Calpurniowe kaktusiaki - Calpurnia

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Calpurnia
200p
200p
Posty: 320
Od: 5 sie 2011, o 23:13
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Calpurniowe kaktusiaki

Post »

Hehe, dzięki :)
Tak zrobię.
Piękne przedszkole :)
Obrazek
Ha en bra dag!
Awatar użytkownika
Calpurnia
200p
200p
Posty: 320
Od: 5 sie 2011, o 23:13
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Calpurniowe kaktusiaki

Post »

Niestety, maluchów już nie ma. Zostały dosłownie zjedzone przez wielkie wełnowce. :(
Obrazek
Ha en bra dag!
Awatar użytkownika
LUKASxd
500p
500p
Posty: 897
Od: 30 wrz 2012, o 13:07
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Jawor (okolice Legnicy)

Re: Calpurniowe kaktusiaki

Post »

Szkoda ich ;:174
Pozdrawiam!
Zapraszam was do mojego wątku :wink: :
Kaktusiki - LUKASxd
Łukasz
Awatar użytkownika
Calpurnia
200p
200p
Posty: 320
Od: 5 sie 2011, o 23:13
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Calpurniowe kaktusiaki

Post »

Wiesz, szkoda, ale uznałam, ze nie będe ryzykować.
Z poczatku nie wiedziałam co się z nimi dzieje, bo usychały im czubki i nagle z dnia na dzień patrzę a tu całe stado upasionych pluskiew! Przeszło na jeden z mniejszych kaktusów. Postanowiłam, że nie będę ryzykować całej masy dużych kaktusów dla tych dwóch maluchów, które nawet się nie ukorzeniły jeszcze. Rachunek strat byłby za duży.
Dostałam je od kogoś w ramach wymiany, wiec po prostu za rok spróbuję jeszcze raz :)

A w ogóle znasz coś dobrego na wełnowce? W temacie o wełnowcach zadałam kilka pytań, więc nie będę sie powtarzać ;)
Obrazek
Ha en bra dag!
Awatar użytkownika
LUKASxd
500p
500p
Posty: 897
Od: 30 wrz 2012, o 13:07
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Jawor (okolice Legnicy)

Re: Calpurniowe kaktusiaki

Post »

Ja na szczęście nie miałem do czynienia z tym robactwem, więc ci nie pomogę.
Na forum dużo jest informacji o zwalczaniu wełnowców.
Pozdrawiam :D
Zapraszam was do mojego wątku :wink: :
Kaktusiki - LUKASxd
Łukasz
Awatar użytkownika
Calpurnia
200p
200p
Posty: 320
Od: 5 sie 2011, o 23:13
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Calpurniowe kaktusiaki

Post »

Przeczytałam i jak na razie jeden podejrzany kaktus wyjęłam z doniczki, oczyściłam spirytusową mieszanką oraz ludwikiem. Natomiast nie jestme pewna co zrobić z pozostałymi. Jak na razie nie widze zadnego wełnowca, ale chciałabym je profilaktycznie potraktować akimś preparatem. Czy wystarczy oprysk z góry czy trzeba też podlać lekarstwem? Czy schować je do folii? Nie chcę zeby się rozpleniły wełnowce schowane przede mną np w korzeniach a z drugiej strony nie chciałabym ich męczyć bez potrzeby...
Obrazek
Ha en bra dag!
Inez
500p
500p
Posty: 966
Od: 22 cze 2010, o 16:35
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Calpurniowe kaktusiaki

Post »

Calpurnia a te twoje maluchy miały korzenie?
Jeśli nie, to wystarczy wymiana podłoża i oprysk roślin oraz dokładne wymycie pojemnika detergentem albo nowy pojemnik.
Jeśli miały korzenie, to nic nie wymieniaj tylko opryskaj roślinę i podlej owadobójem. Tylko ostrożnie z tym podlewaniem teraz jak jest zimno.

Akcję dobrze jest przeprowadzić ponownie po około 14 dniach.

Jako środek przeciw wełnowcom polecam Actelic - jednak u mnie jest on już nie dostępny w sklepach.
Możesz też popytać o Koh-i-noor powinien być bardziej dostępny.
Obydwa te preparaty to środki systemiczne, czyli również "do podlewania" porażonych roślin.
I obydwa niemiłosiernie śmierdzą ;:222
Awatar użytkownika
Calpurnia
200p
200p
Posty: 320
Od: 5 sie 2011, o 23:13
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Calpurniowe kaktusiaki

Post »

Niestety jak już pisałam mam cięzką astmę i z tego co widze zaden z tych środków nie wchodzi w grę. Wszysstkie mają napisane ze sa szkodliwe dla dróg oddechowych, poza tym sama piszesz ze śmierdzą. Nie mam czegoś takiego jak nieużywane pomieszczenia więc musiałabym pryskać na dworzu a z kolei na razie temperatura jest za niska (napisali ze poniżej 15 stopni nie działa).
Spróbuję metod domowych, nie mam wyjścia.
Obrazek
Ha en bra dag!
Awatar użytkownika
onectica
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 7899
Od: 16 sie 2012, o 17:31
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Wrocław/skraj zachodni

Re: Calpurniowe kaktusiaki

Post »

żeby nie pryskać i nie wdychać możesz zrobić inny myk: skoro juz nie masz ziemi, tylko same roślinki po prostu wrzuć je na chwilę do roztworu ze środkiem bójczym i 'wykąp'. Wypróbowałam to z Polysectem 005SL (mszyca, misecznik, wełnowiec, tarcznik), z pozytywnym rezultatem. Roślinka po kąpieli wyschła, została posadzona do nowego podłoża i nowej doniczki, a 2 tygodnie później podlana takim samym roztworem na wszelki wypadek.
Na razie (odpukać!) spokój.

Tyle, że to było letnią porą.
Blues w kaktusach cz.aktualna Do części 1-2-3 trafisz tędy,
Zielona bonanza - różne zielone.
Awatar użytkownika
annaoj
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2912
Od: 3 sie 2012, o 21:29
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Katowice

Re: Calpurniowe kaktusiaki

Post »

Tutaj jest opisany sposób radzenia sobie z wełnowcami bez użycia chemii http://www.kaktusy.bydgoszcz.pl/forum2/ ... start=3340
Nie wiem tylko czy takie maluchy można tak potraktować. Może na jednym wypróbować. Stosowałam tę metodę i jest o.k.
Awatar użytkownika
Calpurnia
200p
200p
Posty: 320
Od: 5 sie 2011, o 23:13
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Calpurniowe kaktusiaki

Post »

Joasia, właśnie wczoraj zastosowałam bardzo podobną metodę (zamiast denaturatu był spirytus). Trudno było mi ocenić czy woda ma 50 stopni (taką temp. wytrzymuje kaktus podobno), ale na czuja jakoś tam wyszło.
WIeksze mają sie dobrze, niektóre maluchy trochę gorzej (mają sflaczałe czubki).


Rozcieńczanie czy oprysk - generalnie mi na jedno wychodzi, dopóki jest zima, bo trzeba robić wszystko w domu i to bardzo dusi :(. Niestety, nie mieszkam w gotyckim zamczysku i nie mam czegoś takiego jak "niezużywane pomieszczenie" ;)). Zwłaszcza, jeśli środek jest bardzo śmierdzący (a większośc niestety jest). Latem wszystko robisz na świezym powietrzu i jakoś mozna wytrzymać. Takie uroki astmy. Mnie duszą nawet kremy i wyperfumowane baby w autobusach, więc wolę nie ryzykować chemii w domu (zwłaszcza chemii oznaczonej jako niebezpieczna dla płuc).
Zobacze co będzie dalej. Na razie wsadziłam je do ziemi i zaaplikowałam mgłę z pokrzywy (podobno też pomaga). Jeśli wszystko bedzie dobrze, wiosną dam im jakąs chemię na wszelki wypadek albo tabletki Tarcznik Bros (jedyne co nie unosi się w powietrzu). jeśli by się okazało, ze wełnowce wrócą przed wiosną, postaram się przeprowadzić operację Kąpiel W Chemii na dworzu, ale wątpię w jej powodzenie przy niskich temperaturach. Na raize i tak nie mogę wyjsć z domu bo mam zapalenie oskrzeli.


A w ogóle dobrze ze je powyciągałam z tych doniczek bo sie okazało ze jeden z mlodych echinopsisów ma wielkie gnijące dziursko schowane pod ziemią. Wytworzyła się już mu malutka rzepka i porzadne korzenie, a tu trzeba było ciąć :(


I pomysleć, ze większośc ludzi mysli, ze hodowla kaktusów to łatwizna, bo "nic nie trzeba robić a kwiaty same rosną" :roll:
Obrazek
Ha en bra dag!
Awatar użytkownika
annaoj
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2912
Od: 3 sie 2012, o 21:29
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Katowice

Re: Calpurniowe kaktusiaki

Post »

Przy tej gorącej wodzie nie trzeba dodawać żadnych spirytów :wink:. Ja czasem dawałam kropelkę płynu do naczyń, bo to "dziadostwo" wtedy lepiej schodzi.
A wiosną zagnać kogoś innego do oprysków - oczywiście nie w domu.
Życzę zdrówka!
Inez
500p
500p
Posty: 966
Od: 22 cze 2010, o 16:35
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Calpurniowe kaktusiaki

Post »

Uważam, ze te detergenty i spirytusy to środek tymczasowy, jest duże prawdopodobieństwo powrotu robali. Czytałam, że detergent niszczy powłoki wełnowców i one giną oraz ułatwia zmywanie jak juz zostało wpsomniane. Ale nie zniszczy jaj z których za jakiś czas powstanie nowe pokolenie.
Natomiast po podlaniu środkiem systemicznyn zostaje on w roślinie jakiś czas i po to się robi potem powtórkę z podlewania żeby unicestwić właśnie to nowe pokolenie z pozostałych jaj.

Wiem, bo przerabiałam kąpiele, zmywania itp. i jedynie chemia się sprawdziła (środki systemiczne), a to, że śmierdzą to już na to nic nie poradzę, coś za coś, wybacz ale nie znałam twojej sytuacji zdrowotnej.
Ja poleciłam Ci metodę skuteczną a Ty zadecydujesz co zrobić, jedno jest pewne - zdrowie jest najważniejsze.

Możesz tylko podlać kaktusy (środek chemiczny musi mieć działanie systemiczne), zawsze to nie rozpylasz aż tak chemii w powietrzu.
Choć trzeba pamiętać, że po podlaniu chemia też w pewnym stopniu paruje z podłoża, przedostaje się do powietrza i do organizmu.
Przy kąpielach w chemii to samo, w pewnym stopniu opary środka owadobójczego dostają się do organizmu.
Tutaj spore znaczenie ma pora roku, latem łatwiej takie operacje się przeprowadza. Zostaje Ci obserwować kaktusy i usuwać mechanicznie pojawiające się robale a wiosną porządnie podlać je systemikiem i zostawić je gdzieś na balkonie albo wywieźć gdzieś na działkę, o ile taką dysponujesz.

Ja podlewałam tym smrodem kaktusy w lecie, więc miałam o tyle dobrze, że mogłam je przetrzymać na balkonie. Też areałów nie mam, tylko małe mieszkanie w bloku.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Moje kaktusy i inne sukulenty !”