moje kaktusiaki :) - Hege

Awatar użytkownika
Andrew Be
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 803
Od: 19 lut 2013, o 14:19
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Kluczbork

Re: moje kaktusiaki :) - Hege

Post »

Witaj!
Jak moje roślinki zaatakują jakieś robaczki (wełnowce), to pierwsze co robię to gorąca kąpiel (taka na granicy, że mogę utrzymać rękę w wodzie).
Jak dotąd to zawsze działało, plus oczywiście patyczek, nasączony spirytusem. Zabieg powtarzam trzy razy w odstępie po 10 dni.
Polecam jeśli inwazja nie jest zbyt intensywna i rozległa. W przypadku większej liczby zaatakowanych roślin to chyba stosowałbym chemię (na szczęście jeszcze nie było u mnie takiego przypadku).
Pozdrawiam Andrzej.
Awatar użytkownika
onectica
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 7899
Od: 16 sie 2012, o 17:31
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Wrocław/skraj zachodni

Re: moje kaktusiaki :) - Hege

Post »

Andrzej, a jak długo trzymasz roślinę w tej kąpieli?
I pomiędzy akcjami je sadzisz, czy trzymasz poza doniczką przez te trzy tygodnie?
Blues w kaktusach cz.aktualna Do części 1-2-3 trafisz tędy,
Zielona bonanza - różne zielone.
Hege
30p - Uzależniam się...
30p - Uzależniam się...
Posty: 30
Od: 29 sty 2013, o 13:47
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: moje kaktusiaki :) - Hege

Post »

infekcja była zbyt wysoka jak dla mnie.... to już musiałem przywlec z marketu bo paskudztwo narobiło mi bałaganu na całej linii...

planowana kąpiel przyniosła efekt ale na kilka dni. Co prawda nie zrobiłem tak jak Andrzej, że kilka takich kąpieli - stan infekcji i że tak powiem "martwicy" opuncji sugerował, że ma już dość. Chociaż na przyszłość będę mądrzejszy ;:223

wyciągnąłem moje dzieciaszki z pudełek po częściowym przyzwyczajaniu do światła i taki oto widok:

tam gdzie te brązowe linie - było tego świństwa najwięcej - tam też szczególną uwagę zwróciłem czyszcząc patyczkiem:


. Obrazek

dalej to mnie nawet zadziwiło jak potrafią przesiedzieć niemal w ciemności przez całą zimę:

przypominam wszystkim, że wracam do pasji i takie zimowanie to była dla mnie przygoda pierwszy raz w życiu ;:172

także biorąc pod uwagę Wasze uwagi starałem się do nich stosować:

pierwszy moim oczom wyłoniła się mała rodzinka :D :


Obrazek

Obrazek

Obrazek

potem zaczęły się wielkoludy.
głowa cała i bez żadnych problemów ale nóżka coś mi się nie widzi:

Obrazek

ten był złamany - korzeń wypuścił to go zasadziłem - urósł mi od tego momentu gdzie się kolce zaczynają:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

i teraz pytanie za 100 dolarów - tego delikwenta zaatakował wełnowiec - jakoś sobie z nim poradziłem biorąc pod uwagę środek najbardziej dostępny - spirytus - czy popełniłem gdzieś błąd???

Obrazek
pozdrawiam wszystkich serdeczenie - Łuk@sz :)
Hege
30p - Uzależniam się...
30p - Uzależniam się...
Posty: 30
Od: 29 sty 2013, o 13:47
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: moje kaktusiaki :) - Hege

Post »

Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło - pierwsza oznaka wiosny ;:215 a raczej 3 oznaki bo po drugiej stronie wypuszcza kolejne pączki ;:138

coś się zaczyna dziać miłego w moim zbiorze ;:172

Obrazek
pozdrawiam wszystkich serdeczenie - Łuk@sz :)
Awatar użytkownika
onectica
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 7899
Od: 16 sie 2012, o 17:31
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Wrocław/skraj zachodni

Re: moje kaktusiaki :) - Hege

Post »

Hege pisze:[/img][/url]i teraz pytanie za 100 dolarów - tego delikwenta zaatakował wełnowiec - jakoś sobie z nim poradziłem biorąc pod uwagę środek najbardziej dostępny - spirytus - czy popełniłem gdzieś błąd???
Prawdopodobnie tak - spirytus trzeba było spożyć, a roślinę podlać Bi. Należność proszę przelać na konto ;)
Blues w kaktusach cz.aktualna Do części 1-2-3 trafisz tędy,
Zielona bonanza - różne zielone.
Awatar użytkownika
Andrew Be
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 803
Od: 19 lut 2013, o 14:19
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Kluczbork

Re: moje kaktusiaki :) - Hege

Post »

onectica pisze:Andrzej, a jak długo trzymasz roślinę w tej kąpieli?
I pomiędzy akcjami je sadzisz, czy trzymasz poza doniczką przez te trzy tygodnie?
Kąpiel trwa około 5 minut, przy czym cały czas "ruszam" rośliną żeby woda dostała się do wszystkich zakamarków. Szczególnie ważne są korzenie. Pomiędzy zabiegami roślinka siedzi sobie zawinięta w papierowy ręcznik na górnej szafce w kuchni. Jeszcze raz zaznaczam, że ten sposób jest skuteczny jeśli się odpowiednio wcześnie wykryje szkodniki.

A co do spirytusu, to również zalecam powtórzyć zabieg po około 1,5 tygodnia.
Pozdrawiam Andrzej.
Awatar użytkownika
Meir
100p
100p
Posty: 199
Od: 17 maja 2013, o 14:42
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: moje kaktusiaki :) - Hege

Post »

Biedna opuncja :( Nie wiem czy da radę przeżyć, strasznie ją wypaliło i wessało. Wątpię żeby była do uratowania, ale próbuj. Podobnie gymnocalycium. To popularny gatunek, więc dla dobra kolekcji pochowaj ją po prostu i kup nową :< Ale wiadomo, że zawsze szkoda rośliny. Ja się staram ratować do końca, nawet jak jest strasznie.

Jestem sceptyczna co do spirytusu (jeśli już to bardzo małe stężenie), wolę płyn do mycia naczyń z gorącą wodą (kaktusy wytrzymują do 48 stopni) lub po prostu środki chemiczne na szkodniki, ale jeśli ktoś to stosuje umiejętnie spirytus i ma wyniki, no to czemu nie.

Łukaszu, szkodniki potrafią siedzieć i siedzieć w swoich formach przetrwalnych. Zwłaszcza, że w ziemi mają tyle jedzenia i wody.
Ważne to odseparuj te chore rośliny od reszty, obejrzyj dokładnie wszystkie czy nie mają szkodników. Ja bym już zrobiła profilaktyczny oprysk wszystkich roślin (może poza wilczomleczami, są tak trujące, że nic ich nie rusza :P ale i tak obejrzyj również je), jest już dość ciepło i powinny się obudzić.

Bardzo mi się twoje wilczomlecze podobają :) No i pączki są! Wynik hodowli jest, tylko się cieszyć!
Hege
30p - Uzależniam się...
30p - Uzależniam się...
Posty: 30
Od: 29 sty 2013, o 13:47
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: moje kaktusiaki :) - Hege

Post »

onectica pisze:
Hege pisze:i teraz pytanie za 100 dolarów - tego delikwenta zaatakował wełnowiec - jakoś sobie z nim poradziłem biorąc pod uwagę środek najbardziej dostępny - spirytus - czy popełniłem gdzieś błąd???
Prawdopodobnie tak - spirytus trzeba było spożyć, a roślinę podlać Bi. Należność proszę przelać na konto ;)
No masz ci los ;:138 taka mała czynność a jak potrafi pomóc ;:215 hehehe jak to się mówi - gapowe płaci się 2 razy: 1 spirytus poszedł na kaktusiaki a 2 łyczkami nie ma co sobie ochoty robić, 2 człowiek uboższy o 100 dolców ;:306 ;:306 ;:306
pozdrawiam wszystkich serdeczenie - Łuk@sz :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Moje kaktusy i inne sukulenty !”