Nie bój nic, już coś samo odpadłoonectica pisze:Ja bym od niej oddzieliła jeden kawałek tak na wszelki wypadek 8)
Henryku, na ten moment to rarytasów u mnie niewiele. Miałam wysiane (te co pies w nie wdepnął). I będę siała dalej.
Nie bój nic, już coś samo odpadłoonectica pisze:Ja bym od niej oddzieliła jeden kawałek tak na wszelki wypadek 8)
Aga, próbowałaś ukorzenić lub zaszczepić to co zostało? Nawet takie plasterki potrafią korzonki puścić. Można też próbować choć parę brodawek zaszczepić na badylu. Nawet jak to jest marketowiec, to warto na nim poćwiczyć, by mieć pewną rękę gdy przyjdzie ratować jakiegoś ulubieńca.aga_zgaga pisze:Pilcayensis poszła w plasterki. Na ostatnim zdjęciu z prawej to co zostało. No chyba nie będę ukorzeniała tego plasterka.