Wpadłam kiedyś tu na chwilę, szukając porady i wsiąkłam na parę lat

Cieszę się bardzo, że jestem tu z Wami i że Wy jesteście ze mną - moja inspiracja, motywacja, moja grupa wsparcia i mój inny świat - za wszystkie dotychczasowe chwile wszystkim dziękuję i nie ukrywam, że liczę na jeszcze

W razie czego poprzednia część wątku znajduje się TUTAJ, jeszcze poprzedniejsze można znaleźć przez stopkę, jakby komuś się chciało sięgać aż tak daleko w czas.
Tak sobie teraz patrzę, że część trzecią zaczęłam od żółtej lobivii, chamaecereusa rainbow i maluszków.
No to może zaczniemy bez fajerwerków, za to nieco porównawczo - żółta lobivia (aczkolwiek nieco inna niż tamta), Ch.rainbow, w większej już, niż wtedy doniczce i maluszki, które nie tylko podrosły, ale i dorosły -właśnie wydały pierwsze kwiatki





A poza tym - sezon 2018 trwa, a u mnie jak zawsze - zero profilu i zero konsekwencji gatunkowej.
No i trudno, nie wszyscy muszą mieć idealnie







