Permakultura cz.1

Ogólne tematy działkowe, nowości w ogrodnictwie
Zablokowany
Awatar użytkownika
Aiss
200p
200p
Posty: 299
Od: 20 sty 2012, o 21:16
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Podlaskie strefa 5b

Re: Permakultura

Post »

Niestety, ściółkowanie = plaga ślimaków. Przerabiam właśnie efekty, ale oczywiście nie przestanę ściółkować. Ziemia która wytwarza się podczas ściółkowania - śliczna, czarna tłusta - to szczyt marzeń do których dążyłam. A ślimaki zbieram i wywożę na nieużytki. Dwa wiaderka i kłopot z głowy. Jeśli nie chcemy by rozmnażały się pod ściółką, należy ją odwracać - ale kto ma na to czas. Oczywiście Andrzeju masz rację, że ślimaki zjadają również chwasty i trawę, nie tylko rośliny uprawne, ale gdyby udało się zmienić ich preferencje tylko na chwasty- o ileż byłyby dla nas znośniejsze.

W przeciwnym wypadku będziesz smakowitą oazą szczęśliwości dla szkodników z całej okolicy. Po drugie - twa oaza będzie rozsadnikiem chorób i szkodników dla całej okolicy

Nie, oaza jest w założeniu samoregulującym się systemem. Idąc takim jak w/w tokiem rozumowania zanim zaczęto produkować i lać chemię ludzie nie byli w stanie wyprodukować jedzenia bo wszystko zżerały szkodniki i choroby i dlatego dziś nas tak mało .
Permakultura to nie wymysł, to przyjrzenie się naturze i gospodarowanie w zgodzie z nią a nie przeciw niej.
Awatar użytkownika
ullak
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1668
Od: 10 mar 2015, o 11:45
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Kozienice

Re: Permakultura

Post »

Może kogoś zainteresuje porównanie, jak różnie może wyglądać gleba w tym samym ogródku w zależności od historii danego fragmentu i tego, co tam w tej chwili jest:

https://youtu.be/VcWcjfmhzVE
https://youtu.be/ur9RX-BnBsA
https://youtu.be/rKjdbydxN7M
Słomiany zapał, czyli u leniwego ogrodnika
Tilling the soil is the equivalent of an earthquake, hurricane, tornado, and forest fire occurring simultaneously to the world of soil organisms.
USDA
dziad_Jag
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1067
Od: 14 paź 2014, o 12:05
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Warszawa/północne Mazowsze

Re: Permakultura

Post »

Jeśli permakultura jest działaniem zgodnie z naturą, to rolnictwo aż do 19 wieku było permakulturą. Co się stało w 19 wieku? Ano odkryto, że guano peruwiańskie wielokrotnie zwiększa plony. Zaczęła się epoka nawożenia i rolnictwa towarowego. Chcesz być w zgodzie z naturą? No to zapomnij o pomidorach, papryce, dyniowatych ( także ogórkach! - to roślina z Afryki!!), fasoli, sałacie, kapuście. Co możesz hodować w zgodzie z podlaską naturą? Ano lebiodę, wykę ptasią, pokrzywę, łopian, itd. Przecież cała zawartość twego ogrodu to rośliny OBCE, przyciągnięte w różnych czasach ze wszystkich stron świata. Bez twego wysiłku zginęły by z mety. Jeśli masz szklarnię albo tunel, ewentualnie inspekty - zlikwiduj je natychmiast! To wbrew naturze. Przecież w zgodzie z naturą jest czekanie czy przyjdą ogrodnicy i czy wymrożą twe roślinki. Gdybyś zgodnie z naturą hodowała lebiodę czy innego jadalnego chwasta, nie musiałabyś bać się ogrodników.
Oczywiście, że przeginam i ironizuję. Chcę abyście dostrzegli, że tzw. permakultura to ideologia na zasadzie.. W zgodzie z naturą, ale dopóki jest to zgodne z moim interesem.
Przypomina mi to ekologów którzy brzydzą się węglem, ale po protestacji wracają do ciepłego jasnego mieszkanka, gdzie, do licha!!, wszystko to napędzane jest węglem!
Awatar użytkownika
ullak
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1668
Od: 10 mar 2015, o 11:45
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Kozienice

Re: Permakultura

Post »

dziad_Jag pisze:Jeśli permakultura jest działaniem zgodnie z naturą, to rolnictwo aż do 19 wieku było permakulturą.
To jest rażący błąd logiczny.
Słomiany zapał, czyli u leniwego ogrodnika
Tilling the soil is the equivalent of an earthquake, hurricane, tornado, and forest fire occurring simultaneously to the world of soil organisms.
USDA
Andrzej997
200p
200p
Posty: 472
Od: 21 lut 2020, o 14:41
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Permakultura

Post »

Aiss pisze:(...)Oczywiście Andrzeju masz rację, że ślimaki zjadają również chwasty i trawę, nie tylko rośliny uprawne, ale gdyby udało się zmienić ich preferencje tylko na chwasty- o ileż byłyby dla nas znośniejsze.(...)
Też bym tak chciał i chyba znalazłem rozwiązanie. Trzeba się z tym pogodzić. Nie mówię, że czegoś tam nie wyrywam, lub nie ubiję, ale walka przenosi się przede wszystkim bliżej domu, żeby tam nic nie właziło.
Jeśli się dobrze zastanowić, to każdy "chwast" i "szkodnik" ma swój plus i bez niego będzie gorzej (z wyjątkiem tych inwazyjnych-obcych, które są spoza systemu).
Zresztą chcę zmniejszyć stres i dążę do stworzenia sadogrodu, czyli drzewa i krzewy owocowe a na ziemi rośliny zadarniające i kwitnące i to np. takie, że ślimaki się wyprowadzą od ich zapachu :idea: )
Andrzej997
200p
200p
Posty: 472
Od: 21 lut 2020, o 14:41
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Permakultura

Post »

dziad_Jag pisze:Jeśli permakultura jest działaniem zgodnie z naturą, to rolnictwo aż do 19 wieku było permakulturą. Co się stało w 19 wieku? Ano odkryto, że guano peruwiańskie wielokrotnie zwiększa plony. Zaczęła się epoka nawożenia i rolnictwa towarowego. Chcesz być w zgodzie z naturą? No to zapomnij o pomidorach, papryce, dyniowatych ( także ogórkach! - to roślina z Afryki!!), fasoli, sałacie, kapuście. Co możesz hodować w zgodzie z podlaską naturą? Ano lebiodę, wykę ptasią, pokrzywę, łopian, itd. Przecież cała zawartość twego ogrodu to rośliny OBCE, przyciągnięte w różnych czasach ze wszystkich stron świata. Bez twego wysiłku zginęły by z mety. Jeśli masz szklarnię albo tunel, ewentualnie inspekty - zlikwiduj je natychmiast! To wbrew naturze. Przecież w zgodzie z naturą jest czekanie czy przyjdą ogrodnicy i czy wymrożą twe roślinki. Gdybyś zgodnie z naturą hodowała lebiodę czy innego jadalnego chwasta, nie musiałabyś bać się ogrodników.
Oczywiście, że przeginam i ironizuję. Chcę abyście dostrzegli, że tzw. permakultura to ideologia na zasadzie.. W zgodzie z naturą, ale dopóki jest to zgodne z moim interesem.
Przypomina mi to ekologów którzy brzydzą się węglem, ale po protestacji wracają do ciepłego jasnego mieszkanka, gdzie, do licha!!, wszystko to napędzane jest węglem!
Wg Ciebie wcześniej jedzono tu tylko leśne jagody? Myślę, że jesteś w błędzie - jest sporo lokalnych roślin zdrowych i smacznych, tylko zostały zapomniane z powodu marketingu i nowych modnych i pewnie smaczniejszych roślin.

Być może nie wiem co to jest permakultura, bo się interesuję tylko aspektami dotyczącymi mnie i mojego ogrodu. Ale co w tym złego, że:
- nie wyrzucam odpadów zielonych do śmieci?
- nie kupuje nawozów i chemii na chwasty i szkodniki?
- mój ogród aż huczy od żywych stworzeń?
I nie narzucam nikomu takiego podejścia na siłę, tylko wkurza mnie, że co drugi dzień nie mogę wyjść do ogrodu i posłuchać śpiewu ptaków, bo słyszę tylko kosiarki, albo wali jakimiś opryskami, czy też w oczy wgryza mi się dym z palonego ogniska.
Rozumiem, że na polach trzeba pryskać i tłuc wszystko żebyśmy mieli co jeść i że ta cała chemia jest zdrowa jak cholera - ale czy my robimy coś złego że chcemy uprawiać ogrody inaczej? Wytłumacz proszę co robię takiego złego, oczywiście poza wysyłaniem w świat armii szkodników, chwastów, grzybów i innych chorób...
Promilus
200p
200p
Posty: 455
Od: 23 mar 2012, o 16:42
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Permakultura

Post »

@Andrzej - oczywiście że zostały zapomniane, np. zupa z lebiody i szczawiu ;)

Dziad_jag słusznie prawi o roślinach przywiezionych z innych krajów. Rzecz w tym, że to wcale nie takie późne średniowiecze, bo przecież bursztynowy szlak to nie tylko bursztyny, a to okres grubo ponad 1000 lat temu :) Czy te rośliny by nie zawędrowały do nas? Zawędrowałyby. Kapustne się znakomicie udają, tak samo wiele psiankowatych. Tylko trwałoby to nie 1000, nie 2000, nie 5000 a jeszcze więcej. I każda generacja sięgająca dalej byłaby lepiej przystosowana do tej strefy klimatycznej. Przykładem tego jak przyroda mogłaby z czasem rozwiązać problem bardziej egzotycznych roślin jest aktinidia, której dwupienne odmiany odporne na nasze warunki klimatyczne udało się wyhodować. A jak się człowiekowi udało bez modyfikowania genami, a jedynie odpowiednie krzyżówki i selekcję to i naturze by się udało. Rzecz w tym, że natura kieruje się czymś innym niż największe i najsmaczniejsze owoce... więc efekt mógłby nieco odbiegać od oczekiwanego, ale nic, zupełnie nic nie stoi na przeszkodzie by takie rośliny trafiły do naszego klimatu naturalnie. Zatem póki nie zaczęliśmy grzebać w pojedynczych genach roślin przenosząc łańcuchy DNA z jednego organizmu do drugiego to robiliśmy to samo co natura, tylko szybciej i z innym celem (niż różnorodność i najlepsze dopasowanie do zmiennych warunków). Zarzut taki więc jest w swojej istocie co najmniej naiwny. A wtrącenie o peruwiańskim guano jest zupełnie nierzetelne, bo akurat wcale nie odkryto, że nawóz zwierzęcy zwiększa plon. To każdy wiedział od dawna. Po prostu odkryto, że na tym terenie występowały duże połacie zawierające grubą, w miarę prostą do wydobycia warstwę gotowego, kompleksowego nawozu i rozpoczęła się typowa wojenka o zasoby. Nawozy ogółem są znane od starożytności, a jednymi z najstarszych stosowanych to krew, mocz, kał i popiół drzewny. Radzę poczytać więcej przed popełnieniem kolejnej takiej gafy. Permakultura, o której tutaj rozmawiamy to odejście od "przemysłowej uprawy" gdzie podporządkowuje się wszystko co się da woli człowieka, od zabiegów mechanicznych przez nawadnianie, odwadnianie, nawożenie, po ochronę przed szkodnikami, konkurencją i patogenami. Permakultura odchodzi od "żyłowania gleby" w stronę koegzystencji, co oczywiście niesie za sobą mniejszą efektywność. Bo nie oszukujmy się tylko straszny naiwniak uwierzy, że w permakulturze można mieć plon taki jak na dobrze uprawionym polu. Tylko nie to jest istotą. Tutaj nie robimy towarowej produkcji danego produktu rolnego, a preferujemy model gdzie człowiek staje się częścią większej całości i pobiera tyle ile rzeczywiście potrzebuje, jednocześnie mniej ingeruje w naturalnie zachodzące procesy, co najwyżej regulując to czego natura nie jest w stanie skompensować ze względu na ciągle zbyt małą bioróżnorodność na ograniczonym obszarze. W ogrodach chcemy różnorodności i wielu ją ma, tu kwiaty, tam drzewa, równiusieńka murawa ze specjalnej mieszanki traw. I trzeba pryskać, trzeba ciąć, trzeba podlewać, trzeba nawozić. A w permakulturze mniej pryskać, mniej podlewać, mniej nawozić. Może nie jest tak super duper dopieszczone dzieło - ale czy każdy szanowany obraz to fototapeta? No nie... Więc i stara jabłoń pokryta jemiołą z wieloma dziuplami będącymi domem dla ptaków, jabłkami małymi, robaczywymi i kwaśnymi może mieć swój urok i wcale nie musi rywalizować z 10x mniejszą kolumnową o kompaktowym pokroju i pięknych rumianych jabłuszkach 3x męczoną fungicydem i tyleż samo insektycydem.
Awatar użytkownika
ullak
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1668
Od: 10 mar 2015, o 11:45
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Kozienice

Re: Permakultura

Post »

Andrzej997 pisze:
dziad_Jag pisze:Wytłumacz proszę co robię takiego złego, oczywiście poza wysyłaniem w świat armii szkodników, chwastów, grzybów i innych chorób...
A ja uważam, że jest odwrotnie, to z sąsiednich monokultur przychodzą do mnie zarazy i szkodniki. Moje po kilka kapust czy kartofli czy czegokolwiek innego nigdy by nie było źródłem takich masowych inwazji.
Słomiany zapał, czyli u leniwego ogrodnika
Tilling the soil is the equivalent of an earthquake, hurricane, tornado, and forest fire occurring simultaneously to the world of soil organisms.
USDA
Promilus
200p
200p
Posty: 455
Od: 23 mar 2012, o 16:42
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Permakultura

Post »

Jak ktoś twierdzi, że z ogrodów permakulturowych przenoszą się robale i choroby to ma nie po kolei w głowie, akurat właśnie uprawy monokulturowe są tu największym wabikiem i zaburzeniem w równowadze. Zaś ślimaki i tak przyjdą prędzej z nieużytków i TUZ niż z utrzymanych w czystości działek permakulturowych, a akurat łąk, pastwisk i zachwaszczonych roli w stosunku do ogrodów permakulturowych jest zdecydowanie więcej. Tu się kłania właśnie dziwne uprzedzenie dziad_jag. W wielu aspektach ma rację, w innych ta awersja jest błędnie ulokowana i skupiona.
Awatar użytkownika
asprokol
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1892
Od: 1 cze 2012, o 21:53
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: południowa wielkopolska

Re: Permakultura

Post »

Zastanawiam się którą część ogrodu określę jako permakulturową - wychodzi że tą gdzie nic nie robię ;:306
Jedno wchodzi na drugie a ja patrzę leniwym wzrokiem i udaję że to jest naturalnie.
Jedyny problem to wylęgarnia ślimaków które same decydują co zjedzą a co oszczędzą.
Mój jest ten kawałek podłogi,
Nie mówcie mi więc, co mam robić!
Moja wizytówka - zapraszam
dziad_Jag
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1067
Od: 14 paź 2014, o 12:05
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Warszawa/północne Mazowsze

Re: Permakultura

Post »

>Oczywiście, że przeginam i ironizuję. Przecie uprzedzałem!
ullak..Czy ja mówię o masowej inwazji? Chodzi mi o to, że twoja permakulturowa działka jest PRZECHOWALNIĄ patogenów i szkodników.
Aby permakultura była prawdziwa trzeba by zmienić system prawny i podejście do wielu spraw.
1. Wyrzucić do kosza idiotyczny zakaz wypalania nieużytków. To kretyńskie prawo powoduje prawdziwą inwazję nornic, ślimaków, kleszczy.
2. Jak wyżej spalania resztek i liści w sadach pod kretyńskim pozorem, że produkuje się dian.
3. Przywrócić dawne gatunki roślin uprawnych, które nie bały się chorób i szkodników.
Problem w tym, że zyski producentów trucizn zmalały by i to ostro. Pół wieku temu jedynym problemem zwalczanym chemicznie była stonka. Sam chodziłem po babcinym polu i ręcznym opylaczem sypałem azotoks na kartofle. Ówczesne ogórki, pomidory, warzywa nie potrzebowały oprysków. Dzisiaj, kiedy jadę na działkę, co drugi traktor ma doczepiony zbiornik i dysze.
Andrzej997
200p
200p
Posty: 472
Od: 21 lut 2020, o 14:41
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Permakultura

Post »

Nie wierzę, że wypalanie nieużytków czy resztek w sadach, spowoduje zniknięcie "szkodników" - na pewno w moim ogrodzie trucie wszystkiego nic nie dało. Dzisiaj można oddać resztki do śmieci bio i dzięki temu sąsiedzi nie muszą wdychać dymów z ognisk.

Może się nie znam, ale załóżmy że palimy nieużytek i nie będzie z tego pożaru czegoś w okolicy to:
- nornice jeśli po prostu nie uciekną to się schowają 0,5m pod ziemią i zatkają otwory przed dymem. Zawsze jakaś przetrwa i błyskawicznie odtworzą populację. Zginą za to inne stworzenia te które jadły nornice, ślimaki czy kleszcze. I im będzie trudniej się odtworzyć, bo zginą w pożarze lub później z głodu. Wąż lub jeż raczej się nie mnoży tak jak nornica czy ślimak.
- ślimaki i kleszcze pewnie zginą, chociaż one też siedzą w różnych miejscach i pod ziemią też, tak jak ich jajka
Problem w tym, że zginie mnóstwo innych stworzeń, które się nie odtwarzają tak łatwo - powstanie dziura w łańcuchu pokarmowym, którą wykorzystają m.in. "szkodniki" a przez tę dziurę zginie masa innych stworzeń.

Nie wierzę też w odporność starych odmian. Te rośliny co je kupowałem, miały być odporne na choroby i szkodniki. Oczywiście nie są. Moim zdaniem to marketingowa bajka. Nikt nie robił zapewne badań tej odporności, a bajka powstała z opowiadań, że kiedyś nie chorowały. Teraz będą chorować choćby z tego powodu, że nie są odporne na dzisiejsze odmiany chorób.

Może się wydawać, że te miliony innych stworzeń są niepotrzebne. Wystarczy wytłuc całe życie na polu i posadzić to co my chcemy i będzie raj. Ale wtedy rośliny będą rosnąć tak mizernie, że bez ton nawozów nic nie urośnie. Tak te miliony stworzeń są potrzebne roślinom.

Niedawno okazało się, że mamy w sobie i na sobie więcej drobnoustrojów niż własnych komórek. Stosując chemię czyli antybiotyki lub zwykłe mydło - wybijamy je a potem mamy różne choroby, grzybice, itp. i trzeba stosować leki, odtwarzać florę jelitową, stosować kremy nawilżające, leczyć choroby skóry, itp. Myślę, że mechanizm jest taki sam w całej przyrodzie. A my dopiero zaczynamy go poznawać i się okazuje, że nic nie wiemy, bo jest tak wiele tych procesów, że gdzie się nie wtrącimy to coś spieprzymy.
P.S.
Zamiast truć stonkę można by zadbać o siedliska dla kuropatw, bażantów, itp. co ją ponoć zjadają. Ups zapomniałem, że zginęły podczas wypalania...

Jaki wniosek płynie z tego przydługiego opowiadania?
Myślę, że problem mają ludzie a nie przyroda, która radziła sobie i bez nas. Jest jakiś powód dla którego człowiek chce mieć coś szybko, jak najtaniej i jak najmniejszym wysiłkiem. Stąd te diety-cud, na wszystko pigułka i jak największy zysk.
Z jednej strony to super bo nie żyjemy w jaskiniach - z drugiej strony to nasz największy problem, bo podcinamy gałąź na której siedzimy.

dziad_Jag liczę, że Cię przekonałem iż wypalanie nie ma sensu. Z drugiej strony jak padną sensowne argumenty z uzasadnieniem to dam się przekonać, bo nie mam doświadczenia w zyskownych uprawach, Wcześniej miałem thuje i trawnik. Jeśli teraz posadzę cokolwiek innego i połowę tego mi zeżrą ślimaki i nornice to i tak mam niesamowicie opłacalną uprawę w ogrodzie. Tak więc mi jest łatwo się podzielić ogrodem, bo w zasadzie miałem tylko taki najgorszy z możliwych.
Promilus
200p
200p
Posty: 455
Od: 23 mar 2012, o 16:42
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Permakultura

Post »

1. Wyrzucić do kosza idiotyczny zakaz wypalania nieużytków. To kretyńskie prawo powoduje prawdziwą inwazję nornic, ślimaków, kleszczy.
Żaby, jaszczurki, bażanty, przepiórki etc. będą bardzo wdzięczne. Kretyńskie to jest właśnie wypalanie, które w bardzo wielu przypadkach dziwnym trafem wymyka się spod kontroli wypalającego głąba, generuje sporo toksycznego dymu oraz angażuje środki nieadekwatne do pierwotnego problemu (kto wie ile kosztuje akcja straży? no... )
2. Jak wyżej spalania resztek i liści w sadach pod kretyńskim pozorem
Zdrowe liście można kompostować, nawet należy by odzyskać minerały (a kompost z liści z reguły jest bardzo pulchny). Liście chore - tutaj często mamy dla przydomowych sadów zupełnie wystarczającą możliwość załadować brązowe worki (trafiają do przerobu w postaci kompostowania gorącego więc patogeny giną). Palone liście to jedna z wielu uciążliwości, których sąsiedzi już nie tolerują. Szanujmy się wzajemnie.
3. Przywrócić dawne gatunki roślin uprawnych, które nie bały się chorób i szkodników.
Chorowały i miały szkodniki, różnica była taka że to były drzewa o silnym wzroście i musiało złożyć się mnóstwo czynników by nie uzyskać żadnego zdatnego do spożycia plonu. Odporność na choroby bywała różna, nie każda stara odmiana była odporna na np. parcha, a ŻADNA nie była odporna na szkodniki. Różnica jest taka, że nowe odmiany mają bardziej wyrównaną wielkość owoców, dojrzewają w podobnym terminie i są plenniejsze. Dlatego je ludzie sadzą. A taka szara reneta, wielka, ale twarda, super gęsto nie wiażę owoców. A drzewo rośnie solidne i owocuje dość późno. Dla mnie to nie problem, sam mam 4 wiekowe jabłonie (i jedną młodszą, do tego jedną wiekową śliwę) i będę się starał je utrzymać. Szczególnie że 3 z nich tworzą ładne miejsce na grilla/ognisko (choć ostatnio trochę przesadziłem i się uwędziły liście).
Problem w tym, że zyski producentów trucizn zmalały by i to ostro
Nie, nie zmalałyby. Prawie nikt tych starych odmian nie chce kupować. Albo są niewymiarowe, albo źle się przechowują, albo smak nie taki, albo plenność niewystarczająca, albo za duży nakład środków by regulować plonowanie ze względu na skłonność do naprzemiennego, za duży nakład środków dla zbioru etc. etc. A jabłka to akurat najbardziej jaskrawy przykład, bo jabłkową potęgą jesteśmy od dawna.
Zablokowany

Wróć do „Pozostałe tematy działkowe i ogrodowe - Dyskusje OGÓLNE, NOWOŚCI”