Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017/2018
- ewelkacha88
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7990
- Od: 22 maja 2013, o 17:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: PODKARPACIE
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017,2018
Witaj Dorotko . Widzę, że tego roku jakoś wyjątkowo sporo osób nie ma czasu na forum i ogród. Czasem tak bywa i nic na to nie poradzimy . Myślę, że wiosna przyniesie nową energię i chęci . Bravo jest faktycznie bardzo urodziwy ale wystawy tak jak piszesz sporo przygotowań . Jeśli macie w sobie tyle zapału i determinacji to na pewno dacie radę. Pozdrawiam i powodzenia życzę .
- yteiraV
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 33
- Od: 14 wrz 2018, o 15:59
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017,2018
Dały czadu Przepiękne, zdrowe, gęsto kwitnące róże. Rewelacyjna jakość zdjęć!!! Jedno zostało tapetą na moim ekranie!
- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11686
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017,2018
Dorotko nareszcie znalazłam chwilkę,by do Ciebie się wpisać Piszesz,że miałaś ciężki rok,przędziorek dał się we znaki.
Do tego psiak figlarny podkopuje austinki,no rzeczywiście miałaś utrapienie.Jedyne pocieszenie to fakt,że Brawo za rok już nie będzie młodzikiem i nie będzie kopał w rabatach.
Twoje róże pomimo tych wszystkich trudności są piękne. Batsheba ma bardzo napakowany kwiat i miodowy kolor.Jeszcze do końca nie mogę jej ocenić,zobaczymy za rok. Austinki potrafią rozkochać niejedną osobę.Mają czar i urok no i historię wielkiego hodowcy.
Ja ciągle wracam myślami do rózy Graham Thomas,czy możesz mi ją polecić na plus?
Pozdrawiam serdecznie,odezwij się różana królowo
Do tego psiak figlarny podkopuje austinki,no rzeczywiście miałaś utrapienie.Jedyne pocieszenie to fakt,że Brawo za rok już nie będzie młodzikiem i nie będzie kopał w rabatach.
Twoje róże pomimo tych wszystkich trudności są piękne. Batsheba ma bardzo napakowany kwiat i miodowy kolor.Jeszcze do końca nie mogę jej ocenić,zobaczymy za rok. Austinki potrafią rozkochać niejedną osobę.Mają czar i urok no i historię wielkiego hodowcy.
Ja ciągle wracam myślami do rózy Graham Thomas,czy możesz mi ją polecić na plus?
Pozdrawiam serdecznie,odezwij się różana królowo
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5486
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017,2018
Witajcie!
I znów minął miesiąc od mojego ostatniego wpisu...Zmęczona jestem ja, zmęczony jest ogród, a róże jakby tego nie zauważały i nadal niezmordowanie kwitną. To wszystko za sprawą wyjątkowo ciepłego października. Taka pogoda powinna cieszyć..., a jednak wcale tak nie jest. Martwi mnie, że róże zamiast szykować się do snu są w pełnej gotowości. Co prawda nie wszystkie, ale sporo z nich nie ma nawet zamiaru udać się na zasłużony odpoczynek.
Poprzedni weekend sprzyjał ogrodowym pracom. Przemogłam lenia i ruszyłam na rabaty. Trochę posprzątałam opadnięte liście, przesadziłam dwie róże z donic do gruntu. Pożegnałam definitywnie Eden Rose, Souvenir du Dr Jamain, Tuscany i Great North Eastern Rose. Szykuję się też do wyeksmitowania Elmshorna, ale zostawię go do wiosny, bo ogrodowy zapał uleciał wraz z pogorszeniem pogody.
Zdjęcia są w miarę aktualne, bo z października.
Jagi!
Sezon był rzeczywiście koszmarnie suchy, długi i jakiś taki ogólnie męczący. Sama się dziwię, że róże zechciały obdarzać mnie kwiatami, bo w tym roku poświęciłam im znacznie mniej czasu niż zwykle. Na dodatek ostatni raz dostały jeść z końcem czerwca, a i z podlewaniem też bywało różnie...
Bravo ma swoje prawa i potrzebuje sporo naszej uwagi, więc ogród nie był w tym sezonie priorytetem. A co do wystaw... Te, już przerabialiśmy z moim ukochanym Mangiem Wszystko można zorganizować tak, żeby nie sterczeć na wystawie godzinami i wtedy pies się nie będzie nudził. Zresztą sprawa jeszcze jest otwarta, bo na razie Bravo jest zbyt młody. Za kilka miesięcy zdecydujemy, czy się w to angażować. Chociaż muszę przyznać, że to super przygoda i spore emocje. Niektóre psy podchodzą do tego z niezwykłym spokojem, inne widać, że stresują się nie mniej od właścicieli. Ale jest to również okazja do nawiązania ciekawych znajomości w obrębie rasy, wymiany doświadczeń, często wręcz bezcennych, bo wielu ludzi to często pasjonaci, myśliwi, którzy (chociaż nie wszyscy) chętnie dzielą się swoją wiedzą w dziedzinie prowadzenia i wychowania dość upartych i czasem trudnych posokowców. To psy z charakterem i często potrzebują naprawdę doświadczonej ręki i dużej konsekwencji w wychowaniu, bo inaczej gotowe wejść na głowę właścicielowi.
Werka, tak, rozłożenie linii kroplujących to był jeden z lepszych pomysłów Mazowsze od kilku lat boryka się z suszami i między innymi to spowodowało, że postanowiliśmy się wspomóc przy podlewaniu właśnie tym systemem. Co prawda nic nie zapewni lepszego podlania niż opady z nieba, ale nawadnianie kropelkowe bardzo pomaga, zwłaszcza gdy brakuje czasu aby stanąć pod każdym z 200 krzaków i obficie, sprawiedliwie podlać.
A tulipany...owszem posadziłam...Po czym Bravo wszystkie cebule wykopał Część zapewne zeżarł, bo znalazłam tylko jedną, a posadziłam cztery opakowania. Zresztą nie poprzestał tylko na tulipanach. Dobrał się także do lilii - niestety i kolejne cebule uległy unicestwieniu. Dopóki nie wyrośnie z kopania i wygrzebywania wszystkiego, nie będę sadziła nic nowego, bo szkoda kasy i nerwów. Poczekam aż dorośnie. Może kiedyś zmądrzeje i nie będzie tak psocił?
Werbenę muszę i ja posiać. Może zanim pies ją zniszczy, to zdąży zakwitnąć?
Igala, piesek czuje na pewno krety, bo ogród przekopany wzdłuż i wszerz, ale cebulki to już wykopuje celowo. Przyłapałam go na zabawie w podrzucanie, toczenie, rozgryzanie pyskiem na drobne kawałki i rozwłóczenie po całym ogrodzie Podejrzewam go również o zeżarcie niejednej, bo szczątków jakoś mało, a pozostałości z łupinami są ponad wszelką wątpliwość jego dziełem.
Daysy, jak sadzimy maleńkie sadzonki, na dodatek z gołym korzeniem, to nam się wydaje, że przecież mają mnóstwo miejsca...Potem, po dwóch, trzech sezonach okazuje się, że robi się ciasno, a z tych maleństw wyrastają potężne krzaczory i trzeba przesadzać, albo godzić się z panującą ciasnotą. Ja niektórych róż nawet nie zamierzać ruszać, bo nie dałabym rady, a i ryzyko powikłań po takiej 'operacji' wydaje mi się zbyt duże. Będę wiosną cięła mocniej, a po pierwszym kwitnieniu też nie pożałuję sekatora. Może to coś da i powstrzyma zapędy niektórych potworków
Kania, dzielenie się z Wami obserwacjami dotyczącymi róż, to dla mnie czysta przyjemność
Czy jednak mój ogród jest dla nich miejscem idealnym? Trudno powiedzieć, bo ziemia u mnie uboga, piaszczysta, mocno przepuszczalna. I na dodatek te susze...A jednak królowe jakoś dają sobie radę. Myślę, że wzbogacanie gleby kompostem oraz nawożenie gnojówką końską, to klucz do sukcesu
adka321, kupiłaś bardzo ciekawe odmiany Jedynie nigdy nie miałam Johann Wolfgang von Goethe. Reszta w większości nadal rośnie w moim ogrodzie. Róże wielkokwiatowe lubię, ale ona mają specjalne wymagania tj. nie kwitną aż tak obficie jak Austinki, powtarzają skąpo i u mnie marzną. W większości musiałam z nich zrezygnować, chociaż kwiaty rzeczywiście mają zabójczo piękne. Pozostało mi może kilka sztuk i raczej nie pokuszę się o polecenie żadnej z nich.
A odnośnie Eden Rose, to swojej się już pozbyłam, ale mam nadzieję, że moje doświadczenie z tą odmianą Cię nie zniechęciło. Widocznie u mnie nie każda róża czuje się dobrze, nie każda chce rosnąć i kwitnąć, dlatego eliminuję te, które się nie sprawdziły.
Jadziu, och, gdyby nie ten przeklęty przędziorek to jakież mogłoby być kwitnienie? A i róże o wiele silniejsze i zdrowsze! Niestety dużo mojej w tym winy, bo gdybym nie zlekceważyła pierwszych objawów, to może w tej walce nie stałabym na straconej pozycji? Cóż, mam nauczkę i może w przyszłym sezonie uda mi się w porę zareagować...
Z suszą borykamy się w tym roku wszystkie, ale czy mamy wpływ na pogodę? Niestety, nie mamy, więc nie pozostaje nam nic innego jak wziąć wąż w ręce i podlewać. Może listopad przyniesie nam trochę opadów i nasze róże nieco zasili w wodę przed zimą?
A psotnik ostatnio pogryzł w drobiazgi swoją plastikową miskę do wody i poduszkę z gąbki, na której siedziałam latem na ogrodowym fotelu. Jak weszłam do domu, to w pierwszej chwili pomyślałam, że to nasz narożnik tak rozpracował i aż mi się słabo zrobiło na ten widok, tak było naszatkowane. Wszędzie kawałki gąbki a pokrowiec cały w strzępach...
Ewa - Pashmina, minął czas róż, chociaż u mnie nadal pojedyncze egzemplarze nie dają za wygraną i kwitną, ale hortensje w większości już poschły. I znów nam przyjdzie z niecierpliwością czekać kolejnego sezonu
Irenko, róże kwitną, a niektóre mają jeszcze nawet sporo pąków, ale pewnie nie zdążą ich rozwinąć, bo coraz chłodniej. Kilka Austinek ma ochotę na chyba już piąte podejście, np. Darcey Bussel, Port Sunlight czy Winchester Cathedral, która właściwie to kwitnie prawie bez przerwy przez cały sezon. Podobnie rzecz ma się z Abrahamem Darby i Crocus Rose A propos Crocus Rose... mam tę odmianę od 2014 roku. Wiosną przycięłam go praktycznie o połowę i na niewiele się to zdało, bo odrósł jeszcze szybciej. Wiosną znów będę mocno ciąć i po pierwszym kwitnieniu również spróbuję z mocnym cięciem, bo muszę jakoś okiełznać jego zapędy. Pewnie przez to letnie, mocniejsze cięcie dłużej poczekam na kwiaty, ale muszę tak zrobić, bo inaczej gotów zarosnąć całkiem Wisley 2008 i Sharifa Asma.
Teresko, wyobraź sobie, że do tej pory nie zamówiłam żadnej róży Jestem zmęczona tym sezonem, poza tym młody pies jakoś zniechęca do nowych nasadzeń...I chociaż kilka miejsc mam, to wybór jest trudny i chyba odłożę ten temat do wiosny.
Gosiu, przeczytaj, co powyżej napisałam do Irenki o Crocus Rose. Nie chcę Cię załamywać, ale ta róża potrafi wyrosnąć na prawdziwego giganta. Jeśli sadzonka silna, miejsce jej podpasuje, to rozmiary może osiągnąć znacznie przekraczające wszelkie opisy
Eden Rose, to już zamknięty rozdział. Zawsze podziwiam Twoją, bo pięknie rośnie aż miło patrzeć. Widocznie trafiłaś na dobrą jakość sadzonki, ma też optymalne w tym miejscu dla siebie warunki, więc nie pozostaje jej nic innego jak wdzięcznie zdobić ogród i cieszyć oczy właścicielki
Krótka przerwa spowodowana brakiem uśmieszków.
I znów minął miesiąc od mojego ostatniego wpisu...Zmęczona jestem ja, zmęczony jest ogród, a róże jakby tego nie zauważały i nadal niezmordowanie kwitną. To wszystko za sprawą wyjątkowo ciepłego października. Taka pogoda powinna cieszyć..., a jednak wcale tak nie jest. Martwi mnie, że róże zamiast szykować się do snu są w pełnej gotowości. Co prawda nie wszystkie, ale sporo z nich nie ma nawet zamiaru udać się na zasłużony odpoczynek.
Poprzedni weekend sprzyjał ogrodowym pracom. Przemogłam lenia i ruszyłam na rabaty. Trochę posprzątałam opadnięte liście, przesadziłam dwie róże z donic do gruntu. Pożegnałam definitywnie Eden Rose, Souvenir du Dr Jamain, Tuscany i Great North Eastern Rose. Szykuję się też do wyeksmitowania Elmshorna, ale zostawię go do wiosny, bo ogrodowy zapał uleciał wraz z pogorszeniem pogody.
Zdjęcia są w miarę aktualne, bo z października.
Jagi!
Sezon był rzeczywiście koszmarnie suchy, długi i jakiś taki ogólnie męczący. Sama się dziwię, że róże zechciały obdarzać mnie kwiatami, bo w tym roku poświęciłam im znacznie mniej czasu niż zwykle. Na dodatek ostatni raz dostały jeść z końcem czerwca, a i z podlewaniem też bywało różnie...
Bravo ma swoje prawa i potrzebuje sporo naszej uwagi, więc ogród nie był w tym sezonie priorytetem. A co do wystaw... Te, już przerabialiśmy z moim ukochanym Mangiem Wszystko można zorganizować tak, żeby nie sterczeć na wystawie godzinami i wtedy pies się nie będzie nudził. Zresztą sprawa jeszcze jest otwarta, bo na razie Bravo jest zbyt młody. Za kilka miesięcy zdecydujemy, czy się w to angażować. Chociaż muszę przyznać, że to super przygoda i spore emocje. Niektóre psy podchodzą do tego z niezwykłym spokojem, inne widać, że stresują się nie mniej od właścicieli. Ale jest to również okazja do nawiązania ciekawych znajomości w obrębie rasy, wymiany doświadczeń, często wręcz bezcennych, bo wielu ludzi to często pasjonaci, myśliwi, którzy (chociaż nie wszyscy) chętnie dzielą się swoją wiedzą w dziedzinie prowadzenia i wychowania dość upartych i czasem trudnych posokowców. To psy z charakterem i często potrzebują naprawdę doświadczonej ręki i dużej konsekwencji w wychowaniu, bo inaczej gotowe wejść na głowę właścicielowi.
Werka, tak, rozłożenie linii kroplujących to był jeden z lepszych pomysłów Mazowsze od kilku lat boryka się z suszami i między innymi to spowodowało, że postanowiliśmy się wspomóc przy podlewaniu właśnie tym systemem. Co prawda nic nie zapewni lepszego podlania niż opady z nieba, ale nawadnianie kropelkowe bardzo pomaga, zwłaszcza gdy brakuje czasu aby stanąć pod każdym z 200 krzaków i obficie, sprawiedliwie podlać.
A tulipany...owszem posadziłam...Po czym Bravo wszystkie cebule wykopał Część zapewne zeżarł, bo znalazłam tylko jedną, a posadziłam cztery opakowania. Zresztą nie poprzestał tylko na tulipanach. Dobrał się także do lilii - niestety i kolejne cebule uległy unicestwieniu. Dopóki nie wyrośnie z kopania i wygrzebywania wszystkiego, nie będę sadziła nic nowego, bo szkoda kasy i nerwów. Poczekam aż dorośnie. Może kiedyś zmądrzeje i nie będzie tak psocił?
Werbenę muszę i ja posiać. Może zanim pies ją zniszczy, to zdąży zakwitnąć?
Igala, piesek czuje na pewno krety, bo ogród przekopany wzdłuż i wszerz, ale cebulki to już wykopuje celowo. Przyłapałam go na zabawie w podrzucanie, toczenie, rozgryzanie pyskiem na drobne kawałki i rozwłóczenie po całym ogrodzie Podejrzewam go również o zeżarcie niejednej, bo szczątków jakoś mało, a pozostałości z łupinami są ponad wszelką wątpliwość jego dziełem.
Daysy, jak sadzimy maleńkie sadzonki, na dodatek z gołym korzeniem, to nam się wydaje, że przecież mają mnóstwo miejsca...Potem, po dwóch, trzech sezonach okazuje się, że robi się ciasno, a z tych maleństw wyrastają potężne krzaczory i trzeba przesadzać, albo godzić się z panującą ciasnotą. Ja niektórych róż nawet nie zamierzać ruszać, bo nie dałabym rady, a i ryzyko powikłań po takiej 'operacji' wydaje mi się zbyt duże. Będę wiosną cięła mocniej, a po pierwszym kwitnieniu też nie pożałuję sekatora. Może to coś da i powstrzyma zapędy niektórych potworków
Kania, dzielenie się z Wami obserwacjami dotyczącymi róż, to dla mnie czysta przyjemność
Czy jednak mój ogród jest dla nich miejscem idealnym? Trudno powiedzieć, bo ziemia u mnie uboga, piaszczysta, mocno przepuszczalna. I na dodatek te susze...A jednak królowe jakoś dają sobie radę. Myślę, że wzbogacanie gleby kompostem oraz nawożenie gnojówką końską, to klucz do sukcesu
adka321, kupiłaś bardzo ciekawe odmiany Jedynie nigdy nie miałam Johann Wolfgang von Goethe. Reszta w większości nadal rośnie w moim ogrodzie. Róże wielkokwiatowe lubię, ale ona mają specjalne wymagania tj. nie kwitną aż tak obficie jak Austinki, powtarzają skąpo i u mnie marzną. W większości musiałam z nich zrezygnować, chociaż kwiaty rzeczywiście mają zabójczo piękne. Pozostało mi może kilka sztuk i raczej nie pokuszę się o polecenie żadnej z nich.
A odnośnie Eden Rose, to swojej się już pozbyłam, ale mam nadzieję, że moje doświadczenie z tą odmianą Cię nie zniechęciło. Widocznie u mnie nie każda róża czuje się dobrze, nie każda chce rosnąć i kwitnąć, dlatego eliminuję te, które się nie sprawdziły.
Jadziu, och, gdyby nie ten przeklęty przędziorek to jakież mogłoby być kwitnienie? A i róże o wiele silniejsze i zdrowsze! Niestety dużo mojej w tym winy, bo gdybym nie zlekceważyła pierwszych objawów, to może w tej walce nie stałabym na straconej pozycji? Cóż, mam nauczkę i może w przyszłym sezonie uda mi się w porę zareagować...
Z suszą borykamy się w tym roku wszystkie, ale czy mamy wpływ na pogodę? Niestety, nie mamy, więc nie pozostaje nam nic innego jak wziąć wąż w ręce i podlewać. Może listopad przyniesie nam trochę opadów i nasze róże nieco zasili w wodę przed zimą?
A psotnik ostatnio pogryzł w drobiazgi swoją plastikową miskę do wody i poduszkę z gąbki, na której siedziałam latem na ogrodowym fotelu. Jak weszłam do domu, to w pierwszej chwili pomyślałam, że to nasz narożnik tak rozpracował i aż mi się słabo zrobiło na ten widok, tak było naszatkowane. Wszędzie kawałki gąbki a pokrowiec cały w strzępach...
Ewa - Pashmina, minął czas róż, chociaż u mnie nadal pojedyncze egzemplarze nie dają za wygraną i kwitną, ale hortensje w większości już poschły. I znów nam przyjdzie z niecierpliwością czekać kolejnego sezonu
Irenko, róże kwitną, a niektóre mają jeszcze nawet sporo pąków, ale pewnie nie zdążą ich rozwinąć, bo coraz chłodniej. Kilka Austinek ma ochotę na chyba już piąte podejście, np. Darcey Bussel, Port Sunlight czy Winchester Cathedral, która właściwie to kwitnie prawie bez przerwy przez cały sezon. Podobnie rzecz ma się z Abrahamem Darby i Crocus Rose A propos Crocus Rose... mam tę odmianę od 2014 roku. Wiosną przycięłam go praktycznie o połowę i na niewiele się to zdało, bo odrósł jeszcze szybciej. Wiosną znów będę mocno ciąć i po pierwszym kwitnieniu również spróbuję z mocnym cięciem, bo muszę jakoś okiełznać jego zapędy. Pewnie przez to letnie, mocniejsze cięcie dłużej poczekam na kwiaty, ale muszę tak zrobić, bo inaczej gotów zarosnąć całkiem Wisley 2008 i Sharifa Asma.
Teresko, wyobraź sobie, że do tej pory nie zamówiłam żadnej róży Jestem zmęczona tym sezonem, poza tym młody pies jakoś zniechęca do nowych nasadzeń...I chociaż kilka miejsc mam, to wybór jest trudny i chyba odłożę ten temat do wiosny.
Gosiu, przeczytaj, co powyżej napisałam do Irenki o Crocus Rose. Nie chcę Cię załamywać, ale ta róża potrafi wyrosnąć na prawdziwego giganta. Jeśli sadzonka silna, miejsce jej podpasuje, to rozmiary może osiągnąć znacznie przekraczające wszelkie opisy
Eden Rose, to już zamknięty rozdział. Zawsze podziwiam Twoją, bo pięknie rośnie aż miło patrzeć. Widocznie trafiłaś na dobrą jakość sadzonki, ma też optymalne w tym miejscu dla siebie warunki, więc nie pozostaje jej nic innego jak wdzięcznie zdobić ogród i cieszyć oczy właścicielki
Krótka przerwa spowodowana brakiem uśmieszków.
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5486
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017,2018
Ewelinko, czas jesieni i zimy przyniesie nam wszystkim odpoczynek od ogrodowych prac i ciągłego zmagania się z suszą. Pewnie wiosną znów nabierzemy nowych sił i ochoty do grzebania w ziemi. Za to w długie wieczory będzie czas na wspomnienia i pokazanie tego, czego nie zdążyłyśmy pokazać w pełni sezonu. Mam w tym roku ogromne zaległości, bo zupełnie nie pokazałam jak róże kwitły z końcem czerwca, w lipcu i sierpniu. Nie był to może szczyt moich różanych marzeń, ale jak przeglądam poszczególne zdjęcia, to nie wygląda wcale tak źle, więc mam nadzieję, że zechcesz ze mną powspominać?
A wystawa psów to temat otwarty i jeszcze ostatecznej decyzji nie podjęliśmy. Wszystko zależy od wielu czynników i czas pokaże czy w końcu się zdecydujemy. Na razie Bravo ma super dzieciństwo - rozrabia, bawi się, cieszy życiem i kopie w ogrodzie...
yteiraV, witaj Ciekawa jestem, które zdjęcie zdobi Twoją tapetę? Na swojej mam ukochanego AD Jak dla mnie kwintesencja urody, zapachu i niesamowita mieszanka kilku barw, a przy tym zniewalający zapach. No, na ekranie go nie czuć, ale mam go w pamięci i gdyby przyszło mi rozpoznać tę różę po zapachu, to chyba nie miałabym z tym problemu.
Aniu - Annes, jak miło, że znalazłaś czas na wpis Ostatnio mało mamy czasu i jakoś rzadziej jesteśmy na forum. Mam nadzieję nieco naprawić tę sytuację w długie jesienno-zimowe wieczory.
Obawiam się, że Bravo jeszcze długo będzie dorastał - posokowce dojrzewają ok. trzech lat. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko uzbroić się w cierpliwość i przeczekać ten trudny okres. Poza tym jest naprawdę uroczy. Wyjątkowy z niego miłośnik i całuśnik i to przez ten jego nieodparty wdzięk trudno długo się gniewać i wiele psot uchodzi mu na sucho. Jak spojrzę w te jego cudne oczęta, to szybko mu przebaczam i zapominam, że dopiero co wykopał kolejne cebulki, albo podkopał jakąś różę. Zasypuję i liczę, że w końcu kiedyś przestanie...
Graham Thomas mogę Ci polecić z czystym sumieniem. To róża, bez której nie wyobrażam sobie ogrodu. Wytrzymała, piękna, zdrowa odmiana Nie wiem czy pamiętasz jak się z nią obeszłam w ubiegłym roku? Otóż w zaćmieniu umysłu, w samym środku lipca, w największe upały, postanowiłam ją przesunąć o jakieś pół metra. To był naprawdę wielki krzak i musiał mi się naprawdę upał rzucić na mózg, żeby się za taką robotę zabrać w najmniej odpowiednim czasie. Skutek był taki, że biedny Graham w ciągu dwóch dni stracił wszystkie liście, a ja rozpaczałam, że już pewnie po nim. Pamiętam jak lałam mu wtedy wodę do oporu, postawiłam parasol i błagałam o przebaczenie A on przeprosiny przyjął, zdążył się jeszcze ubrać na nowo w liście, a jesienią nawet zakwitł kilkoma kwiatami. I jak tu nie polecać takiej żelaznej odmiany?
Na koniec ostatnie, październikowe zdjęcia
A wystawa psów to temat otwarty i jeszcze ostatecznej decyzji nie podjęliśmy. Wszystko zależy od wielu czynników i czas pokaże czy w końcu się zdecydujemy. Na razie Bravo ma super dzieciństwo - rozrabia, bawi się, cieszy życiem i kopie w ogrodzie...
yteiraV, witaj Ciekawa jestem, które zdjęcie zdobi Twoją tapetę? Na swojej mam ukochanego AD Jak dla mnie kwintesencja urody, zapachu i niesamowita mieszanka kilku barw, a przy tym zniewalający zapach. No, na ekranie go nie czuć, ale mam go w pamięci i gdyby przyszło mi rozpoznać tę różę po zapachu, to chyba nie miałabym z tym problemu.
Aniu - Annes, jak miło, że znalazłaś czas na wpis Ostatnio mało mamy czasu i jakoś rzadziej jesteśmy na forum. Mam nadzieję nieco naprawić tę sytuację w długie jesienno-zimowe wieczory.
Obawiam się, że Bravo jeszcze długo będzie dorastał - posokowce dojrzewają ok. trzech lat. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko uzbroić się w cierpliwość i przeczekać ten trudny okres. Poza tym jest naprawdę uroczy. Wyjątkowy z niego miłośnik i całuśnik i to przez ten jego nieodparty wdzięk trudno długo się gniewać i wiele psot uchodzi mu na sucho. Jak spojrzę w te jego cudne oczęta, to szybko mu przebaczam i zapominam, że dopiero co wykopał kolejne cebulki, albo podkopał jakąś różę. Zasypuję i liczę, że w końcu kiedyś przestanie...
Graham Thomas mogę Ci polecić z czystym sumieniem. To róża, bez której nie wyobrażam sobie ogrodu. Wytrzymała, piękna, zdrowa odmiana Nie wiem czy pamiętasz jak się z nią obeszłam w ubiegłym roku? Otóż w zaćmieniu umysłu, w samym środku lipca, w największe upały, postanowiłam ją przesunąć o jakieś pół metra. To był naprawdę wielki krzak i musiał mi się naprawdę upał rzucić na mózg, żeby się za taką robotę zabrać w najmniej odpowiednim czasie. Skutek był taki, że biedny Graham w ciągu dwóch dni stracił wszystkie liście, a ja rozpaczałam, że już pewnie po nim. Pamiętam jak lałam mu wtedy wodę do oporu, postawiłam parasol i błagałam o przebaczenie A on przeprosiny przyjął, zdążył się jeszcze ubrać na nowo w liście, a jesienią nawet zakwitł kilkoma kwiatami. I jak tu nie polecać takiej żelaznej odmiany?
Na koniec ostatnie, październikowe zdjęcia
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017,2018
Dorotko - angielki w dalszym ciągu piękne. Masz tyle pięknych róż, które bym chciała, ale niestety nie mam już miejsca. Na wiosnę muszę tylko zamówić dwie niskie rabatowe, ale to wiosną, bo jakoś wolę wiosną sadzić niż jesienią.
U mnie moje też jeszcze kwitną. I wcale się nie szykują jeszcze do spania. Przyszły tydzień jeszcze też ma być ciepły. Tylko te krótkie dni..
Przed nami listopad, którego chyba najbardziej nie lubię ze wszystkich miesięcy. Nic mi się wtedy nie chce.
To za gęste sadzenie też u mnie występuje. Właśnie teraz pozbyłam się dwóch róż, które rosły gęsto i najbardziej zarażały inne.
Przędziorek też dopadł moje róże, obiecuję sobie że w przyszłym roku bardziej je dopilnuje.
Pozdrawiam cieplutko.
U mnie moje też jeszcze kwitną. I wcale się nie szykują jeszcze do spania. Przyszły tydzień jeszcze też ma być ciepły. Tylko te krótkie dni..
Przed nami listopad, którego chyba najbardziej nie lubię ze wszystkich miesięcy. Nic mi się wtedy nie chce.
To za gęste sadzenie też u mnie występuje. Właśnie teraz pozbyłam się dwóch róż, które rosły gęsto i najbardziej zarażały inne.
Przędziorek też dopadł moje róże, obiecuję sobie że w przyszłym roku bardziej je dopilnuje.
Pozdrawiam cieplutko.
Pozdrawiam i zapraszam, Irena
Ogród i róże Ireny
Ogród i róże Ireny
- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11686
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017,2018
Dorotko dziękuję za te zdjęcia Masz je wszystkie piękne, pomimo trudności i ciężkiego lata.
Pamiętam Twój wpis o Grahamie, kiedy stracił wszystkie liście podczas upałów, ale dał radę i to bardzo cieszy.
Mam ochotę zmierzyć się z klasyką angielską, podoba mi się odcień płatków tej róży.
Oj tak, angielki potrafią zawrócić w głowie.Mam ich trochę u siebie i rozumiem Twój zachwyt
Niestety Munstead Wood musiałam pożegnać, od początku słabo kwitła. Princesse Anna spędziła u mnie dopiero jedno lato i już jestem nią zauroczona.
Ja też nie kupiłam żadnej róży na jesieni, to do mnie niepodobne, mój M też zdziwiony.Zamiast róż żona zakupiła sosnę
Dziś weszłam na stronę Kordesa, ładne nowości mają, ja wiem, że to nie angielki, ale zerknij sobie jakie piękne, popatrzeć można
Buziaki i czekam na letnie zdjęcia z Twojego cudnego ogrodu
Pamiętam Twój wpis o Grahamie, kiedy stracił wszystkie liście podczas upałów, ale dał radę i to bardzo cieszy.
Mam ochotę zmierzyć się z klasyką angielską, podoba mi się odcień płatków tej róży.
Oj tak, angielki potrafią zawrócić w głowie.Mam ich trochę u siebie i rozumiem Twój zachwyt
Niestety Munstead Wood musiałam pożegnać, od początku słabo kwitła. Princesse Anna spędziła u mnie dopiero jedno lato i już jestem nią zauroczona.
Ja też nie kupiłam żadnej róży na jesieni, to do mnie niepodobne, mój M też zdziwiony.Zamiast róż żona zakupiła sosnę
Dziś weszłam na stronę Kordesa, ładne nowości mają, ja wiem, że to nie angielki, ale zerknij sobie jakie piękne, popatrzeć można
Buziaki i czekam na letnie zdjęcia z Twojego cudnego ogrodu
- ewelkacha88
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7990
- Od: 22 maja 2013, o 17:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: PODKARPACIE
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017,2018
Witaj Dorotko . Z przyjemnością powspominam Twoje róże . W wydaniu październikowym wyglądają świetnie a zaległe zdjęcia będą na pewno bardzo pomocne podczas zimy . Nic tak nie umila zimowych wieczorów jak otoczenie kolorowych róż . Widzę, że postanowiłaś pozbyć się kilu róż ! Ja wiosną też chcę wyrzucić Elmshorma bo jest denerwujący . Poza nim wyleci jeszcze jedna NN, która rośnie wysoka na dwa metry i jest wąska jak strzała. Zimą będę myślała co w ich miejsce . Edeny mam dwa , jeden lichy ale daję mu czas a drugi pięknie przyrósł. Tego roku chcę go porządnie okryć i zobaczymy co pokaże jeśli przezimuje w całości. Przed nami jeszcze sporo pracy ale podobno ten tydzień zapowiada się ładny więc trzeba korzystać. Pozdrawiam i trzymam kciuki za podjęcie decyzji o wystawach z pieskiem .
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017,2018
Witaj Dorotko.Dziękuję Ci bardzo za odpowiedz.Jesienne różane zakupy posadzone 19 października.Przyznam że trochę mnie zasmuciłaś z tymi wielokwiatowymi.Wolałabym częściej oglądać kwiaty i chyba się bardziej przekonam do angielek.Co do eden rose to niech sobie na razie rośnie.Zobaczę czy u mnie zda egzamin ,jak nie to się pożegnamy.Jest tyle odmian ,że na pewno ją można zastąpić.U mnie np Munstead Wood i graham thomas kwitną do tej pory .Ta pierwsza sadzona w tym sezonie na wiosnę ..pięknie rozbudowała krzak, i te pachnace kwiaty. Jestem z niej mega zadowolona.Graham u mnie to wielkie krzaczysko, burza kwiatów i mega odporna,tak jak Dorotko piszesz róża żelazna.
Pozdrawiam Cie serdecznie.
Pozdrawiam Cie serdecznie.
- kania
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3198
- Od: 25 maja 2009, o 10:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i okolice
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017,2018
Dorotko, jak ładnie pokazałaś róże z bliska. A najbardziej ucieszyłam się, że to dopiero początek Twojej opowieści o różach w tym sezonie. Abraham Darby cudny, wiem, bo też go mam ale serce mi zabiło, jak zobaczyłam zdjęcie Falstaffa. Czy ta róża pachnie tak intensywnie jak Abraham D.?
- Lisica
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1430
- Od: 19 lut 2013, o 19:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i Ziemia Kaszubska
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017,2018
Dorotko,
Czy ja Ci podziękowałam za porady i opinie o Geoffie Hamiltonie? Jeżeli nie - to wielkie dzięki!
Geoffa zakupiłam i w połowie ładnego października posadziłam. Dręczy mnie już tylko jedno pytanie: czy on ma płatki tak delikatne, że niemal "kleją" się do siebie, a po byle deszczu zamieniają się w mumie? Jak znajdziesz chwilę, to odpowiedz, proszę.
A propos zapachów, Austin w swoim najnowszym katalogu 2018/2019 dokładnie opisuje moc i typ zapachu swoich róż. Masz ten katalog? Zmienił się kształt i forma, katalog jest znacznie grubszy niż poprzednie.
Mam jednak zastrzeżenie: ani słowa w nim o starszych, wspaniałych odmianach, jak np. Falstaff, The Prince czy nawet Abraham Darby. Nawet w spisie roz nieprezentowanych na głównych stronach już się o tych starszych odmianach nie wspomina. Szkoda!
Twoje przepiękne zdjęcia właśnie Falstaffa i Princa tylko potwierdzają, że trudno o piękniejsze, bardziej "królewskie" rozy. Przy okazji słówko do kani: Falstaff pachnie pięknie, intensywnie, owocowym zapachem starych róż.
Co do psotnego psa, to pomyślałam sobie, że nie ma znaczenia, czy nasz zachwyt budzi piękny kwiat czy rozbrykany pies (który ten kwiat akurat zeżarł). Najważniejsze jest to gorące ukłucie w sercu i zachwyt na widok czegoś, co kochamy
Czy ja Ci podziękowałam za porady i opinie o Geoffie Hamiltonie? Jeżeli nie - to wielkie dzięki!
Geoffa zakupiłam i w połowie ładnego października posadziłam. Dręczy mnie już tylko jedno pytanie: czy on ma płatki tak delikatne, że niemal "kleją" się do siebie, a po byle deszczu zamieniają się w mumie? Jak znajdziesz chwilę, to odpowiedz, proszę.
A propos zapachów, Austin w swoim najnowszym katalogu 2018/2019 dokładnie opisuje moc i typ zapachu swoich róż. Masz ten katalog? Zmienił się kształt i forma, katalog jest znacznie grubszy niż poprzednie.
Mam jednak zastrzeżenie: ani słowa w nim o starszych, wspaniałych odmianach, jak np. Falstaff, The Prince czy nawet Abraham Darby. Nawet w spisie roz nieprezentowanych na głównych stronach już się o tych starszych odmianach nie wspomina. Szkoda!
Twoje przepiękne zdjęcia właśnie Falstaffa i Princa tylko potwierdzają, że trudno o piękniejsze, bardziej "królewskie" rozy. Przy okazji słówko do kani: Falstaff pachnie pięknie, intensywnie, owocowym zapachem starych róż.
Co do psotnego psa, to pomyślałam sobie, że nie ma znaczenia, czy nasz zachwyt budzi piękny kwiat czy rozbrykany pies (który ten kwiat akurat zeżarł). Najważniejsze jest to gorące ukłucie w sercu i zachwyt na widok czegoś, co kochamy
Lisica
"Tylko błękit wciąga nas..."
"Tylko błękit wciąga nas..."
- kania
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3198
- Od: 25 maja 2009, o 10:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i okolice
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017,2018
Lisico, dziękuję . Dogadałyśmy się "zaocznie" a Dorotce pozostaje już tylko potwierdzić
- pela11
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2312
- Od: 24 sty 2015, o 00:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Warszawy
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017,2018
Dorotko , przepiękne październikowe fotki , u mnie też okropnie sucho i ciągle trzeba wylewać hektolitry wody , dobrze , że chociaż teraz trochę popadało .Ja też mam trudny rok i stale mnóstwo obowiązków i powiem , że już wypatruję grudnia bo organizm domaga się odpoczynku . Moja jedna Boscobel owszem coś tam wypuściła , ale pączka nie pokazała żadnego , więc nie wiem jaka to będzie sadzonka . Martwię się bo ostatnio połowa z zakupionych róż nawet nie startuje po posadzeniu i nie mam już nawet siły ,żeby ciągle składać reklamacje .Coś chyba jest nie tak w tych renomowanych szkółkach bo w czerwcu dostałam z hurtowni krzaki róż , które się nie sprzedały a były bardzo kiepskie . częściowo czarne , popleśniałe i mimo to po posadzeniu końcem czerwca i początkiem lipca wszystkie wystartowały i nawet zakwitły , a te z renomowanych sklepów i szkółek w dodatku za niemałą kasę robią łaskę że rosną .Może nie tam kupuję gdzie trzeba , można zgłupieć .Pozdrawiam cieplutko i ładnych , pogodnych dni życzę .