Różyczki u Ewki cz. III
- daysy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4554
- Od: 13 lut 2014, o 12:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.łódzkie
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Ewo na szczęście dalie kupuję co najwyżej 1 - 2 sztuki, więc nie są to duże pieniądze . Więcej wydaję na niektóre cebule, które i tak giną po roku, chociaż sama nigdy bym ich nie wyrzuciła . Mam nadzieję, że tak jak piszesz, jesień nie tylko będzie długa i ciepła ale też bardziej wilgotna niż ostatnie tygodnie. Patrzę na krzaczki i trochę pączków mają, ale jak mają mieć kwiaty wielkości pięciozłotówki, tak jak aktualnie Cream Abundance to już wolę, żeby nie kwitły wcale , bo tylko działają mi na nerwy.
Ewo to jest coś za coś, moje raczej nie chorują w tym roku, nawet Mrs John Laing zdrowa, za to kwitną lichutko a u Ciebie po prostu szał, kwiatu co nie miara. Z dwojga złego nie wiem co lepsze, ale chyba wlałabym ten Twój kolorowy festiwal
Moja Goldenka całkiem ładnie nawiązała kwiatów, ale po ostatnich deszczach nie wygląda zbyt pięknie, chyba woli wygrzewać się w słoneczku .
Mój Wollerton old Hall młodziutki, ale wystrzelił do góry i chyba ma już ponad 160, natomiast kwiatów troszkę skąpi. Narzekasz na Arthura Bella, to co ja mam powiedzieć, od wsadzenia na rabatę zaszczycił mnie raptem kilkoma kwiatuszkami w pierwszym kwitnieniu i do tej pory nie myśli o jakimkolwiek kwitnieniu .
Ewo to jest coś za coś, moje raczej nie chorują w tym roku, nawet Mrs John Laing zdrowa, za to kwitną lichutko a u Ciebie po prostu szał, kwiatu co nie miara. Z dwojga złego nie wiem co lepsze, ale chyba wlałabym ten Twój kolorowy festiwal
Moja Goldenka całkiem ładnie nawiązała kwiatów, ale po ostatnich deszczach nie wygląda zbyt pięknie, chyba woli wygrzewać się w słoneczku .
Mój Wollerton old Hall młodziutki, ale wystrzelił do góry i chyba ma już ponad 160, natomiast kwiatów troszkę skąpi. Narzekasz na Arthura Bella, to co ja mam powiedzieć, od wsadzenia na rabatę zaszczycił mnie raptem kilkoma kwiatuszkami w pierwszym kwitnieniu i do tej pory nie myśli o jakimkolwiek kwitnieniu .
- ewarost
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3369
- Od: 14 gru 2010, o 18:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie/Ponidzie
- Kontakt:
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Ewka i ty narzekasz na brak miejsca Pięknie ci kwitną różyczki drugim rzutem... moje też coś niecoś jeszcze pokazują. Teraz jak je ciut podlał deszcz to może jeszcze się ogarną
Rajsko,wiejsko,sielsko...II
Rajsko, wiejsko, sielsko...
Chwytaj chwilę, bo tak naprawdę to istnieje tylko ona. Ewa
Rajsko, wiejsko, sielsko...
Chwytaj chwilę, bo tak naprawdę to istnieje tylko ona. Ewa
-
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 40
- Od: 2 sie 2017, o 08:24
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Ewunia dziękuję prześlicznie za cudownego pustaczka. Zakochałam się . Meilland ma takiego pustaczka Astronomia. Urzekła mnie. W Rozarium jest pnący pustaczek Sourire d'Orchidee a ja mam zniszczonego przez energetyków klona (ogłowili go w nieodpowiednim czasie żeby im kabli nie niszczył) i tak sobie myślę, hmm razem by pasowały. Lubię sadzić róże pnące pod drzewami. Watek będzie, ale nie w tej chwili. Zaczyna się szaleństwo przebudowy na działce i już nawet nie chce mi się myśleć jak to będzie wyglądało. Muszę jakoś moje panny zabezpieczyć żeby ich nie zniszczyli. Co do porady na kłącze dalii śliczne dzięki. Nawet nie miałam pojęcia, że tak mogą przetrwać. Myślałam, ze potrzebują coś na plusie. A miejsce na ich przechowywanie znajdzie się bez problemu.
Róże kwitną Ci prześlicznie. To Warta tak na nie działa. Chyba.
Róże kwitną Ci prześlicznie. To Warta tak na nie działa. Chyba.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4975
- Od: 8 lip 2014, o 15:28
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Blisko południa Polski
Re: Różyczki u Ewki cz. III
W takim razie zazdroszczę ci takiego snu Ja śpię jak przysłowiowy zając na miedzy, budzi mnie najlżejszy szmer
Widzę, że rewolucja się u ciebie zapowiada Ja też już zaczęłam swoją korzystając z tego, że wreszcie porządnie popadało, niestety mnie idzie powoli, bo walczę sama... Ale co tam - do zimy daleko to może zdążę
Napatrzeć się nie mogę na kwitnienia twoich różyc Choć jak widzę dalii też niezłą ilość nazbierałaś
Widzę, że rewolucja się u ciebie zapowiada Ja też już zaczęłam swoją korzystając z tego, że wreszcie porządnie popadało, niestety mnie idzie powoli, bo walczę sama... Ale co tam - do zimy daleko to może zdążę
Napatrzeć się nie mogę na kwitnienia twoich różyc Choć jak widzę dalii też niezłą ilość nazbierałaś
Pozdrawiam Małgosia poprzednie wątki - Nasze 1500 m2; Wyznania kwiatoholiczki ;)
Własnymi łapkami
Nadwyżki ogrodowe
Własnymi łapkami
Nadwyżki ogrodowe
- ewka36jj
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3666
- Od: 10 cze 2012, o 18:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Jadziu - faktycznie ten rok dla mojego ogrodu okazał się całkiem dobry, a zima w moich stronach niegroźna i niezbyt zimna. Pewnie dlatego tak wcześnie róże zaczęły kwitnąć i bez większych problemów rozkwitły drugi raz. Zastanawiam się , co zrobić z chorującą mocno Tineke i Waltz Time , czy zostawiać czy też usunąć. Obie są podwójne, więc troszkę żal pozbywać się 4 róż. A Waltz jest szczególnie ładny, bo Tineke mi nie żal. Kilka róż ciągle jest mizernych, takie były od ubiegłego sezonu. Ale że mi nie wadzą, więc je zostawiam w spokoju, może w końcu zastartują. Nowych róż nie planuję kupować, ale przesadzenia na pewno będą.
Scented Memmory - róża o bardzo dużych liściach i równie wielkich kwiatach. Gdy jest zdrowa wygląda kapitalnie, ale gdy tak duże liście są porażone, widok jest smętny. Powoli już ma za sobą drugie kwitnienie, kwiaty miała znacznie mniejsze niż za pierwszym razem, a kwitnienie nigdy nie jest obfite. Chyba niepotrzebnie zajmuje miejsce pierwszym rzędzie, bo choć piękna, ma długie przerwy między kwitnieniem i tylko pojedyncze kwiaty.
Scented Memmory - róża o bardzo dużych liściach i równie wielkich kwiatach. Gdy jest zdrowa wygląda kapitalnie, ale gdy tak duże liście są porażone, widok jest smętny. Powoli już ma za sobą drugie kwitnienie, kwiaty miała znacznie mniejsze niż za pierwszym razem, a kwitnienie nigdy nie jest obfite. Chyba niepotrzebnie zajmuje miejsce pierwszym rzędzie, bo choć piękna, ma długie przerwy między kwitnieniem i tylko pojedyncze kwiaty.
- ewka36jj
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3666
- Od: 10 cze 2012, o 18:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Daysy - na Arthura narzekam pierwszy raz, do tej pory był niezawodny. I fajnie się rozrastał i prawie nieprzerwalnie kwitł. W każdym razie przerwy były niewielkie. Dopiero w tym roku, jak zaczął chorować, to przestał obficie kwitnąć i się rozrastać. Mam nadzieję, że to tylko sezonowa przypadłość. Rozumiem Twoje rozgoryczenie malutkimi kwiatkami, u mnie Burgund Rambler ma takie skarłowaciałe. W necie widzę, że potrafią być piękne, a u mnie, żal patrzeć. Wollerton miał do tej pory po 1 - 2 kwiatkach przy każdym kwitnieniu. Jeden pęd, ten najdłuższy , ma ok. 1 m Kwiat mi się podoba, więc jeśli róża się odpowiednio rozkrzewi, będzie fajna. Najzdrowsze róże to Cherry Lady i Sommersone - wyjątkowe okazy zdrowia. Sommersonne zaczęła kwitnienie nieco później niż reszta i teraz dopiero wchodzi w drugie kwitnienie. Gdyby wszystkie były tak zdrowe, róże w ogrodzie wyglądałyby zupełnie inaczej.
Queen Elizabeth - ponad 2-m terminatorka, bezustannie kwitnąca, raz lepiej raz gorzej, choć zazwyczaj naprawdę dobrze. Jest w miarę zdrowa, tylko jedna z 4 jest porażona, ale ona rośnie przy zaatakowanym przez plamistość Arthurze.
Ewuś - to dużo miejsca, to tylko tak wygląda na zdjęciu, naprawdę. Na trawniku rosną przecież drzewka owocowe, niektóre z nich są jeszcze młodziutkie, ale na środku rośnie wielka śliwa. Ciągle nie mam odwagi czegokolwiek pod nią posadzić, bo mszyca z niej leci niemiłosiernie. Zgodnie z zapowiedziami deszczyk pokropi, więc wszystkie kwiaty, nie tylko róże jeszcze pokażą swoje kwiaty. Nie miałabym nic przeciwko temu, żeby we wrześniu troszkę popadało, bo to dobry czas na przesadzanie. No i trzeba będzie dosadzić troszkę tulipanów. Mam też cały koszyk cebulek, które wykopałam po ich przekwitnieniu.
New Dawn - tyle co się naczytałam pozytywnych opinii o tej róży, to jak o żadnej. Pewnie, że cały czas nazywano ją śmieciuszkiem, ale to mi nie przeszkadzało. Miała jednak kwitnąć jak szalona. A tu ani w czerwcu, ani teraz szału nie ma. Kwiaty owszem ładne, ale na krzewie jest ich zdecydowanie zbyt mało. No i czekać trzeba było cały miesiąc.
Beatko - dwa dni temu panowie robili mi płot. Mąż, który był nieobecny pionformował mnie na co mam im zwrócić uwagę,tzn. jaka ma być wysokość płotu, gdzie łączenia, a że skłon do Warty, a że to, a że tamto. Natomiast a w pierwszych słowach powiedziałam: Panowie kochani, proszę szczególną uwagę zwrócić na różyczki, te małe i duże. Nie może im się stać żadna krzywda. Jak zobaczyłam, z jaką starannością panowie przeciskają się między różyczkami, to nie tylko kawusie im donosilam, ale i objadek zrobiłam. Musisz pogadać z panami od remontu, tak po kobicemu, niektórzy są jeszcze wrażliwi na nasze piękno.
Sourire d'Orchidee mam, jestem z niej bardzo zadowolona, bo ogromnie podobają mi się jej kwiaty. Na pewno są to jedne z najładniejszych pustaczków. Róża ma raczej wiotkie pędy, ja ich nie podnoszę, pozwalając swobodnie wznosić się i opadać, pędy są długie i rozkładają się we wszystkie strony. Nie kwitnie aż tak obficie jakbym chciała, ale niepotrzebnie wiosną ją zbyt mocno przycięłam. Oto zdjęcia z teraz. Jak zrobię zdjęcie całego krzewu, to je wkleję.
Małgosiu - na pewno samej ciężej wszystko zrobić w ogrodzie, ale potem możesz powiedzieć, że to wzystko praca Twoich rąk. Urok dalii poznałam w ogrodzie Miłki ( Takasobie), w życiu ich tylu nie widziałam. A że kobieta z niej przyzwoita, to podzieliła się kilkoma karpami. I tak się zaczęła moja z nimi przygoda. Cieszę się, bo dzięki temu, że tak obficie kwitną, mogę je ścinać do wazonu. Róż mi jednak trochę żal. Pierwszy raz w tym sezonie ścięłam róże do wazonu dwa dni temu
Nina Weibul - gdyby nie to, że kwitnie jak żadna inna morzem kwiatów, to nie lubiłabym jej aż tak. Nie zachwycam się kształtem jej kwiatów, ale na pewno robi wrażenie.
Queen Elizabeth - ponad 2-m terminatorka, bezustannie kwitnąca, raz lepiej raz gorzej, choć zazwyczaj naprawdę dobrze. Jest w miarę zdrowa, tylko jedna z 4 jest porażona, ale ona rośnie przy zaatakowanym przez plamistość Arthurze.
Ewuś - to dużo miejsca, to tylko tak wygląda na zdjęciu, naprawdę. Na trawniku rosną przecież drzewka owocowe, niektóre z nich są jeszcze młodziutkie, ale na środku rośnie wielka śliwa. Ciągle nie mam odwagi czegokolwiek pod nią posadzić, bo mszyca z niej leci niemiłosiernie. Zgodnie z zapowiedziami deszczyk pokropi, więc wszystkie kwiaty, nie tylko róże jeszcze pokażą swoje kwiaty. Nie miałabym nic przeciwko temu, żeby we wrześniu troszkę popadało, bo to dobry czas na przesadzanie. No i trzeba będzie dosadzić troszkę tulipanów. Mam też cały koszyk cebulek, które wykopałam po ich przekwitnieniu.
New Dawn - tyle co się naczytałam pozytywnych opinii o tej róży, to jak o żadnej. Pewnie, że cały czas nazywano ją śmieciuszkiem, ale to mi nie przeszkadzało. Miała jednak kwitnąć jak szalona. A tu ani w czerwcu, ani teraz szału nie ma. Kwiaty owszem ładne, ale na krzewie jest ich zdecydowanie zbyt mało. No i czekać trzeba było cały miesiąc.
Beatko - dwa dni temu panowie robili mi płot. Mąż, który był nieobecny pionformował mnie na co mam im zwrócić uwagę,tzn. jaka ma być wysokość płotu, gdzie łączenia, a że skłon do Warty, a że to, a że tamto. Natomiast a w pierwszych słowach powiedziałam: Panowie kochani, proszę szczególną uwagę zwrócić na różyczki, te małe i duże. Nie może im się stać żadna krzywda. Jak zobaczyłam, z jaką starannością panowie przeciskają się między różyczkami, to nie tylko kawusie im donosilam, ale i objadek zrobiłam. Musisz pogadać z panami od remontu, tak po kobicemu, niektórzy są jeszcze wrażliwi na nasze piękno.
Sourire d'Orchidee mam, jestem z niej bardzo zadowolona, bo ogromnie podobają mi się jej kwiaty. Na pewno są to jedne z najładniejszych pustaczków. Róża ma raczej wiotkie pędy, ja ich nie podnoszę, pozwalając swobodnie wznosić się i opadać, pędy są długie i rozkładają się we wszystkie strony. Nie kwitnie aż tak obficie jakbym chciała, ale niepotrzebnie wiosną ją zbyt mocno przycięłam. Oto zdjęcia z teraz. Jak zrobię zdjęcie całego krzewu, to je wkleję.
Małgosiu - na pewno samej ciężej wszystko zrobić w ogrodzie, ale potem możesz powiedzieć, że to wzystko praca Twoich rąk. Urok dalii poznałam w ogrodzie Miłki ( Takasobie), w życiu ich tylu nie widziałam. A że kobieta z niej przyzwoita, to podzieliła się kilkoma karpami. I tak się zaczęła moja z nimi przygoda. Cieszę się, bo dzięki temu, że tak obficie kwitną, mogę je ścinać do wazonu. Róż mi jednak trochę żal. Pierwszy raz w tym sezonie ścięłam róże do wazonu dwa dni temu
Nina Weibul - gdyby nie to, że kwitnie jak żadna inna morzem kwiatów, to nie lubiłabym jej aż tak. Nie zachwycam się kształtem jej kwiatów, ale na pewno robi wrażenie.
- kania
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3198
- Od: 25 maja 2009, o 10:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i okolice
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Ewo, dziękuję, za wspaniałe, obszerne opisy róż. Masz dar! Nigdy nie doczekam się róż w takiej formie, nie ten klimat, nie ta ręka ale staram się i Twoje rady pomagają. Jesteś ambasadorką Abrahama Darby, co do którego mam nadal mieszane uczucia. Niestety u mnie często pada, znasz tę różę, więc wyobrażasz sobie jak w takich warunkach ona u mnie wygląda . Twoje zdjęcia tej róży zachwycają i dają mi nadzieję, że może kiedyś i ja się zachwycę swoją .
Ewo, Queen Elisabeth rośnie taka wielka? Po ilu latach można spodziewać się takiego giganta? Czy to jest jeden krzew? Czy kwitnie tylko na szczycie?
Ech, śliczne te Twoje róże!
Ewo, Queen Elisabeth rośnie taka wielka? Po ilu latach można spodziewać się takiego giganta? Czy to jest jeden krzew? Czy kwitnie tylko na szczycie?
Ech, śliczne te Twoje róże!
Re: Różyczki u Ewki cz. III
ewka36jj pisze: dwa dni temu panowie robili mi płot. Mąż, który był nieobecny pionformował mnie na co mam im zwrócić uwagę,tzn. jaka ma być wysokość płotu, gdzie łączenia, a że skłon do Warty, a że to, a że tamto. Natomiast a w pierwszych słowach powiedziałam: Panowie kochani, proszę szczególną uwagę zwrócić na różyczki, te małe i duże. Nie może im się stać żadna krzywda.
Queen Elizabeth Przepiękna. Dla mnie wygląda na lepszą wersję Mary Rose, czy tylko mi się wydaje, że są trochę podobne? No proszę ile koloru masz w ogrodzie, bardzo ładne drugie kwitnienie
- ewka36jj
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3666
- Od: 10 cze 2012, o 18:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Kasiu - masz absolutną rację w kwestii Abrahama, to bardzo wymagająca różyczka. dobrze czuje się tylko w blasku słońca. Deszczu nie znosi bardziej niż koty. Pokazałaś u siebie zmumifikowane jej pączki, niestety to nie jest fotomontaż, tak się właśnie z nią dzieje. Mimo to mam do niej ogromny sentyment i wprost uwielbiam ją. Teraz trochę się martwię, bo pierwszy raz złapała rdzę. Liście spod niej są wygrabione, ale na pewno i tak choróbsko przedostało się do gleby. Teraz już niczym jej nie opryskuję, ale wczesną wiosną na pewno zastosuję opryski.
Queen Elizabeth mam kilka sztuk, ale rosną w różnych miejscach, bo jak już kiedyś pisałam, są to marketówki. Innym trafiają się Angielki, a mnie 5 razy Queen ( jedną w tym roku wydałam). Na zdjęciach widać więc 1 krzaczek, one są tak duże, z roku na rok większe. W tym szczególnie urosły, bo mają na pewno pow. 2m, ale ja je wiosną bardzo słabo cięłam, więc punkt wyjścia był od razu wyższy. Szerokość też jest niezła, ale nie zmierzyłam krzaczka. Te, które pokazuję mam od 4 -5 lat, niemniej one dość szybko osiągnęły pokaźne rozmiary.
Midsummer - kolor kwiatów i układ płatków sprawia, że to jedna z tych róż, obok której nie umiem przejść bez zachwytu. Niestety w ubiegłym roku pęd jej się wyłamał, a drugi zmarniał przez zimę. No i teraz ostał się bidulce właściwie tylko jeden porządny pęd, zakończonycudnym bukietem ( już przekwita). Przez cały sezon nie wypuściła innych pędów. Ponieważ posadzona jest w drugim rzędzie, nie widzę , jak bardzo cierpi. Czekam, kiedy się odbuduje, a wtedy zrobię jej całą sesję zdjęciową. aha, choruje, nawet całkiem mocno. No więc jak ma rosnąć?
Jadziu - nie, nie. Mary Rose ma pełniejsze, znacznie pełniejsze kwiaty o bardziej intensywnym różu, który nazwałabym ciepłym. Natomiast Queen ma raczej zimny odcień różu, jasniejszy, dużo mniej płatków i inną ich budowę. Zupełnie też inaczej wyglądają krzaczki. U Mary są one pełne i grubszych i cieńszych i jeszcze cieńszych pędów, które są wszędzie, a przy Queen dostrzec można tylko pędy konkretne. Te cieńsze są często takie, jak te grubsze u Mary. ( Pokrętnie to napisałam, ale może zrozumiesz). W zestawieniu z Mary kwiaty Queen są znacznie uboższe, no i nie mają tego zapachu, którym Mary uwodzi.
Kolorów jeszcze troszkę jest, ale ich ciągle mi mało!
Candelight - nieustannie kwitnie. Po przyjeździe z wakacji obcięłam wszystkie jej przekwitły kwiaty, zostało tyle co widać, cały czas jedne przekwitają a inne rozkwitają. I wcale te przekwitające mnie nie martwią, ale te, które wyrosły na cienkich łodyżkach i po deszczu kwiaty połamały je. Smutno wyglądają skierowane w dół. Takie już nie zakwitną, usychają, ale dopóki nie robią się brzydkie, nie obcinam ich. Pewnie trzeci raz już nie zakwitnie, może pojedyncze kwiaty się jeszcze pokażą, a mimo tego pozostawi po sobie naprawdę dobre zdanie. Dla niewtajemniczonych wyjasnię, że to nie jest jeden krzaczek!
Queen Elizabeth mam kilka sztuk, ale rosną w różnych miejscach, bo jak już kiedyś pisałam, są to marketówki. Innym trafiają się Angielki, a mnie 5 razy Queen ( jedną w tym roku wydałam). Na zdjęciach widać więc 1 krzaczek, one są tak duże, z roku na rok większe. W tym szczególnie urosły, bo mają na pewno pow. 2m, ale ja je wiosną bardzo słabo cięłam, więc punkt wyjścia był od razu wyższy. Szerokość też jest niezła, ale nie zmierzyłam krzaczka. Te, które pokazuję mam od 4 -5 lat, niemniej one dość szybko osiągnęły pokaźne rozmiary.
Midsummer - kolor kwiatów i układ płatków sprawia, że to jedna z tych róż, obok której nie umiem przejść bez zachwytu. Niestety w ubiegłym roku pęd jej się wyłamał, a drugi zmarniał przez zimę. No i teraz ostał się bidulce właściwie tylko jeden porządny pęd, zakończonycudnym bukietem ( już przekwita). Przez cały sezon nie wypuściła innych pędów. Ponieważ posadzona jest w drugim rzędzie, nie widzę , jak bardzo cierpi. Czekam, kiedy się odbuduje, a wtedy zrobię jej całą sesję zdjęciową. aha, choruje, nawet całkiem mocno. No więc jak ma rosnąć?
Jadziu - nie, nie. Mary Rose ma pełniejsze, znacznie pełniejsze kwiaty o bardziej intensywnym różu, który nazwałabym ciepłym. Natomiast Queen ma raczej zimny odcień różu, jasniejszy, dużo mniej płatków i inną ich budowę. Zupełnie też inaczej wyglądają krzaczki. U Mary są one pełne i grubszych i cieńszych i jeszcze cieńszych pędów, które są wszędzie, a przy Queen dostrzec można tylko pędy konkretne. Te cieńsze są często takie, jak te grubsze u Mary. ( Pokrętnie to napisałam, ale może zrozumiesz). W zestawieniu z Mary kwiaty Queen są znacznie uboższe, no i nie mają tego zapachu, którym Mary uwodzi.
Kolorów jeszcze troszkę jest, ale ich ciągle mi mało!
Candelight - nieustannie kwitnie. Po przyjeździe z wakacji obcięłam wszystkie jej przekwitły kwiaty, zostało tyle co widać, cały czas jedne przekwitają a inne rozkwitają. I wcale te przekwitające mnie nie martwią, ale te, które wyrosły na cienkich łodyżkach i po deszczu kwiaty połamały je. Smutno wyglądają skierowane w dół. Takie już nie zakwitną, usychają, ale dopóki nie robią się brzydkie, nie obcinam ich. Pewnie trzeci raz już nie zakwitnie, może pojedyncze kwiaty się jeszcze pokażą, a mimo tego pozostawi po sobie naprawdę dobre zdanie. Dla niewtajemniczonych wyjasnię, że to nie jest jeden krzaczek!
- ewka36jj
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3666
- Od: 10 cze 2012, o 18:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Różyczki u Ewki cz. III
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16974
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: Różyczki u Ewki cz. III
O proszę, i to są cudne róże!!
Piękne, zdrowe, bogato ukwiecone ;)
Zawet zadowolona ważka to potwierdza i swoją faworytkę wybrała
Piękne, zdrowe, bogato ukwiecone ;)
Zawet zadowolona ważka to potwierdza i swoją faworytkę wybrała
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5486
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Ewcia a jak utrzymuje kwiaty Wollerton Old Hall? Chodzi mi o to czy pędy są w stanie utrzymać kwiat w pionie, czy raczej zwiesza te swoje śliczne główki?
Mam obawy, że Tea Clipper nie tylko u Ciebie taka skąpa w kwiaty. U mnie się tak zachowuje od dwóch sezonów. Kwiat piękny, ale ciągle mam niedosyt. Teraz czekam na drugi rzut, ale się chyba nie doczekam, bo nic nie widzę na krzewie. Moja po ostrym wiosennym cięciu buduje krzew...W zeszłym roku też budowała. Ileż można?
Mam obawy, że Tea Clipper nie tylko u Ciebie taka skąpa w kwiaty. U mnie się tak zachowuje od dwóch sezonów. Kwiat piękny, ale ciągle mam niedosyt. Teraz czekam na drugi rzut, ale się chyba nie doczekam, bo nic nie widzę na krzewie. Moja po ostrym wiosennym cięciu buduje krzew...W zeszłym roku też budowała. Ileż można?
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Ewa, na początek małe sprostowanie, żeby nie było nieporozumień: imię Jadwiga, jakkolwiek nie piękne, nie jest moje. W dowodzie mam Agnieszka, ale moja Mama (Twoja imienniczka zresztą) zawsze mówiła do mnie Jagna i tak już zostało. Teraz ludzie zwracają się do mnie Jagna i Agnieszka, ale Jadzią nie nazywa mnie nikt poza Tobą, więc nie bardzo mogę się przyzwyczaić
Ojej, bardzo smutna ta ważka z suchym ogonkiem... Może już po prostu jest stara, a może tylko odwłok się zniekształcił w czasie wylinki?
Midsummer jest zjawiskowa Pamiętam, że już kiedyś o niej myślałam w kategoriach zakupów, ale jakoś do tej pory nie kupiłam. No szkoda, że chorowita, bo kwiat ma przepiękny.
Z tego co piszesz widzę, że jednak Mary Rose była słusznym wyborem, bo wolę pełniejsze kwiaty i zapach a też jest u mnie dwumetrową terminatorką, która próbuje udusić sosnę żółtą przy której rośnie.
Ojej, bardzo smutna ta ważka z suchym ogonkiem... Może już po prostu jest stara, a może tylko odwłok się zniekształcił w czasie wylinki?
Midsummer jest zjawiskowa Pamiętam, że już kiedyś o niej myślałam w kategoriach zakupów, ale jakoś do tej pory nie kupiłam. No szkoda, że chorowita, bo kwiat ma przepiękny.
Z tego co piszesz widzę, że jednak Mary Rose była słusznym wyborem, bo wolę pełniejsze kwiaty i zapach a też jest u mnie dwumetrową terminatorką, która próbuje udusić sosnę żółtą przy której rośnie.