Beatko, nie było w przepisie w całej główki, tylko pół małej lub 1/4 dużej, zawsze możesz to drobniej pokroić, albo rozdzielić na listki i tak wrzucić do wrzątku, przemieszać i potrzymać z 2 minutki.
wiridiana w wątku obiadowym pytała mnie o przepis na botwinkę. W całości korzystałam z przepisu, który znajduje się na blogu
Gotuję, bo lubię.
Tę botwinkę miałam w piwnicy 2 lata i smakowała tak, jakby była dopiero co zerwana z grządki.
Podaję za blogiem przepis na
botwinkę do słoika na zimę:
Składniki na 1 porcję (słoik ok. 1-1,2 litra)
* 2 spore pęczki botwiny dużymi buraczkami
* 1 duży pęczek koperku
* 3-4 duże ząbki młodego, polskiego czosnku
* 3 łyżki soku z cytryny
* 2 łyżki cukru
* 1 płaska łyżka soli
Opcja 1
Botwinę dokładnie myjemy i wycieramy ręcznikiem papierowym. Liście oraz łodygi drobno siekamy, a obrane buraczki ścieramy na grubych oczkach tarki.
Do posiekanej botwiny dodajemy posiekany koperek oraz pokrojony w cienkie plasterki czosnek, sok z cytryny, cukier oraz sól. Całość dokładnie mieszamy i odstawiamy naokoło 2-3 godziny, aby botwina puściła sok.
Po tym czasie botwinę wraz z powstałym sokiem przekładamy do wyparzonego słoika mocno dociskając (należy pozostawić około 2-3 cm wolnej przestrzeni od szyjki słoika). Jeśli botwina puściła za mało soku i po dociśnięciu nie wypływa on na wierzch, dolewamy odrobinę wrzątku. Słoik mocno zakręcamy i pasteryzujemy przez około 40 minut od chwili zagotowania się wody. W trakcie pasteryzowania dolewamy wrzątku, aby woda zawsze sięgała co najmniej 3/4 słoika.
Opcja 2
Kiedy botwina wymieszana z pozostałymi składnikami puści sok, dodajemy do niej około 150-200 ml wody i gotujemy ją przez około 20 minut od czasu do czasu mieszając. Gorącą (a w zasadzie gotującą się) przekładamy do słoika, ustawiamy go na blacie do góry dnem i tak pozostawiamy do wystygnięcia.
Już nie pamiętam, którą opcję robiłam, ale chyba pierwszą.
Jeśli mamy taki słoiczek, to ja robiłam zupę w ten sposób:
2 wędzone lub białe kiełbaski wrzucić na wrzątek, dodać 3 duże pokrojone w kostkę ziemniaki. Jak ziemniaki zmiękną, pokroić kiełbasę, dodać słoik botwinki, i- ja się ratowałam gotowcami kupionymi u pani na rynku- butelkę 250ml soku z buraków i taką samą zakwasu z buraków, ale są to produkty naturalne, bez chemii. Można wcześniej upiec z 2 buraki i zetrzeć je na tarce i dodać do zupy, wycisnąć sok z kilku surowych i też go wlać oraz zrobić swój zakwas. Potem już tylko łyżka mąki ryżowej rozrobiona z odrobiną zimnej wody do zagęszczenia i gotowe. A, jeszcze przyprawy- ziele angielskie, pieprz, jarzynka własnej roboty, sól do smaku (ale to na końcu, żeby nie psuć koloru), odrobina majeranku roztartego w palcach i świeży zmiażdżony ząbek lub dwa czosnku. Można też opiec cebulę i wrzucić do gara na etapie ziemniaków i potem ją wyjąć, można dodać marchewkę- co kto lubi. Podawać z jajkiem/jogurtem.
Smacznego.