Ania - nena Tak, Chippendale może odbić. On taki silny, taki superman a zimuje różnie i trzeba ciąć, ale potem odbija i odbudowuje swoje supermaństwo dosyć szybko. Mój starszy gdzieś się wybiera, bo zostawił po prawej stronie brązowe badyle a po lewej odbił i stworzył nowe pędy. Chyba się wybiera posiedzieć z nami na huśtawce, bo w tę stronę zmierza. Widzę, że Bathsheba staje się przebojem forum
Zumba jest słodka i ma przed sobą poważne zadania: ukoić nasz ból i dać Flamie radość i przyjaźń. Jestem przekonana, że podoła. To cudowna rasa.
Dopiero zaczynasz przygodę z Garden of Roses? No to mogę Ci się odwdzięczyć zapewnieniem: będzie Pani zadowolona
To zupełnie niekłopotliwa róża, ma bardzo błyszczące liście i prze-prze-przepiękne kwiaty. Uwielbiam ją. Na Princess Anne pewnie troszkę poczekam, bo jednak kupowanie róż z gołym korzeniem w końcu sprzedaży gołego korzenia to nie najlepszy pomysł chyba. Musiałam powycinać nowe pędy, które rosły w przedziwnych kierunkach. Teraz dziewczyny będą startować od zera.
Ania - Annes No a zobacz. Artemis nie u wszystkich on taki wyrywny jak się okazuje. Ja się mojego aż boję taki chłop z niego rośnie. I potem te subtelne, kobiece kwiaty... Niezły goguś, co? Ach, Bathsheba... Ja na moją też czekam, bo zbiera się bardzo powoli. Mam nadzieję, że idzie w korzeń i w lipcu będzie miała 2m i osiem milionów kwiatów
Dałam jej końskiego obornika, podlewam i tłumaczę po co tu jest. Ciekawa jestem jak wpłynie odmłodzenie na Leosie. Mój najstarszy ma 5 lat i też mu powycinałam stare pędy. Już ładnie wypuścił nowe. Tak samo zrobiłam z Giardinami - wszystko grube i brązowe do zera. Teraz dziwnie mi się nie patrzy, że takie malutkie, ale za to listeczki błyszczą jak lusterko. Czy ja mam Marca Chagall? Kochana, toż to moja miłość! Mam trzy krzewy. A właściwie teraz to dwa i pół, bo ten największy bardzo źle wygląda po zimie i znowu zaczyna jako malutka sadzonka. Ale żyje. Uwielbiam Mareczka! Czemu pytasz? Masz? Będziesz miała? Muszę koniecznie do Ciebie zajrzeć wieczorem. Nie zamykaj drzwi na noc
Flama odżyje, ona teraz nas zaczepia do zabaw, robimy co możemy żeby jej zapewnić rozrywkę, ale jednak to nie to samo. Ona bardzo kochała Madeja, to był jej mentor. Teraz ona będzie uczyć młodą jak kraść ręcznik papierowy
Basiu Obietnice czystki to ja znam. Nawet mi się udało spełnić to postanowienie w jakichś 70% Bo wiosną to faktycznie: o, listeczki już ma, o i jakiś przyrost nowy... To niech siedzi sobie, może jednak ją lubię
No to już Ci życzę dużo cierpliwości, ciepła i radości przy jesiennych nasadzeniach. To brzmi jakbym się żegnała z Tobą do jesieni. Nic bardziej mylnego! Mam nadzieję, że będziesz wpadać jak najczęściej a ja u Ciebie też będę na pewno stałym gościem
Mój długi weekend mogę zaprezentować jednym zdjęciem:
Wywiozłam już pierdylion takich na kompost... I końca nie widać. Wiem, że dobrze to znacie, ale możecie się troszkę nade mną poużalać, a co.
Czasami zatrzymuje mnie małżeństwo państwa Żabowskich i proszą, żebym im fotkę strzeliła, bo właśnie obchodzą rocznicę ślubu i chcą pamiątkę. No to biorę aparat i mówię: Uśmiech! I one się uśmiechają. Sto lat!
Najwyraźniej bardzo im przypasował ten bałagan po obkaszaniu oczka. Pewnie traktują to jak serpentyny na swoje święto.
Bardzo odpowiedzialne zadanie ma też Piotr. Jesienią przyłączyli nas do wodociągu. To super. Pralka i zmywarka odetchnęły pobierając czystą wodę a nie wiecznie filtrując to co zostało po filtrze głównym. Ale przy okazji rozorali nam cały wjazd, zniszczyli część roślin i na dodatek uznali, że nie są w stanie przebić się do domu przez tak grube fundamenty (tak, miałam fajną ekipę budowlaną) i podłączą się do rury od studni. Piotr zmęczony tym całym bałaganem i jękami się zgodził. I teraz ma robotę, bo podlewanie z wodociągu kiedy mamy wykopaną studnię jest zupełnie bez sensu. Tak więc tworzy mi studnię do podlewania od nowa. Dosłownie. To znaczy w tej chwili nie tworzy, bo bawi się z Flamą, ale jego dzieło wygląda już tak:
Sprawa jest pilna, tym bardziej, że wczoraj u nas popadało może 5 minut...
Jeszcze nieróżano. Jest szansa, że zakwitnie peonia. Jest to o tyle istotne, że mam ją od sześciu lat, przesadzana cztery lata temu, znowu przeniesiona trzy lata temu, w zeszłym roku miała dwa pąki, które zmarzły w maju i dzięki temu jeszcze nigdy nie widziałam jej kwiatów. W tym roku.. Czyżby?
Pokazujecie przepiękne łany swoich tulipanów, to ja też pokażę swój łan. A właściwie
one
No i mam pierwsze różyczki! Na głogu.
A to mój największy w zeszłym roku Marc Chagall:
Młodsze dwa przeżyły zimę lepiej, chociaż też kiepsko. Zastanawiam się teraz czy to nie przez to, że ten duży obwiesił się kwiatami na koniec sezonu i miał je praktycznie do zimy. Może powinnam była je ściąć, żeby się nie wysilał? Nie robiłam tego nigdy, ale też w żadnym sezonie przedtem róże nie kwitły w grudniu.
Takich problemów nie ma Novalis
Myślę o kupieniu drugiego. No super jest.
A to Our Last Summer, przecież bardzo młodziutka i jak widać pełna wigoru:
Byłoby fajnie jakby się nie zazieleniła. Już sobie wyobrażam jej wielkie różowe kwiaty na tle tych purpurowych liści