Dziękuję wszystkim, którzy trzymali kciuki za moją najukochańszą różyczkę. Najgorsze chwile już za nami. Operacja się powiodła i chociaż były problemy, bo Mango przestał oddychać, to wszystko skończyło się szczęśliwie. Rekonwalescent wymaga jednak nieustannej opieki
Różane zamówienie ciągle w próżni, bo w ubiegłym tygodniu nie miałam nawet chwili dla siebie. Za to dzisiaj klepnęłam małe co nieco w Li..polu Nabyłam też kilka torebek z nasionami. Wiosna coraz bliżej i chociaż nie przepadam za wysiewami w domu, to spróbuję wysiać chociaż jedną torebkę floksów. Resztę zostawię i pójdą wprost do gruntu.
Jeszcze kilka miesięcy i będziemy mieli takie widoki
Ewelinko, dziękuję za trzymanie kciuków Bardzo się przydały.
Swoich Ballerinek nigdy nie kulkowałam, chociaż z końcem sezonu potrafią wywalić niezłe baty. Spróbować zawsze możesz, one są dość odporne na mrozy, więc nie powinny podmarznąć.
Anido, niekoniecznie. Może być całkiem odwrotnie, ale zawsze warto spróbować żeby się przekonać czy konkretna róża da się ujarzmić.Im niżej przytnę róże tym mniej wybujają do góry ?
Kwiaty Grace ma urodziwe bez dwóch zdań. Tylko z resztą już znacznie gorzej
Alexio Dziękuję za troskę i ciepłe myśli. Bardzo nam były potrzebne. We wstępie napisałam, że pacjent czuje się dobrze, pomimo drobnych problemów z oddychaniem. To moja najcenniejsza różyczka i jak patrzyłam na to bezradne stworzenie to serce mało mi nie pękło. Nawet nie dopuszczam do siebie myśli, że kiedyś przyjdzie ta chwila i on odejdzie na zawsze...Niektórzy może pomyślą, że przecież to tylko pies. Nie, to nie tylko pies - to członek rodziny! My nazywamy go ludzkim psem, bo on wszystko rozumie i jest naprawdę najukochańszym stworzeniem pod słońcem
Bardzo jestem ciekawa Twojej chrapiącej różyczki Pewnie nie tylko nad różami się znęca...? Do wiosny jeszcze trochę czasu, więc pewnie troszkę się uspokoi. Wytłumacz mu/jej, że różyczki zupełnie się nie nadają do obrabiania, że mają bardzo kolczaste pędy i mogą pokłuć niesforną gębusię. A swoją drogą te szaleństwa wieku młodzieńczego są takie urocze. Wybaczamy naszym milusińskim wszelkie psoty. Z jednej strony jest to dosyć męczące, a z drugiej jakże urocze.
Majeczko, och te angielki... Piękne są, a na te kilka sztuk zawsze warto znaleźć jakieś miejsce. Rabata trochę się zmieni, ale ta po przeciwnej stronie. Natomiast na tej najdłuższej znajdę jeszcze miejsce na dwie, może trzy sztuki. Tylko M będzie musiał wkroczyć i trochę pomóc. Rysuje mi się koncepcja z kolejnym murkiem, ale to raczej już nie w tym sezonie, bo czeka nas zaległy taras i znów troszkę bałaganu w domu Na wszystko nie starczy czasu i kasy. Pewne rzeczy trzeba będzie odłożyć na kolejny rok.
O piesku już wiesz. Buziaczki późno niedzielne
Jolu, mam podobne odczucia gdy patrzę na styczniowy ogród. Na domiar tego u nas od wczoraj na lekkim plusie i śnieg, którego i tak było niewiele zaczyna znikać w zastraszającym tempie, odsłaniając zgniliznę zieleni Wygląda to o niebo gorzej od bieli, która zawsze kojarzy się z porządkiem i czystością.
A wiesz, że jak przeglądam zdjęcia z sezonu 2016 to jednak mam wrażenie, że tej obfitości kwitnienia wcale tak nie widać? Są róże, które w poprzednim roku oszałamiały zdrowiem i ilością kwiecia. A w tym sezonie ledwo zipały. Przytoczę tutaj choćby taką Augusta Luise, Gebruder Grimmm, Chippendale i jeszcze kilka innych by się znalazło. W tym sezonie mocno mnie rozczarowały Nie wiem, czy to dziwna zima- nie zima była tego powodem? A może coś jeszcze innego? Muszę poobserwować wszystkie, które zawiodły i zastanowić się co z nimi zrobić. Tylko Austinki mnie nie zawiodły i większość z nich zachowywała się bardzo przyzwoicie. Z niecierpliwością wyglądam już wiosny. Spragniona jestem pracy w ogrodzie i widoku kwitnących róż
Tak wyglądała Augusta Luise w sezonie 2015
Ewuniu, do William & Catherine jeszcze nie doszłam Pisałam o Glamis Castle, bo z niej jestem bardzo zadowolona. William & Catherine jak do tej pory nie pokazała niczego. Ot, kilka kwiatów. Liczyłam na znacznie więcej
Za chwilę ciąg dalszy odpowiedzi.