Nowalijki- służą nam, czy raczej szkodzą?

Ogólne tematy działkowe, nowości w ogrodnictwie
Awatar użytkownika
maryann
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 4209
Od: 3 wrz 2007, o 14:31
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Czechy k. Krakowa

Re: Nowalijki- służą nam, czy raczej szkodzą?

Post »

Ja kiedyś kupiłem dorodną młodą kapustę... Bardzo krótko cieszyłem się nią ja i mój żołądek. Nigdy więcej.
Ale z zaufanego poletka w sąsiedniej wsi- i owszem, kupujemy. Czasem sałatę i ogórka, ale rzadko- niech się organizm zdąży przed następnym oczyścić.
Każda opinia najlepiej opisuje jej autora!
azalia40
50p
50p
Posty: 68
Od: 8 cze 2010, o 12:37
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Poczdam

Re: Nowalijki- służą nam, czy raczej szkodzą?

Post »

Chemia jest wszędzie. Setki hektarów pól przed żniwami spryskuje się roundupem coby zboże wyschło, z tego ziarna mle się mąkę, potem do chrupiących bułeczek dodaje się jeszcze tony polepszaczy i jesteśmy na to skazani.
A każda dobra gospodyni kupi w markecie taką mąkę w promocji, doda jaja z dużej farmy, cukier z sypanych buraków, lub miód z ekologicznej pasieki, która znajduje się kilometr od zakładów azotowych, albo petrochemii i upiecze rodzinie ciasto. Kilogram wędliny można wyprodukować z 200 gramów mięsa, a na parówki potrzeba jeszcze mniej, więc "świecąca sałata ze lśniącą marchewką" nie odstają od normy. Produkcja - bo to już nie uprawa- wielkotowarowa, po prostu nie może być zależna od takich bzdur jak pogoda, temperatura, opady, pasożyty, czy szkodniki.


Ja osobiście jestem zwolenniczką teorii o sezonowości pożywienia. Od setek, jeśli nie od tysięcy lat, przystosowaliśmy się w naszym klimacie do tego, że zimą jadamy kasze i mięso z dodatkiem roślin łatwych do przechowania lub przetworzenia, wiosną wczesne odmiany warzyw i owoców, latem i jesienią dostarczamy organizmowi błonnik i fruktozę z owoców i warzyw, a zimą wracamy znowu do kasz.

A teraz się tak porobiło, że truskawki w sklepie mamy 52 tygodnie w roku, zresztą inne owoce też. Warzyw pełen wybór przez 365 dni. A przecież to trzeba dostarczyć z tego Chile, czy Chin. Nie samolotem bo za drogo, tylko statkiem. Przez ten czas to wszystko zamknięte w kontenerach nie może się popsuć, jeśli komuś się wydaje że to wszystko w jakiś nadprzyrodzony naturalnie sposób nie gnije i nie pleśnieje, to jest w grubym błędzie.
Producenci żywności sponsorują nawiedzone redaktorki, żeby w miesięcznikach z pięknymi modelkami i kremami na zmarszczki promowały na przykład dietę ogórkową, bo latoś ogóry obrodziły niemiłosiernie. W tygodnikach natomiast wyczytamy o zbawiennym wpływie mango i papai na nasze zdrowie, bo jakiś importer kupił tanio 20 tysięcy ton tych owoców i statki już płyną, więc sprawa pilna.
Tym bardziej że w marketach już uzgodniona i opłacona promocja. Artykuły od jutra w prasie codziennej. :;230

Teoretycznie pozostaje nam jedzenie warzyw z europejskich upraw. Ale jest pewien problem. Nie ma już upraw, są kombinaty produkujące jabłka, marchewki, szczypiorek nawet. Polecam lekturę Hasła Ogrodniczego, lub innych pism branżowych. Ewentualnie wypad do Poznania na Gardenię i podpatrzenie "nowinek" dla producentów żywności. Zaręczam że do otrzymania przecudnych pomidorów, ogórków, czy sałaty nie jest potrzebny nawet gram gleby.

Więc mamy jedynie dwie możliwości.
Pierwsza - jeśli ktoś dysponuje kawałkiem naszej planety i nie chce być truty, powinien jak najwięcej żywności wytworzyć dla siebie samemu. Bez nawozów, z kompostem tylko i odchodami niefarmowej krowy. Bez chemicznych środków ochrony roślin, ryzykując czasem niższy plon, lub nawet jego brak.
Druga - pogodzić się ze wszechobecną chemią, jeść co się chce i kiedy się chce i myśleć pozytywnie o przyszłości.
Możemy przecież przysłużyć się nauce. Za czas jakiś, gdy archeolodzy wykopią gdzieś nasze znakomicie zakonserwowane zwłoki, będą one w doskonałym stanie. Każde muzeum się ucieszy. :wink:

I jestem przekonana że ta druga możliwość zwycięży. Wątek ma przez 6 lat 1520 odsłon. Lecę poszukać ile razy otwierano wątki w stylu "czym posypać, żeby urosło duże i dorodne". ;:224

Pozdrawiam, Gosia
Jakie to piękne. Było i zniknęło.
Pola_a
10p - Początkujący
10p - Początkujący
Posty: 10
Od: 15 wrz 2015, o 10:18
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Nowalijki- służą nam, czy raczej szkodzą?

Post »

Ja od niedawna mieszkam na osiedlu na wsi (taki przystanek zanim zamieszkam w domu na wsi ;)). I od jesieni zeszłego roku mam okazję obserwować jak wygląda tutejsze rolnictwo. Dużo spaceruję po polach z psami i widzę co się na nich dzieje. Dość często po polach jeżdżą ciągniki i czymś spryskują, sypią, polewają. Jak jeżdżą to nawet się tam z psami nie zbliżam. Na przełomie marca/kwietnia wysiali i przykryli agrowłukniną rzodkiewkę. Od wczoraj ją zbierają...
Jak widzę jak to działa to nie mam ochoty ani na rzodkiewkę, ani na cebulkę dymkę, ani na olej rzepakowy.
x-p-11
---
Posty: 3496
Od: 20 lut 2015, o 15:58
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Nowalijki- służą nam, czy raczej szkodzą?

Post »

To poczytaj ile chemii leją nasi forumowicze :lol: na WSZYSTKO , na wet na drobną plamkę.
W temacie- ja kupuję i jadam nowalijki, poważnie, i nigdy mi nie zaszkodziły.
azalia40
50p
50p
Posty: 68
Od: 8 cze 2010, o 12:37
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Poczdam

Re: Nowalijki- służą nam, czy raczej szkodzą?

Post »

Aaaaa tam Ci nie szkodzą pelikano11. Wydaje Ci się że nie szkodzą, bo się po nich nie zes.... . To znaczy wersja B nie poszła w płynie. Ale jest ryzyko że możesz się po nich nie zes....tarzeć. Chemia i tak się w tobie odłoży i tak, a po latach niespodzianka.
Na naszym kontynencie naturalne rolnictwo nie ma prawa istnieć. Państwo pozwala rolnikowi posiać i posadzić wszystko, pod warunkiem że ten zapłaci podatek. Nie od różnicy między przychodem i kosztami, czyli zyskiem, to byłoby dla państwa zbyt ryzykowne. No bo jak nieurodzaj będzie, to podatek nie wpłynie. I rolnik podatek musi zapłacić od powierzchni na jakiej zasadził, czy zasiał.
Dladego rolnik nie może sobie pozwolić na nieurodzaj, bo urzędnicy i tak mu zabiorą pieniądze i tak.
Decydując się na uprawę ekologiczną podejmuje ryzyko. Może sprzedać ludziom zdrowe produkty ale.
- większość klientów widząc niedużą i pokrzywioną marchewkę i tak pójdzie do marketu po te wymyte, jedna w drugą identyczne i tańsze mimo transportu z Maroka, czy Holandii
- państwo i tak go ograbi, nawet jak nic nie sprzeda
-rodzinę musi utrzymać
- itd itp.

Reasumując nie ma żadnego racjonalnego, poza altruizmem powodu, żeby nie sypać. Tym bardziej że państwo robi się coraz bardziej pazerne i teraz nawet od deszczu podatek zabierze. Co oni szamanów zamierzają za te pieniądze zatrudnić? Bo na razie nie widzę innych zasług jakiegokolwiek europejskiego rządu w wywoływaniu deszczy.

Pozdrawiam, Gosia.
Jakie to piękne. Było i zniknęło.
Awatar użytkownika
robertP2
1000p
1000p
Posty: 4804
Od: 7 lut 2011, o 22:22
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Nowalijki- służą nam, czy raczej szkodzą?

Post »

pelikano11 pisze:To poczytaj ile chemii leją nasi forumowicze :lol: na WSZYSTKO , na wet na drobną plamkę.
W temacie- ja kupuję i jadam nowalijki, poważnie, i nigdy mi nie zaszkodziły.

Oj tam zaraz chemię leją :wink: :lol:
Zamiast mercedesa kupa zielska
Porażka nie wchodzi w rachubę (?). Herkules Poirot nigdy nie przegrywa.
x-p-11
---
Posty: 3496
Od: 20 lut 2015, o 15:58
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Nowalijki- służą nam, czy raczej szkodzą?

Post »

Co Ty tam wiesz azalia40... :lol:
Wiesz jaka była pyszna hiszpańska 'rzymska mini' sałata w lidlu w styczniu? polecam, spróbuj w przyszłym roku.
P.s.
Jaka płukana, prosta marchewka z Maroka czy Holandii? to nowalijka? może ja czegoś nie wiem.. bo w temacie nowalijek jesteśmy....chyba :lol:
A z nowalijek to jeszcze kupuję ogórki i pomidory spod folii (bo sałatę i rzodkiewkę mam już swoją ;:173 )
x-p-11
---
Posty: 3496
Od: 20 lut 2015, o 15:58
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Nowalijki- służą nam, czy raczej szkodzą?

Post »

Ogóreczki małosolne własnej roboty pyyyycha.. tez służą.
Ogórki oczywiście szklarniowe, nieprzeazotowane, niepryskane chemią, zalewa z własnym zeszłorocznym czosnkiem, wykopanym chrzanem i nasionami kopru, odrobiną gorczycy i własnej suszonej chili.
Nie to co pierwsze działkowe ogórki gruntowe z taką ilością azotu, że powinny lądować na kompoście.
selli7
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 8001
Od: 6 gru 2008, o 17:55
Lokalizacja: opolskie

Re: Nowalijki- służą nam, czy raczej szkodzą?

Post »

Ja się zastanawiam jakie właściwie znaczenie w jadłospisie w sensie odżywczym mają własna rzodkiewka, czy sałata? Tę pierwszą miałam jakieś dwa tygodnie, a drugą nieco dłużej.Nie neguję własnych upraw, ale i tak jesteśmy skazani na ich kupowanie, by mieć przez dłuższy czas.Można zrezygnować i kupować witaminy w tabletkach, chyba mniej trują niż te w warzywach, gdzie mogą być jeszcze jakieś inne pozostałości po środkach ochrony, regulatorów wzrostu i inne, nam niepotrzebne :roll:
Awatar użytkownika
Osmunda
500p
500p
Posty: 544
Od: 18 maja 2016, o 08:43
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: nieopodal Pustyni B.

Re: Nowalijki- służą nam, czy raczej szkodzą?

Post »

Według mnie nadzieja we własnych grządkach i takich lokalnych inicjatywach jak we fragmencie artykułu poniżej.Wklejam ten fragment aby pokazać na czym to polega.Co sądzicie o takich działaniach?

"Promocja lokalnych rolników Celem działania KKS jest nie tylko zakup produktów zdrowych i świeżych, ale także wsparcie polskich, lokalnych wytwórców. Członkowie KKS nie chcą już robić zakupów w marketach czy sklepach. Wolą mieć żywność z zaufanych i dobrze znanych źródeł. ? Zaufanie między producentem a konsumentem buduje się właśnie dzięki bliskim relacjom, a takie relacje dają najlepszą gwarancję jakości produktów ? tłumaczy Grzegorz Gacek. Magdalena Stojek, należąca do kooperatywy dodaje, że rolników szukają w promieniu ok. 100 km od Krakowa. Dzięki temu koszty transportu nie są zbyt wysokie. ? Nie szukamy dużych producentów, a rolników, którzy uprawiają coś na własny użytek, ale mają nadwyżki ? tłumaczy. Dzięki takiej polityce, członkowie kooperatywy zajadają się pachnącym wiejskim chlebem, pysznymi jajami od wolno biegających kur, świeżym serem, fantastycznymi ziemniakami czy jabłkami starych odmian, których nie znajdzie się na targowiskach. Na dodatek wszystkie produkty są tańsze niż te w sklepach ze zdrową żywnością czy na straganach. Dzięki wyeliminowaniu pośredników np. kg ziemniaków w sklepie ze zdrową żywnością kosztuje 6-7,5 zł (produkty z certyfikatem), a w kooperatywie ? 2,5 zł (bez certyfikatu). Kooperatywa odbiera towar od rolnika i zawozi bezpośrednio do domów swych członków.

Czytaj więcej: http://www.dziennikpolski24.pl/artykul/ ... ,id,t.html

A swoją drogą ubóstwo tego wątku to najlepsze świadectwo świadomości ekologicznej ogrodniczej braci.
Zaglądałam do niektórych tamatów tu na forum i wycofywałam się przerażona co też to ludzie wyczyniają z chemią szeroko pojętą na własnych grządkach a więc i na własnych i rodziny organizmach.Brrrrrrrrrr....
Moderatorzy jakoś ani słówka opamiętania nie wtrącają.A te tysiące odsłon na forum ,świetnym przecież , jakie to gigantyczne możliwości edukacyjne.
Może wklejamy tutaj linki do mądrych tekstów na ten temat ?
Taka szkółka niedzielna.
Taka praca od podstaw.
Pozdrawiam serdecznie.
"Conditor horti felicitatis auctor"
Mój ogrodolas
azalia40
50p
50p
Posty: 68
Od: 8 cze 2010, o 12:37
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Poczdam

Re: Nowalijki- służą nam, czy raczej szkodzą?

Post »

A sie doktor Judym znalazł :;230
Napiszę tak, ci co mają ochotę jeść ekologicznie już poznajdywali dostawców i prowadzą swoje uprawy w ten sposób.
Inni mają to głęboko gdzieś. Nie przekonasz. Do tego trzeba dojść samemu.
Popatrz na wątki warzywne. Ludzie pokazują jak im jeden listeczek zżółk i pytają czym pryskać. Bo każdy listek musi być modelowy, jak z katalogu. Ogórkowe wątki poczytaj, pomidorowe też.

Zresztą forum to pestka. Ostatnie lata w Polsce spędziłam na wsi. Ogródek był, były lata że ogórków było zatrzęsienie, pomidorów podobnie. Ale były lata że z 45 krzaków pomidorów zebrałam może 20 kilo, a ogórki miałam tylko na mizerię i kilka słoików kiszonych na zimę było.

Sąsiad ze mnie się śmiał, sam miał cały arsenał buteleczek na wszystko i do tego opryskiwacz na plecy. Psiukał dopóki mu rośliny w nocy nie zaczęły świecić, a jak rodzina przyjechała to dawał "wiejskie ogóreczki i kalafiorki".

U mnie jak był dobry rok, było co pojeść, ale jabłonki na przykład miały swoje humory.Stara antonówka raz na trzy lata pokazywała co potrafi i j ją rozumiałam. W pewnym wieku nie zawsze się chce coś udowadniać. Robaki były, ale robaczywą część się wycięło i reszta wynagradzała trud wycinania, nie pryskałam niczym. Zresztą co to za owoc, co go nawet robak nie chciał? Kosztel widać młodszy, bo co drugi rok był obwieszony soczystymi, twardymi, pysznymi owocami. Te lekko nakrapiane, nie za wielkie jabłuszka pasowały mi najlepiej. Zebrane z ziemi, wytarte o spodnie, tryskające smakiem na metr od ust w letnie upalne popołudnie.....sama rozkosz.

Sałata, fasolka inne warzywa z własnej rozsady posadzone na kompoście rozłożonym jesienią były doskonałe. Ale tu już stosowałam nowoczesną technologię ;:224 . W obronie przed ślimakami dookoła grządki wkopywałam pionowo pasy z siatki szklanej, takiej jaką się używa do tynkowania elewacji. Nie miały prawa przejść.

Kiedyś podobnie jak Ty myślałam żeby przekonać jak najwięcej osób do ekologicznych upraw, twierdziłam że lanie chemii na to co za tydzień będziemy jedli to idiotyzm. Lepiej nie zjeść wcale, niż się truć. Teraz też tak twierdzę, ale już tylko na swój prywatny użytek.
Niestety, spora częś ogrodników gdy nie użyje Roundupu, Decisu, Bravo, miedzianu, Infinito, Midexa, Topsinu i tuzina innych środków, uważa że nie włożyli odpowiedniej ilości pracy w swój ogród.

Jeden z filozofów, nie pamiętam niestety który, stwierdził " gdy byłem młody, chciałem zmienić cały świat, potem chciałem zmienić swoich bliskich, kilka lat temu stwierdziłem że powinienem zmienić samego siebie. I cholera od tego powinienem był zacząć".

Więc gdy na ryneczku będziemy kupowały dzikie zioła do niedzielnej sałatki, pójdźmy na parzoną melisę z panią która przed nami prosiła o dodatkową porcję krwawnika i uspokójmy emocje.

Pozdrawiam, Gosia
Jakie to piękne. Było i zniknęło.
Awatar użytkownika
maryann
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 4209
Od: 3 wrz 2007, o 14:31
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Czechy k. Krakowa

Re: Nowalijki- służą nam, czy raczej szkodzą?

Post »

Każda opinia najlepiej opisuje jej autora!
Awatar użytkownika
asprokol
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1892
Od: 1 cze 2012, o 21:53
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: południowa wielkopolska

Re: Nowalijki- służą nam, czy raczej szkodzą?

Post »

"Najczęściej stosowane nawozy zawierają duże ilości azotu. Rośliny pobierają go tyle, ile faktycznie potrzebują. Reszta osadza się na korzeniach, gałązkach i skórce"

To z tego linka - generalnie autorka ma małe pojęcie o tym o czym pisze.
Mój jest ten kawałek podłogi,
Nie mówcie mi więc, co mam robić!
Moja wizytówka - zapraszam
ODPOWIEDZ

Wróć do „Pozostałe tematy działkowe i ogrodowe - Dyskusje OGÓLNE, NOWOŚCI”