Również tak słyszałam i wydaje się to logiczne.hanka55 pisze: Pod folia panuje zwiększona wilgotność, która sprzyja rozwojowi patogenów
- bakterii i grzybów chorobowtówrczych.
Pod folią jest świetne, bezpieczne miejsce do zakładania gniazd przez gryzonie,
a folia w słońcu, powstrzymuje/ hamuje parowanie gleby - dżdżownice spulchniające glebę, gotują się żywcem. Po deszczach - topią się, nie mogąc wydostac się na powierzchnię.
Ale faktycznie, folia ogranicza wzrost. Także chwastów.
Bardzo cenna uwaga. Ja zastosuję kamyczki tylko pod róże i kocimiętki (środowisko zasadowe)hanka55 pisze:Jak reaguje biały żwirek na kwaśne, wilgotne środowisko przy Rh?
Robi się zielony!
Ooo. Właśnie takiego posta wielu forumowiczom było trzeba. Panie Januszu jak to jest z szyszkami z lasu? Jak je przystosować do użycia w ogrodzie (chodzi o grzyby, robactwo i... ewentualny garbnik, pobieranie azotu z podłoża; nie wiem czy w tym przypadku też istnieje ten problem). Pozdrawiam serdecznie.janusz pisze:A ja już któryś raz to tłumaczę. Dla Ciebie to zrobię jeszcze raz.wronek89 pisze:Januszu ja już nie wiem jak to z tym jest.
Mit zakwaszającej kory wziął sie z obserwacji lasu gdzie rzeczywiście na ogół kwasna gleba. Jednakże by uzyskać taki odczyn potrzeba kilkudziesieciu (co najmniej) lat rozkładania sie lesnych cząstek organicznych, a w tym i kory.
Jednakże jeżeli wyściółkujesz korą jakikolwiek fragment ogrodu to za Twojego życia najprawdopodobniej nie zauważysz zmiany odczynu gleby gdyż przechodzenie substancji zakwaszających z kory do gleby jest niesłychanie powolne, do tego stopnia, że moze być pomijalne w jakichkolwiek praktycznych ogrodowych rozważaniach i zastosowaniach.
Proste?
Janusz
PS
Żeby nie było watpliwości mam na myśli korę przekompostowaną bo tylko takiej w ogrodzie się używa.
J.