ten sposób liście te więdną... co wyrośnie nowy listek to któryś z dolnych więdnie i odstaje gdzieś na bok. Niby dobrze że są korzenie i nowe liście ale roślinka ciągle wygląda jakby nie urosła... zresztą dolne listki więdną mi też od małej wilgotności mimo że małej nie mają bo są w akwarium...