Czy ogród wiejski nosił cechy regionalne
Czy ogród wiejski nosił cechy regionalne
Mam niewielką działkę na wsi i chciałem urządzić na niej ogród utrzymany w stylu wiejskim.
Czy ogródek na Pomorzu różnił się czymś od tego na Kurpiach lub Śląsku??
Kiedyś przeczytałem,że inne ogrody były na Podhalu, inne na Podlasiu lub Mazowszu lecz nigdzie nie mogę znaleść informacji czym tak na prawdę te ogrody się różniły.
Czy ogródek na Pomorzu różnił się czymś od tego na Kurpiach lub Śląsku??
Kiedyś przeczytałem,że inne ogrody były na Podhalu, inne na Podlasiu lub Mazowszu lecz nigdzie nie mogę znaleść informacji czym tak na prawdę te ogrody się różniły.
-
- ---
- Posty: 1821
- Od: 5 sty 2009, o 10:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Mazowieckie
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7499
- Od: 17 kwie 2008, o 11:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Dębicy
Vernus, czy chodzi Ci o ogrody (przedwojenne- dworskie) u hrabiego? czy o wiejskie przydomowe ogródki?
W tym pierwszym przypadku Ci nie pomogę, bo moja mama i sąsiad (dworski ogrodnik) już od dawna nie żyją, a oboje pracowali u hrabiego.
Jeśli chodzi o dawne ogródki wiejskie, napiszę Ci to, co pamiętam (do dzisiejszych nawet nie da się porównać): Krzewy ozdobne to; bzy, kaliny, jaśminy. Byliny: piwonie, floksy, serduszka, konwalie, marcinki. Z kwiatów jednorocznych zapamiętałam nagietki, nasturcje, groszek pachnący. Z cebulowych i bulwiastych pamiętam mnóstwo przeróżnych dalii i mieczyków. A jak był usytuowany?, wszystko zależało od miejsca wokól domu i wiejskiej drogi, bo to co było widać z drogi, to to się najbardziej liczyło, wyraźnie wyczuwało się rywalizację między sąsiadkami .
No i pamiętam prawdziwe zimy.
W tym pierwszym przypadku Ci nie pomogę, bo moja mama i sąsiad (dworski ogrodnik) już od dawna nie żyją, a oboje pracowali u hrabiego.
Jeśli chodzi o dawne ogródki wiejskie, napiszę Ci to, co pamiętam (do dzisiejszych nawet nie da się porównać): Krzewy ozdobne to; bzy, kaliny, jaśminy. Byliny: piwonie, floksy, serduszka, konwalie, marcinki. Z kwiatów jednorocznych zapamiętałam nagietki, nasturcje, groszek pachnący. Z cebulowych i bulwiastych pamiętam mnóstwo przeróżnych dalii i mieczyków. A jak był usytuowany?, wszystko zależało od miejsca wokól domu i wiejskiej drogi, bo to co było widać z drogi, to to się najbardziej liczyło, wyraźnie wyczuwało się rywalizację między sąsiadkami .
No i pamiętam prawdziwe zimy.
Interesują mnie te przydomowe bo wśród założeń przydworskich dominowały założenia naturalistyczne jedynie w bliskim otoczeniu dworu spotykało sie kwiaty.
Gienia1230 czyli co? W ogródkach na podkarpaciu rosły te same rośliny co w innych rejonach kraju? wiec gdzie ten regionalizm? chyba tylko w budownictwie
Gienia1230 czyli co? W ogródkach na podkarpaciu rosły te same rośliny co w innych rejonach kraju? wiec gdzie ten regionalizm? chyba tylko w budownictwie
- 100krotka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5428
- Od: 2 gru 2008, o 20:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie - strefa 6A ;-)))
Vernus, w ogrodach wiejskich rosły w całej Polsce te rośliny, które łatwo się rozmnżają, mało chorują i są odporne na mróz, i to właśnie te, które wymieniła Gienia. Regionalizacja moze dotyczyć pewnie tylko roślin, które nie wytrzymują niektórych stref mrozoodporności. Reszta jest jak sądzę - uniwersalna.
Przykład - może troskzęzaskakujący - jak się w Polszcze mówi na kalinę Roseum? U nas - Buldynos. Oczywiście jest to zniekształcony francuski Boulle de Neige Jeśli ludkowie na Podkarpaciu usłyszeli tę nazwę i ją zniekształcili - dla mnie to znak, że ta roślina po prostu MUSIAŁA występować w całej Polsce A mieczyki i dalie? Przecież one też w naturze w Polsce nie zimują, pochodzą z innych stref klimatycznych, czyli jeśli trafiły na Podkarpacie, to i musiały trafić wszędzie.
Zastanawiam sie, czy w jakichś regionach kraju są takie "endemity ogrodowe" które gdzie indziej nie występują (oczywiście nie chodzi mi o gatunki żyjace dziko, bo te wiadomo, że wybierają sobie stanowisko samodzielnie).
Przykład - może troskzęzaskakujący - jak się w Polszcze mówi na kalinę Roseum? U nas - Buldynos. Oczywiście jest to zniekształcony francuski Boulle de Neige Jeśli ludkowie na Podkarpaciu usłyszeli tę nazwę i ją zniekształcili - dla mnie to znak, że ta roślina po prostu MUSIAŁA występować w całej Polsce A mieczyki i dalie? Przecież one też w naturze w Polsce nie zimują, pochodzą z innych stref klimatycznych, czyli jeśli trafiły na Podkarpacie, to i musiały trafić wszędzie.
Zastanawiam sie, czy w jakichś regionach kraju są takie "endemity ogrodowe" które gdzie indziej nie występują (oczywiście nie chodzi mi o gatunki żyjace dziko, bo te wiadomo, że wybierają sobie stanowisko samodzielnie).
"Dużo ludzi nie wie, co robić z czasem. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu. " (Magdalena Samozwaniec)
Moje linki - i aktualny
Wizytówka
Moje linki - i aktualny
Wizytówka
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7499
- Od: 17 kwie 2008, o 11:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Dębicy
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7942
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Ja też myślę,że nie było aż takiego zróżnicowania,po za architekturą domów itp. Słoneczniki, malwy,bzy, dalie, rudbekie,aksamitki, kwiaty zmieszane z warzywami i ziołami ( chociaż u moich Dziadków były osobne grządki,) Ogródek kobiety z kieleckiego niewiele się różnił od rodowitych Mazurów, Niemców,czy wspomnianych moich Dziadków, którzy przybyli z innych stron. Ten ogród z mojego dzieciństwa ( teraz trochę zmieniony- Babcia żyje, ale nie ma siły zajmować się kwiatami) był wzorem dla mojego ogrodu.
- 100krotka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5428
- Od: 2 gru 2008, o 20:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie - strefa 6A ;-)))
Ja gdzieś słyszałam, że Śląsk specjalizował sięw różanecznikach, choć chyba niekoniecznie chodziło o ogrody wiejskie
Ale jedna rzecz mi się nasunęła - piszesz, że chcesz urządzić ogródek w swoim regionalnym stylu - bardzo sięchwali przywiązanie do tradycji, ale zobacz, co robili nasi przodkowie i jak kształtowali swoj ogrody: oni się nie zastanawiali, czy to co sadzę, jest dopasowane do stylu regionalnego, tylko sadzili (również nowości) i patrzyli, co z tego będzie. Może warto pójść w tę stronę, a nie ograniczać się tylko i wyłącznie tradycję? Przecież tradycja też żyje...
Ciekawa jestem, co o tym sądzisz
PS. Aha - Gieniu, zapomniałaś o sumaku, no jakże można ;-) A w naszych stronach sumaków całe hordy
Ale jedna rzecz mi się nasunęła - piszesz, że chcesz urządzić ogródek w swoim regionalnym stylu - bardzo sięchwali przywiązanie do tradycji, ale zobacz, co robili nasi przodkowie i jak kształtowali swoj ogrody: oni się nie zastanawiali, czy to co sadzę, jest dopasowane do stylu regionalnego, tylko sadzili (również nowości) i patrzyli, co z tego będzie. Może warto pójść w tę stronę, a nie ograniczać się tylko i wyłącznie tradycję? Przecież tradycja też żyje...
Ciekawa jestem, co o tym sądzisz
PS. Aha - Gieniu, zapomniałaś o sumaku, no jakże można ;-) A w naszych stronach sumaków całe hordy
"Dużo ludzi nie wie, co robić z czasem. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu. " (Magdalena Samozwaniec)
Moje linki - i aktualny
Wizytówka
Moje linki - i aktualny
Wizytówka
- Ewadz34
- 200p
- Posty: 405
- Od: 10 lut 2009, o 09:28
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Lublin, Lubartów, lubelskie
Ja w dzieciństwie pomagałam babci (rocznik 1905) w pielęgnowaniu ogrodu. Ogród mojej babci różnił się od tego, co mam teraz. Co było u nas charakterystyczne? pamiętam, że wzdł?ż płotu, graniczącego z działką sąsiada, rosły równiutko w rządki posadzone białe narcyzy, a bliżej ogrodzenia marcinki, takie wysokie fioletowo-różowe i kępy białych lilii, zwanych liliami św. Antoniego.
Ogródek kwiatowy był od strony ulicy. W rogu, przy ogrodzeniu, rosły wysokie rudbekie-słoneczniczki, nazywane u nas dawniej "człowiekami", przy ścianie domu (zawsze malowanym na biało) rosły różowe floksy i pomarańczowe liliowce, nazywane liliami. W ogródku królował kosmos, nagietki (ich potomstwo wysiewa się do dzisiaj, są inne niż te wysiewane z torebki). W centralnej części ogródka rósł olbrzymi krzak różowej piwonii. Wokół niej kępy pierwiosnków, takich ciemnoczerwonch, mówiono na nie "ranne kule". Obowiązkowo rosła "paprotka" czyli szparag, którego liście pełniły funkcje asparagusa
Poza tym: "smolinosy", pomarańczowe lilie, maciejka, lak. Były tulipany, ale tylko czerwone i żółte, których nikt nigdy nie wykopywał.
To były rośliny mało wymagające troski. Robiłam z babią grządki, czyli rysowałam na skopanej szpadlem ziemi wzory geometryczne, deptałam na liniach ścieżki i powstawały grządki, gdzie rosły kwiatki.
Do dzisiaj mamy na podwórku jaśmin, krzak liczy sobie grubo ponad 50 lat i jest NIESAMOWITY. Udziela schronienia jeżom i ptakom, pewnie też innym stworzeniom. Pamiętam też czarny bez, który babcia darzyła szczególną sympatią i nie pozwalała wyciąć
No i białe bzy, ale to u sąsiada...
Troszkę mi się łza zakręciła w oku... Bo teraz mam skalniak, iglaki.
Z babcinego ogródka pozostała mi piwonia o niesamowitym zapachu i nagietki i wspomnienia:)
Takie i podobne ogródki miał większość gospodyń z naszej wsi, sąsiadki wymieniały się między sobą roślinami.
Przepraszam za długi post
ale temat bardzo ciekawy i dziękuję zań
I jeszcze: w każdym ogródku w mojej wsi rosły OBOWIĄZKOWO kępy żółtej nawłoci. Gałązki tej rośliny umieszczano w bukietach święconych 15 sierpnia, w Matki Bożej Zielnej, rosliny się zminiały, ale nawłoć musiała w wiązeczce być. Do dzisiaj stare ogródki zarasta u nas nawłoć.
Młode pokolenie uznaje nawłoć za chwast, a przecież Niemen tak pięknie śpiewał o tej roślince: "Mimozami jesień się zaczyna..."
Ogródek kwiatowy był od strony ulicy. W rogu, przy ogrodzeniu, rosły wysokie rudbekie-słoneczniczki, nazywane u nas dawniej "człowiekami", przy ścianie domu (zawsze malowanym na biało) rosły różowe floksy i pomarańczowe liliowce, nazywane liliami. W ogródku królował kosmos, nagietki (ich potomstwo wysiewa się do dzisiaj, są inne niż te wysiewane z torebki). W centralnej części ogródka rósł olbrzymi krzak różowej piwonii. Wokół niej kępy pierwiosnków, takich ciemnoczerwonch, mówiono na nie "ranne kule". Obowiązkowo rosła "paprotka" czyli szparag, którego liście pełniły funkcje asparagusa
Poza tym: "smolinosy", pomarańczowe lilie, maciejka, lak. Były tulipany, ale tylko czerwone i żółte, których nikt nigdy nie wykopywał.
To były rośliny mało wymagające troski. Robiłam z babią grządki, czyli rysowałam na skopanej szpadlem ziemi wzory geometryczne, deptałam na liniach ścieżki i powstawały grządki, gdzie rosły kwiatki.
Do dzisiaj mamy na podwórku jaśmin, krzak liczy sobie grubo ponad 50 lat i jest NIESAMOWITY. Udziela schronienia jeżom i ptakom, pewnie też innym stworzeniom. Pamiętam też czarny bez, który babcia darzyła szczególną sympatią i nie pozwalała wyciąć
No i białe bzy, ale to u sąsiada...
Troszkę mi się łza zakręciła w oku... Bo teraz mam skalniak, iglaki.
Z babcinego ogródka pozostała mi piwonia o niesamowitym zapachu i nagietki i wspomnienia:)
Takie i podobne ogródki miał większość gospodyń z naszej wsi, sąsiadki wymieniały się między sobą roślinami.
Przepraszam za długi post
ale temat bardzo ciekawy i dziękuję zań
I jeszcze: w każdym ogródku w mojej wsi rosły OBOWIĄZKOWO kępy żółtej nawłoci. Gałązki tej rośliny umieszczano w bukietach święconych 15 sierpnia, w Matki Bożej Zielnej, rosliny się zminiały, ale nawłoć musiała w wiązeczce być. Do dzisiaj stare ogródki zarasta u nas nawłoć.
Młode pokolenie uznaje nawłoć za chwast, a przecież Niemen tak pięknie śpiewał o tej roślince: "Mimozami jesień się zaczyna..."
W żar epoki użyczą wam chłodu
Tylko drzewa, tylko liście...
Tylko drzewa, tylko liście...
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7499
- Od: 17 kwie 2008, o 11:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Dębicy
100krotko, w mojej okolicy sumaków nie było, ale zapomniałam o rudbekiach, które zawsze przewalały się przez płot, o białych i żółtych narcyzach i oczywiście o szparagu, który rósł obowiązkowo w każdym ogródku. Rosły też dzike róże - takie do smażenia, ale nie w ogródku, tylko na miedzach. Czarny bez i czerwona dzika kalina rosły za stodołą. Pewnie wspólnymi siłami przypomnimy sobie wszystkie rośliny.
Pamiętam też doskonale, jak ojciec na mamę wrzeszczal "znowuś w te kfiotki wlazła! siano trza kopić!"
Pamiętam też doskonale, jak ojciec na mamę wrzeszczal "znowuś w te kfiotki wlazła! siano trza kopić!"