- to jest to kolejna Lobivia ferox, z jakimś numerkiem, którego oczywiście nie pamiętam. Uczciwie trzeba jednak przyznać, że ta roślina miała już duży "potencjał cierniowy", gdy do mnie trafiła, co nie dziwi, bo kupiona u T. Blaczkowskiego.
DObre, dobreaga_zgaga pisze:Jak tak dalej pójdzie wyhodujesz Tomku kaktusa, który będzie się składał z samych cierni
Pio, dzięki; no tak, trzeba się uzbroić w cierpliwość, ale kaktusiarz, jeśli tej cechy nie ma wrodzonej, to się jej prędzej czy później uczy
Heniu, dzięki; ja u Ciebie też regularnie jestem, ale za rzadko ślad pozostawiam, a powinienem.
I ostatnia już porcja zdjęć z wczorajszej wizyty u kaktusów, znów diabły rogate, tym razem te najpiękniejsze, z Chile (i z pąkami):