Coś prognozy się u mnie nie sprawdzają, nadal czekam na deszcz z prawdziwego zdarzenia. Niby zachmurzone, ale deszczu jak nie było tak nie ma, nie licząc tych kilku kropel z poniedziałku.
Trzeba wyciągnąć wąż i lać, nie ma rady.
Roślinki potrzebują wiosną wody, zwłaszcza te sadzone jesienią i te, które zamierzam sadzić w tym tygodniu.
Widzisz
Ewo, właśnie pisałam, że prognozy u mnie się nie sprawdzają, czytam, że pada a u mnie nadal sucho, dzisiaj za to strasznie wieje i tumany kurzu unoszą się jak w czasie burzy pisakowej.
Gosiu pokazałam te, które najlepiej przezimowały ale są też takie, które cięłam niziutko i te, które muszę przyciąć jeszcze raz, chociażby Bremer Stadtmusikanten. Zostawiłam ją w spokoju, ale jednak okazuje się, że kilka pędów trzeba było radykalnie skrócić.
Tolinko 
, wiesz, że jesteś zawsze mile widziana, nie tylko w czasie kwitnienia Nevady i M.Hillig Jeśli czekasz na te panny, to już niedługo, myślę, że w połowie maja będą już czarowały. W tym roku obie wyprzedziły Rosę Sp."Altaicę", na której jeszcze paków nie widziałam. Ona zawsze pierwsza startowała. Również Harrison's Yellow jeszcze śpi. Jak napisałaś o Louis Odier, poszłam sprawdzić co słychać u mojej, faktycznie ma malusie pączki, ale na pewno nie zakwitnie wcześniej od wcześniej wymienionych panieniek.
Patrz a moje sadzoneczki w donicach chyba załatwił ostatni mróz, już kilka wyrzuciłam. Pare zostawiłam, bo się mocno trzymały podłoża, więc jest nadzieja. Szkoda tamtych, bo miały takie piękne korzenie. U mnie jakieś 4 patyczki ładnie przezimowały pod folijką, ale nie wiem co to za różyczki. Czekam na kwiat.
Alexia pierwsze pąki mają te, które rosną w zaciszu, u mnie jednak chłodniej, niż na Twoim balkonie, zresztą u Ciebie różyczki wypieszczone, moje traktowane raczej po macoszemu, zewsząd wieje, że głowę chce urwać. Aż dziwne, że tak dobrze przezimowały.
Różyczki od córci mają się dobrze, chociaż zimę spędziły w domu. Nie mają żadnych chorób, ani robactwa, wybiegły tylko bardzo, musiałam je przyciąć i teraz startują od nowa. Jedna zakwitła /Garden Princess/, kwiat żółty w ciepłym odcieniu i o przepięknym zapachu., druga - Virgo ma pączusia i lada dzień rozkwitnie, ten pęd zostawiłam. Ciekawość wzięła górę nad rozsądkiem

. Róże od męża stoją pod folią i pięknie się zagęściły. Sadzonki były naprawdę dorodne, więc spodziewam się obfitego kwitnienia. Są jednak bezimienne, wiem, że angielki, więc sądzę, że mogą to być Graham Thomas i Golden Celebration albo Grace, te najczęściej są sprzedawane w marketach. Niedługo się przekonamy, gdyby co będę prosić o pomoc w rozpoznaniu
Twoja My Girl też przezimowała pod folią, pare pędów jej przycięłam, ale poza tym wygląda dobrze i czeka na Ciebie
Wczoraj wyciągnęłam wszystkie do ogrodu, niech się hartują, najwyższy czas.
Dorotko, dobrze, że napisałaś o Tea Clipper, tak się na nią napaliłam, właściwie tylko przypadek sprawił, że jej nie zamówiłam
Wildeve, też cięłam niziutko, ale to była słaba sadzonka, zresztą większość z tych, sadzonych jesienią 2015 roku była słaba, nie wróżę im nic dobrego, póki co są w ogrodzie i cierpliwie czekam, że się w końcu zbiorą.
Jude the Obsure wygląda dobrze, pozostałych wymienionych przez Ciebie nie mam, więc nie mogę nic powiedzieć.
Po raz pierwszy nie musiałam do ziemi ciąć Munstead Wood, W. Shakespear'a i LD Braithwaite, to na dzień dzisiejszy okazałe krzaczki.