Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5486
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Witajcie!
Jest takie powiedzenie, że nieszczęścia chodzą parami...Mało było jednej biedy, przyplątała się kolejna... W drugi dzień Świąt pojechaliśmy do teściów. Zabraliśmy Manga, bo u nich duży teren, więc niech sobie pies pobiega. Zajęliśmy się cięciem róż, a na psa nikt nie zwracał uwagi. Krótko mówiąc musiał u nich na działce coś zeżreć i to coś utknęło mu w przewodzie pokarmowym. Groziła mu operacja usunięcia ciała obcego z jelit. Przez dwa dni przeżyliśmy niezły horror. Na szczęście dzięki pomocy weta udało się to przepchnąć i psisko wydaliło ciało obce "normalną" drogą.
No, ale dość już tego narzekania, więc o pogodzie nawet nie wspominam, żeby nikogo nie denerwować...
Wczoraj po południu wybrałam się wreszcie do pewnej szkółki z bylinami, do której linka podesłała mi Ania Annes77. Okazało się, że mam całkiem niedaleko i pojechałam trochę pomyszkować Wróciłam z siedmioma szałwiami - każda inna i dwoma ostróżkami. Żałuję, że nie zrobiłam zdjęć, bo teren ogromny, robi niesamowite wrażenie, a wybór dobra wszelakiego taki, że dusza na ten widok się raduje i wszystko by się chciało przygarnąć. Na pewno jeszcze tam wrócę, bo nawet połowy nie obleciałam, ale trochę mi się spieszyło.
No i nie byłabym sobą gdybym nie skorzystała z wyprzedaży w OBI. Wszystkie cebulowe, kłącza po 2,50 zł. Mus było wziąć, bo nie skorzystać z takiej oferty to grzech. Dokupiłam kolejne dalie, lilie, mieczyki. W sumie z tymi z ubiegłego roku mam 11 szt. dalii. Siedem posadziłam na nowej rabacie, trzy w donicach, a jedną czerwoną co mi nigdzie nie pasowała obok kompostownika. I oczywiście nie wytrzymałam i skusiłam się na kolejne trzy Austinki Musiałam przecież czymś zapełnić miejsce po Pink Peace i Glyndenbourne, bo obie niestety nie dawały znaku życia.
A ogrodowo niewiele się zmieniło od poprzedniego wpisu. Nadal zimno, nadal tulipany skulone i tylko nieliczne nieśmiało rozchylają swoje kwiaty. A i zapomniałabym - stoliczek ozdobiony, choć jeszcze nie skończony. Ciągle coś innego wchodzi w paradę i siłą rzeczy jakoś się nie składa...
A oto moje wczorajsze łupy
Aneczko, jest lepiej, dziękuję I chociaż jeszcze nie tańczę (chyba, że na rabatach pomiędzy różami), to mam nadzieję, że jeśli nie będę przeciążać kręgosłupa sytuacja się nie powtórzy. Tylko jak to zrobić, skoro ogród czasami wymaga ciężkiej, fizycznej pracy?
M, wyściskany, wycałowany za pomoc przy gnojówce. Kochany jest naprawdę, bo nie tylko znosi moje ogrodowe szaleństwo, ale ogólnie jest bardzo wyrozumiałym, spokojnym facetem
Obiecałam, że pokażę ozdobiony stoliczek. Chociaż jeszcze nie skończony, to już coś tam widać. Nie wiem dlaczego na zdjęciu blat wydaje się żółty? Pewnie wina światła.
Tak w zbliżeniu wygląda środkowy motyw
Joluś Mam nadzieję, że najgorsze już poza mną i ten potworny ból już nie wróci.
To niebieskie, a raczej fioletowe w doniczce - to żagwin. Tulipanów trochę jest, ale głównie będą cieszyły te sadzone jesienią. Te z ubiegłych lat trochę słabiej i tylko niewielki procent ma pąki. Większość to same liście. Trzeba będzie to towarzystwo wykopać i posadzić jesienią nowe
Basiu, po 30 zastrzykach w tyłek nie może być inaczej, tylko lepiej!
Nowa rabata na razie jeszcze w powijakach. Róże w donicach. Czekam aż zakwitną, co by zobaczyć jak to zagra kolorystycznie. Z tyłu za różami posadziłam dalie, które również starałam się dobrać kolorami. O ile nie będzie pomyłek z nowości, to powinno być nieźle. Dosadzę również świeżo nabyte szałwie i będzie git
Ciepła jestem spragniona jak kania dżdżu, bo tej zimnicy to mamy dosyć wszyscy i teraz słońca nam potrzeba.
Aprilku, tylko jak w ogrodzie pracować z umiarem? Może zdradzisz jaki Ty masz sposób? Trudne to zadanie, gdy się pracuje zawodowo i czasu na ogród nigdy dość. Szczególnie wiosna jest pracowita, o czym przekonałam się na własnej skórze, niestety. Za życzenia dziękuję
Róże w donicach przymrozki zniosły dobrze, bo je po prostu ogaciłam donicami, a na donicach w charakterze kołdry pokładłam stare swetry eMa A żeby niczego wiatr nie zwiał, dowaliłam po kamieniu i taką to dekorację ściągałam każdego ranka. Pewnie sąsiedzi mieli niezły ubaw Dobrze, że tylko kilka nocy było na minusie, bo to dosyć upierdliwe zajęcie. Gorzej z tymi w gruncie. Część młodych przyrostów podmarzła, ale na szczęście w niewielkim stopniu i nie wszystkie.
Tencia, taka prawda My, ogrodowo zakręcone nie potrafimy się oszczędzać i wszystkie siły rzucamy na ogród. Potem często skutki są opłakane i trzeba szukać pomocy po doktorach.
Po przymrozkach część młodych przyrostów niestety podmarzła. Na szczęście nie na wszystkich różach. To co uschnie potem obetnę i tyle. Mam nadzieję, że już maj nie przyniesie nam takich atrakcji i będzie z każdym dniem coraz cieplej
Krótka przerwa...
Jest takie powiedzenie, że nieszczęścia chodzą parami...Mało było jednej biedy, przyplątała się kolejna... W drugi dzień Świąt pojechaliśmy do teściów. Zabraliśmy Manga, bo u nich duży teren, więc niech sobie pies pobiega. Zajęliśmy się cięciem róż, a na psa nikt nie zwracał uwagi. Krótko mówiąc musiał u nich na działce coś zeżreć i to coś utknęło mu w przewodzie pokarmowym. Groziła mu operacja usunięcia ciała obcego z jelit. Przez dwa dni przeżyliśmy niezły horror. Na szczęście dzięki pomocy weta udało się to przepchnąć i psisko wydaliło ciało obce "normalną" drogą.
No, ale dość już tego narzekania, więc o pogodzie nawet nie wspominam, żeby nikogo nie denerwować...
Wczoraj po południu wybrałam się wreszcie do pewnej szkółki z bylinami, do której linka podesłała mi Ania Annes77. Okazało się, że mam całkiem niedaleko i pojechałam trochę pomyszkować Wróciłam z siedmioma szałwiami - każda inna i dwoma ostróżkami. Żałuję, że nie zrobiłam zdjęć, bo teren ogromny, robi niesamowite wrażenie, a wybór dobra wszelakiego taki, że dusza na ten widok się raduje i wszystko by się chciało przygarnąć. Na pewno jeszcze tam wrócę, bo nawet połowy nie obleciałam, ale trochę mi się spieszyło.
No i nie byłabym sobą gdybym nie skorzystała z wyprzedaży w OBI. Wszystkie cebulowe, kłącza po 2,50 zł. Mus było wziąć, bo nie skorzystać z takiej oferty to grzech. Dokupiłam kolejne dalie, lilie, mieczyki. W sumie z tymi z ubiegłego roku mam 11 szt. dalii. Siedem posadziłam na nowej rabacie, trzy w donicach, a jedną czerwoną co mi nigdzie nie pasowała obok kompostownika. I oczywiście nie wytrzymałam i skusiłam się na kolejne trzy Austinki Musiałam przecież czymś zapełnić miejsce po Pink Peace i Glyndenbourne, bo obie niestety nie dawały znaku życia.
A ogrodowo niewiele się zmieniło od poprzedniego wpisu. Nadal zimno, nadal tulipany skulone i tylko nieliczne nieśmiało rozchylają swoje kwiaty. A i zapomniałabym - stoliczek ozdobiony, choć jeszcze nie skończony. Ciągle coś innego wchodzi w paradę i siłą rzeczy jakoś się nie składa...
A oto moje wczorajsze łupy
Aneczko, jest lepiej, dziękuję I chociaż jeszcze nie tańczę (chyba, że na rabatach pomiędzy różami), to mam nadzieję, że jeśli nie będę przeciążać kręgosłupa sytuacja się nie powtórzy. Tylko jak to zrobić, skoro ogród czasami wymaga ciężkiej, fizycznej pracy?
M, wyściskany, wycałowany za pomoc przy gnojówce. Kochany jest naprawdę, bo nie tylko znosi moje ogrodowe szaleństwo, ale ogólnie jest bardzo wyrozumiałym, spokojnym facetem
Obiecałam, że pokażę ozdobiony stoliczek. Chociaż jeszcze nie skończony, to już coś tam widać. Nie wiem dlaczego na zdjęciu blat wydaje się żółty? Pewnie wina światła.
Tak w zbliżeniu wygląda środkowy motyw
Joluś Mam nadzieję, że najgorsze już poza mną i ten potworny ból już nie wróci.
To niebieskie, a raczej fioletowe w doniczce - to żagwin. Tulipanów trochę jest, ale głównie będą cieszyły te sadzone jesienią. Te z ubiegłych lat trochę słabiej i tylko niewielki procent ma pąki. Większość to same liście. Trzeba będzie to towarzystwo wykopać i posadzić jesienią nowe
Basiu, po 30 zastrzykach w tyłek nie może być inaczej, tylko lepiej!
Nowa rabata na razie jeszcze w powijakach. Róże w donicach. Czekam aż zakwitną, co by zobaczyć jak to zagra kolorystycznie. Z tyłu za różami posadziłam dalie, które również starałam się dobrać kolorami. O ile nie będzie pomyłek z nowości, to powinno być nieźle. Dosadzę również świeżo nabyte szałwie i będzie git
Ciepła jestem spragniona jak kania dżdżu, bo tej zimnicy to mamy dosyć wszyscy i teraz słońca nam potrzeba.
Aprilku, tylko jak w ogrodzie pracować z umiarem? Może zdradzisz jaki Ty masz sposób? Trudne to zadanie, gdy się pracuje zawodowo i czasu na ogród nigdy dość. Szczególnie wiosna jest pracowita, o czym przekonałam się na własnej skórze, niestety. Za życzenia dziękuję
Róże w donicach przymrozki zniosły dobrze, bo je po prostu ogaciłam donicami, a na donicach w charakterze kołdry pokładłam stare swetry eMa A żeby niczego wiatr nie zwiał, dowaliłam po kamieniu i taką to dekorację ściągałam każdego ranka. Pewnie sąsiedzi mieli niezły ubaw Dobrze, że tylko kilka nocy było na minusie, bo to dosyć upierdliwe zajęcie. Gorzej z tymi w gruncie. Część młodych przyrostów podmarzła, ale na szczęście w niewielkim stopniu i nie wszystkie.
Tencia, taka prawda My, ogrodowo zakręcone nie potrafimy się oszczędzać i wszystkie siły rzucamy na ogród. Potem często skutki są opłakane i trzeba szukać pomocy po doktorach.
Po przymrozkach część młodych przyrostów niestety podmarzła. Na szczęście nie na wszystkich różach. To co uschnie potem obetnę i tyle. Mam nadzieję, że już maj nie przyniesie nam takich atrakcji i będzie z każdym dniem coraz cieplej
Krótka przerwa...
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5486
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Jadziu, szaleć nie będę tak bardzo, bo nie chcę znów przez to przechodzić. Muszę tylko pomyśleć nad usprawnieniem podlewania gnojówką, bo wyrzec się tego nie bardzo mam ochotę. Wiem, że nie tylko róże, ale też i inne rośliny bardzo dobrze po niej rosną. Ba, moje nawet wyciągają szyje, żebym tylko o jakiejś nie zapomniała
Mąż łasy na pochwały. A jeszcze gdy je słyszy od takiej rzeszy forumowych dziewczyn to cały w skowronkach Więc chwalcie go, a ja będę miała z tego korzyści, bo podbudowany waszymi pochwałami, chętniej będzie pomagał
Bardzo się cieszę, że zaprosiłaś do siebie Garden of Roses Będziemy wymieniać doświadczenia. A jaką jeszcze piękność myślisz kupić?
Gosiu Margo, jestem w stanie zrozumieć co to znaczy ból kręgosłupa i dolegliwości z tym związane. Doskonale wiem, co czujesz A jeśli chodzi o umiar w ogrodzie, to z tym jest trudno i potem cierpimy. W tej chwili u mnie jest tak, że wystarczy taki dzień jak wtorek, kiedy to posadziłam 11 dalii, kilkadziesiąt cebulek mieczyków, pomalowałam nową kratkę do róży i wylałam kilkanaście wiaderek gnojówki, a wieczorem odczuwałam nieprzyjemne kłucie i już się bałam co to będzie w nocy. Na szczęście nie było tak źle, ale to może zasługa zastrzyków, które w dalszym ciągu dostawałam...
Ewuniu, wiem, że po takim ostrzeżeniu trzeba uważać. Nie chcę przecież oglądać ogrodu z okna, tylko go uprawiać i nim się cieszyć
Nowe róże czasami sadzę do doniczek, ale jest to raczej wymuszone innymi względami. Nie zawsze zdążę przygotować miejsce, a czasem jak w przypadku nowej rabaty wolę po prostu najpierw postawić doniczki. Wtedy mam pole manewru, gdyby mi coś nie pasowało kolorystycznie. Całkiem inaczej wygląda sprawa z ratowaniem tego co już słabo rośnie albo z kolei źle rokuje po zimie. Wyciągam taką różę, oglądam dokładnie jej korzenie i jeśli są ok, to sadzę w donicy. Podaję im Asahi i obserwuję. U mnie jak do tej pory wszystkie posadzone w donicach świetnie rosną. Gdy się wzmocnią, wtedy idą z powrotem do gruntu. Ostatnio pisałam u Ciebie o Rosomane Janon, z którą od samego początku miałam problemy. Słabo przyrastała, marnie kwitła, a na dodatek dwie zimy z rzędu mocno przemarzała. Wyciągnęłam ją z gruntu, bardzo mocno przycięłam i w tej chwili wypuściła sporo nowych przyrostów. U mnie ta metoda się sprawdza. Poza tym donicowe róże nie mają żadnej konkurencji. Nikt im nie podkrada jedzenia ani wody. Wraz z posadzeniem dostają najlepszą ziemię, a donice są zawsze bardzo duże. Śmiało wystarczają na cały sezon. Te w gruncie mają konkurencję w postaci innych roślin. Może w tym tkwi cała tajemnica? U Ciebie ziemia zapewne jest dobrej jakości, więc róże w gruncie radzą sobie doskonale. U mnie to głównie piachy, które wzbogacam jak mogę, ale widać, nie zawsze wystarczająco, bądź są też takie miejsca, w których róża po prostu nie rośnie. Mam takie ze trzy. A co jest tego powodem? Nie mam pojęcia?
Aniu Annes77, masz absolutną rację! Tak właśnie wygląda miłość Na wsparcie męża mogę liczyć zawsze. I w tych dobrych chwilach i w tych złych, bo i takie są przecież w życiu każdego z nas.
Dziękuję Ci za link do szkółki z bylinami . Wybór przeogromny i trudno się zdecydować, bo chciałoby się przygarnąć całą rzeszę tych zieloności, a miejsca przecież nie przybywa...Jest całkiem na odwrót
Gdzieś znikają mi narcyzy. Z każdym rokiem jest ich mniej i nie wiem co jest tego przyczyną? Pozostały jakieś pojedyncze niedobitki jak ten ze zdjęcia poniżej
Sabinko, pogoda pozwoliła mi podreperować nieco nadszarpnięte zdrowie i teraz jestem gotowa do działania Nawet po troszeczku coś dłubałam. Tylko nadal zimno jak diabli, a to skutecznie zniechęca do jakichkolwiek działań. Mam wrażenie, że już tak zostanie, bo jak nastanie jeden cieplejszy dzień, to następny z powrotem leci 10 stopni w dół
Męża wychwalam jak mogę, a on z tego powodu chodzi dumny jak paw. Kto z nas nie lubi komplementów? Poza tym zawsze mogę liczyć na swoją drugą połówkę. I chociaż do końca nie podziela mojej ogrodowej pasji, to zawsze powtarza, że skoro jestem szczęśliwa uprawiając ogród - on również jest szczęśliwy
Małgosiu Pepsi, słucham doktora, zastrzyki wzięłam i nieco zwolniłam tempo. Na jak długo, to się zobaczy, ale już dostałam ostrzeżenie, że zdrowie należy szanować.
Krysiu, dziękuję Powoli wychodzę na prostą.
Mocne cięcie różom się przysłuży. Szczególnie rabatówki i wielkokwiatowe będą zadowolone. U mnie kilka parkowych też musiałam mocno ciachnąć. Będą potrzebowały pewnie trochę czasu zanim dojdą do siebie, ale cóż było robić, skoro przemarzły?
Bardzo jestem ciekawa na co się skusiłaś w F?
Miałam wysiewać lobelię do dużej donicy z Diamond Eyes, ale mi się nie chciało. Kupiłam więc wczoraj gotowe sadzonki
Kolejna przerwa...
Mąż łasy na pochwały. A jeszcze gdy je słyszy od takiej rzeszy forumowych dziewczyn to cały w skowronkach Więc chwalcie go, a ja będę miała z tego korzyści, bo podbudowany waszymi pochwałami, chętniej będzie pomagał
Bardzo się cieszę, że zaprosiłaś do siebie Garden of Roses Będziemy wymieniać doświadczenia. A jaką jeszcze piękność myślisz kupić?
Gosiu Margo, jestem w stanie zrozumieć co to znaczy ból kręgosłupa i dolegliwości z tym związane. Doskonale wiem, co czujesz A jeśli chodzi o umiar w ogrodzie, to z tym jest trudno i potem cierpimy. W tej chwili u mnie jest tak, że wystarczy taki dzień jak wtorek, kiedy to posadziłam 11 dalii, kilkadziesiąt cebulek mieczyków, pomalowałam nową kratkę do róży i wylałam kilkanaście wiaderek gnojówki, a wieczorem odczuwałam nieprzyjemne kłucie i już się bałam co to będzie w nocy. Na szczęście nie było tak źle, ale to może zasługa zastrzyków, które w dalszym ciągu dostawałam...
Ewuniu, wiem, że po takim ostrzeżeniu trzeba uważać. Nie chcę przecież oglądać ogrodu z okna, tylko go uprawiać i nim się cieszyć
Nowe róże czasami sadzę do doniczek, ale jest to raczej wymuszone innymi względami. Nie zawsze zdążę przygotować miejsce, a czasem jak w przypadku nowej rabaty wolę po prostu najpierw postawić doniczki. Wtedy mam pole manewru, gdyby mi coś nie pasowało kolorystycznie. Całkiem inaczej wygląda sprawa z ratowaniem tego co już słabo rośnie albo z kolei źle rokuje po zimie. Wyciągam taką różę, oglądam dokładnie jej korzenie i jeśli są ok, to sadzę w donicy. Podaję im Asahi i obserwuję. U mnie jak do tej pory wszystkie posadzone w donicach świetnie rosną. Gdy się wzmocnią, wtedy idą z powrotem do gruntu. Ostatnio pisałam u Ciebie o Rosomane Janon, z którą od samego początku miałam problemy. Słabo przyrastała, marnie kwitła, a na dodatek dwie zimy z rzędu mocno przemarzała. Wyciągnęłam ją z gruntu, bardzo mocno przycięłam i w tej chwili wypuściła sporo nowych przyrostów. U mnie ta metoda się sprawdza. Poza tym donicowe róże nie mają żadnej konkurencji. Nikt im nie podkrada jedzenia ani wody. Wraz z posadzeniem dostają najlepszą ziemię, a donice są zawsze bardzo duże. Śmiało wystarczają na cały sezon. Te w gruncie mają konkurencję w postaci innych roślin. Może w tym tkwi cała tajemnica? U Ciebie ziemia zapewne jest dobrej jakości, więc róże w gruncie radzą sobie doskonale. U mnie to głównie piachy, które wzbogacam jak mogę, ale widać, nie zawsze wystarczająco, bądź są też takie miejsca, w których róża po prostu nie rośnie. Mam takie ze trzy. A co jest tego powodem? Nie mam pojęcia?
Aniu Annes77, masz absolutną rację! Tak właśnie wygląda miłość Na wsparcie męża mogę liczyć zawsze. I w tych dobrych chwilach i w tych złych, bo i takie są przecież w życiu każdego z nas.
Dziękuję Ci za link do szkółki z bylinami . Wybór przeogromny i trudno się zdecydować, bo chciałoby się przygarnąć całą rzeszę tych zieloności, a miejsca przecież nie przybywa...Jest całkiem na odwrót
Gdzieś znikają mi narcyzy. Z każdym rokiem jest ich mniej i nie wiem co jest tego przyczyną? Pozostały jakieś pojedyncze niedobitki jak ten ze zdjęcia poniżej
Sabinko, pogoda pozwoliła mi podreperować nieco nadszarpnięte zdrowie i teraz jestem gotowa do działania Nawet po troszeczku coś dłubałam. Tylko nadal zimno jak diabli, a to skutecznie zniechęca do jakichkolwiek działań. Mam wrażenie, że już tak zostanie, bo jak nastanie jeden cieplejszy dzień, to następny z powrotem leci 10 stopni w dół
Męża wychwalam jak mogę, a on z tego powodu chodzi dumny jak paw. Kto z nas nie lubi komplementów? Poza tym zawsze mogę liczyć na swoją drugą połówkę. I chociaż do końca nie podziela mojej ogrodowej pasji, to zawsze powtarza, że skoro jestem szczęśliwa uprawiając ogród - on również jest szczęśliwy
Małgosiu Pepsi, słucham doktora, zastrzyki wzięłam i nieco zwolniłam tempo. Na jak długo, to się zobaczy, ale już dostałam ostrzeżenie, że zdrowie należy szanować.
Ekstra żarełko w postaci gnojówki, na dodatek niezwykle aromatyczne Czekające z wytęsknieniem na posiłek róże, więc określenie tego stołówką, trafione w samo sednoUśmiałam się jak norka z tej stołówki, którą zorganizowałaś razem z Emem
Krysiu, dziękuję Powoli wychodzę na prostą.
Mocne cięcie różom się przysłuży. Szczególnie rabatówki i wielkokwiatowe będą zadowolone. U mnie kilka parkowych też musiałam mocno ciachnąć. Będą potrzebowały pewnie trochę czasu zanim dojdą do siebie, ale cóż było robić, skoro przemarzły?
Bardzo jestem ciekawa na co się skusiłaś w F?
Miałam wysiewać lobelię do dużej donicy z Diamond Eyes, ale mi się nie chciało. Kupiłam więc wczoraj gotowe sadzonki
Kolejna przerwa...
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5486
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Ewelinko Szanuj kręgosłup, bo drugiego na wymianę nie dostaniesz. Ja dopiero teraz jestem taka mądra, gdy boleśnie odczułam na własnej skórze, co to znaczy nie móc wykonywać prostych czynności.
Pisząc o gnojówce, miałam na myśli tę z końskiego obornika. Z pokrzyw też robiłam i jak nazbieram to pewnie znów nastawię. Ta druga śmierdzi nieziemsko i podlewać lepiej wczesnym rankiem albo późnym wieczorem, żeby sąsiedzi nie kręcili nosem, bo zapaszek niesie się po całej okolicy. A jak powieje wiatr, to atrakcja zapachowa murowana...
Informacja o Wedding Piano już nieaktualna. Odbija i chociaż zbiera się bardzo powoli, to żyje, co mnie bardzo cieszy. Wymaga jednak sporego kopczyka na zimę, bo jak to wielkokwiatowa jest dosyć wrażliwa.
Blat już ozdobiony, chociaż do końcowego efektu potrzeba czasu i pogody. Malowanie lakierem musi odbywać się na zewnątrz, bo on śmierdzi okropnie i w pomieszczeniu nikt by nie wytrzymał. A samo zdobienie wcale nie jest takie trudne, a frajda potem wielka. Spróbuj na czymś, co ewentualnie możesz spisać na straty i sama zobaczysz jak Ci wyjdzie. Jestem przekonana, że świetnie sobie dasz radę
Wiolu Dziękuję za słowa wsparcia i życzenia powrotu do zdrowia. Powolutku wychodzę na prostą. Co prawda dolegliwości wciąż odczuwam, ale wiem, że potrzeba czasu i nie wolno się tak bez umiaru rzucać na ogród, bo potem skutki mogą być opłakane. Na razie zwolniłam tempo, chociaż to nie leży w moim charakterze. Jestem dosyć energiczna, a siedzenie i nic nierobienie mnie dobija... Cóż, trzeba będzie się wyżyć decoupagowo. W kolejce czeka już ławeczka, która i tak wymaga renowacji, więc będzie świetna okazja. W zanadrzu mam jeszcze taki mały fajny drobiazg, który to całkiem przypadkiem znalazłam w piwnicy u moich rodziców. Lata temu wykonał go mój śp. tata. Może służyć jako maleńki stoliczek do kawki. Wymaga trochę pracy, ale myślę, że warto. Przy okazji zrobię fotki.
Karolino, szczerze mówiąc to ostatnio mam już dość tego odpoczynku. Nosi mnie coraz mocniej i powoli zaczynam dłubać w ogrodzie. Zachowuję jednak odrobinę umiaru. Ciekawe na jak długo? Pogody staram się nie komentować, żeby jeszcze bardziej nie popadać w dołek. Mam tylko nadzieję, że maj wynagrodzi nam to, co zafundował kwiecień, a wtedy odbijemy sobie za wszystkie czasy Samosiejki brateczków są niezwykle urocze. Nie ma to jak natura, która potrafi wyczarować prawdziwe cudeńka kolorystyczne.
Aniu anabuko1, u nas przez trzy kolejne noce temperatura spadała w okolicy -3*. W ogóle cały poprzedni tydzień w nocy było poniżej zera. Część młodych przyrostów na różach niestety podmarzła. Pospieszyłam się również z posadzeniem do gruntu fiołków afrykańskich, które nie wytrzymały. Kupiłam kolejne, licząc, że mrozu już nie będzie. Tamtym oberwałam padnięte kwiaty i poczekam. Może jeszcze sadzonki da się uratować? Na wysyp tulipanów jeszcze czekam. Tylko nieliczne pokazały odrobinę koloru. Za kilka dni, o ile sprawdzą się prognozy wreszcie buchną kwieciem.
Elu, pogoda ostatnio sprzyja rehabilitacji, tylko jak długo można bezczynnie siedzieć? Patrzenie na lejące się strugi deszczu, pokulone z zimna rośliny, wcale nie pomaga. Słońca nam potrzeba i ciepła, bo temperatura 5 * w dzień, gdy mamy już koniec kwietnia to lekka przesada. Na pocieszenie robię zakupy roślinne, bo co innego mi pozostało? Trzeba przeczekać, bo przecież wreszcie kiedyś chyba zrobi się ciepło?
Wandziu, dziękuję serdecznie za życzenia Tobie również życzę aby noga dobrze się zrosła, a wtedy skoczysz szybciutko na rabaty. Pewnie już nie możesz się doczekać? Nie ma to jak samej doglądać swojego królestwa, prawda?
Daysy, dziękuję za ciepłe słowa . Gimnastyka jak najbardziej, tylko gorzej z chęciami Ciężko się przemóc, ale najważniejsze to zacząć, a później już z górki. Trzeba będzie popracować nad mięśniami brzucha i pleców, żeby wzmocnić kręgosłup. Zestaw ćwiczeń już jest. Teraz liczą się chęci i trochę samozaparcia. Dam radę!
Aniu Taro, przymusowe wakacje się kończą i po majówce wracam do pracy. Trochę to siedzenie w domu już mnie męczy. Tym bardziej, że pogoda bardzo niesprzyjająca i nawet przechadzka po ogrodzie odpada. Gdyby chociaż można było posiedzieć na tarasie i powdychać zapach wiosny...
Taki podwyższony warzywnik to super pomysł! A ile zdrowszy dla kręgosłupa, nie mówiąc już o tym, że nie ma to jak swoje własne warzywa.
Oczywiście, że nie odpuścisz różom! Nawet o tym nie pomyślałam. Przy Twoich cudnych okazach to jest po prostu niemożliwe. Ech, kiedy wreszcie ucieszą nas pierwsze różane kwiaty? Tak mi już tęskno do tych zapachów, kolorów czerwcowego ogrodu...
Alutka Tak jest! Więcej nie będę szarżowała, bo nauczka jaką dostałam wystarczy na całe życie. Trzeba będzie na przyszły sezon nieco zmodyfikować podlewanie gnojówką. Już uruchomiłam myślenie i na pewno coś wykombinuję Nie zabiorę różom ich ulubionego jedzonka, bo przecież one to uwielbiają.
Wszystkie bratki to samosiejki, za wyjątkiem tych, w doniczkach na tarasie. Podziwiam je z zachwytem za wspaniałe mixy kolorystyczne.
Nowa rabata bardzo mnie cieszy, chociaż na efekty pewnie przyjdzie poczekać ze dwa sezony. Na razie posadziłam tylko dalie, goździki, mieczyki. Wczoraj kupiłam szałwie i właśnie tam mam zamiar je posadzić. Goździki pewnie stamtąd zabiorę na korzyść właśnie szałwii. Może jeszcze jakieś nie ekspansywne dzwonki posadzić? Co o tym sądzisz? O pogodzie nie będę już pisać, żeby się nie denerwować. Kiedyś musi wreszcie przyjść prawdziwa wiosna? I tego się trzymajmy!
Aniu Ann_85, co racja, to racja! Ogród wymaga niezłej kondycji i tężyzny fizycznej. Jest wiele ciężkich prac do wykonania, najczęściej ponad siły zwykłej kobiety. A my, jesteśmy czasami za bardzo samodzielne i ambitne, a potem płacimy za to wysoką cenę. Pion osiągnęłam i przestałam się skradać Co z tego, skoro pogoda byle jaka i niewiele można zrobić? Trzeba czekać na to wymarzone ciepło
Już za chwileczkę, już za momencik...
Patrząc na zdjęcie rabaty w głębi doszłam do wniosku, że mało tam cebulowych. Koniecznie jesienią trzeba tam posadzić co najmniej ze dwie setki...
Pisząc o gnojówce, miałam na myśli tę z końskiego obornika. Z pokrzyw też robiłam i jak nazbieram to pewnie znów nastawię. Ta druga śmierdzi nieziemsko i podlewać lepiej wczesnym rankiem albo późnym wieczorem, żeby sąsiedzi nie kręcili nosem, bo zapaszek niesie się po całej okolicy. A jak powieje wiatr, to atrakcja zapachowa murowana...
Informacja o Wedding Piano już nieaktualna. Odbija i chociaż zbiera się bardzo powoli, to żyje, co mnie bardzo cieszy. Wymaga jednak sporego kopczyka na zimę, bo jak to wielkokwiatowa jest dosyć wrażliwa.
Blat już ozdobiony, chociaż do końcowego efektu potrzeba czasu i pogody. Malowanie lakierem musi odbywać się na zewnątrz, bo on śmierdzi okropnie i w pomieszczeniu nikt by nie wytrzymał. A samo zdobienie wcale nie jest takie trudne, a frajda potem wielka. Spróbuj na czymś, co ewentualnie możesz spisać na straty i sama zobaczysz jak Ci wyjdzie. Jestem przekonana, że świetnie sobie dasz radę
Wiolu Dziękuję za słowa wsparcia i życzenia powrotu do zdrowia. Powolutku wychodzę na prostą. Co prawda dolegliwości wciąż odczuwam, ale wiem, że potrzeba czasu i nie wolno się tak bez umiaru rzucać na ogród, bo potem skutki mogą być opłakane. Na razie zwolniłam tempo, chociaż to nie leży w moim charakterze. Jestem dosyć energiczna, a siedzenie i nic nierobienie mnie dobija... Cóż, trzeba będzie się wyżyć decoupagowo. W kolejce czeka już ławeczka, która i tak wymaga renowacji, więc będzie świetna okazja. W zanadrzu mam jeszcze taki mały fajny drobiazg, który to całkiem przypadkiem znalazłam w piwnicy u moich rodziców. Lata temu wykonał go mój śp. tata. Może służyć jako maleńki stoliczek do kawki. Wymaga trochę pracy, ale myślę, że warto. Przy okazji zrobię fotki.
Karolino, szczerze mówiąc to ostatnio mam już dość tego odpoczynku. Nosi mnie coraz mocniej i powoli zaczynam dłubać w ogrodzie. Zachowuję jednak odrobinę umiaru. Ciekawe na jak długo? Pogody staram się nie komentować, żeby jeszcze bardziej nie popadać w dołek. Mam tylko nadzieję, że maj wynagrodzi nam to, co zafundował kwiecień, a wtedy odbijemy sobie za wszystkie czasy Samosiejki brateczków są niezwykle urocze. Nie ma to jak natura, która potrafi wyczarować prawdziwe cudeńka kolorystyczne.
Aniu anabuko1, u nas przez trzy kolejne noce temperatura spadała w okolicy -3*. W ogóle cały poprzedni tydzień w nocy było poniżej zera. Część młodych przyrostów na różach niestety podmarzła. Pospieszyłam się również z posadzeniem do gruntu fiołków afrykańskich, które nie wytrzymały. Kupiłam kolejne, licząc, że mrozu już nie będzie. Tamtym oberwałam padnięte kwiaty i poczekam. Może jeszcze sadzonki da się uratować? Na wysyp tulipanów jeszcze czekam. Tylko nieliczne pokazały odrobinę koloru. Za kilka dni, o ile sprawdzą się prognozy wreszcie buchną kwieciem.
Elu, pogoda ostatnio sprzyja rehabilitacji, tylko jak długo można bezczynnie siedzieć? Patrzenie na lejące się strugi deszczu, pokulone z zimna rośliny, wcale nie pomaga. Słońca nam potrzeba i ciepła, bo temperatura 5 * w dzień, gdy mamy już koniec kwietnia to lekka przesada. Na pocieszenie robię zakupy roślinne, bo co innego mi pozostało? Trzeba przeczekać, bo przecież wreszcie kiedyś chyba zrobi się ciepło?
Wandziu, dziękuję serdecznie za życzenia Tobie również życzę aby noga dobrze się zrosła, a wtedy skoczysz szybciutko na rabaty. Pewnie już nie możesz się doczekać? Nie ma to jak samej doglądać swojego królestwa, prawda?
Daysy, dziękuję za ciepłe słowa . Gimnastyka jak najbardziej, tylko gorzej z chęciami Ciężko się przemóc, ale najważniejsze to zacząć, a później już z górki. Trzeba będzie popracować nad mięśniami brzucha i pleców, żeby wzmocnić kręgosłup. Zestaw ćwiczeń już jest. Teraz liczą się chęci i trochę samozaparcia. Dam radę!
Aniu Taro, przymusowe wakacje się kończą i po majówce wracam do pracy. Trochę to siedzenie w domu już mnie męczy. Tym bardziej, że pogoda bardzo niesprzyjająca i nawet przechadzka po ogrodzie odpada. Gdyby chociaż można było posiedzieć na tarasie i powdychać zapach wiosny...
Taki podwyższony warzywnik to super pomysł! A ile zdrowszy dla kręgosłupa, nie mówiąc już o tym, że nie ma to jak swoje własne warzywa.
Oczywiście, że nie odpuścisz różom! Nawet o tym nie pomyślałam. Przy Twoich cudnych okazach to jest po prostu niemożliwe. Ech, kiedy wreszcie ucieszą nas pierwsze różane kwiaty? Tak mi już tęskno do tych zapachów, kolorów czerwcowego ogrodu...
Alutka Tak jest! Więcej nie będę szarżowała, bo nauczka jaką dostałam wystarczy na całe życie. Trzeba będzie na przyszły sezon nieco zmodyfikować podlewanie gnojówką. Już uruchomiłam myślenie i na pewno coś wykombinuję Nie zabiorę różom ich ulubionego jedzonka, bo przecież one to uwielbiają.
Wszystkie bratki to samosiejki, za wyjątkiem tych, w doniczkach na tarasie. Podziwiam je z zachwytem za wspaniałe mixy kolorystyczne.
Nowa rabata bardzo mnie cieszy, chociaż na efekty pewnie przyjdzie poczekać ze dwa sezony. Na razie posadziłam tylko dalie, goździki, mieczyki. Wczoraj kupiłam szałwie i właśnie tam mam zamiar je posadzić. Goździki pewnie stamtąd zabiorę na korzyść właśnie szałwii. Może jeszcze jakieś nie ekspansywne dzwonki posadzić? Co o tym sądzisz? O pogodzie nie będę już pisać, żeby się nie denerwować. Kiedyś musi wreszcie przyjść prawdziwa wiosna? I tego się trzymajmy!
Aniu Ann_85, co racja, to racja! Ogród wymaga niezłej kondycji i tężyzny fizycznej. Jest wiele ciężkich prac do wykonania, najczęściej ponad siły zwykłej kobiety. A my, jesteśmy czasami za bardzo samodzielne i ambitne, a potem płacimy za to wysoką cenę. Pion osiągnęłam i przestałam się skradać Co z tego, skoro pogoda byle jaka i niewiele można zrobić? Trzeba czekać na to wymarzone ciepło
Już za chwileczkę, już za momencik...
Patrząc na zdjęcie rabaty w głębi doszłam do wniosku, że mało tam cebulowych. Koniecznie jesienią trzeba tam posadzić co najmniej ze dwie setki...
- apus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5328
- Od: 26 kwie 2007, o 21:57
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Bardzo się ciesze Dorotko, że już lepiej z pleckami, wszak lada moment przyjdą te wspomniane upały i trzeba będzie działać na naszych areałach.
Stoliczek prezentuje się super Powiedz mi jakie odmiany szałwii kupiłaś?
Stoliczek prezentuje się super Powiedz mi jakie odmiany szałwii kupiłaś?
Pozdrawiam, Basia.
viewtopic.php?f=2&t=117468
viewtopic.php?f=2&t=117468
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Dorotko, róże na zdjęciach wyglądają dość dobrze, są wysokie. W mnie wszystkie przemarzły do samego dołu. We F... była obniżka cen, więc dokupiłam 4 róże i teraz nie mam ich jak wsadzić bo ciągle pada i jest zimno, bardzo zimno. Porażka
Pozdrawiam cieplutko
Pozdrawiam cieplutko
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5486
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Basiu, jasne, że miały. Jeśli chcesz, to sprawdzę jak przestanie padać, bo znaczniki są przy doniczkach. Chyba tylko jedna nie jest oznaczona. Pan, który pakował zapomniał ją oznaczyć Z tego co pamiętam to jest jedna z wyższych w fioletowym kolorze, ale głowy nie dam. Tyle tego było, że mogłam sama coś pokręcić
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5486
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Ewuniu, na początku byłam przerażona wyglądem sporej gromady róż Z czasem przywykłam do widoku tak nisko przyciętych krzaczków. Dobrze, że panny się zebrały i poza dwoma, trzema wyjątkami odbijają i to całkiem nieźle. Oczywiście są i takie, które zupełnie nie odczuły zimy. W większości angielki spisały się doskonale, ale nie tylko one.
F zrobiła super obniżki Róże kupione przeze mnie również czekają na lepszą pogodę. Mam nadzieję, że jutro uda się je posadzić, czego i Tobie życzę
Tegoroczny Charles Darwin. Ma wigor
F zrobiła super obniżki Róże kupione przeze mnie również czekają na lepszą pogodę. Mam nadzieję, że jutro uda się je posadzić, czego i Tobie życzę
Tegoroczny Charles Darwin. Ma wigor
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7095
- Od: 20 sty 2013, o 10:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko - pomorskie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
No no Dorotko, łany tulipanowe robią wrażenie. Zanim królowe pokażą swoje wdzięki można pozachwycać się cebulowymi. Masz ich trochę
Widzę, że już lepiej ze zdrówkiem skoro szalejesz zakupowo. Ja w tym sezonie mam marazm ogrodowy. Nic specjalnego nie kupowałam, mam kilka takich chciejstw, ale do końca też nie jestem zdecydowana, taki mały dołek ogrodnika podłapałam.
Widzę, że już lepiej ze zdrówkiem skoro szalejesz zakupowo. Ja w tym sezonie mam marazm ogrodowy. Nic specjalnego nie kupowałam, mam kilka takich chciejstw, ale do końca też nie jestem zdecydowana, taki mały dołek ogrodnika podłapałam.
- duju
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3962
- Od: 13 paź 2008, o 12:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: wielkopolska
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Dorotko, piękne tulipany, już nie mogę doczekać się jak zakwitną u Ciebie. Róże też wyglądają świetnie. Życzę zdrówka, ja zmieniam miejsce zamieszkania. Wczoraj podpisaliśmy umowę sprzedaży domu, mój ogród stoi w donicach - większą część róż wydałam szwagierce i teściowej, nie żałuję. Kiedyś odkupię sobie z nawiązką
Pozdrawiam - Justyna
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16974
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Jakoś wolno działa mi internet. nie wszystkie fotki się pootwierały.
Ale czytam o nowych Austinkach
Tulipanowe, narcyzkowe widoczki już pięknie wyglądają
I ten stolik różany.Cudny.Bardzo lubię Decoupage .Tylko teraz czasu na niego za mało .
A i fajniutkie nowe łupy.Jakie ostróżki nabyłaś ??
Ale czytam o nowych Austinkach
Tulipanowe, narcyzkowe widoczki już pięknie wyglądają
I ten stolik różany.Cudny.Bardzo lubię Decoupage .Tylko teraz czasu na niego za mało .
A i fajniutkie nowe łupy.Jakie ostróżki nabyłaś ??
- nifredil
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4371
- Od: 26 mar 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Dorotka, ładnie to tak pisać o wyprzedażach w OBI Muszę się trzymać z daleka od takich miejsc, tym bardziej, że zrezygnowałam w tym roku z niemal pewnego wydatku niezwiązanego z ogrodem i nagle została mi wolna gotówka w kieszeni Mąż się już śmieszkuje, że jestem gorsza niż dzieci - one w takiej sytuacji odkładają, a ja już patrzę na jakie chwasty wydać Zdradź jeszcze jakie austinki dokupiłaś. Nie mieli chyba jakiegoś dużego wyboru Chyba że ja czegoś nie zrozumiałam i to już zakupy poza obi...
A skoro mowa o zakupach.. oj, zazdroszczę tych szałwii. Chciałabym gdzieś dostać jakieś niskie odmiany, bo te co mam to jakieś skaranie rozłażą się i bez podwiązywania nie mają prawa bytu.
A skoro mowa o zakupach.. oj, zazdroszczę tych szałwii. Chciałabym gdzieś dostać jakieś niskie odmiany, bo te co mam to jakieś skaranie rozłażą się i bez podwiązywania nie mają prawa bytu.
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Dorotko chciałam kupić jakąś angielkę, lecz wszystkie takie wysokie, a ja potrzebuję rabatówek .Zastanawiam się nad Bengali,Rosenfaszination, Kosmos, Sangerhäuser Jubileumsrose, .Nie wiem które z nich zagoszczą u mnie zależy co jeszcze będzie w szkółce, bo to róże w donicach.Jednak mam juz z tej szkółki Muzykantów i jestem zadowolona.Myślałam jeszcze o Avalonie, lecz zrezygnowałam .Fajne łany tulipanów moje te nowsze jeszcze nie rozkwitły lecz na razie przestało padać to cieszy lecz na jak dlugo ta pociecha.Zdróweczka Dorotko i szanuj kręgosłup .Dobrze ,że z pieskiem wszystko w porządku
-
- 1000p
- Posty: 1974
- Od: 27 lip 2007, o 12:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pojezierze Brodnickie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Doruś cieszę się bardzo, że z kręgosłupem już lepiej
Tulipany w blokach startowych, tylko gdzie jest to słoneczko??
U mnie od wczoraj pada i pada, a ostatnio kupione róże moczą nogi i czekają na chwilę przerwy w deszczu...
Jak dobrze, że ja mam daleko do obi przynajmniej tam nic mnie nie skusi
Stoliczek pięknie ozdobiłaś
Kochana, udanej majówki Ci życzę
Tulipany w blokach startowych, tylko gdzie jest to słoneczko??
U mnie od wczoraj pada i pada, a ostatnio kupione róże moczą nogi i czekają na chwilę przerwy w deszczu...
Jak dobrze, że ja mam daleko do obi przynajmniej tam nic mnie nie skusi
Stoliczek pięknie ozdobiłaś
Kochana, udanej majówki Ci życzę
Pozdrawiam Jola
jo_linki
jo_linki