Złodzieje ,wandale krzewów,kradzieże sprzętu w ogrodach

[Agneska]

Slavgos, nie napisałam, że zarząd ma warować przy mojej działce. Może zrobić inne rzeczy. Np zająć się brakującymi bramkami wejściowymi na teren ogrodu, zniszczonymi przez roboty drogowe. Przeznaczyć naszą wspólną kasę na lepszy monitoring. A na początek po prostu wykazać zainteresowanie, przyjąć do wiadomości, że jest problem, poprosić policję o częstsze patrole przy działkach. Zawsze coś można zrobić, trzeba jednak chcieć.
Policję wezwałam, przecież o tym pisałam. Prawdopodobnie jako jedyna na działkach, wnioskując po uwagach ochrony.

[Foxowa]

Od siebie napiszę tak: a co prezeska, czy też cały zarząd mają zrobić wg. Ciebie? Mają stanąć i pilnować Twoją działkę? No pomyśl. Prawda, że bez sensu.
Raczej powinnaś zgłosić kradzież na Policję i to raczej oni są od tego, żeby złapać złodzieja, nie zarząd, nie prezeska. A jeśli nie złapią, to do nich pretensje... kropka. Jeśli macie problem u siebie z kradzieżami, to im więcej zgłoszeń dacie Policji, tym lepiej dla Was. Oni są rozliczani z efektów pracy. Jeśli będą mieli tyle zgłoszeń od Was, to będą wysyłać mundurowych... a nawet cywilnych. U mnie tak to zadziałało i na razie mamy spokój.

Ja zgłosiłam mojemu prezesowi i zadzwonił do SM z prośbą o częste patrole. Ale m?wiąc wprost - służby są beznadziejne! Jak jestem codziennie na działce tak jeszcze nie widziałam p?ł patrolu,a wierzę że wiel by dało jakby tak raz czy dwa razy dziennie przeszli spacerkiem po alejkach i zaznaczyli swoją obecnośc.
U nas jest ten problem że mamy ogr?dki na publicznej alejce i chodzą wszyscy. Jakiś czas temu znalazł się właściciel zagraniczny,kt?ry kazał sobie oddać dwie działki wraz ze ścieżką i to zagrodził po czym przepadł. Szybko powstało tam pobojowisko, menele siedzą całymi dniami,tłuką szkło, lecą bluzgi aż uszy więdną, zrobili bajzel w promieniu 5 km taki że sami się co chwila przesuwają bo im nie miło. Bez przerwy siedzi tam 'towarzystwo' i piją,czasem się pobiją,czasem ktoś się przewr?ci,zaśnie,potrzaska sobie gębę, dwa razy interweniowałam w krwawych rzeziach bo na oczach mojego dziecka się dw?ch typ?w pobiło. Problem jest tego rzędu,że tan zakątek jest tuż przy mnie.
Towarzystwo rok w rok włazi mi na działkę i kradnie co się da. Zrobiliśmy nowe ogrodzenie to już wleźli i przeciągnęli g?rą słupy ogrodzeniowe. Mało że ukradli to jeszcze nam zniszczyli nową siatkę.

[AntoniTheRabbit]

a nie lepiej poświęcić część działki (wzdłuż ogrodzenia) i przyozdobić ją żywopłotem obronnym? Sadzonki na taki żywopłot są często bardzo tanie i szybko to rośnie. Jak się dobrze poszuka to jakiś owoc z tego można zebrać. To samo z trzech stron altany i wtedy zostaną tylko dwa punkty do zabezpieczenia: furtka i drzwi do altany.
Taki żywopłot jak wyrośnie na 1,5-2m wysokości i ok. 0,5-1m szerokości zatrzyma młodocianych wandali, którzy raczej nie będą bawić się w sforsowanie takiego kującego gąszczu. Złomiarze też pójdą gdzieś, gdzie wystarczy przeskoczyć przez siatkę lub tylko ją przeciąć.
Wiadomo, tracimy trochę działki, ale o resztę jesteśmy spokojni.

Co do dobezpieczenia drzwi i furtek też się kilka 'upierdliwych' pomysłów znajdzie.

[Foxowa]

Musiałby ten żywopłot mieć z 5 metrów szerokości.
Poprzedni żywopłot mieliśmy szeroki z mixu kolczastych krzewów i i tak był przeskakiwany,obwiązany był dodatkowo drutem kolczastym. Nie przeszkadzał.
Nowego ogrodzenia nie obsadziłam jeszcze ale nie wierzę do końca w skuteczność jakiejkolwiek rośliny. Obecnie jest dość mocno na widoku, osłonięty tylko siatka osłonową.
Zastanawia mnie jednak co spowodowało , że mnie w tamtym roku po raz pierwszy nie okradli z owoców Aż dziwnie.

Ktoś pisał, że nasyła sąsiadkę plotkarę z newsem o zabezpieczeniach na jego działce. Ja też szepnęłam parę słów o tym jakiej to trucizny nie użyłam i zastanawiam się czy aby to nie jest efekt.
A może się głupio typowi zrobiło jak przy mnie wyciągnął mi pręt z ogrodzenia (tato sobie naszykował do zabetonowania i poszedł do auta po worek cementu) i na niego wyskoczyłam i zapamiętał to jako nauczkę.

[AntoniTheRabbit]

Ja dopiero zaczynam uzbrajać swoją działkę w drzewka i krzewy i na razie nie myślę o jakichś poważnych krokach zabezpieczających poza paroma atrakcjami, które mam nadzieje zniechęcą ewentualnych łowców okazji. Tylko u mnie o tyle dobrze jest, że mieszkam obok swojej działki, na której będę stawiał dom.

zamiast trutki można rycyną potraktować np. pomidory i nasłuchiwać kto "grypę żołądkową" miał ostatnio ;] Niestety mało wartościowe rzeczy kradną ludzie z najbliższej okolicy. Gruby złodziej nie rzuci się na marchewkę czy sekator i starą kosiarkę.

[Axles]

Cześć i czołem.
Mam na ogródku w betonowej szopie mój warsztacik, który mnie uspokaja i odstresowuje. Drzwi zamykane są na śrubę, a tuleja jest przewiercona i zabezpieczona dodatkową kłódką (zdjęcie), poza tym mam zasuwę na kłódkę.
Od jakiegoś czasu po ogródkach chadzają potencjalni złodzieje, potencjalni bo nic nikomu nie zginęło, jedynie sąsiedzi mieli pootwierane szopy (zamykane na śruby), nie porwali nawet metalowego grilla który sąsiadka ma cały rok pod zadaszeniem, nie wiadomo czego szukają. W każdym razie ja mam narzędzie za kilka tys zł, nie mam tego gdzie mieć, ani używać bo mieszkam w blokowisku (co najwyżej na zimę zabieram co cenniejsze do piwnicy). Czy ktoś z Was przerabiał podobny temat, myślę o jakichś zdjęciach po wykryciu ruchu, może alarm, straszak?


PS. Kłódka solidna, nie poddała się.

[Grzegorz887]

Atrapa kamery/monitoringu.

[Szczurbobik]

Co do atrap kamer.
"Nasi kochani złodzieje" to w przeważającej mierze nie żadni "zawodowcy", tylko pijaczki, którzy kradną, żeby coś opchnąć i mieć na kolejną flaszkę. "Na robotę" też przeważnie chodzą pijani i wybierają przypadkowe miejsca, żeby co ukraść. Rzadko zastanawiają się czy jest kamera, a jeśli jest, to często nawet jej nie zauważą.

No i teraz doszło do kradzieży i jest "buba", bo pijaczek atrapy nie zauważył, a my - poszkodowani zostaliśmy z niczym.

Polecam montowanie nie atrap, tylko prawdziwych kamer i to o możliwie o jak najlepszej jakości nagranego obrazu (zwłaszcza w nocy), bo tylko takie nagranie ma później wartość dowodową w sądzie.

[Foxowa]

Kamerę też opchną

Sąsiadka miała na słupie - ukradli. Włożyła do domku - rozwalili jej drzwi i ukradli.

[malopolanin]

Profesjonalne kamery do monitoringu zapewniające zadowalającą jakość nagrania w warunkach minimalnej jasności są drogie, a do tego wymagają rejestratorów, co podnosi koszty. Kradzież samej kamery nie ma znaczenia, jeżeli rejestrator ukryjemy tak, by nie wpadł w ręce złodziei. Nagranie z rejestratora może wtedy posłużyć jako dowód w sprawie czynu o niewielkiej szkodliwości, ochoczo umarzanej przez sądy lub na etapie dochodzenia.
Jakimś rozwiązaniem może być zamontowanie chińskiej zabawki - kamery umieszczonej w obudowie wieszaka na ubranie, coś jak tu:
https://imged.pl/mini-kamera-wieszak-uk ... 73182.html
Są też podobne kamery w zegarach, ale taki zegar z kamerą może się spodobać złodziejowi i po sprawie. Wieszaka złodziej raczej kraść nie będzie.

[fonfel]

U mnie się włamali ostatniego lata, w sumie to nic cennego nie mam więc tyle co szkód i zniszczeń w drzwiach narobią. A tacy perfidni, że jak za pierwszym razem nie zdołali się dostać, bo 2 zamki w drzwiach to przyszli po tygodniu i dokończyli robotę. Zgłosiłem sprawę na policję, aby mieli to w statystykach, bo ludzie często robią ten błąd, że nawet tego nie zgłaszają. Przyjechali kryminalni po cywilnemu i robili foty oraz oględziny jakbym trupa u siebie znalazł. I proszę, minęło parę m-cy i list z prokuratury, w którym podali mi personalia podejrzewanego delikwenta oraz datę rozprawy sądowej. Ale potem sprawa ucichła i nawet nie wiem jak tam postępowanie, może kiedy wybiorę się czegoś dowiedzieć. Zamontowałem tanie straszaki typu atrapa kamery z migającą diodą, czujnik ruchu z alarmem włączany i wyłączany na pilota oraz lampa też z czujnikiem ruchu.

[Foxowa]

A u mnie zagnieździł się menel....



Zrobił mi totalną rozpierduchę. Wytarmosił wszystko ze schowka i porozrzucał po działce, zrobił sobie toaletę w moich pomidorach, połamał krzaki a część pościnał zeby sobie utorować drogę w krzaki gdzie z naszych ubrań i rzeczy zrobił sobie legowisko... wszystkie owoce pokradł i potratował to co się dało.
Wezwałam policję, ale zlali sprawę. Wygląda na to że muszę sama z nim walczyć. Tak mi trochę nie w smak

[Grzegorz887]

To jakiś menel - przygłup. Słyszałem o dzikich lokatorach na działkach, którzy byle jak, ale dbają o ogródek. Traktuje się takich jako niegroźne szkodniki. Przypilnuje, ochroni przed innymi, w zamian korzysta z Twojego. A ten u Ciebie to pasożyt pierwszej wody