Przecież łuski się rozluźniają na długo przed pękaniem pąków i grzyb już infekuje delikatne tkanki.Dla mnie bardziej logiczne jest pryskanie w fazie między pękaniem a kwitnieniem, ponieważ preparat ma możliwość głębszego wniknięcia, a nie powierzchownego potraktowania.
No to jak wykonasz zabieg zabieg później to kędzierzawość złapie już pierwsze liście o rok stracony. Chcociaż ja nigdy się nie spotkałem z tym aby kędzierzawość infekowała wtórnie w dalszych etapach wegetajciji Może kwestia klimatu albo rozpowszechniania się patogenów.Z doświadczenia, od wielu lat to zauważyłam, wykonałam prawidłowy oprysk w fazie bezlistnej, przed pękaniem pąków, odpowiednia temperatura, a kędzierzawość wystąpiła nie na pierwszych liściach lecz 5-6, znacznie później.
grzyb Taphrina deformans, który zimuje na pędach, na łuskach pąków i w spękaniach kory w postaci zarodników workowych (askospor) i zarodników powstałych w wyniku pączkowania zarodników workowych, czyli blastospor (konidiów, zarodników konidialnych), które dokonują infekcji wtórnej. Ocieplenia w okresie spoczynku drzew brzoskwini, szczególnie po nowym roku, a także na przedwiośniu i wiosną wpływają na powstawanie nowych konidiów i rozwój istniejących. Wiosną oba typy zarodników dokonują infekcji nawet w fazie nabrzmiewania pąków. Gdy łuski pąków rozluźnią się, oba typy zarodników infekują młode tkanki w sprzyjających warunkach wilgotności powietrza i temperatury. Jest to jedyny moment dokonywania przez grzyba infekcji. W pełni okresu wegetacji nie dochodzi już do zakażeń wtórnych, ponieważ wraz z obumierającymi liśćmi zamiera także grzybnia.
http://sadinfo.pl/artykuly-2012/12012/3 ... lisci.html