Różyczki u Ewki cz. III
- kania
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3197
- Od: 25 maja 2009, o 10:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i okolice
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Ewo, dziękuję, za wspaniałe, obszerne opisy róż. Masz dar! Nigdy nie doczekam się róż w takiej formie, nie ten klimat, nie ta ręka ale staram się i Twoje rady pomagają. Jesteś ambasadorką Abrahama Darby, co do którego mam nadal mieszane uczucia. Niestety u mnie często pada, znasz tę różę, więc wyobrażasz sobie jak w takich warunkach ona u mnie wygląda . Twoje zdjęcia tej róży zachwycają i dają mi nadzieję, że może kiedyś i ja się zachwycę swoją .
Ewo, Queen Elisabeth rośnie taka wielka? Po ilu latach można spodziewać się takiego giganta? Czy to jest jeden krzew? Czy kwitnie tylko na szczycie?
Ech, śliczne te Twoje róże!
Ewo, Queen Elisabeth rośnie taka wielka? Po ilu latach można spodziewać się takiego giganta? Czy to jest jeden krzew? Czy kwitnie tylko na szczycie?
Ech, śliczne te Twoje róże!
Re: Różyczki u Ewki cz. III
ewka36jj pisze: dwa dni temu panowie robili mi płot. Mąż, który był nieobecny pionformował mnie na co mam im zwrócić uwagę,tzn. jaka ma być wysokość płotu, gdzie łączenia, a że skłon do Warty, a że to, a że tamto. Natomiast a w pierwszych słowach powiedziałam: Panowie kochani, proszę szczególną uwagę zwrócić na różyczki, te małe i duże. Nie może im się stać żadna krzywda.
Queen Elizabeth Przepiękna. Dla mnie wygląda na lepszą wersję Mary Rose, czy tylko mi się wydaje, że są trochę podobne? No proszę ile koloru masz w ogrodzie, bardzo ładne drugie kwitnienie
- ewka36jj
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3666
- Od: 10 cze 2012, o 18:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Kasiu - masz absolutną rację w kwestii Abrahama, to bardzo wymagająca różyczka. dobrze czuje się tylko w blasku słońca. Deszczu nie znosi bardziej niż koty. Pokazałaś u siebie zmumifikowane jej pączki, niestety to nie jest fotomontaż, tak się właśnie z nią dzieje. Mimo to mam do niej ogromny sentyment i wprost uwielbiam ją. Teraz trochę się martwię, bo pierwszy raz złapała rdzę. Liście spod niej są wygrabione, ale na pewno i tak choróbsko przedostało się do gleby. Teraz już niczym jej nie opryskuję, ale wczesną wiosną na pewno zastosuję opryski.
Queen Elizabeth mam kilka sztuk, ale rosną w różnych miejscach, bo jak już kiedyś pisałam, są to marketówki. Innym trafiają się Angielki, a mnie 5 razy Queen ( jedną w tym roku wydałam). Na zdjęciach widać więc 1 krzaczek, one są tak duże, z roku na rok większe. W tym szczególnie urosły, bo mają na pewno pow. 2m, ale ja je wiosną bardzo słabo cięłam, więc punkt wyjścia był od razu wyższy. Szerokość też jest niezła, ale nie zmierzyłam krzaczka. Te, które pokazuję mam od 4 -5 lat, niemniej one dość szybko osiągnęły pokaźne rozmiary.
Midsummer - kolor kwiatów i układ płatków sprawia, że to jedna z tych róż, obok której nie umiem przejść bez zachwytu. Niestety w ubiegłym roku pęd jej się wyłamał, a drugi zmarniał przez zimę. No i teraz ostał się bidulce właściwie tylko jeden porządny pęd, zakończonycudnym bukietem ( już przekwita). Przez cały sezon nie wypuściła innych pędów. Ponieważ posadzona jest w drugim rzędzie, nie widzę , jak bardzo cierpi. Czekam, kiedy się odbuduje, a wtedy zrobię jej całą sesję zdjęciową. aha, choruje, nawet całkiem mocno. No więc jak ma rosnąć?
Jadziu - nie, nie. Mary Rose ma pełniejsze, znacznie pełniejsze kwiaty o bardziej intensywnym różu, który nazwałabym ciepłym. Natomiast Queen ma raczej zimny odcień różu, jasniejszy, dużo mniej płatków i inną ich budowę. Zupełnie też inaczej wyglądają krzaczki. U Mary są one pełne i grubszych i cieńszych i jeszcze cieńszych pędów, które są wszędzie, a przy Queen dostrzec można tylko pędy konkretne. Te cieńsze są często takie, jak te grubsze u Mary. ( Pokrętnie to napisałam, ale może zrozumiesz). W zestawieniu z Mary kwiaty Queen są znacznie uboższe, no i nie mają tego zapachu, którym Mary uwodzi.
Kolorów jeszcze troszkę jest, ale ich ciągle mi mało!
Candelight - nieustannie kwitnie. Po przyjeździe z wakacji obcięłam wszystkie jej przekwitły kwiaty, zostało tyle co widać, cały czas jedne przekwitają a inne rozkwitają. I wcale te przekwitające mnie nie martwią, ale te, które wyrosły na cienkich łodyżkach i po deszczu kwiaty połamały je. Smutno wyglądają skierowane w dół. Takie już nie zakwitną, usychają, ale dopóki nie robią się brzydkie, nie obcinam ich. Pewnie trzeci raz już nie zakwitnie, może pojedyncze kwiaty się jeszcze pokażą, a mimo tego pozostawi po sobie naprawdę dobre zdanie. Dla niewtajemniczonych wyjasnię, że to nie jest jeden krzaczek!
Queen Elizabeth mam kilka sztuk, ale rosną w różnych miejscach, bo jak już kiedyś pisałam, są to marketówki. Innym trafiają się Angielki, a mnie 5 razy Queen ( jedną w tym roku wydałam). Na zdjęciach widać więc 1 krzaczek, one są tak duże, z roku na rok większe. W tym szczególnie urosły, bo mają na pewno pow. 2m, ale ja je wiosną bardzo słabo cięłam, więc punkt wyjścia był od razu wyższy. Szerokość też jest niezła, ale nie zmierzyłam krzaczka. Te, które pokazuję mam od 4 -5 lat, niemniej one dość szybko osiągnęły pokaźne rozmiary.
Midsummer - kolor kwiatów i układ płatków sprawia, że to jedna z tych róż, obok której nie umiem przejść bez zachwytu. Niestety w ubiegłym roku pęd jej się wyłamał, a drugi zmarniał przez zimę. No i teraz ostał się bidulce właściwie tylko jeden porządny pęd, zakończonycudnym bukietem ( już przekwita). Przez cały sezon nie wypuściła innych pędów. Ponieważ posadzona jest w drugim rzędzie, nie widzę , jak bardzo cierpi. Czekam, kiedy się odbuduje, a wtedy zrobię jej całą sesję zdjęciową. aha, choruje, nawet całkiem mocno. No więc jak ma rosnąć?
Jadziu - nie, nie. Mary Rose ma pełniejsze, znacznie pełniejsze kwiaty o bardziej intensywnym różu, który nazwałabym ciepłym. Natomiast Queen ma raczej zimny odcień różu, jasniejszy, dużo mniej płatków i inną ich budowę. Zupełnie też inaczej wyglądają krzaczki. U Mary są one pełne i grubszych i cieńszych i jeszcze cieńszych pędów, które są wszędzie, a przy Queen dostrzec można tylko pędy konkretne. Te cieńsze są często takie, jak te grubsze u Mary. ( Pokrętnie to napisałam, ale może zrozumiesz). W zestawieniu z Mary kwiaty Queen są znacznie uboższe, no i nie mają tego zapachu, którym Mary uwodzi.
Kolorów jeszcze troszkę jest, ale ich ciągle mi mało!
Candelight - nieustannie kwitnie. Po przyjeździe z wakacji obcięłam wszystkie jej przekwitły kwiaty, zostało tyle co widać, cały czas jedne przekwitają a inne rozkwitają. I wcale te przekwitające mnie nie martwią, ale te, które wyrosły na cienkich łodyżkach i po deszczu kwiaty połamały je. Smutno wyglądają skierowane w dół. Takie już nie zakwitną, usychają, ale dopóki nie robią się brzydkie, nie obcinam ich. Pewnie trzeci raz już nie zakwitnie, może pojedyncze kwiaty się jeszcze pokażą, a mimo tego pozostawi po sobie naprawdę dobre zdanie. Dla niewtajemniczonych wyjasnię, że to nie jest jeden krzaczek!
- ewka36jj
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3666
- Od: 10 cze 2012, o 18:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Różyczki u Ewki cz. III
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16947
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: Różyczki u Ewki cz. III
O proszę, i to są cudne róże!!
Piękne, zdrowe, bogato ukwiecone ;)
Zawet zadowolona ważka to potwierdza i swoją faworytkę wybrała
Piękne, zdrowe, bogato ukwiecone ;)
Zawet zadowolona ważka to potwierdza i swoją faworytkę wybrała
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5486
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Ewcia a jak utrzymuje kwiaty Wollerton Old Hall? Chodzi mi o to czy pędy są w stanie utrzymać kwiat w pionie, czy raczej zwiesza te swoje śliczne główki?
Mam obawy, że Tea Clipper nie tylko u Ciebie taka skąpa w kwiaty. U mnie się tak zachowuje od dwóch sezonów. Kwiat piękny, ale ciągle mam niedosyt. Teraz czekam na drugi rzut, ale się chyba nie doczekam, bo nic nie widzę na krzewie. Moja po ostrym wiosennym cięciu buduje krzew...W zeszłym roku też budowała. Ileż można?
Mam obawy, że Tea Clipper nie tylko u Ciebie taka skąpa w kwiaty. U mnie się tak zachowuje od dwóch sezonów. Kwiat piękny, ale ciągle mam niedosyt. Teraz czekam na drugi rzut, ale się chyba nie doczekam, bo nic nie widzę na krzewie. Moja po ostrym wiosennym cięciu buduje krzew...W zeszłym roku też budowała. Ileż można?
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Ewa, na początek małe sprostowanie, żeby nie było nieporozumień: imię Jadwiga, jakkolwiek nie piękne, nie jest moje. W dowodzie mam Agnieszka, ale moja Mama (Twoja imienniczka zresztą) zawsze mówiła do mnie Jagna i tak już zostało. Teraz ludzie zwracają się do mnie Jagna i Agnieszka, ale Jadzią nie nazywa mnie nikt poza Tobą, więc nie bardzo mogę się przyzwyczaić
Ojej, bardzo smutna ta ważka z suchym ogonkiem... Może już po prostu jest stara, a może tylko odwłok się zniekształcił w czasie wylinki?
Midsummer jest zjawiskowa Pamiętam, że już kiedyś o niej myślałam w kategoriach zakupów, ale jakoś do tej pory nie kupiłam. No szkoda, że chorowita, bo kwiat ma przepiękny.
Z tego co piszesz widzę, że jednak Mary Rose była słusznym wyborem, bo wolę pełniejsze kwiaty i zapach a też jest u mnie dwumetrową terminatorką, która próbuje udusić sosnę żółtą przy której rośnie.
Ojej, bardzo smutna ta ważka z suchym ogonkiem... Może już po prostu jest stara, a może tylko odwłok się zniekształcił w czasie wylinki?
Midsummer jest zjawiskowa Pamiętam, że już kiedyś o niej myślałam w kategoriach zakupów, ale jakoś do tej pory nie kupiłam. No szkoda, że chorowita, bo kwiat ma przepiękny.
Z tego co piszesz widzę, że jednak Mary Rose była słusznym wyborem, bo wolę pełniejsze kwiaty i zapach a też jest u mnie dwumetrową terminatorką, która próbuje udusić sosnę żółtą przy której rośnie.
- ewka36jj
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3666
- Od: 10 cze 2012, o 18:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Aniu - chciałabym, żeby było tak jak piszesz: piękne i zdrowe, ale one na pewno zdrowe nie są, i niestety nie wszystkie piękne! Ale co tam, nie czas żałować tych róż, które sobie nie radzą. Czas coś wymyślić, tylko jakoś pomysłu mi brak. Zaproponowałam M., zebyśmy wszystkie chore róże posadzili za płotem nad Wartą. Ale jak usłyszał, że jeszcze tam trzeba będzie o nie dbać, no bo jak inaczej?!, to się zdecydowanie pomysłowi sprzeciwił. Na wymianę ziemi nie mam co liczyć, bo i sprawa zbyt pracochłonna i kosztowna. Trudno, będą chorować, skoro taka ich natura.
Brown Velvet - pisałam o niej wcześniej, więc nie będę powtarzać tego samego, ale kiedy teraz rozkwitła ( cały czas tylko na jednym zdrowym i dużym pedzie), to w koncu pokazała, co potrafi. Wreszcie mogę sobie wyobrazić, jak wyglądałby krzew, gdyby nie był zdeformowany. Okazuje się, że oprócz tego, że kolor kwiatu jest zdecydowane różny od wszystkich czerwonych róż, potrafi też kwitnąć bukietem.
Dorotko - o Wollerton Old Hall niewielę mogę powiedzieć, bo mam ją dopiero od wiosny. Nie zbudowała jeszcze silnego krzaczka, choć widzę po tym , jakie wypuściła pędy, że może być całkiem fajnych rozmiarów. Do tej pory miała zaledwie kilka kwiatów, chyba po dwa na każde kwitnienie . Poszłam zobaczyć, jak zachowuje się kwiat, który jeszcze się ostał: Ma lekko schyloną główkę, ale nie na tyle, żeby była ona skierowana zupełnie ku dołowi. Żeby jednak zrobić zdjęcie, musiałabym przyklęnąć.
Na stronach Austina czytałam, żeby w pierwszym roku po posadzeniu nie ciąć mocno ich róż, dać im szansę na rozwój. Ale jeśli pędów jest niewiele i są długie, to wolałabym je przyciąć, żeby krzew się zagęścił. Czy też tak robisz? Z tego co piszesz z Clipper tak zrobiłaś, a z resztą? Mam kilka nowych Austinek w tym roku i już zastanawiam się, jak będą miały być wiosną cięte. Czy zastosować się do porad Austina czy zaufać intuicji?
Granny - małe kwiaty na wiotkich pędach, a więc coś, za czym nie przepadam ( mówię o pędach, nie o małych kwiatach), a mimo to, tę różyczkę bardzo lubię. Podparta jest w kilku miejscach i wcale mi to nie przeszkadza. Do zdjęcia podwiązałam ją jeszcze bardziej, troszkę naprostowałam, bo taką leżącą na ziemi to głupio fotografować. Poza tym, podwiązana i lepiej się prezentuje i lepiej kwitnie. Nie wiem czy ma dobre miejsce, bo posadzona jest tam, gdzie przez dłuższą część dnia jest cień. Tylko do południa jest słoneczko.
Jagno - przepraszam , postaram się nie kićkać już Twojego imienia. Pozostanę przy Jagnie, jeśli pozwolisz, bo skoro pod tym imieniem znamy Cię na forum, to nie będę wprowadzała zamętu. Ale bardzo miło mi było poznać Twoje imię Agnieszko Jak to czasem warto coś pokiełbasić!
Mary Rose osiągnęła u Ciebie 2m? Wszystkie pędy ma takie czy to jeden jakiś wyjątkowy? No nieźle, moja takich rozmiarów nie ma! Twój wybór na pewno był dobry, bo to wyjątkowa róża, jedna z moich ulubionych na pewno. Midsummer jeśli mi zmarnieje do końca, na pewno zostanie zastąpiona inną, ale to też będzie Midsummer, bo jest piękna. Tylko rośnie trochę niefortunnkie wciśnięta między dwa olbrzymy.
Mary Ann - mogę powiedzieć jedno - jaka ja głupia byłam, że mimo ochów i achów jakie unosiły się na forum przy tej róży, ja jej tak długo nie zapraszałam. Normalnie głupol ze mnie! Młodziutka, malutka, a już zachwyciła. Cóż za kolor i kształt! Oj, będzie osłonięta odpowiednio kopczykiem na zimę, bo żal byłoby takiego cudeńka stracić.
Brown Velvet - pisałam o niej wcześniej, więc nie będę powtarzać tego samego, ale kiedy teraz rozkwitła ( cały czas tylko na jednym zdrowym i dużym pedzie), to w koncu pokazała, co potrafi. Wreszcie mogę sobie wyobrazić, jak wyglądałby krzew, gdyby nie był zdeformowany. Okazuje się, że oprócz tego, że kolor kwiatu jest zdecydowane różny od wszystkich czerwonych róż, potrafi też kwitnąć bukietem.
Dorotko - o Wollerton Old Hall niewielę mogę powiedzieć, bo mam ją dopiero od wiosny. Nie zbudowała jeszcze silnego krzaczka, choć widzę po tym , jakie wypuściła pędy, że może być całkiem fajnych rozmiarów. Do tej pory miała zaledwie kilka kwiatów, chyba po dwa na każde kwitnienie . Poszłam zobaczyć, jak zachowuje się kwiat, który jeszcze się ostał: Ma lekko schyloną główkę, ale nie na tyle, żeby była ona skierowana zupełnie ku dołowi. Żeby jednak zrobić zdjęcie, musiałabym przyklęnąć.
Na stronach Austina czytałam, żeby w pierwszym roku po posadzeniu nie ciąć mocno ich róż, dać im szansę na rozwój. Ale jeśli pędów jest niewiele i są długie, to wolałabym je przyciąć, żeby krzew się zagęścił. Czy też tak robisz? Z tego co piszesz z Clipper tak zrobiłaś, a z resztą? Mam kilka nowych Austinek w tym roku i już zastanawiam się, jak będą miały być wiosną cięte. Czy zastosować się do porad Austina czy zaufać intuicji?
Granny - małe kwiaty na wiotkich pędach, a więc coś, za czym nie przepadam ( mówię o pędach, nie o małych kwiatach), a mimo to, tę różyczkę bardzo lubię. Podparta jest w kilku miejscach i wcale mi to nie przeszkadza. Do zdjęcia podwiązałam ją jeszcze bardziej, troszkę naprostowałam, bo taką leżącą na ziemi to głupio fotografować. Poza tym, podwiązana i lepiej się prezentuje i lepiej kwitnie. Nie wiem czy ma dobre miejsce, bo posadzona jest tam, gdzie przez dłuższą część dnia jest cień. Tylko do południa jest słoneczko.
Jagno - przepraszam , postaram się nie kićkać już Twojego imienia. Pozostanę przy Jagnie, jeśli pozwolisz, bo skoro pod tym imieniem znamy Cię na forum, to nie będę wprowadzała zamętu. Ale bardzo miło mi było poznać Twoje imię Agnieszko Jak to czasem warto coś pokiełbasić!
Mary Rose osiągnęła u Ciebie 2m? Wszystkie pędy ma takie czy to jeden jakiś wyjątkowy? No nieźle, moja takich rozmiarów nie ma! Twój wybór na pewno był dobry, bo to wyjątkowa róża, jedna z moich ulubionych na pewno. Midsummer jeśli mi zmarnieje do końca, na pewno zostanie zastąpiona inną, ale to też będzie Midsummer, bo jest piękna. Tylko rośnie trochę niefortunnkie wciśnięta między dwa olbrzymy.
Mary Ann - mogę powiedzieć jedno - jaka ja głupia byłam, że mimo ochów i achów jakie unosiły się na forum przy tej róży, ja jej tak długo nie zapraszałam. Normalnie głupol ze mnie! Młodziutka, malutka, a już zachwyciła. Cóż za kolor i kształt! Oj, będzie osłonięta odpowiednio kopczykiem na zimę, bo żal byłoby takiego cudeńka stracić.
- apus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5328
- Od: 26 kwie 2007, o 21:57
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Urodziwa Twoja Mary Ann... moja to mikrob w porównaniu do Twojej, ale bardzo źle ją posadziłam, ale mimo to zakwitła... Trzeba mi będzie jej wiosną zmienić miejscówkę.
Pozdrawiam, Basia.
viewtopic.php?f=2&t=117468
viewtopic.php?f=2&t=117468
- daysy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4551
- Od: 13 lut 2014, o 12:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.łódzkie
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Ewa ależ u Ciebie róże szaleją, nie można oczu oderwać ok krzaczków, od razu widać, że klimat macie łagodniejszy, wilgoci też chyba więcej, rzeczka za "miedzą" . Super Niech kwitną jak najdłużej, będzie kogo odwiedzać i co podziwiać
-
- 500p
- Posty: 799
- Od: 14 paź 2008, o 18:57
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Faktycznie u ciebie róże szaleją!Mary Ann mnie też zachwyca zarówno u ciebie na foto jak i u mnie w realu.Też lubię jej kolor ,który widać z daleka.Ja myślę dokupić jeszcze jeden krzaczek.
Pozdrawiam-Ewa.
Ogród Sterlizja36
Ogród Sterlizja36
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Nawet się ostatnio zastanawiałam jak się ma Twoja Mary Ann, bo wiem, że ją kupiłaś. Cieszę się, że przypadła Ci do gustu, to bardzo urodziwa i niekłopotliwa róża. Moje obie też zaczynają kolejne kwitnienie i też mogę podziwiać te jej niesamowite kolory. Kopczyk jej oczywiście zrób, ale nie martw się za bardzo - ona bardzo dobrze zimuje
Granny trudno nie lubić, szczególnie jak się obsypie kwiatami, ja też wybaczam jej to przewieszanie gałązek, bo widzę ja tak, że wypuszcza jak najdłuższe, żeby potem zmieścić jak najwięcej kwiatów.
Granny trudno nie lubić, szczególnie jak się obsypie kwiatami, ja też wybaczam jej to przewieszanie gałązek, bo widzę ja tak, że wypuszcza jak najdłuższe, żeby potem zmieścić jak najwięcej kwiatów.
- Tolinka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1715
- Od: 1 mar 2013, o 23:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Częstochowa
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Ewunia niezmiennie zachwycam się twoimi Candlelight kwitną u ciebie cudnie Za Mary Ann pobiegłam do sklepu ,śliiiczna jest Coś mnie bierze na takie energetyczne róże Oj chyba nie dotrzymam słowa i skuszę się na kilka panienek