Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
- jonatanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3255
- Od: 4 mar 2012, o 12:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: opolskie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Trochę się spóźniłam na uroczyste otwarcie nowego wątku , ale już wszystko nadrobiłam .Wiem jak to jest męczyć się z remontem więc mówię Ci, że przetrwasz .
- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11687
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Dorotko jestem u Ciebie,pędzę,biegnę,dyszę....no i zdążyłam jeszcze przed pokazem piękności
Czytam,że u Ciebie kwieciak żerował,a u mnie bruzdownica niektóre róże zaatakowała
Żelazem nigdy nie pryskałam różyczek Może rzeczywiście za duże stężenie ?Trzymam kciuki,aby się zregenerowała chora panienka
Remont łazienki umęczy,ale potem jaki efekt będzie
Czytam,że u Ciebie kwieciak żerował,a u mnie bruzdownica niektóre róże zaatakowała
Żelazem nigdy nie pryskałam różyczek Może rzeczywiście za duże stężenie ?Trzymam kciuki,aby się zregenerowała chora panienka
Remont łazienki umęczy,ale potem jaki efekt będzie
- tara
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12953
- Od: 16 mar 2008, o 22:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Koszalin
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Oj z bieganiem to u mnie gorzej ale przydreptałam, przykucnęłam i podziwiam rozpoczęcie sezonu różanego. U mnie też powoli zaczynają różycom pękać pączki.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7817
- Od: 8 lut 2012, o 12:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowsze
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Skandaliczne niedopatrzenie z mojej strony Ale już jestem i czekam na kolejne zdjęcia. Zaraz będą wypieki na twarzy, przyśpieszony oddech i tętno
Dawaj dziewczyno, nie każ znów na siebie czekać
Dawaj dziewczyno, nie każ znów na siebie czekać
- nifredil
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4371
- Od: 26 mar 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Dorotka, ja tylko się wpiszę żeby mi nie uciekł twój wątek i pędzę do ogrodu, bo zaczyna grzmieć, a muszę piwonie powiązać... Wieczorkiem będę czytała co tu się wyprawia, bo widzę, że różyce wystartowały
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5486
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Witajcie kochani!
Na wstępie chciałam wszystkim podziękować za tak liczne odwiedziny w nowym wątku. Cieszę się, że pomimo mojej rzadszej ostatnio obecności na forum, nie zapomnieliście o mnie. Wielkie dla wszystkich.
Jak pisałam w poprzednim poście ostatnio pochłonęły mnie remonty, które wysysają ze mnie wszystkie siły witalne, że o finansowych nie wspomnę Wieczorem jestem już tak padnięta, że nie wiem jak się nazywam Ale nic to, damy radę, a potem rzeczywiście będzie pięknie. Co prawda stwierdziliśmy z M, że urlop przyjdzie nam pewnie spędzić w łazience, a w najlepszym razie na tarasie, który to przedstawia sobą w tej chwili, obraz nędzy i rozpaczy. Nawet trudno na nim usiąść i kawę wypić, więc stawiamy fotele na starych drzwiach od szafek i jakoś łapiemy równowagę
Wszystkie te niedogodności rekompensują mi coraz piękniejsze widoki ogrodowe Z każdym dniem przybywa kwiatów, a pąki są coraz bardziej tłuściutkie. Pogoda sprzyja, jest bardzo ciepło, słonecznie, no po prostu cudnie.
Oprócz rozwijających się kwiatów, przybywa też niestety wszelkiego tałatajstwa, które to czai się na nasze królowe. Wczoraj pojawiła się ogrodnica niszczylistka O inwazji mszyc nawet nie warto wspominać, bo to już norma. Kwieciak przerzucił się na Twiggy's Rose i podciął jej dość sporo pąków, ale już chyba przywykłam, bo mniej się stresuję i tylko skrzętnie staram się zbierać, to co mogę.
Swój popis rozpoczęła Francois Juranville. Jeszcze wczoraj było zaledwie kilka kwiatów, by dzisiaj ich ilość się potroiła. Teraz z każdym dniem będą się rozwijać kolejne
To wczorajsze zdjęcie.
A to już dzisiejsze.
Daysy witaj 'różana' pokrewna duszo
Jagna nawet nie wiesz jak Twoje słowa dodały mi otuchy Czytając Twój wpis od razu zrobiło mi się lżej i całkiem inaczej spojrzałam na te zmarnowane kwiaty Teresy. Nikt tak nie zrozumie różomaniaczki jak druga taka sama różano zakręcona dziewczyna. Dobrze, że jest nas tak duża grupa na forum, to mamy wsparcie w razie jakiś ogrodowych przykrości i zawsze możemy liczyć na zrozumienie. Wytłumaczyłam sobie po Twoim i Alexii wpisie, że przecież nie mam wpływu na dziadostwo, które przypętało się do mojego ogrodu, więc nie ma co się tak spinać. Wrzuciłam na luz i teraz znacznie spokojniej podeszłam do tematu.
Popalonych liści nawet nie muszę obrywać, bo same opadły. Mam wrażenie, że reszta liści pozostanie i krzaki nie będą stały całkiem łyse.
Jeśli chcesz orliki, to mogę Cię nimi obdarować. Powiedz tylko słówko...
Beatko nic się nie martw, będzie dobrze Róże to mocarne damy i byle szkodniki im nie straszne. Owszem trzeba je tępić i mieć rękę na pulsie, ale da się to ogarnąć. Ja jakoś daję radę 190 krzaków obrobić. To tylko kwestia dobrej organizacji i wielkiej do królowych. A choroba różyczkowa jest baardzo zaraźliwa i jak raz na nią zapadniesz, to już przepadłaś z kretesem Nie wiem co w sobie mają te róże, że tak czarują i nie potrafimy się oprzeć ich urokowi? Nawet całe plagi szkodników nas nie zniechęcają, choć mamy i słabsze chwile (kwieciak). Lepiej nie czytaj tego co pisałam w końcówce poprzedniego wątku...Każdy z nas ma gorsze dni
Basiu Witaj kochana!
Zuza Nie przejmuj się plamistością. U mnie też się pokazała. Jak zwykle przodownikiem jest Cardinal Hume. Na razie nie pryskam, tylko obrywam porażone liście i czekam na dalszy rozwój wypadków. Skłonność do plamistości ta róża ma wręcz chyba w genach, ale i tak ją i wybaczam tę niedoskonałość, bo za to jak zaczyna kwitnienie w czerwcu, tak zazwyczaj kończy wraz z pierwszymi przymrozkami. Za tę niezwykłą płodność płaci widocznie wysoką cenę.
Alexio Święte słowa wypowiedziałaś i jakie mądre Takie argumenty do mnie od razu trafiają. Dzięki wielkie za pocieszenie i dobrą radę
Joluś Mam nadzieję, że wróciłaś wypoczęta po majówce spędzonej na Mazurach?
Pierwszy kwiat Gefylt rozwinęła wczoraj.
A tutaj dzisiejsza fotka.
Na wstępie chciałam wszystkim podziękować za tak liczne odwiedziny w nowym wątku. Cieszę się, że pomimo mojej rzadszej ostatnio obecności na forum, nie zapomnieliście o mnie. Wielkie dla wszystkich.
Jak pisałam w poprzednim poście ostatnio pochłonęły mnie remonty, które wysysają ze mnie wszystkie siły witalne, że o finansowych nie wspomnę Wieczorem jestem już tak padnięta, że nie wiem jak się nazywam Ale nic to, damy radę, a potem rzeczywiście będzie pięknie. Co prawda stwierdziliśmy z M, że urlop przyjdzie nam pewnie spędzić w łazience, a w najlepszym razie na tarasie, który to przedstawia sobą w tej chwili, obraz nędzy i rozpaczy. Nawet trudno na nim usiąść i kawę wypić, więc stawiamy fotele na starych drzwiach od szafek i jakoś łapiemy równowagę
Wszystkie te niedogodności rekompensują mi coraz piękniejsze widoki ogrodowe Z każdym dniem przybywa kwiatów, a pąki są coraz bardziej tłuściutkie. Pogoda sprzyja, jest bardzo ciepło, słonecznie, no po prostu cudnie.
Oprócz rozwijających się kwiatów, przybywa też niestety wszelkiego tałatajstwa, które to czai się na nasze królowe. Wczoraj pojawiła się ogrodnica niszczylistka O inwazji mszyc nawet nie warto wspominać, bo to już norma. Kwieciak przerzucił się na Twiggy's Rose i podciął jej dość sporo pąków, ale już chyba przywykłam, bo mniej się stresuję i tylko skrzętnie staram się zbierać, to co mogę.
Swój popis rozpoczęła Francois Juranville. Jeszcze wczoraj było zaledwie kilka kwiatów, by dzisiaj ich ilość się potroiła. Teraz z każdym dniem będą się rozwijać kolejne
To wczorajsze zdjęcie.
A to już dzisiejsze.
Daysy witaj 'różana' pokrewna duszo
Jagna nawet nie wiesz jak Twoje słowa dodały mi otuchy Czytając Twój wpis od razu zrobiło mi się lżej i całkiem inaczej spojrzałam na te zmarnowane kwiaty Teresy. Nikt tak nie zrozumie różomaniaczki jak druga taka sama różano zakręcona dziewczyna. Dobrze, że jest nas tak duża grupa na forum, to mamy wsparcie w razie jakiś ogrodowych przykrości i zawsze możemy liczyć na zrozumienie. Wytłumaczyłam sobie po Twoim i Alexii wpisie, że przecież nie mam wpływu na dziadostwo, które przypętało się do mojego ogrodu, więc nie ma co się tak spinać. Wrzuciłam na luz i teraz znacznie spokojniej podeszłam do tematu.
Popalonych liści nawet nie muszę obrywać, bo same opadły. Mam wrażenie, że reszta liści pozostanie i krzaki nie będą stały całkiem łyse.
Jeśli chcesz orliki, to mogę Cię nimi obdarować. Powiedz tylko słówko...
Beatko nic się nie martw, będzie dobrze Róże to mocarne damy i byle szkodniki im nie straszne. Owszem trzeba je tępić i mieć rękę na pulsie, ale da się to ogarnąć. Ja jakoś daję radę 190 krzaków obrobić. To tylko kwestia dobrej organizacji i wielkiej do królowych. A choroba różyczkowa jest baardzo zaraźliwa i jak raz na nią zapadniesz, to już przepadłaś z kretesem Nie wiem co w sobie mają te róże, że tak czarują i nie potrafimy się oprzeć ich urokowi? Nawet całe plagi szkodników nas nie zniechęcają, choć mamy i słabsze chwile (kwieciak). Lepiej nie czytaj tego co pisałam w końcówce poprzedniego wątku...Każdy z nas ma gorsze dni
Basiu Witaj kochana!
Zuza Nie przejmuj się plamistością. U mnie też się pokazała. Jak zwykle przodownikiem jest Cardinal Hume. Na razie nie pryskam, tylko obrywam porażone liście i czekam na dalszy rozwój wypadków. Skłonność do plamistości ta róża ma wręcz chyba w genach, ale i tak ją i wybaczam tę niedoskonałość, bo za to jak zaczyna kwitnienie w czerwcu, tak zazwyczaj kończy wraz z pierwszymi przymrozkami. Za tę niezwykłą płodność płaci widocznie wysoką cenę.
Alexio Święte słowa wypowiedziałaś i jakie mądre Takie argumenty do mnie od razu trafiają. Dzięki wielkie za pocieszenie i dobrą radę
Joluś Mam nadzieję, że wróciłaś wypoczęta po majówce spędzonej na Mazurach?
Pierwszy kwiat Gefylt rozwinęła wczoraj.
A tutaj dzisiejsza fotka.
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5486
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Kasiu i dziękuję, że jesteś!
Ewcia Prawda, że Alexia ma rację? Mądra z niej kobieta Po takich słowach od razu innym okiem spojrzałam na spustoszenia jakie poczynił kwieciak.
Jagi Też ciągle się zastanawiam dlaczego rozy mają tylu wrogów? Myślę, że wszelkie robactwo ściąga do młodych, miękkich pędów, smacznych listków, upojnego zapachu i mnóstwa kolorów. Oj, dosyć ciężkie życie mają nasze królowe i płacą czasami wysoką cenę za bycie na szczycie. Zresztą podobnie sprawa wyglądała na dworach królewskich - gdzie na porządku dziennym były intrygi, knowania, a trucizna stała się powszechnym środkiem stosowanym w celu pozbycia się niewygodnych rywali. Byle znaleźć się jak najbliżej władzy i po trupach do celu. Nie szczędząc nawet własnych rodziców, dzieci, braci... Jakoś te podobieństwa agresji szkodników z ludzkimi działaniami same mi się nasunęły. Być może na takie porównanie wpływ miało Wspaniałe Stulecie, które obejrzałam od deski do deski. A swoją drogą ta druga saga o Sułtance Kosem już tak nie porywa. A może tylko ja mam takie odczucia?
Tuscany
Dorotko
Jadziu Oprysk na kwieciaka powinnam była zrobić już w połowie kwietnia. Zlekceważyłam to, a teraz zbieram podcięte pąki. Ale nie ma co rozpaczać nad rozlanym mlekiem. Przecież jak pisały wyżej dziewczyny nie wszystkie zaatakował, więc inne zakwitną i będą cieszyć swoim pięknem. Czy wstrzelę się z terminem oprysku, to już inna sprawa? W przyszłym roku się okaże...
Festiwal różany powoli się rozkręca i niech nam trwa jak najdłużej .
Aniu Pulpa222 Jak miło, że się odezwałaś. Zaraz popędzę do Ciebie, bo widzę, że otworzyłaś wątek
Remont jakoś przetrwamy, a potem będzie pięknie. W sumie do remontów jesteśmy przyzwyczajeni, bo od kilku lat ciągle coś remontujemy w różnych miejscach. Czas było przywyknąć...
Dzisiejsza Gefylt.
Wiolu dziękuję za ciepłe słowa pocieszenia .
Teresę oddam teściom, bo jakoś straciłam do niej U nich jak na razie kwieciaka nie ma, więc może tam będzie w stanie kwitnąć bez przeszkód.
Asiu U mnie po zimie definitywnie padła tylko Lavender Flower Circus. Reszta jakoś się pozbierała i lepiej lub gorzej, ale jakoś ciągnie.
Mam nadzieję, że róże, które wykopałaś i z powrotem wsadziłaś - dadzą radę i powolutku się odbudują.
A na różany spektakl czekaliśmy tak długo, że chciałoby się powiedzieć - chwilo, trwaj jak najdłużej!
Małgosiu Pepsi Nastał dla nas, różomaniaczek najpiękniejszy okres i nic tego nie popsuje. Ani kwieciak, ani hordy mszyc, czy ogrodnicy niszczylistki. Damy radę ze wszystkim, a szkodniki przegonimy precz
Swoją Rosarium Uetersen wyautuję, bo już nie mam do niej siły. Kaprysi, nie przyrasta i od kilku lat ma dwa badyle. Nie pomogła zmiana miejscówki, więc po co mi taka paskuda? Jest tyle piękniejszych, mniej grymaśnych odmian.
Kórnik
Reniu Francois Juranville już rozpoczęła tegoroczny spektakl. Różnica pomiędzy wczorajszym, a dzisiejszym dniem jest dość znaczna. Jutro kwiatów jeszcze przybędzie, więc każdy następny dzień będę musiała uwieczniać, bo potem musi tych zdjęć wystarczyć na zimowe wieczory.
O zbóju kwieciaku staram się zapomnieć...Chociaż ta wredna małpa nie poddaje się. Wyobraź sobie, że przeniosła się na inną rabatę i podcięte pączki zbierałam wczoraj na Twiggy's Rose
Ewcia Prawda, że Alexia ma rację? Mądra z niej kobieta Po takich słowach od razu innym okiem spojrzałam na spustoszenia jakie poczynił kwieciak.
Jagi Też ciągle się zastanawiam dlaczego rozy mają tylu wrogów? Myślę, że wszelkie robactwo ściąga do młodych, miękkich pędów, smacznych listków, upojnego zapachu i mnóstwa kolorów. Oj, dosyć ciężkie życie mają nasze królowe i płacą czasami wysoką cenę za bycie na szczycie. Zresztą podobnie sprawa wyglądała na dworach królewskich - gdzie na porządku dziennym były intrygi, knowania, a trucizna stała się powszechnym środkiem stosowanym w celu pozbycia się niewygodnych rywali. Byle znaleźć się jak najbliżej władzy i po trupach do celu. Nie szczędząc nawet własnych rodziców, dzieci, braci... Jakoś te podobieństwa agresji szkodników z ludzkimi działaniami same mi się nasunęły. Być może na takie porównanie wpływ miało Wspaniałe Stulecie, które obejrzałam od deski do deski. A swoją drogą ta druga saga o Sułtance Kosem już tak nie porywa. A może tylko ja mam takie odczucia?
Tuscany
Dorotko
Jadziu Oprysk na kwieciaka powinnam była zrobić już w połowie kwietnia. Zlekceważyłam to, a teraz zbieram podcięte pąki. Ale nie ma co rozpaczać nad rozlanym mlekiem. Przecież jak pisały wyżej dziewczyny nie wszystkie zaatakował, więc inne zakwitną i będą cieszyć swoim pięknem. Czy wstrzelę się z terminem oprysku, to już inna sprawa? W przyszłym roku się okaże...
Festiwal różany powoli się rozkręca i niech nam trwa jak najdłużej .
Aniu Pulpa222 Jak miło, że się odezwałaś. Zaraz popędzę do Ciebie, bo widzę, że otworzyłaś wątek
Remont jakoś przetrwamy, a potem będzie pięknie. W sumie do remontów jesteśmy przyzwyczajeni, bo od kilku lat ciągle coś remontujemy w różnych miejscach. Czas było przywyknąć...
Dzisiejsza Gefylt.
Wiolu dziękuję za ciepłe słowa pocieszenia .
Teresę oddam teściom, bo jakoś straciłam do niej U nich jak na razie kwieciaka nie ma, więc może tam będzie w stanie kwitnąć bez przeszkód.
Asiu U mnie po zimie definitywnie padła tylko Lavender Flower Circus. Reszta jakoś się pozbierała i lepiej lub gorzej, ale jakoś ciągnie.
Mam nadzieję, że róże, które wykopałaś i z powrotem wsadziłaś - dadzą radę i powolutku się odbudują.
A na różany spektakl czekaliśmy tak długo, że chciałoby się powiedzieć - chwilo, trwaj jak najdłużej!
Małgosiu Pepsi Nastał dla nas, różomaniaczek najpiękniejszy okres i nic tego nie popsuje. Ani kwieciak, ani hordy mszyc, czy ogrodnicy niszczylistki. Damy radę ze wszystkim, a szkodniki przegonimy precz
Swoją Rosarium Uetersen wyautuję, bo już nie mam do niej siły. Kaprysi, nie przyrasta i od kilku lat ma dwa badyle. Nie pomogła zmiana miejscówki, więc po co mi taka paskuda? Jest tyle piękniejszych, mniej grymaśnych odmian.
Kórnik
Reniu Francois Juranville już rozpoczęła tegoroczny spektakl. Różnica pomiędzy wczorajszym, a dzisiejszym dniem jest dość znaczna. Jutro kwiatów jeszcze przybędzie, więc każdy następny dzień będę musiała uwieczniać, bo potem musi tych zdjęć wystarczyć na zimowe wieczory.
O zbóju kwieciaku staram się zapomnieć...Chociaż ta wredna małpa nie poddaje się. Wyobraź sobie, że przeniosła się na inną rabatę i podcięte pączki zbierałam wczoraj na Twiggy's Rose
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5486
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Iwonka Twoje słowa pocieszenia to balsam na moją duszę. Za dobre słowo stokrotne dzięki. Kochana z Ciebie dziewczyna
Inne zmory różane też są, ale nie w takich ilościach, z którymi sobie bym nie poradziła. Mszyce i ogrodnicę wygniatam ręcznie, a reszta na razie w normie.
Twoje róże jeszcze młode, ale jak się już zadomowią w ogrodzie, to sama zobaczysz ile radości wniosą, a z każdym kolejnym sezonem będą piękniejsze, dorodniejsze i kwiatów nie będą skąpić.
Jalitah będę z ciekawością podglądać u Ciebie. Jest śliczna bez dwóch zdań
Aniu ASK_anulla doskonale Cię rozumiem. Też nie lubię przelatywać przez wątki jak błyskawica. Staram się w miarę możliwości śledzić na bieżąco ulubione ogrody, chociaż nie zawsze zostawiam ślad.
Szkodniki to już nasza ogrodowa codzienność i pewnie nie pozostaje nam nic innego jak zaakceptować to, że są. Walczyć trzeba, żeby nie zniszczyły tego co tak kochamy.
U nas susza już trzeci sezon i walka z nią coraz trudniejsza. Poziom wód gruntowych spadł zatrważająco, ale na aurę i opady nie mamy wpływu. Dla mnie każda kropla z nieba to jak zbawienie i nawet najdrobniejszy deszczyk tak bardzo cieszy .
Majka Mam nadzieję, że będziesz wpadać, za co będę bardzo wdzięczna.
Kasiu Klara154 Zdjęcia są, chociaż na prawdziwy 'wysyp' trzeba poczekać kilka dni..
Ewcia no widzisz, co za wredna małpa z tego kwieciaka? Zbieraj podcięte paki, bo to paskudztwo jest bardzo podstępne i jak raz się "rozgości", to w przyszłym roku będziesz płakać jak ja nad Teresą.
Jolciu Będę bardzo rada móc Ciebie gościć w swoich skromnych progach
Kasiu zauważyłaś bardzo szybko i jesteś, a to najważniejsze
Pierwszy kwiat na Rhapsody in Blue.
Aluś Książę jakoś stanął w miejscu i ani myśli rozwinąć kwiat. A jak już się namyśli, to chyba od razu będzie ich kilka. Jeden pewnie będzie trochę dziwaczny, co już widać. Zresztą co roku Otello też pokazuje swój pierwszy kwiat nieco inny, jakby podwójny. Widocznie ten typ tak ma i już.
Joasiu Do fachowców plączących się po domu już się przyzwyczaiłam. Byle by nie siedzieli zbyt długo, bo jednak ten cały bałagan jest trochę męczący . Na szczęście wszelkie remonty mają to do siebie, że przecież nie trwają wiecznie i kiedyś wreszcie się skończą. I to mnie trzyma.
Aniu Annes77 zdążyłaś kochana, jak najbardziej
Bruzdownicy jeszcze nie miałam, ale jakoś za nią nie tęsknię...Wystarczy mi tego dziadostwa, które jest.
Chelat żelaza używałam już w zeszłym roku i wszystko było ok. Nie mam pojęcia co zrobiłam nie tak? Możliwe, że coś pokręciłam z proporcjami roztworu A może to jednak coś innego było przyczyną? Opryskiwałam także inne róże, ale liście popalone mają tylko te trzy.
Aniu Taro nieważne czy przybiegłaś, czy też przydreptałaś. Ważne, że jesteś!
Aprilku kochana, żadne skandaliczne. Była majówka, ludzie w rozjazdach. Trudno w taką pogodę siedzieć kamieniem i śledzić wszystkie wątki. Najważniejsze, że mnie znalazłaś, za co Ci dziękuję
Zdjęć jeszcze mało, ale róże dopiero zaczynają się rozkręcać, więc obiecuję wrzucać świeże fotki na bieżąco. Żebyś tylko miała cierpliwość oglądać, bo zapewne będzie ich całe mnóstwo. Jak to całe różane towarzystwo zacznie kwitnąć, to aparat nie wydoli
Louise Odier
Sabinko moja droga. Jak miło, że wpadłaś choć na chwilkę . Już festiwal się rozpoczął to i humorek mam wyśmienity
I na koniec kilka zdjęć.
Edenka ma ogromnego pąkasa. Może wkrótce rozchyli płatki. Cóż, tło może nie najlepsze (skute płytki na tarasie nie zdobią, ale za jakiś czas będzie już ładniej).
Therese Bugnet
Louise Odier
Tuscany
Chippendale już lada moment.
Abraham Darby już w blokach startowych.
Inne zmory różane też są, ale nie w takich ilościach, z którymi sobie bym nie poradziła. Mszyce i ogrodnicę wygniatam ręcznie, a reszta na razie w normie.
Twoje róże jeszcze młode, ale jak się już zadomowią w ogrodzie, to sama zobaczysz ile radości wniosą, a z każdym kolejnym sezonem będą piękniejsze, dorodniejsze i kwiatów nie będą skąpić.
Jalitah będę z ciekawością podglądać u Ciebie. Jest śliczna bez dwóch zdań
Aniu ASK_anulla doskonale Cię rozumiem. Też nie lubię przelatywać przez wątki jak błyskawica. Staram się w miarę możliwości śledzić na bieżąco ulubione ogrody, chociaż nie zawsze zostawiam ślad.
Szkodniki to już nasza ogrodowa codzienność i pewnie nie pozostaje nam nic innego jak zaakceptować to, że są. Walczyć trzeba, żeby nie zniszczyły tego co tak kochamy.
U nas susza już trzeci sezon i walka z nią coraz trudniejsza. Poziom wód gruntowych spadł zatrważająco, ale na aurę i opady nie mamy wpływu. Dla mnie każda kropla z nieba to jak zbawienie i nawet najdrobniejszy deszczyk tak bardzo cieszy .
Majka Mam nadzieję, że będziesz wpadać, za co będę bardzo wdzięczna.
Kasiu Klara154 Zdjęcia są, chociaż na prawdziwy 'wysyp' trzeba poczekać kilka dni..
Ewcia no widzisz, co za wredna małpa z tego kwieciaka? Zbieraj podcięte paki, bo to paskudztwo jest bardzo podstępne i jak raz się "rozgości", to w przyszłym roku będziesz płakać jak ja nad Teresą.
Jolciu Będę bardzo rada móc Ciebie gościć w swoich skromnych progach
Kasiu zauważyłaś bardzo szybko i jesteś, a to najważniejsze
Pierwszy kwiat na Rhapsody in Blue.
Aluś Książę jakoś stanął w miejscu i ani myśli rozwinąć kwiat. A jak już się namyśli, to chyba od razu będzie ich kilka. Jeden pewnie będzie trochę dziwaczny, co już widać. Zresztą co roku Otello też pokazuje swój pierwszy kwiat nieco inny, jakby podwójny. Widocznie ten typ tak ma i już.
Joasiu Do fachowców plączących się po domu już się przyzwyczaiłam. Byle by nie siedzieli zbyt długo, bo jednak ten cały bałagan jest trochę męczący . Na szczęście wszelkie remonty mają to do siebie, że przecież nie trwają wiecznie i kiedyś wreszcie się skończą. I to mnie trzyma.
Aniu Annes77 zdążyłaś kochana, jak najbardziej
Bruzdownicy jeszcze nie miałam, ale jakoś za nią nie tęsknię...Wystarczy mi tego dziadostwa, które jest.
Chelat żelaza używałam już w zeszłym roku i wszystko było ok. Nie mam pojęcia co zrobiłam nie tak? Możliwe, że coś pokręciłam z proporcjami roztworu A może to jednak coś innego było przyczyną? Opryskiwałam także inne róże, ale liście popalone mają tylko te trzy.
Aniu Taro nieważne czy przybiegłaś, czy też przydreptałaś. Ważne, że jesteś!
Aprilku kochana, żadne skandaliczne. Była majówka, ludzie w rozjazdach. Trudno w taką pogodę siedzieć kamieniem i śledzić wszystkie wątki. Najważniejsze, że mnie znalazłaś, za co Ci dziękuję
Zdjęć jeszcze mało, ale róże dopiero zaczynają się rozkręcać, więc obiecuję wrzucać świeże fotki na bieżąco. Żebyś tylko miała cierpliwość oglądać, bo zapewne będzie ich całe mnóstwo. Jak to całe różane towarzystwo zacznie kwitnąć, to aparat nie wydoli
Louise Odier
Sabinko moja droga. Jak miło, że wpadłaś choć na chwilkę . Już festiwal się rozpoczął to i humorek mam wyśmienity
I na koniec kilka zdjęć.
Edenka ma ogromnego pąkasa. Może wkrótce rozchyli płatki. Cóż, tło może nie najlepsze (skute płytki na tarasie nie zdobią, ale za jakiś czas będzie już ładniej).
Therese Bugnet
Louise Odier
Tuscany
Chippendale już lada moment.
Abraham Darby już w blokach startowych.
- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11687
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Dorotko jak miło po ciężkim dniu zawiesić oko na Twoich królewnach
Pomarańczowa Francois już w zeszłym roku cieszyła me oko,no pokaz niesamowity robi...pachnie?
Lavender Flower przezimowałam na balkonie,szkoda,że Twoja wymarzła
Abraham D ile on ma pąków,ale wiem,że to jedna z Twoich faworytek
Pozdrawiam
Pomarańczowa Francois już w zeszłym roku cieszyła me oko,no pokaz niesamowity robi...pachnie?
Lavender Flower przezimowałam na balkonie,szkoda,że Twoja wymarzła
Abraham D ile on ma pąków,ale wiem,że to jedna z Twoich faworytek
Pozdrawiam
- sweetdaisy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3531
- Od: 15 sty 2015, o 19:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Dorota, widzę że spektakl różany u Ciebie już trwa w najlepsze, a u mnie jeszcze ani jeden pąk się nie otwarł w całości
Tłuściutkie i pękate ale wciąż pilnują swego wnętrza. Jeszcze ciut muszę zaczekać. Nacieszę za to moje oczęta u Ciebie, wszak tutaj to jak w pełni lata Oj jakby taki czerwiec trwał ze trzy miesiące
Tłuściutkie i pękate ale wciąż pilnują swego wnętrza. Jeszcze ciut muszę zaczekać. Nacieszę za to moje oczęta u Ciebie, wszak tutaj to jak w pełni lata Oj jakby taki czerwiec trwał ze trzy miesiące
- duju
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3962
- Od: 13 paź 2008, o 12:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: wielkopolska
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Dorotko, piękne kwitnienia u Ciebie. Weekend spędziłam w górach, przyjechałam i tez już róże kwitną w najlepsze. Jeszcze nie wszystkie, niektóre małe krzaczki, ale tak jak piszesz mam nadzieję, że się zaaklimatyzują i ładnie będzie na przyszły rok. U mnie grasuje bruzdownica, ale mniej jej niż w zeszłym roku. Albo tak się wydaje, bo jest dużo, dużo więcej pączków różanych.
Orliki masz piękne, ja mam dopiero dwa rodzaje - granatowy i żółty.
Orliki masz piękne, ja mam dopiero dwa rodzaje - granatowy i żółty.
Pozdrawiam - Justyna
-
- 1000p
- Posty: 1974
- Od: 27 lip 2007, o 12:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pojezierze Brodnickie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Doruś jestem
Wypoczęłam bardzo, zresetowałam się porządnie i dziś po pracy z odnowioną wolą walki wypieliłam prawie pół mojej bylinowej (zarośniętej po pas chwaściorami)
Sezon różany i u mnie w końcu ruszył, jak dam radę to wstawię dziś fotki.
No i wyobraź sobie, że AD ma malutkiego pąkasa A tak się bałam, że nic z niego nie będzie
Twoje królowe jak zwykle przepiękne
Francois to mój must have, tylko jakoś miejscówki jeszcze dla niej nie mam. Podziwiam ją zawsze u Ciebie, piękna jest
AD super zapączkowany, oj będzie się działo!!
A jak tam wiosenne nasadzenia?
Różaneczniki też pięknie Ci kwitną
Trzymam kciuki za szybkie zakończenie remontów, wszak nie ma to jak kawka na tarasie w tak pięknych okolicznościach przyrody...
Wypoczęłam bardzo, zresetowałam się porządnie i dziś po pracy z odnowioną wolą walki wypieliłam prawie pół mojej bylinowej (zarośniętej po pas chwaściorami)
Sezon różany i u mnie w końcu ruszył, jak dam radę to wstawię dziś fotki.
No i wyobraź sobie, że AD ma malutkiego pąkasa A tak się bałam, że nic z niego nie będzie
Twoje królowe jak zwykle przepiękne
Francois to mój must have, tylko jakoś miejscówki jeszcze dla niej nie mam. Podziwiam ją zawsze u Ciebie, piękna jest
AD super zapączkowany, oj będzie się działo!!
A jak tam wiosenne nasadzenia?
Różaneczniki też pięknie Ci kwitną
Trzymam kciuki za szybkie zakończenie remontów, wszak nie ma to jak kawka na tarasie w tak pięknych okolicznościach przyrody...
Pozdrawiam Jola
jo_linki
jo_linki
- nifredil
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4371
- Od: 26 mar 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Dorotka, nawet po najbardziej wyczerpującym dniu takie widoki ładują akumulatory. i nie piszę tego z perspektywy osoby siedzącej przed kompem i podziwiającej zdjęcia tylko z doświadczenia. Miałam dosłowne urwanie głowy ostatnio i wystarczyło wyjść na te 15 minut dziennie do ogrodu. Zostawić wszystko w domu i skupić się na tym co dzieje się wśród gąszczu rabat. Osobiście bardzo mi to pomagało
Piszesz, że będziesz się pozbywała Rosarium Uetersen. Daj jej jeszcze szansę. u mnie też jest biedna jak mysz kościelna, a jeszcze jak na złość niechcący złamałam jej jedyny długi pęd. Wszystko odrastało od ziemi i w chwili obecnej ma jakieś 40 cm Na kwiaty nawet nie liczę. Ale do czego zmierzam. pamiętasz jak narzekałam na swojego Chopina. Ty wiesz, że w tym roku nareszcie postanowił się "zakrzaczyć". A ja już planowałam co wsadzę na jego miejsce
Twój ulubieniec Abraham daje czadu, zapączkowany po kureczek i tylko patrzeć jak zacznie szaleć. W tym roku będziesz musiała dwa parasole rozkładać, bo facet zmężniał przez sezon
Pozdrawiam cieplutko i wytrwałości życzę. Każdy remont ma kiedyś swój koniec
Piszesz, że będziesz się pozbywała Rosarium Uetersen. Daj jej jeszcze szansę. u mnie też jest biedna jak mysz kościelna, a jeszcze jak na złość niechcący złamałam jej jedyny długi pęd. Wszystko odrastało od ziemi i w chwili obecnej ma jakieś 40 cm Na kwiaty nawet nie liczę. Ale do czego zmierzam. pamiętasz jak narzekałam na swojego Chopina. Ty wiesz, że w tym roku nareszcie postanowił się "zakrzaczyć". A ja już planowałam co wsadzę na jego miejsce
Twój ulubieniec Abraham daje czadu, zapączkowany po kureczek i tylko patrzeć jak zacznie szaleć. W tym roku będziesz musiała dwa parasole rozkładać, bo facet zmężniał przez sezon
Pozdrawiam cieplutko i wytrwałości życzę. Każdy remont ma kiedyś swój koniec