Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5486
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witajcie!
Elu, czyli z tą Jubilee Celabration coś jest jednak nie tak?
Ha, no widzisz, być może jak zamawiałam Eustacie i Gabriela, to jeszcze były, tylko ja, taka gapa nie wiedziałam o tym i założyłam, że na pewno nie ma. Ale z drugiej strony, to moje wiosenne zamówienie było dość późno, bo też czekałam na kod promocyjny? Teraz to i tak nie ma znaczenia, bo jesienią nadrobiłam i obie posadziłam. Będą debiutować w czerwcu i już nie mogę się doczekać na pierwsze kwiaty Ciekawa jestem jak też będą się prezentować ?na żywo? kwiaty Eustaci Vye? Na zdjęciach wyglądają interesująco.
Też nie czekałam na promocję, tylko zamówiłam. Jak będzie promocja, to być może jeszcze coś kliknę, bo kuszą mnie dwie pannice?
trochę lipcowych lilii
Justynko, ja sporo już zamówiłam z tej szkółki, więc mam wprawę i naprawdę nie taki diabeł straszny jak go malują Mieszkasz blisko R, a tam jest bardzo duży wybór i masz rację - żeby tylko kasa była, to ilość odmian może zaspokoić najbardziej wymagających klientów
Jadziu, obie mamy ograniczenia ruchowe, ale pocieszam się, że do wiosny jeszcze trochę czasu i wydobrzejemy. Może nie będziemy w 100% sprawne, ale te najważniejsze prace uda nam się wykonać. Musimy w to wierzyć
Elu_2015, Staram się obiektywnie pisać o Austinkach
Geoff to piękna odmiana, ale...ma skłonność do plamistości. Co najdziwniejsze od dwóch sezonów dość mocno. Przedtem tak nie chorował, a przynajmniej nie pamiętam, żeby aż tak mocno. Za to czerwcowe kwitnienie ma cudne
Mareczek kwiaty ma śliczne, ale z kolei słabą odporność na mróz. Po każdej zimie trzeba go bardzo mocno ciąć. Może ten rok będzie inny, bo nie było zimy, ale miej na uwadze, że kopczyk obowiązkowo trzeba mu usypać.
Elu, czyli z tą Jubilee Celabration coś jest jednak nie tak?
Ha, no widzisz, być może jak zamawiałam Eustacie i Gabriela, to jeszcze były, tylko ja, taka gapa nie wiedziałam o tym i założyłam, że na pewno nie ma. Ale z drugiej strony, to moje wiosenne zamówienie było dość późno, bo też czekałam na kod promocyjny? Teraz to i tak nie ma znaczenia, bo jesienią nadrobiłam i obie posadziłam. Będą debiutować w czerwcu i już nie mogę się doczekać na pierwsze kwiaty Ciekawa jestem jak też będą się prezentować ?na żywo? kwiaty Eustaci Vye? Na zdjęciach wyglądają interesująco.
Też nie czekałam na promocję, tylko zamówiłam. Jak będzie promocja, to być może jeszcze coś kliknę, bo kuszą mnie dwie pannice?
trochę lipcowych lilii
Justynko, ja sporo już zamówiłam z tej szkółki, więc mam wprawę i naprawdę nie taki diabeł straszny jak go malują Mieszkasz blisko R, a tam jest bardzo duży wybór i masz rację - żeby tylko kasa była, to ilość odmian może zaspokoić najbardziej wymagających klientów
Jadziu, obie mamy ograniczenia ruchowe, ale pocieszam się, że do wiosny jeszcze trochę czasu i wydobrzejemy. Może nie będziemy w 100% sprawne, ale te najważniejsze prace uda nam się wykonać. Musimy w to wierzyć
Elu_2015, Staram się obiektywnie pisać o Austinkach
Geoff to piękna odmiana, ale...ma skłonność do plamistości. Co najdziwniejsze od dwóch sezonów dość mocno. Przedtem tak nie chorował, a przynajmniej nie pamiętam, żeby aż tak mocno. Za to czerwcowe kwitnienie ma cudne
Mareczek kwiaty ma śliczne, ale z kolei słabą odporność na mróz. Po każdej zimie trzeba go bardzo mocno ciąć. Może ten rok będzie inny, bo nie było zimy, ale miej na uwadze, że kopczyk obowiązkowo trzeba mu usypać.
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Pachnąco się zrobiło za sprawą lilii też ostatnio zamawiałam parę nowości liliowych z L takie drobnostki wszędzie wcisnę .Dzisiaj będąc na obchodzie zauważyłam wychodzące przylaszczki tuż przy ziemi i kwitnące krokusy ,jednak aparat zrobił mi psikusa, bo sie rozładowała bateria .Nic straconego jutro z pewnością będą w obiektywie to samo ciemierniki.Powoli coraz więcej roslin sie pokazuje z ziemskich czeluści.Oczywiście nie damy się Dorotko , bo to nie w naszej naturze ogrodniczej Mareczek sliczny jak zawsze szkoda ,ze taki mało odporny na niskie temperatury, ale po tej zimie, nie zimie z pewnością wyjdzie bez uszczerbku
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5486
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
36. Lady Emma Hamilton ? rok zakupu ? 2017. Miejsce zakupu ? Floribunda.
Kolor ? pomarańczowy
Wielkość kwiatów ? 9cm
Zapach ? intensywny
Wysokość - 0,8m
Zdrowotność w skali - 4
Trwałość kwiatów ? 3-4 dni
Powtarzalność ? 4
Pokrój ? 4
Ocena ogólna ? 4
Krzaczek o ładnym pokroju, niewysoki. Pędy dobrze utrzymują kwiaty, nie przewieszając główek. Kolor ciekawy, widoczny z daleka na rabacie. Czerwcowe kwitnienie dość słabe, kwiatów mało. W sierpniu nadrobiła i wreszcie byłam zadowolona. Zdrowie w normie. Trochę plamek w dolnej części się pokazało, ale nie oszpeciło to krzewu. Wystarczyło ich oberwanie i po kłopocie. Na pewno nie żałuję, że ją zaprosiłam.
37. Lady of Megginch ? rok zakupu ? 2015. Miejsce zakupu ? Rosaplant
Kolor ? bardzo ciemno-różowy, wpadający w purpurę z nutą fioletu
Wielkość kwiatów ? 12cm
Zapach ? bardzo silny!
Wysokość - 1,40m
Zdrowotność w skali ? 2
Trwałość kwiatów ? 3-5 dni w zależności od pogody
Powtarzalność ? 3
Pokrój ? 3
Ocena ogólna ? 3
Chociaż kwiaty ma prześliczne, wielkie, o niesamowicie intensywnym zapachu, to w zasadzie jej jedyna zaleta. Jestem tą odmianą nieco rozczarowana. Pokrój pokraczny z tendencją do mocnego łysienie dołem, pędy z trudem utrzymują te ciężkie kwiaty i bez podwiązywania nie ma mowy, aby je podziwiać. Podatność na choroby, przynajmniej u mnie duża. Nie tylko plamistość jest jej zmorą, ale i mączniak, który dokucza jej już trzeci sezon. Ubiegłej wiosny miałam zamiar się jej pozbyć i wykopać, ale postanowiłam dać jej jeszcze ostatnią szansę ? przycinając dość krótko. O dziwo, wypuściła dwa nowe pędy i nawet przyzwoicie zakwitła. Powtórka już była bardzo skromna, bo zaledwie kilka kwiatów, i znów mączniak zaatakował. Nadal nie mam pojęcia co z nią zrobić? Zostawić i liczyć, że się ogarnie, czy wywalić i na jej miejsce posadzić coś nowego? Gdyby nie skłonność do chorób, to nawet pokraczny pokrój bym jej darowała? Polecać jej nie będę
tutaj w duecie z Sharifa Asma
38. Lady of Shalott ? rok zakupu ? 2016. Miejsce zakupu ? sklep ogrodniczy.
Kolor ? pomarańczowo-morelowy odrobiną różu, żółci
Wielkość kwiatów ? 9cm
Zapach ? dobrze wyczuwalny, ale niezbyt mocny
Wysokość - 2m
Zdrowotność w skali - 4
Trwałość kwiatów ? ok.5 dni
Powtarzalność ? 6
Pokrój ? 5
Ocena ogólna ? 5
Wysoka, smukła, dystyngowana, jak na prawdziwą Lady przystało. To była miss obiektywu w 2019r - róża, którą najczęściej fotografowałam. A było co podziwiać, bo kwitła praktycznie niezmordowanie przez cały, długi przecież sezon. Oczywiście najobfitsze kwitnienia przypadły na czerwiec i sierpień, ale pąki tworzyła hurtowo aż do listopada. Przy tym wypuściła kilka nowych pędów. Jestem zachwycona jej wigorem i niezwykłą urodą wielokolorowych kwiatów. Rośnie wysoka, więc kto ma chęć ją do siebie zaprosić, niech szykuje jej miejsce na tyłach rabaty. Nieźle też znosi półcień. Z końcem sezonu pojawiło się dosłownie kilka brzydszych liści i dlatego nie otrzymała 5. Ktoś na FO zadał pytanie - Czym w zasadzie różnią się Lady Emma Hamilton od Lady of Shalott, bo kolorystycznie są bardzo podobne? Różnią się nie tylko wzrostem, ale i kolorem. Kwiaty Lady of Shalott są jaśniejsze, o subtelniejszej barwie. O samym wigorze już pisałam ? bez porównania ta druga wykosiła konkurencję. Mnie zdecydowanie bardziej przypadła do serca Lady of Shalott, nie tylko za piękniejsze kwiaty, ale za całokształt
Kolor ? pomarańczowy
Wielkość kwiatów ? 9cm
Zapach ? intensywny
Wysokość - 0,8m
Zdrowotność w skali - 4
Trwałość kwiatów ? 3-4 dni
Powtarzalność ? 4
Pokrój ? 4
Ocena ogólna ? 4
Krzaczek o ładnym pokroju, niewysoki. Pędy dobrze utrzymują kwiaty, nie przewieszając główek. Kolor ciekawy, widoczny z daleka na rabacie. Czerwcowe kwitnienie dość słabe, kwiatów mało. W sierpniu nadrobiła i wreszcie byłam zadowolona. Zdrowie w normie. Trochę plamek w dolnej części się pokazało, ale nie oszpeciło to krzewu. Wystarczyło ich oberwanie i po kłopocie. Na pewno nie żałuję, że ją zaprosiłam.
37. Lady of Megginch ? rok zakupu ? 2015. Miejsce zakupu ? Rosaplant
Kolor ? bardzo ciemno-różowy, wpadający w purpurę z nutą fioletu
Wielkość kwiatów ? 12cm
Zapach ? bardzo silny!
Wysokość - 1,40m
Zdrowotność w skali ? 2
Trwałość kwiatów ? 3-5 dni w zależności od pogody
Powtarzalność ? 3
Pokrój ? 3
Ocena ogólna ? 3
Chociaż kwiaty ma prześliczne, wielkie, o niesamowicie intensywnym zapachu, to w zasadzie jej jedyna zaleta. Jestem tą odmianą nieco rozczarowana. Pokrój pokraczny z tendencją do mocnego łysienie dołem, pędy z trudem utrzymują te ciężkie kwiaty i bez podwiązywania nie ma mowy, aby je podziwiać. Podatność na choroby, przynajmniej u mnie duża. Nie tylko plamistość jest jej zmorą, ale i mączniak, który dokucza jej już trzeci sezon. Ubiegłej wiosny miałam zamiar się jej pozbyć i wykopać, ale postanowiłam dać jej jeszcze ostatnią szansę ? przycinając dość krótko. O dziwo, wypuściła dwa nowe pędy i nawet przyzwoicie zakwitła. Powtórka już była bardzo skromna, bo zaledwie kilka kwiatów, i znów mączniak zaatakował. Nadal nie mam pojęcia co z nią zrobić? Zostawić i liczyć, że się ogarnie, czy wywalić i na jej miejsce posadzić coś nowego? Gdyby nie skłonność do chorób, to nawet pokraczny pokrój bym jej darowała? Polecać jej nie będę
tutaj w duecie z Sharifa Asma
38. Lady of Shalott ? rok zakupu ? 2016. Miejsce zakupu ? sklep ogrodniczy.
Kolor ? pomarańczowo-morelowy odrobiną różu, żółci
Wielkość kwiatów ? 9cm
Zapach ? dobrze wyczuwalny, ale niezbyt mocny
Wysokość - 2m
Zdrowotność w skali - 4
Trwałość kwiatów ? ok.5 dni
Powtarzalność ? 6
Pokrój ? 5
Ocena ogólna ? 5
Wysoka, smukła, dystyngowana, jak na prawdziwą Lady przystało. To była miss obiektywu w 2019r - róża, którą najczęściej fotografowałam. A było co podziwiać, bo kwitła praktycznie niezmordowanie przez cały, długi przecież sezon. Oczywiście najobfitsze kwitnienia przypadły na czerwiec i sierpień, ale pąki tworzyła hurtowo aż do listopada. Przy tym wypuściła kilka nowych pędów. Jestem zachwycona jej wigorem i niezwykłą urodą wielokolorowych kwiatów. Rośnie wysoka, więc kto ma chęć ją do siebie zaprosić, niech szykuje jej miejsce na tyłach rabaty. Nieźle też znosi półcień. Z końcem sezonu pojawiło się dosłownie kilka brzydszych liści i dlatego nie otrzymała 5. Ktoś na FO zadał pytanie - Czym w zasadzie różnią się Lady Emma Hamilton od Lady of Shalott, bo kolorystycznie są bardzo podobne? Różnią się nie tylko wzrostem, ale i kolorem. Kwiaty Lady of Shalott są jaśniejsze, o subtelniejszej barwie. O samym wigorze już pisałam ? bez porównania ta druga wykosiła konkurencję. Mnie zdecydowanie bardziej przypadła do serca Lady of Shalott, nie tylko za piękniejsze kwiaty, ale za całokształt
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5486
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Jadziu, masz rację, że cebulki lilii wciśnie się wszędzie W tym roku jeszcze nie zamawiałam i nie wiem czy w ogóle coś zamówię Nie mam na razie weny na liliowe zakupy. Za to mam ochotę na irysy - chociaż ze dwie, trzy sztuki. Miejsce jeszcze by się znalazło, ale w półcieniu. Beatka -bejka1970 powiedziała, że dadzą radę na takim stanowisku. Muszę pomyśleć nad odmianami
A u nas dzisiaj po raz drugi tej zimy padał śnieg. Z okna widziałam tulipany i to całkiem spore
A już całkiem niedługo będziemy miały takie widoki
A u nas dzisiaj po raz drugi tej zimy padał śnieg. Z okna widziałam tulipany i to całkiem spore
A już całkiem niedługo będziemy miały takie widoki
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
No to z niecierpliwością będę czekała czy moja patyczkowa Lady of Shalott pokaże chociaż jeden kwiatek.Na razie siedzi w donicy bo szukam miejsca, jednak jak piszesz że i w półcieniu da radę to juz wiem gdzie sie zakotwiczy, a te daremnie kwitnące niebieskości dostaną czerwoną kartkę .Irysy u mnie słabo rosną dlatego nie kupuje nowości chociaż bardzo mi się podobają.Widoczki przecudne
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5486
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Jadziu, Lady of Shalott ma duży wigor. Na pewno Cię nie zawiedzie i pokaże nie tylko jeden kwiatek, ale znacznie więcej
- elja
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 38
- Od: 3 maja 2012, o 21:02
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: dolnośląskie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Niesamowite! śnieg a u nas dziś 13 stopni, posadziłam 2 panienki od DA i zaczęłam ciąć. Do końca lutego zimy nie będzie, a potem niech się dzieje wola nieba, agrowłókniny w pogotowiu mam do maja zawsze.
Pozdrawiam serdecznie
Ela
Ela
- nifredil
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4371
- Od: 26 mar 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotka, nadrobiłam ostatnie strony i mam tyle spostrzeżeń,że nie wiem czy się rozpisywać czy streścić.. Na początek powiem ci, że w tym roku to nawet u mnie przystawiło z cebulkami lilii. Zamówiłam coś trzy odmiany w lilypolu, a potem weszłam w ich zakładkę z irysami i utonęłam w irysach..
Róże przecudne, jak zawsze, a pierwszy raz mogę powiedzieć, że kilka odmian jest i u mnie
Jubilee Celebration. Moja ukochana. Jedna z moich pierwszych róż sadzona 8 lat temu. Krzaczysko miało prawie 2 metry, traktowałam ją jak pnącą, rosła przy kratce. Plamistość łapała ją dopiero końcem sezonu, a kwitła do przymrozków. Faktycznie kwiaty bardzo ciężkie i zwykle zwieszone, ale co tam, skoro była tak bujna i tak pachnąca i o takim uwodzicielskim kolorze. Niestety przyszła zima chyba ze trzy lata temu i wymroziło mi ją do kopczyka. Od tamtej pory jakbym czytała twój opis i widziała swoją. Biedna, nie może się rozrosnąć, ciągle łapie choróbska i w ogóle nędza. Minionej jesieni postawiłam wszystko na jedną kartę i zmieniłam jej miejscówkę. Albo się uda zmobilizować krzew do rośnięcia, albo ją stracę..
Lady of Megginch, u mnie jedna z fajniejszych. Nie choruje, kwitnie jak szalona i faktycznie trochę rozpycha się na boki, ale póki co nie jest to jakoś uciążliwe. Ja jestem na tak.
Jude de Obscure. Trafiłaś w sedno. Kocham i kochać nie przestanę. Podpisuję się obiema rękami pod twoją oceną
Lady Emma Hamilton. Kiedyś uwielbiana teraz zaczynam mieć mieszane uczucia. Łapie plamistość już w połowie wakacji, pierwsze kwitnienie marne - ale tak jak u ciebie, drugie znacznie lepsze. Moja zaczyna dziwnie zamierać. Młode pędy rosną jakby nigdy nic a potem zasychają. Nie wiem co to za choróbsko. W ubiegłym roku wycięłam pół róży i będę obserwowała co jest nie tak.
Róże przecudne, jak zawsze, a pierwszy raz mogę powiedzieć, że kilka odmian jest i u mnie
Jubilee Celebration. Moja ukochana. Jedna z moich pierwszych róż sadzona 8 lat temu. Krzaczysko miało prawie 2 metry, traktowałam ją jak pnącą, rosła przy kratce. Plamistość łapała ją dopiero końcem sezonu, a kwitła do przymrozków. Faktycznie kwiaty bardzo ciężkie i zwykle zwieszone, ale co tam, skoro była tak bujna i tak pachnąca i o takim uwodzicielskim kolorze. Niestety przyszła zima chyba ze trzy lata temu i wymroziło mi ją do kopczyka. Od tamtej pory jakbym czytała twój opis i widziała swoją. Biedna, nie może się rozrosnąć, ciągle łapie choróbska i w ogóle nędza. Minionej jesieni postawiłam wszystko na jedną kartę i zmieniłam jej miejscówkę. Albo się uda zmobilizować krzew do rośnięcia, albo ją stracę..
Lady of Megginch, u mnie jedna z fajniejszych. Nie choruje, kwitnie jak szalona i faktycznie trochę rozpycha się na boki, ale póki co nie jest to jakoś uciążliwe. Ja jestem na tak.
Jude de Obscure. Trafiłaś w sedno. Kocham i kochać nie przestanę. Podpisuję się obiema rękami pod twoją oceną
Lady Emma Hamilton. Kiedyś uwielbiana teraz zaczynam mieć mieszane uczucia. Łapie plamistość już w połowie wakacji, pierwsze kwitnienie marne - ale tak jak u ciebie, drugie znacznie lepsze. Moja zaczyna dziwnie zamierać. Młode pędy rosną jakby nigdy nic a potem zasychają. Nie wiem co to za choróbsko. W ubiegłym roku wycięłam pół róży i będę obserwowała co jest nie tak.
- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Doroto od soboty jestem w Twoich różanych wątkach. To nie jest tak, że ich nie znałam, zaglądałam tu z zachwytem już długo, ale nigdy nie zostawiałam śladu.
Piękny ogród, róże dobrane kolorystycznie, masz talent. Do tego takie zdrowe, obsypane kwiecień. Proszę napisz czym kierowałaś się w ich wyborze. Co robić, aby były takie zdrowe. Mnie to się nie udaje ja mam zwykłe pospoliciaki posadzone, ale moje suchego lata nie wytrzymują, szybko tracą liście do tego mszyce i skoczek różany im nie odpuszczają, często tez dopada je plamistość i szybko tracą liście.
Napisz też co robisz z gałęziami po wiosennym cięciu, może masz jakiś sprawdzony patent.
Przepiękne zdjęcia robisz w pełni oddają kolorystykę kwiatów. Będę tu zaglądała i obiecuję zostawię po sobie zawsze wpis.
Życzę szybkiego powrotu do pełnej sprawności.
Piękny ogród, róże dobrane kolorystycznie, masz talent. Do tego takie zdrowe, obsypane kwiecień. Proszę napisz czym kierowałaś się w ich wyborze. Co robić, aby były takie zdrowe. Mnie to się nie udaje ja mam zwykłe pospoliciaki posadzone, ale moje suchego lata nie wytrzymują, szybko tracą liście do tego mszyce i skoczek różany im nie odpuszczają, często tez dopada je plamistość i szybko tracą liście.
Napisz też co robisz z gałęziami po wiosennym cięciu, może masz jakiś sprawdzony patent.
Przepiękne zdjęcia robisz w pełni oddają kolorystykę kwiatów. Będę tu zaglądała i obiecuję zostawię po sobie zawsze wpis.
Życzę szybkiego powrotu do pełnej sprawności.
- ewita44
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1744
- Od: 11 maja 2018, o 19:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Częstochowa
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witaj Doroto
Nie mogę napatrzyć się na Twoje róże, wracam do Twojego ogrodu i porównuję z moimi nn.
Wydaje mi się, że rozpoznałam moją jedną różę nn, u Ciebie pod nazwą England?s Rose ale pewności na 100% nie mam choć podobieństwo trochę jest. Będę drążyć w necie dalej temat.
Poza tym jak oglądam Twój ogród to już by się chciało aby był maj-czerwiec.
Fajnie robisz opisując i porządkując spis róż.
Chętnie będę tu zaglądać.
Nie mogę napatrzyć się na Twoje róże, wracam do Twojego ogrodu i porównuję z moimi nn.
Wydaje mi się, że rozpoznałam moją jedną różę nn, u Ciebie pod nazwą England?s Rose ale pewności na 100% nie mam choć podobieństwo trochę jest. Będę drążyć w necie dalej temat.
Poza tym jak oglądam Twój ogród to już by się chciało aby był maj-czerwiec.
Fajnie robisz opisując i porządkując spis róż.
Chętnie będę tu zaglądać.
- Lisica
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1430
- Od: 19 lut 2013, o 19:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i Ziemia Kaszubska
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko,
Bardzo się cieszę, że obeszło się bez operacji. Teraz najważniejsza rehabilitacja, wszystko od niej zależy. Życzę wytrwałości, ale nie mam wątpliwości, że świetnie sobie poradzisz. Trzymaj się, kochana!
Z wielką ciekawością czytam Twoje opisy róż. Zdumiewa mnie jedno: piękno kwiatów może być niemal całkowicie zniwelowane przez fatalny pokrój krzaka, wiotkie "szyjki", pokładające się gałęzie itp. Np. Lady of Megginch kwiat ma powalający, a jednak ...
Podobne odczucia mam z Young Lycidas. Cudny kwiat, piękny zapach, oryginalny kolor, ale wiotkie gałęzie, zwisające łebki i jakoś dziwnie powykręcane liście - to wszystko denerwuje. Wkurza mnie też trochę Crocus Rose, bo wypuszcza niezliczoną ilość cieniutkich wiotkich gałązek. Kwiaty cudne, ale krzak trudny do opanowania.
Cieszę się, że pokazałaś Geoffa Hamiltona. Zawsze go szukam w Twoich ujęciach ogólnych. Kupiłam go w zeszłym roku, w tym czekam na efekt WOW!
Bardzo się cieszę, że obeszło się bez operacji. Teraz najważniejsza rehabilitacja, wszystko od niej zależy. Życzę wytrwałości, ale nie mam wątpliwości, że świetnie sobie poradzisz. Trzymaj się, kochana!
Z wielką ciekawością czytam Twoje opisy róż. Zdumiewa mnie jedno: piękno kwiatów może być niemal całkowicie zniwelowane przez fatalny pokrój krzaka, wiotkie "szyjki", pokładające się gałęzie itp. Np. Lady of Megginch kwiat ma powalający, a jednak ...
Podobne odczucia mam z Young Lycidas. Cudny kwiat, piękny zapach, oryginalny kolor, ale wiotkie gałęzie, zwisające łebki i jakoś dziwnie powykręcane liście - to wszystko denerwuje. Wkurza mnie też trochę Crocus Rose, bo wypuszcza niezliczoną ilość cieniutkich wiotkich gałązek. Kwiaty cudne, ale krzak trudny do opanowania.
Cieszę się, że pokazałaś Geoffa Hamiltona. Zawsze go szukam w Twoich ujęciach ogólnych. Kupiłam go w zeszłym roku, w tym czekam na efekt WOW!
Lisica
"Tylko błękit wciąga nas..."
"Tylko błękit wciąga nas..."
- elja
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 38
- Od: 3 maja 2012, o 21:02
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: dolnośląskie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Doroto,
dumam od dłuższego czasu nad Twoją różą nn, jest piękna i wygląda na niezawodną i zdrową. Nie myślałaś czasem o English Garden?
Popatrz tu może https://davesgarden.com/guides/pf/showimage/281409/
Nawet kupiłam jeden egzemplarz EG (myśląc oczywiście, że będzie taka zdrowa i śliczna jak u Ciebie ) i czekam na nią z wiosenną dostawą
dumam od dłuższego czasu nad Twoją różą nn, jest piękna i wygląda na niezawodną i zdrową. Nie myślałaś czasem o English Garden?
Popatrz tu może https://davesgarden.com/guides/pf/showimage/281409/
Nawet kupiłam jeden egzemplarz EG (myśląc oczywiście, że będzie taka zdrowa i śliczna jak u Ciebie ) i czekam na nią z wiosenną dostawą
Pozdrawiam serdecznie
Ela
Ela
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5486
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witajcie!
Na początek trochę prywatnych wiadomości. Po kolejnej wizycie u ortopedy dowiedziałam się, że proces gojenia nie przebiega tak jak się spodziewaliśmy. Uszkodzenia w kolanie są znacznie poważniejsze niż się wydawało Nie będę wdawać się w szczegóły? Jutro czeka mnie zabieg ostrzykiwania osoczem bogatopłytkowym. Po zabiegu przez kolejne dwa tygodnie będę musiała bardzo oszczędzać nogę, a kolejne cztery miesiące będą kluczowe. Jeśli wszystko wróci do normy, to ok. Jeśli nie ? to czeka mnie niestety operacja i nie będzie innej możliwości?
A teraz o planach ogrodowych, bo bez nich chyba bym oszalała. Wymyśliłam dla Ema robotę Zrobi mi trzy skrzynie, w których zamierzam urządzić mini warzywnik. Poza tym wracam do donicowej uprawy pomidorów. I po raz pierwszy mam zamiar uprawiać paprykę. Nawet już zrobiłam pierwsze wysiewy. Z papryką nie mam żadnego doświadczenia, ale mam czas, więc szperam po FO i trochę podczytuję interesujące wątki. Nasionka pomidorów zamówiłam w necie. Skromnie, bo tylko trzy odmiany, ale za to dwarfy, o których trochę poczytałam. Resztę nasion kupiłam w Leroy. W skrzyniach będzie rosła rzodkiewka, sałata, fasolka zielona, może ogórki i na pewno trochę ziół. Chętnie skorzystam z Waszych rad odnośnie takiej uprawy, bo to będzie mój pierwszy raz. Miejsce chyba wybrałam dobre, bo w ciepłym, zacisznym i słonecznym miejscu, tuż przy ścianie domu. Jak myślicie? Uda się?
U Was już na zdjęciach wiosna, u mnie na razie odgrzewane kotlety.
Elu, też byłam w szoku, bo śnieg padał na Mazowszu drugi raz tej zimy Oczywiście migiem wszystko stopniało i dawno już nie ma śladu. Teraz od kilku dni słupki rtęci mocno poszybowały w górę. Wiosna idzie? A skoro zimy nie było do tej pory, to niech nie zawraca głowy i idzie precz!
W jakiej kondycji przyszły sadzonki od DA?
Sabinko, przez te zdrowotne zawirowania, nawet jeszcze nie byłam na stronie L?Lu. Tyle sobie zaplanowałam na wiosnę i martwię się jak ja podołam temu wszystkiemu, skoro nie mogę normalnie przykucnąć, zrobić przysiadu, czy porządnie zgiąć nogi? To dla mnie chyba najgorsza kara, bo należę do energicznych osób, które nie mogą usiedzieć w jednym miejscu. Zawsze coś mnie gna do działania, a teraz?
Ciekawa jestem jak Twoja Jubilee się zachowa po tej przeprowadzce? Będę śledziła u Ciebie jej losy, bo wciąż uważam, że o tę wyjątkowej urody odmianę, warto zawalczyć Obejrzałam dzisiaj swoją i wygląda zupełnie nieźle. Pędy zgrubiały. Może jeszcze coś z niej będzie?
Co do Lady of Megginch, to ma u mnie ostatnią szansę i lepiej niech ją wykorzysta, bo jeśli się nie ogarnie, to A mączniak u mnie atakuje na tej rabacie właśnie Lady of Megginch, Sharifa Asma i Crocus Rose. Resztę róż rosnących w pobliżu jakoś omija.
Ciekawe z jakiego powodu zamierają pędy u Lady Emma Hamilton? U swojej nie zauważyłam takich objawów. Nie chcę Cię straszyć, ale to może być wertycilioza. Poczytaj na temat tej choroby. Sama wiesz najlepiej jakie objawy występują na Twojej Lady. Z powodu wertyciliozy straciłam kiedyś William Shakespeare. Trzymam kciuki, żeby to nie była ta choroba.
Dorotko, witam Cię serdecznie Bardzo się cieszę, że znalazłaś chwilę i zajrzałaś. I jeszcze tyle miłych słów pod adresem różyczek?
W wyborze róż do tej pory kierowałam się często ?oczami?. Śledziłam strony szkółek, zaglądałam do zaprzyjaźnionych wątków i zawsze coś tam wydłubałam dla siebie. Prawda jest też taka, że wiele tych wyborów okazało się niewypałem i sporo róż wypadło. Od trzech lat miejsca mam już naprawdę mało i teraz wybieram znacznie rozsądniej Najbardziej pokochałam róże Austina i to na ich uroki jestem zupełnie nieodporna. Jeśli chciałabyś mieć całkowicie ekologiczny ogród, beż żadnych oprysków, to wybierając jakąś odmianę kieruj się ADR danej róży. To jest międzynarodowy certyfikat zdrowotności. Na stronach szkółek zazwyczaj jest opis i jeśli jakaś odmiana otrzymała ADR, to w tym opisie na pewno będzie zamieszczona taka informacja. Chociaż moim zdaniem nie jest to konieczne kryterium przy wyborze jakiejś odmiany. Sama mam takich róż zaledwie kilka i jakoś inne rosną i w większości są zdrowe bez certyfikatu. Róż z ADR jest niewiele, a posiadanie takiego certyfikatu wcale też nie oznacza, że róża zawsze będzie zdrowa. Na zdrowotność składa się wiele czynników. Często patogeny grzybowe rozsiewają odmiany podatne na czarną plamistość i wtedy mogą zarażać inne róże. Trzeba sprzątać opadłe liście ? to bardzo ważne! A jeśli zimą róża nadal jest w pełnym ulistnieniu, to warto w lutym, a nawet w styczniu oberwać wszystko, co pozostało na krzaku. Ja tak zawsze robię, z wyjątkiem tego roku, bo przez ten wypadek jestem unieruchomiona w domu. I jeszcze jedno ? róża dobrze nawodniona jest odporniejsza na wszelkie choroby. To naprawdę działa!
A wracając do Austinek, to nawet nie wiem, czy jakakolwiek róża tego hodowcy otrzymała taki certyfikat? Tutaj przy wyborze nie kieruję się certyfikatem, tylko szukam informacji w necie. Czasami uda się znaleźć, czasami nie. I wtedy kupuję na tzw. nosa. Zresztą, uwielbiam róże DA i jeśli chodzi o wybór akurat Austinek, to w większości przypadków nadal działają "oczy"
Po wiosennym cięciu wszystkie patyczki idą do worów bio.
Ewita, jeśli masz zdjęcie domniemanej England?s Rose, to wrzuć- chętnie popatrzę Może uda nam się zidentyfikować jeszcze jakąś pannę?
Spis róż prowadzę od kilku lat i często też wprowadzam poprawki, bo gdyby nie spis, to szybko bym się pogubiła w odmianach i ilości. Natomiast opisy Austinek, to taki mój mały konik, ale robię to głównie z myślą o wszystkich, którzy szukają w miarę obiektywnych opinii. Oczywiście należy brać poprawkę, na to, że każda z nas ma inny ogród, różną glebę, warunki klimatyczne itd. To, co u mnie dobrze rośnie, nie musi rosnąć u każdego. I na odwrót. Ale po to istnieje forum, żebyśmy mogły wymieniać doświadczenia. To, co możemy znaleźć na stronach hodowców, czy szkółek, niestety często mija się z prawdą. Przecież nikt nie napisze, że jakaś odmiana kiepsko się krzewi, słabo rośnie, daje mało kwiatów, albo jest podatna na choroby grzybowe. To byłby strzał w kolano! A przecież biznes jest biznes. Nie oszukujmy się! Hodowcy hodują róże nie tylko dla piękna ich kwiatów, ale dla zarobku. To biznes jak każdy inny, tyle, że pachnący Żeby wyhodować jakąś odmianę, trzeba ponieść duże koszty. To często lata badań, obserwacji, nieudanych prób, sukcesów i porażek. To się rozpisałam...
Lisico,
Jeśli przeczytałaś początek mojego postu, to już wiesz, że nastąpiły pewne komplikacje. Kolano to bardzo skomplikowany staw i niestety u mnie wystąpiło szereg uszkodzeń. Jedne pociągnęły za sobą kolejne. Póki co, jutro zabieg, a potem czas pokaże. Staram się patrzeć optymistycznie, ale nie ukrywam też lęku - Co będzie dalej?
Bardzo się cieszę, że czytasz opisy i chcesz się podzielić z nami swoimi obserwacjami. Faktycznie, pokrój Young Lycidas wiele pozostawia do życzenia. Poskręcane liście to pół biedy ? taka ich uroda, ale wiotkie pędy i wrażenie wiecznie wiercącego się krzewu ? już drażni. Ja postanowiłam dać mu kratkę na plecy i po prostu przywiązałam te najbardziej wiotkie pędy. Trochę pomogło.
Nie wiem ile lat ma Twój Crocus Rose, ale wierz mi ? im starszy krzew, tym pędy grubsze, silniejsze i dobrze sobie radzą z dużą ilością kwiatów. Tyle, że to naprawdę potężne krzaczysko, które osiąga spokojnie dwa metry wzwyż i tyle samo, albo i więcej, wszerz. Dzisiaj obejrzałam swój i będę miała co ciąć. Ubiegłej wiosny skróciłam go o połowę, a on i tak znów mocno poszedł w górę. W tym roku też go solidnie ciachnę. Wytnę też sporo pędów, aby nieco przewietrzyć i odmłodzić cały krzew. Nie jestem w stanie policzyć jego pędów, ale na oko, ma ich spokojnie ze trzydzieści Będzie co przy nim robić.
Jak tylko zakwitnie Twój Geoff, koniecznie go pokaż. Wrzuć zdjęcia u JagiS, albo u mnie. Bardzo jestem ciekawa jak się będzie sprawował? Poniekąd czuję się odpowiedzialna, za ten zakup. Oby Cię zadowolił
Wiem, że lubisz purpurowe rozy, więc dla Ciebie - Munstead Wood
Elu, a wiesz, że możesz mieć rację co do English Garden? Byłoby wspaniale, gdyby nn okazała się właśnie tą odmianą. Przejrzałam całą masę zdjęć i wydaje się być podobna Moja jest niska, o kompaktowym pokroju, kwitnie bardzo obficie i ma trwałe kwiaty, które spokojnie wytrzymują 5-6 dni. Mam aż trzy krzaczki tej róży. Dwa pozostałe dosadziłam do tego pierwszego jesienią. Co prawda kupiłam ją jako różę francuską i wśród francuzek szukałam, ale niestety nic sensownego nie znalazłam. Jak zakwitnie u Ciebie, to porównamy.
Koniecznie otwieraj wątek! Masz na pewno wiele do pokazania. A jeszcze tyle Austinek posadziłaś Już nie mogę się doczekać sezonu
Tutaj mała sesja nn. Zdjęcia wiernie oddają jej kolor, a właściwie kolory, które z biegiem czasu bledną.
Ta tutaj, to trzecia. Jeszcze w donicy.
Na początek trochę prywatnych wiadomości. Po kolejnej wizycie u ortopedy dowiedziałam się, że proces gojenia nie przebiega tak jak się spodziewaliśmy. Uszkodzenia w kolanie są znacznie poważniejsze niż się wydawało Nie będę wdawać się w szczegóły? Jutro czeka mnie zabieg ostrzykiwania osoczem bogatopłytkowym. Po zabiegu przez kolejne dwa tygodnie będę musiała bardzo oszczędzać nogę, a kolejne cztery miesiące będą kluczowe. Jeśli wszystko wróci do normy, to ok. Jeśli nie ? to czeka mnie niestety operacja i nie będzie innej możliwości?
A teraz o planach ogrodowych, bo bez nich chyba bym oszalała. Wymyśliłam dla Ema robotę Zrobi mi trzy skrzynie, w których zamierzam urządzić mini warzywnik. Poza tym wracam do donicowej uprawy pomidorów. I po raz pierwszy mam zamiar uprawiać paprykę. Nawet już zrobiłam pierwsze wysiewy. Z papryką nie mam żadnego doświadczenia, ale mam czas, więc szperam po FO i trochę podczytuję interesujące wątki. Nasionka pomidorów zamówiłam w necie. Skromnie, bo tylko trzy odmiany, ale za to dwarfy, o których trochę poczytałam. Resztę nasion kupiłam w Leroy. W skrzyniach będzie rosła rzodkiewka, sałata, fasolka zielona, może ogórki i na pewno trochę ziół. Chętnie skorzystam z Waszych rad odnośnie takiej uprawy, bo to będzie mój pierwszy raz. Miejsce chyba wybrałam dobre, bo w ciepłym, zacisznym i słonecznym miejscu, tuż przy ścianie domu. Jak myślicie? Uda się?
U Was już na zdjęciach wiosna, u mnie na razie odgrzewane kotlety.
Elu, też byłam w szoku, bo śnieg padał na Mazowszu drugi raz tej zimy Oczywiście migiem wszystko stopniało i dawno już nie ma śladu. Teraz od kilku dni słupki rtęci mocno poszybowały w górę. Wiosna idzie? A skoro zimy nie było do tej pory, to niech nie zawraca głowy i idzie precz!
W jakiej kondycji przyszły sadzonki od DA?
Sabinko, przez te zdrowotne zawirowania, nawet jeszcze nie byłam na stronie L?Lu. Tyle sobie zaplanowałam na wiosnę i martwię się jak ja podołam temu wszystkiemu, skoro nie mogę normalnie przykucnąć, zrobić przysiadu, czy porządnie zgiąć nogi? To dla mnie chyba najgorsza kara, bo należę do energicznych osób, które nie mogą usiedzieć w jednym miejscu. Zawsze coś mnie gna do działania, a teraz?
Ciekawa jestem jak Twoja Jubilee się zachowa po tej przeprowadzce? Będę śledziła u Ciebie jej losy, bo wciąż uważam, że o tę wyjątkowej urody odmianę, warto zawalczyć Obejrzałam dzisiaj swoją i wygląda zupełnie nieźle. Pędy zgrubiały. Może jeszcze coś z niej będzie?
Co do Lady of Megginch, to ma u mnie ostatnią szansę i lepiej niech ją wykorzysta, bo jeśli się nie ogarnie, to A mączniak u mnie atakuje na tej rabacie właśnie Lady of Megginch, Sharifa Asma i Crocus Rose. Resztę róż rosnących w pobliżu jakoś omija.
Ciekawe z jakiego powodu zamierają pędy u Lady Emma Hamilton? U swojej nie zauważyłam takich objawów. Nie chcę Cię straszyć, ale to może być wertycilioza. Poczytaj na temat tej choroby. Sama wiesz najlepiej jakie objawy występują na Twojej Lady. Z powodu wertyciliozy straciłam kiedyś William Shakespeare. Trzymam kciuki, żeby to nie była ta choroba.
Dorotko, witam Cię serdecznie Bardzo się cieszę, że znalazłaś chwilę i zajrzałaś. I jeszcze tyle miłych słów pod adresem różyczek?
W wyborze róż do tej pory kierowałam się często ?oczami?. Śledziłam strony szkółek, zaglądałam do zaprzyjaźnionych wątków i zawsze coś tam wydłubałam dla siebie. Prawda jest też taka, że wiele tych wyborów okazało się niewypałem i sporo róż wypadło. Od trzech lat miejsca mam już naprawdę mało i teraz wybieram znacznie rozsądniej Najbardziej pokochałam róże Austina i to na ich uroki jestem zupełnie nieodporna. Jeśli chciałabyś mieć całkowicie ekologiczny ogród, beż żadnych oprysków, to wybierając jakąś odmianę kieruj się ADR danej róży. To jest międzynarodowy certyfikat zdrowotności. Na stronach szkółek zazwyczaj jest opis i jeśli jakaś odmiana otrzymała ADR, to w tym opisie na pewno będzie zamieszczona taka informacja. Chociaż moim zdaniem nie jest to konieczne kryterium przy wyborze jakiejś odmiany. Sama mam takich róż zaledwie kilka i jakoś inne rosną i w większości są zdrowe bez certyfikatu. Róż z ADR jest niewiele, a posiadanie takiego certyfikatu wcale też nie oznacza, że róża zawsze będzie zdrowa. Na zdrowotność składa się wiele czynników. Często patogeny grzybowe rozsiewają odmiany podatne na czarną plamistość i wtedy mogą zarażać inne róże. Trzeba sprzątać opadłe liście ? to bardzo ważne! A jeśli zimą róża nadal jest w pełnym ulistnieniu, to warto w lutym, a nawet w styczniu oberwać wszystko, co pozostało na krzaku. Ja tak zawsze robię, z wyjątkiem tego roku, bo przez ten wypadek jestem unieruchomiona w domu. I jeszcze jedno ? róża dobrze nawodniona jest odporniejsza na wszelkie choroby. To naprawdę działa!
A wracając do Austinek, to nawet nie wiem, czy jakakolwiek róża tego hodowcy otrzymała taki certyfikat? Tutaj przy wyborze nie kieruję się certyfikatem, tylko szukam informacji w necie. Czasami uda się znaleźć, czasami nie. I wtedy kupuję na tzw. nosa. Zresztą, uwielbiam róże DA i jeśli chodzi o wybór akurat Austinek, to w większości przypadków nadal działają "oczy"
Po wiosennym cięciu wszystkie patyczki idą do worów bio.
Ewita, jeśli masz zdjęcie domniemanej England?s Rose, to wrzuć- chętnie popatrzę Może uda nam się zidentyfikować jeszcze jakąś pannę?
Spis róż prowadzę od kilku lat i często też wprowadzam poprawki, bo gdyby nie spis, to szybko bym się pogubiła w odmianach i ilości. Natomiast opisy Austinek, to taki mój mały konik, ale robię to głównie z myślą o wszystkich, którzy szukają w miarę obiektywnych opinii. Oczywiście należy brać poprawkę, na to, że każda z nas ma inny ogród, różną glebę, warunki klimatyczne itd. To, co u mnie dobrze rośnie, nie musi rosnąć u każdego. I na odwrót. Ale po to istnieje forum, żebyśmy mogły wymieniać doświadczenia. To, co możemy znaleźć na stronach hodowców, czy szkółek, niestety często mija się z prawdą. Przecież nikt nie napisze, że jakaś odmiana kiepsko się krzewi, słabo rośnie, daje mało kwiatów, albo jest podatna na choroby grzybowe. To byłby strzał w kolano! A przecież biznes jest biznes. Nie oszukujmy się! Hodowcy hodują róże nie tylko dla piękna ich kwiatów, ale dla zarobku. To biznes jak każdy inny, tyle, że pachnący Żeby wyhodować jakąś odmianę, trzeba ponieść duże koszty. To często lata badań, obserwacji, nieudanych prób, sukcesów i porażek. To się rozpisałam...
Lisico,
Jeśli przeczytałaś początek mojego postu, to już wiesz, że nastąpiły pewne komplikacje. Kolano to bardzo skomplikowany staw i niestety u mnie wystąpiło szereg uszkodzeń. Jedne pociągnęły za sobą kolejne. Póki co, jutro zabieg, a potem czas pokaże. Staram się patrzeć optymistycznie, ale nie ukrywam też lęku - Co będzie dalej?
Bardzo się cieszę, że czytasz opisy i chcesz się podzielić z nami swoimi obserwacjami. Faktycznie, pokrój Young Lycidas wiele pozostawia do życzenia. Poskręcane liście to pół biedy ? taka ich uroda, ale wiotkie pędy i wrażenie wiecznie wiercącego się krzewu ? już drażni. Ja postanowiłam dać mu kratkę na plecy i po prostu przywiązałam te najbardziej wiotkie pędy. Trochę pomogło.
Nie wiem ile lat ma Twój Crocus Rose, ale wierz mi ? im starszy krzew, tym pędy grubsze, silniejsze i dobrze sobie radzą z dużą ilością kwiatów. Tyle, że to naprawdę potężne krzaczysko, które osiąga spokojnie dwa metry wzwyż i tyle samo, albo i więcej, wszerz. Dzisiaj obejrzałam swój i będę miała co ciąć. Ubiegłej wiosny skróciłam go o połowę, a on i tak znów mocno poszedł w górę. W tym roku też go solidnie ciachnę. Wytnę też sporo pędów, aby nieco przewietrzyć i odmłodzić cały krzew. Nie jestem w stanie policzyć jego pędów, ale na oko, ma ich spokojnie ze trzydzieści Będzie co przy nim robić.
Jak tylko zakwitnie Twój Geoff, koniecznie go pokaż. Wrzuć zdjęcia u JagiS, albo u mnie. Bardzo jestem ciekawa jak się będzie sprawował? Poniekąd czuję się odpowiedzialna, za ten zakup. Oby Cię zadowolił
Wiem, że lubisz purpurowe rozy, więc dla Ciebie - Munstead Wood
Elu, a wiesz, że możesz mieć rację co do English Garden? Byłoby wspaniale, gdyby nn okazała się właśnie tą odmianą. Przejrzałam całą masę zdjęć i wydaje się być podobna Moja jest niska, o kompaktowym pokroju, kwitnie bardzo obficie i ma trwałe kwiaty, które spokojnie wytrzymują 5-6 dni. Mam aż trzy krzaczki tej róży. Dwa pozostałe dosadziłam do tego pierwszego jesienią. Co prawda kupiłam ją jako różę francuską i wśród francuzek szukałam, ale niestety nic sensownego nie znalazłam. Jak zakwitnie u Ciebie, to porównamy.
Koniecznie otwieraj wątek! Masz na pewno wiele do pokazania. A jeszcze tyle Austinek posadziłaś Już nie mogę się doczekać sezonu
Tutaj mała sesja nn. Zdjęcia wiernie oddają jej kolor, a właściwie kolory, które z biegiem czasu bledną.
Ta tutaj, to trzecia. Jeszcze w donicy.