Ultra, masz rację, w przypadku wielu chronionych gatunków zbieranie nasion jest również zakazane. Ja jednak uważam, że to zwykle głupi przepis. Jeśli kolekcjonerzy, botanicy-amatorzy zbierają nasiona, to potem je wysiewają i uprawiają rośliny z siewu, a "oryginał" nadal rośnie sobie spokojnie w przyrodzie. Im więcej roślin powstanie w ogrodach z siewu, tym mniejsza pokusa, żeby wykopywać w lesie czy w górach. Rośliny produkują takie mnóstwo nasion, że może jeden promil ma szansę wyrosnąć w dorosłego osobnika, zatem im to nie szkodzi. Namawiam zatem - chrzanić głupie przepisy, zbierać nasiona dla dobra ludzi i natury.ultraviolet pisze: z tego co pamiętam to zbieranie nasion roślin objętych ochroną nie jest legalne
Rośliny pod ochroną a zbieranie nasion
- Mariusz DLW
- 200p
- Posty: 429
- Od: 10 mar 2013, o 12:41
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Karkonosze
- Kontakt:
Rośliny pod ochroną a zbieranie nasion
Mariusz
Kaktusowy wątek sprzedażowy - http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=11&t=68063" onclick="window.open(this.href);return false;
Kaktusowy wątek sprzedażowy - http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=11&t=68063" onclick="window.open(this.href);return false;
- ultraviolet
- 200p
- Posty: 310
- Od: 1 kwie 2010, o 22:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: Lilie - uprawa - cz.4
Z pewnością osoby, które wiedzą jak wysiewać i pielęgnować dziko rosnące rośliny przyczyniają się do przetrwania gatunku. Niestety gdyby pozwolić wszystkim ludziom zbierać nasiona, zapewne zniszczyli by wiele siedlisk .
W mojej okolicy nigdy nie widziałam ani jednego martagona (oczywiście poza moim ogrodem ) Kiedyś miałam ochotę wysiać nasiona do lasu,by rosły dziko, dzięki czemu przyczyniła bym się do sztucznego zasiedlenia tej rośliny. Niestety zniechęcają mnie ludzie i ich postępowanie.
W mojej okolicy nigdy nie widziałam ani jednego martagona (oczywiście poza moim ogrodem ) Kiedyś miałam ochotę wysiać nasiona do lasu,by rosły dziko, dzięki czemu przyczyniła bym się do sztucznego zasiedlenia tej rośliny. Niestety zniechęcają mnie ludzie i ich postępowanie.
- Mariusz DLW
- 200p
- Posty: 429
- Od: 10 mar 2013, o 12:41
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Karkonosze
- Kontakt:
Re: Lilie - uprawa - cz.4
A wiesz - ja się zajmuję od dość dawna kaktusami, i wiem trochę, co się dzieje w kaktusowym światku. Są grupy ludzi, szczególnie w Meksyku, którzy uprawiają zagrożone gatunki w ogrodzie czy w szklarni, a potem zebrane nasiona wysiewają, a nawet sadzą! dorosłe kaktusy w naturze, niedaleko zniszczonych przez cywilizację stanowisk. Mnie się to podoba .
Ja bym pokusił się o zaniesienie martagonów do lasu. Nawet jeśli ludzie zniszczą, to może coś przetrwa .
Ja bym pokusił się o zaniesienie martagonów do lasu. Nawet jeśli ludzie zniszczą, to może coś przetrwa .
Mariusz
Kaktusowy wątek sprzedażowy - http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=11&t=68063" onclick="window.open(this.href);return false;
Kaktusowy wątek sprzedażowy - http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=11&t=68063" onclick="window.open(this.href);return false;
- ultraviolet
- 200p
- Posty: 310
- Od: 1 kwie 2010, o 22:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: Lilie - uprawa - cz.4
Mi też się ten pomysł podoba.Mariusz DLW pisze:A wiesz - ja się zajmuję od dość dawna kaktusami, i wiem trochę, co się dzieje w kaktusowym światku. Są grupy ludzi, szczególnie w Meksyku, którzy uprawiają zagrożone gatunki w ogrodzie czy w szklarni, a potem zebrane nasiona wysiewają, a nawet sadzą! dorosłe kaktusy w naturze, niedaleko zniszczonych przez cywilizację stanowisk. Mnie się to podoba .
- Marcoo16
- 1000p
- Posty: 1053
- Od: 24 mar 2013, o 15:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Ziemia Lubuska
Re: Rośliny pod ochroną a zbieranie nasion
Dobrze, że powstał takowy wątek.
Macie rację, co do tych lilii. Trzeba pomóc naturze odbudować dawne stanowiska i tworzyć nowe ! Ty nie bierzesz tego na swój ogródek, żeby mieć, tylko żeby rozmnożyć ! Zresztą bierzecie nasionka, a nie dorosłe osobniki. Dla mnie to jest chore, że zabraniają robić rzeczy, które w pewnym stopniu przyczynią się do przetrwania danego gatunku, bo ludzie w dzisiejszych czasach nie myślą o tym co robią. Mamy rodzime rośliny, które niedługo będą dla nas obce..
Ja mam taką sytuację z przylaszczkami pospolitymi. Rosną gdzieś 1 km ode mnie i to nie są pojedyncze osobniki, ale całe dywany kwiatów. Po prostu jak się przyjdzie na te miejsce w kwietniu, to dech zapiera. Że tak powiem: zalewa nas i pochłania fala całej masy błękitnoliliowych kwiatków. Tak było jeszcze w tym roku. Teraz obok mojego miejsca zamieszkania budują drogę szybkiego ruchu.. , która przechodzi dosłownie 30-40 metrów od tego obszaru. Wiadomo jak droga, to i ludzie, parkingi i wgl, wiecie o co chodzi.. Jest to tak cudowny kawałek gruntu, że nawet z rok, dwa temu starałem się o niego walczyć z moją nauczycielką od biologii, żeby go jakoś ogrodzili, czy coś, po prostu dali go pod ochronę. Pisaliśmy pisma do gminy, do takich instytucji, które powinny sie tym zajmować, ale nic z tego, bo ten obszar jest poza jakąś tam głupią linią na mapie, a jej nie da się przesunąć, żeby ochronić te roślinki.
Przecież to wszystko niedługo pójdzie w zapomnienie, a możecie mi wierzyć lub nie, ale takiego widoku, w naturalnym środowisku, to wy na bank nie widzieliście. Mówię, no szkoda, że nie mam zdjęć, bo to jest balsam dla oczu
Powiedzcie mi: Gdzie tu jest sprawiedliwość ?! Niszczą naturalne stanowiska rośliny w imie jakiejś tam głupiej drogi, którą mogli by przesunąć lekko w bok, aby nie były one wystawione na bezpośrednie działanie ludzi i wgl tych spalin. Nie wiem, co mam robić, bo tak strasznie mi ich szkoda..
No, ale cóż. Tak to u NAS bywa..
Pozdrawiam i przepraszam, że się tak rozpisałem, ale wątek jest ciekawy, można tu pisać o wielu ciekawych sprawach, a tematy i sytuacje tu poruszane bywają bulwersujące. Może jak ogarnięci ludzie zaczną coś robić, to ta śmieszna i irytująca sytuacja się zmieni.. Oby.
Marek
Macie rację, co do tych lilii. Trzeba pomóc naturze odbudować dawne stanowiska i tworzyć nowe ! Ty nie bierzesz tego na swój ogródek, żeby mieć, tylko żeby rozmnożyć ! Zresztą bierzecie nasionka, a nie dorosłe osobniki. Dla mnie to jest chore, że zabraniają robić rzeczy, które w pewnym stopniu przyczynią się do przetrwania danego gatunku, bo ludzie w dzisiejszych czasach nie myślą o tym co robią. Mamy rodzime rośliny, które niedługo będą dla nas obce..
Ja mam taką sytuację z przylaszczkami pospolitymi. Rosną gdzieś 1 km ode mnie i to nie są pojedyncze osobniki, ale całe dywany kwiatów. Po prostu jak się przyjdzie na te miejsce w kwietniu, to dech zapiera. Że tak powiem: zalewa nas i pochłania fala całej masy błękitnoliliowych kwiatków. Tak było jeszcze w tym roku. Teraz obok mojego miejsca zamieszkania budują drogę szybkiego ruchu.. , która przechodzi dosłownie 30-40 metrów od tego obszaru. Wiadomo jak droga, to i ludzie, parkingi i wgl, wiecie o co chodzi.. Jest to tak cudowny kawałek gruntu, że nawet z rok, dwa temu starałem się o niego walczyć z moją nauczycielką od biologii, żeby go jakoś ogrodzili, czy coś, po prostu dali go pod ochronę. Pisaliśmy pisma do gminy, do takich instytucji, które powinny sie tym zajmować, ale nic z tego, bo ten obszar jest poza jakąś tam głupią linią na mapie, a jej nie da się przesunąć, żeby ochronić te roślinki.
Przecież to wszystko niedługo pójdzie w zapomnienie, a możecie mi wierzyć lub nie, ale takiego widoku, w naturalnym środowisku, to wy na bank nie widzieliście. Mówię, no szkoda, że nie mam zdjęć, bo to jest balsam dla oczu
Powiedzcie mi: Gdzie tu jest sprawiedliwość ?! Niszczą naturalne stanowiska rośliny w imie jakiejś tam głupiej drogi, którą mogli by przesunąć lekko w bok, aby nie były one wystawione na bezpośrednie działanie ludzi i wgl tych spalin. Nie wiem, co mam robić, bo tak strasznie mi ich szkoda..
No, ale cóż. Tak to u NAS bywa..
Pozdrawiam i przepraszam, że się tak rozpisałem, ale wątek jest ciekawy, można tu pisać o wielu ciekawych sprawach, a tematy i sytuacje tu poruszane bywają bulwersujące. Może jak ogarnięci ludzie zaczną coś robić, to ta śmieszna i irytująca sytuacja się zmieni.. Oby.
Marek
Re: Rośliny pod ochroną a zbieranie nasion
A ja jestem za zbieraniem nasion /oczywiście wszystko w jak najlepszej kulturze w miejscu , a nie pognieść buciorami i zebrać wszystko co jest.
Zebrać trochę , wysiać , sadzonki wysadzić do gruntu i czekać na swoje nasiona.Lub nie wysiewać wszystkich i zrobić swoisty bank nasion wymienić się z innymi, chociażby z forumkami albo wymienić się z botanikiem .
Ktoś kto powie a pe takie praktyki, że to niezgodne z prawem.A zgodne z prawem / no może z prawem tak bo takie czasem prawo, że zdrowy rozsądek idzie w las / zaorać wszystko i bloki postawić w miejscach z bogactwem natury albo siać sadzić i sprzedawać za grube miliony bo siem wykupiło licencję ?
Może i ekoterrorysci ale ratują zagrożone gatunki / sam mam zamiar zbierać coś wyjątkowego .
Zebrać trochę , wysiać , sadzonki wysadzić do gruntu i czekać na swoje nasiona.Lub nie wysiewać wszystkich i zrobić swoisty bank nasion wymienić się z innymi, chociażby z forumkami albo wymienić się z botanikiem .
Ktoś kto powie a pe takie praktyki, że to niezgodne z prawem.A zgodne z prawem / no może z prawem tak bo takie czasem prawo, że zdrowy rozsądek idzie w las / zaorać wszystko i bloki postawić w miejscach z bogactwem natury albo siać sadzić i sprzedawać za grube miliony bo siem wykupiło licencję ?
Może i ekoterrorysci ale ratują zagrożone gatunki / sam mam zamiar zbierać coś wyjątkowego .
Zamiast mercedesa kupa zielska
Porażka nie wchodzi w rachubę (?). Herkules Poirot nigdy nie przegrywa.
Porażka nie wchodzi w rachubę (?). Herkules Poirot nigdy nie przegrywa.
- Marcoo16
- 1000p
- Posty: 1053
- Od: 24 mar 2013, o 15:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Ziemia Lubuska
Re: Rośliny pod ochroną a zbieranie nasion
Dokładnie. Trzeba pomóc naszej naturze!
Zobaczmy ilu nas jest
Zobaczmy ilu nas jest
- diesymphonie
- 50p
- Posty: 73
- Od: 22 maja 2013, o 19:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolskie/Kalwaria
Re: Rośliny pod ochroną a zbieranie nasion
Chyba nawet nigdy nie widziałam przylaszczki na żywo Ładna jest, muszę poszukać, może w ogrodniczym mają jakieś nasionka jeszcze :D
Co do chronionych gatunków... Koło domu i w ogóle wszędzie zawsze było mnóstwo pierwiosnków, a teraz nie ma. Znalazłam w tym roku polanę pełną tych żółtych perfumek, ale gdy tam wróciłam już przekwitły i zostały zarośnięte przez trawę. Nie znalazłam żadnego. A myślałam, że troszkę "podkradnę" i przesadzę tam, gdzie zginęły. Ale jak tak pomyśleć... to kwiaty sobie wędrują. Tu wyginą, tam się pojawią. Natura sobie to kontroluje, tak było od zawsze. Chyba, że pojawi się człowiek i nie pozwoli im się "przesiać".
Myślę, że nasiona wysiane w lesie nie mają za wiele szans, już skuteczniejsze byłoby wysadzanie rocznych sadzonek, ale nie wiem, czy poradzą sobie w surowszych warunkach
Tak naprawdę wszystko, co hodujemy w ogrodach, kiedyś było dzikie.
Co do chronionych gatunków... Koło domu i w ogóle wszędzie zawsze było mnóstwo pierwiosnków, a teraz nie ma. Znalazłam w tym roku polanę pełną tych żółtych perfumek, ale gdy tam wróciłam już przekwitły i zostały zarośnięte przez trawę. Nie znalazłam żadnego. A myślałam, że troszkę "podkradnę" i przesadzę tam, gdzie zginęły. Ale jak tak pomyśleć... to kwiaty sobie wędrują. Tu wyginą, tam się pojawią. Natura sobie to kontroluje, tak było od zawsze. Chyba, że pojawi się człowiek i nie pozwoli im się "przesiać".
Myślę, że nasiona wysiane w lesie nie mają za wiele szans, już skuteczniejsze byłoby wysadzanie rocznych sadzonek, ale nie wiem, czy poradzą sobie w surowszych warunkach
Tak naprawdę wszystko, co hodujemy w ogrodach, kiedyś było dzikie.
Pozdrawiam
~Justyna
~Justyna
- Marcoo16
- 1000p
- Posty: 1053
- Od: 24 mar 2013, o 15:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Ziemia Lubuska
Re: Rośliny pod ochroną a zbieranie nasion
Wiesz co, Justyno. Szczerze wątpię, że dostaniesz nasionka przylaszczki, a nawet jeśli, to nie wiadomo na 100% czy cos z tego wyjdzie Jej nasionka są roznoszone przez mrówki, które przygotowują sobie zapasik na zime, a że nasionka kiełkują, no to już nie ich ból Tak wiec jeśli już to musiałabyś szukać sadzonki
Ja chciałem mieć sasankę czerwoną, która jest przepiękna ? Tak wiec poszedłem do ogrodniczego, kupiłem nasionka, czekałem i dokładnie wyszło coś na literkę "g" (możecie sobie dopowiedzieć ). Tak samo było z szarotką.
Aaaa i jak byś już ją dostała, to musi być ona w bardziej cienistym miejscu, niż nasłonecznionym. Na słońcu szybko usycha, mimo podlewania. Najlepszy jest półcień (z tendencją do pół lub więcej dniowego braku słońca). I ziemia nie taka zwykła ogrodowa. Najlepiej jak przy sadzeniu najpierw pojedziesz sobie do lasku (dębowego, bukowego, tudzież jakichś łęgów) i zagarniesz troszkę ziemi razem z liśćmi. W domu mieszasz tę leśną i trochę ogrodowej (w stosunku gdzieś 2:1) i powinny się cieszyć
Do usłyszenia
Ja chciałem mieć sasankę czerwoną, która jest przepiękna ? Tak wiec poszedłem do ogrodniczego, kupiłem nasionka, czekałem i dokładnie wyszło coś na literkę "g" (możecie sobie dopowiedzieć ). Tak samo było z szarotką.
Aaaa i jak byś już ją dostała, to musi być ona w bardziej cienistym miejscu, niż nasłonecznionym. Na słońcu szybko usycha, mimo podlewania. Najlepszy jest półcień (z tendencją do pół lub więcej dniowego braku słońca). I ziemia nie taka zwykła ogrodowa. Najlepiej jak przy sadzeniu najpierw pojedziesz sobie do lasku (dębowego, bukowego, tudzież jakichś łęgów) i zagarniesz troszkę ziemi razem z liśćmi. W domu mieszasz tę leśną i trochę ogrodowej (w stosunku gdzieś 2:1) i powinny się cieszyć
Do usłyszenia
Re: Rośliny pod ochroną a zbieranie nasion
Z mojego podwórka.
Ochrona czynna jest drogą formą ochrony i nie zawsze wymaganą. wiele gatunków ginie, nie przez bezpośrednie oddziaływanie na dane rośliny ale przez zmiany w środowisku. Np. zaprzestanie wypasania bydła na określonych terenach przyczynia się do ich zarastania, co ostatecznie przyczyniasię do że inne rośliny wygrają konkurencję z gatunkami chronionymi.
Na bagnach, czasem chronione rośliny chroni ogień. Bo choć najsłabsze, to potrafią przetrwać pożar, w skrajnych przypadkach pożar potrzebny jest jako sygnal dla nasion, że czas kiełkować, jak temperatura spadnie.
Wielu chciałoby mieć prawo, każdy mówi ja tylko trochę.... O ile jest to nasze sąsiedztwo i zupełnie czasem bez znaczenia jest zabranie jednego egzemplarza czy jednego nasionka, to jednak ziberactwo zaczyna mieć istotny wpływ. Oczywiscie każdy powie, że to tylko na mój użytek. Ale kto będzie ich pilnował? Dużo prościej, by nie bawić się w chowanego, jest powiedzieć jednoznacznie - stop, nie wolno. A co dopiero gdy taka roślinka staje się popularna? Będzie jak ze zwierzetami w ogrodach? Trzymane w złych warunkach, często bez odpowieniej opieki a siedlisko naturalne przestało istnieć.
Przecież te same osoby, które chcą przynieść do siebie do "ziarenko, tą sadzonkę" z szaleństwem w oku niszczy w trawniku stokrotki, mlecze, koniczynę, krety i nornice. A dlaczego? Bo jest ich dużo? To nie ma być wcale? Zatęsknimy za nimi, jak ich nie będzie, a wówczas będziemy dumni że mamy kopiec kreta na ogrodzie jako jedyni w powiecie ?
To niezwykle trudne zadanie. Każdy zdaje sobie sprawę, iż ochrona bierna polegająca na zakazie też nie jest dobrym rozwiązaniem, bo nie gwarantuje braku wpływów innych czynników. Niestety zbyt dużo osób nie chce, lub nie potrafi żyć zgodnie z naturą. To natura ma zyć zgodnie z nim. ja nie mam nic przeciwko temu, by ktoś kto uzyskal zezwolenie ( zakładamy że osoby znające temat, zaszczepi gatunki chronione do ogrodów naukowych, skąd rozmnożone sadzonki służyć będą do ochrony czynnej, odtwarzania siedlisk i .... sprzedaży, bo przecież pochodzą już ze sztucznej hodowli.
Tak jest np. z rakami szlachentymi. Są pod ochroną a istnieją hodowle tego gatunku na mięso. Ale gdy ktoś chce porcję zarodową raków, nie łapie ich już w naturze a bierze od innego hodowcy.
I jedno co pragnę wierzyć, iż hodowla ta nie powstała w wyniku celowego zniszczenia siedliska tego raka.
A jaka odpowiedzialność! jak pozyskasz z natury i rozmnożysz itp. masz szacun, ale niech Tobie tez nie przeżyje. Ile prób będzie? jak Cię ocenią, że co przyniesiesz to tylko 1/10 kiełkuje i żyje?
Musimy mieć w sobie dużo samokrytycyzmu by wlasciwie to ocenić.
Dla niektórych gatunków ochrona mogłaby być zniesiona - zrobiły się przecież bardzo popularne, a przepis wciąż istnieje (przeprasam, brak mi tu odpowiedników roślinnych, ale w świecie zwierząt przykład: kormoran, łabędzie)
Ochrona czynna jest drogą formą ochrony i nie zawsze wymaganą. wiele gatunków ginie, nie przez bezpośrednie oddziaływanie na dane rośliny ale przez zmiany w środowisku. Np. zaprzestanie wypasania bydła na określonych terenach przyczynia się do ich zarastania, co ostatecznie przyczyniasię do że inne rośliny wygrają konkurencję z gatunkami chronionymi.
Na bagnach, czasem chronione rośliny chroni ogień. Bo choć najsłabsze, to potrafią przetrwać pożar, w skrajnych przypadkach pożar potrzebny jest jako sygnal dla nasion, że czas kiełkować, jak temperatura spadnie.
Wielu chciałoby mieć prawo, każdy mówi ja tylko trochę.... O ile jest to nasze sąsiedztwo i zupełnie czasem bez znaczenia jest zabranie jednego egzemplarza czy jednego nasionka, to jednak ziberactwo zaczyna mieć istotny wpływ. Oczywiscie każdy powie, że to tylko na mój użytek. Ale kto będzie ich pilnował? Dużo prościej, by nie bawić się w chowanego, jest powiedzieć jednoznacznie - stop, nie wolno. A co dopiero gdy taka roślinka staje się popularna? Będzie jak ze zwierzetami w ogrodach? Trzymane w złych warunkach, często bez odpowieniej opieki a siedlisko naturalne przestało istnieć.
Przecież te same osoby, które chcą przynieść do siebie do "ziarenko, tą sadzonkę" z szaleństwem w oku niszczy w trawniku stokrotki, mlecze, koniczynę, krety i nornice. A dlaczego? Bo jest ich dużo? To nie ma być wcale? Zatęsknimy za nimi, jak ich nie będzie, a wówczas będziemy dumni że mamy kopiec kreta na ogrodzie jako jedyni w powiecie ?
To niezwykle trudne zadanie. Każdy zdaje sobie sprawę, iż ochrona bierna polegająca na zakazie też nie jest dobrym rozwiązaniem, bo nie gwarantuje braku wpływów innych czynników. Niestety zbyt dużo osób nie chce, lub nie potrafi żyć zgodnie z naturą. To natura ma zyć zgodnie z nim. ja nie mam nic przeciwko temu, by ktoś kto uzyskal zezwolenie ( zakładamy że osoby znające temat, zaszczepi gatunki chronione do ogrodów naukowych, skąd rozmnożone sadzonki służyć będą do ochrony czynnej, odtwarzania siedlisk i .... sprzedaży, bo przecież pochodzą już ze sztucznej hodowli.
Tak jest np. z rakami szlachentymi. Są pod ochroną a istnieją hodowle tego gatunku na mięso. Ale gdy ktoś chce porcję zarodową raków, nie łapie ich już w naturze a bierze od innego hodowcy.
I jedno co pragnę wierzyć, iż hodowla ta nie powstała w wyniku celowego zniszczenia siedliska tego raka.
A jaka odpowiedzialność! jak pozyskasz z natury i rozmnożysz itp. masz szacun, ale niech Tobie tez nie przeżyje. Ile prób będzie? jak Cię ocenią, że co przyniesiesz to tylko 1/10 kiełkuje i żyje?
Musimy mieć w sobie dużo samokrytycyzmu by wlasciwie to ocenić.
Dla niektórych gatunków ochrona mogłaby być zniesiona - zrobiły się przecież bardzo popularne, a przepis wciąż istnieje (przeprasam, brak mi tu odpowiedników roślinnych, ale w świecie zwierząt przykład: kormoran, łabędzie)
Re: Rośliny pod ochroną a zbieranie nasion
Tak,za nornicą zatęsknimy,jeszcze bardziej za karczownikiem. I za mszycą i robalami
w jabłkach. A szczególnie za poskrzypką liliową,bo taka ładna.
w jabłkach. A szczególnie za poskrzypką liliową,bo taka ładna.
Re: Rośliny pod ochroną a zbieranie nasion
Tam gdzie mam działkę (Podlasie) jest mnóóóóóóóstwo przylaszczek Całe łany, rosną głównie wzdłuż dróg i dróżek prowadzących przez las. Wyglądają przepięknie, więc wiem dobrze o czym piszesz... Oczywiście nie wytrzymałam i przytargałam 3 roślinki do swojego ogródka Rosną cudnie i są coraz większe Jak jeszcze podrosną i się rozmnożą to odniosę z powrotem 3 roślinki, skąd je wzięłam, aby nie było że coś w lesie ubyłoMarcoo16 pisze: Ja mam taką sytuację z przylaszczkami pospolitymi. Rosną gdzieś 1 km ode mnie i to nie są pojedyncze osobniki, ale całe dywany kwiatów. Po prostu jak się przyjdzie na te miejsce w kwietniu, to dech zapiera. Że tak powiem: zalewa nas i pochłania fala całej masy błękitnoliliowych kwiatków. Tak było jeszcze w tym roku. Teraz obok mojego miejsca zamieszkania budują drogę szybkiego ruchu.. , która przechodzi dosłownie 30-40 metrów od tego obszaru. Wiadomo jak droga, to i ludzie, parkingi i wgl, wiecie o co chodzi.. Jest to tak cudowny kawałek gruntu, że nawet z rok, dwa temu starałem się o niego walczyć z moją nauczycielką od biologii, żeby go jakoś ogrodzili, czy coś, po prostu dali go pod ochronę. Pisaliśmy pisma do gminy, do takich instytucji, które powinny sie tym zajmować, ale nic z tego, bo ten obszar jest poza jakąś tam głupią linią na mapie, a jej nie da się przesunąć, żeby ochronić te roślinki.
Marek, ja ci odnośnie przylaszczek tylko mogę poradzić, abyś zrobił im zdjęcia jak kwitną (choć teraz to już za późno raczej...) albo zdobył od kogoś, kto takie foty ma, i wysłał do lokalnych mediów - gazety papierowe i internetowe, internetowe portale o okolicznych terenach itp. itd. z opisem, jak wygląda sytuacja. Może coś to pomoże a może nie... Pocieszę cię jeszcze tylko, że jak pisałam, w moich okolicach przylaszczki rosną wzdłuż dróg, i mają się świetnie. Przecinka leśna daje im słońce, które uwielbiają, więc nie narzekają specjalnie ;) Co prawda drogi tutaj są raczej niezbyt silnie uczęszczane, ale ileś tam samochodów dziennie nimi jeździ...
Co do zbierania nasion w lesie, to jestem jak najbardziej na NIE. Dlaczego? Ponieważ co ludziom wolno, to od razu tego nadużywają. Jak parę osób zbierze odrobinę nasion, to się nic nie stanie, ale jak się znajdzie zbyt wielu amatorów darmowych nasionek, którzy na dodatek nie znają umiaru, to już nie będzie wesoło... I wyobraźcie sobie te tony nasion pozyskanych z natury sprzedawanych w internecie... Przecież to taki tani biznes - zamiast samemu hodować, rozmnażać, po prostu pójść do lasu i zebrać, a potem myk do internetu i na sprzedaż
-
- 200p
- Posty: 318
- Od: 8 mar 2008, o 22:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Mazowsze
Re: Rośliny pod ochroną a zbieranie nasion
A ja przez pomyłkę w sklepie ogrodniczym stałam się nieświadomą właścicielką tojadu lisiego. Po identyfikacji i ustaleniu, że jest rośliną chronioną, przesadzam siewki do doniczek i jak jedziemy do lasu na grzyby to sadzę te siewki do natury ku uciesze rodziny.
Jak Pan Bóg dopuści to i z kija wypuści