No tak, tylko jak tu czekać aż ciasto wystygnie, kiedy ja lubię jeszcze ciepłe, a moja siostra w ogóle nie mogła doczekać momentu, kiedy ciasto się upiecze (o tym, że wsunęłyśmy prawie pół ciasta na surowo, w ogóle nie wspomnę
).
No widzisz Jadziu z tym ciastem pod spodem. Wyszedł mi taki rodzaj kruchego ciasta, dlatego po upieczeniu było takie twarde w stosunku do całości. W takim układzie rozumiem, że nie można wylać od razu masy śmietanowej na surową masę spodnią (żeby nie spalił się spód), bo zrobi się zakalec
.
Tak mi przyszło teraz do głowy
: może by tak najnormalniej w świecie wmieszać do masy śmietanowej ze 3 jajka, wtedy masa podczas pieczenia się zetnie
.
Nie wiem czy dobrze zrobiłam wylewając ciasto na zwykłą podłużną blaszkę do pieczenia.Może to miała być blaszka z piekarnika ??(ta wyższa?)No takie ciacho wyszło ,ze nie szło go do ,,paszczy,,wsadzić.Może robić z połowy porcji ,albo na dwie blaszki 
Teraz pytanie....Skoro tak cudnie urósł placek,a chciała bym jeszcze dodać mase makową to mogę z połowy porcji czy raczej z całości i na jaką blaszkę lać ciasto skoro ono już tak wielkie wyrosło??? Moja propozycja na kruszonkę,więcej mąki mniej cukru...Cukier powoduje twardość kruszonki(bynajmniej ja wolę mniej chrupiącą) Drożdzowcem zaskoczyłam teścia,stwierdził ,ze w życiu takiego wielkiego ciacha nie widział hihihi.Wielkie Dzięki za przepis 
.
