Przydomowa hodowla kur cz.1
- apw81
- 200p
- Posty: 360
- Od: 11 lis 2011, o 17:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj. lubelskie
Re: Przydomowa hodowla kur
tak i też już mam zamiar nie podawać im nigdy antybiotyku
pozdrawiam Asia
"Willst du ein Tag glücklich sein, betrinke dich. Willst du ein Jahr glücklich sein, heirate. Willst du ein Leben lang glücklich sein, werde Gärtner." Życie- to życie- nie miód, a jednak cud a jednak cud
"Willst du ein Tag glücklich sein, betrinke dich. Willst du ein Jahr glücklich sein, heirate. Willst du ein Leben lang glücklich sein, werde Gärtner." Życie- to życie- nie miód, a jednak cud a jednak cud
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Przydomowa hodowla kur
Jak nie mają poważnej choroby, to nie ma sensu ich szprycować.
Jeśli wet proponował lek na zwykły katar to dupa nie wet, leci na kasę...no chyba że sama nalegałaś .
Jeśli wet proponował lek na zwykły katar to dupa nie wet, leci na kasę...no chyba że sama nalegałaś .
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
-
- 100p
- Posty: 107
- Od: 8 lut 2013, o 11:36
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: podlaskie; Grajewo
Re: Przydomowa hodowla kur
Witam. TEż mam kury, trochę więcej niż 5... tzn. ok. 70 sztuk - chowam je bez szczepień i antybiotyków po tym jak mi szczepione kury zaczęły padać na kokcydiozę i żadne leki tego nie mogły powstrzymać. A więc rok temu dokupiłam kilka młodych kurek po tym jak coś mi pożarło 3 sztuki. No i zaczęło się... najpierw zakatarzyły się nowe, potem moje stare a na koniec moje młode. Wszystkie smarkały, opuchnięte dzioby niektóre miały no i nienaturalne głosy. Wetka powiedziała, że najbezpieczniej wytłuc hodowlę ale skoro trzymam je w miarę ekologicznie to zaleciła czosnek. No więc co raz dawałam im czosnek - wieczorem zalewałam zgnieciony czosnek wodą a rano dodawałam im do picia. Kilka razy zaparzyłam im pokrzywę, szałwię, tymianek i oregano - jednocześnie. Zdechły tylko te kupione - były już wycieńczone. Reszta przetrwała i niosła się. Niektóre mam do dzisiaj, bo nie zlikwidowałam jeszcze zeszłorocznych wszystkich. Aha... wetka powiedziała, że tej choroby tak naprawdę nie da się zlikwidować żadnym odkażaniem, przetrwalniki dostają się do gleby i tam sobie siedzą - trzeba zadbać o to by kury były odporne, czyli dobrze o nie dbać. Pozdrawiam i życzę powodzenia.
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Przydomowa hodowla kur
Mykoplazma ginie bez nosiciela, jeśli są zarażone kury ale bez objawów to w glebie wirus będzie cały czas i będzie zarażać wszystko co będzie miało z nią kontakt, dlatego po wybiciu stada potrzebna jest dezynfekcja kurnika/zagrody i ta min 2 tygodniowa kwarantanna o której wspomniałam...ja jakiejś stronie z opisem choroby znalazłam o tej kwarantannie ale teraz doszukać się nie mogę (najlepiej jakby dzikie ptactwo nie miało dostępu do zagrody...ale czasem niestety tak się nie da).
I tak jak piszesz witaminki, kefiry probiotyczne i mikstury na odporność od pierwszego dnia od zakupu, a te kurki które zaczęły chorować po przyjściu nowych to głównie od stresu, wpierw przez nieproszonego gościa, a potem po pojawieniu się nowych...nowe widocznie też z jakiegoś dziwnego źródła Ci się trafiły (moje szczepione 100%, bo długo się trzymały przy smarkających starych matronach), chociaż tak na prawdę nigdy się nie dowiem kto mi choróbsko sprezentował...ale sądzę że to jakiś ptaszur przyniósł z nieba, skoro dłuższy czas choroba przebiega bezobjawowo i jej nie dojrzałam do momentu gdy zaczęły chodzić z zaklejonymi dziobami (czasem im się tak zdarzało gdy znalazły dużo ślimaków, to im czyściłam po powrocie ze spaceru), a stare weszły w zaawansowane stadium z tydzień po przyjściu nowych.
I tak jak piszesz witaminki, kefiry probiotyczne i mikstury na odporność od pierwszego dnia od zakupu, a te kurki które zaczęły chorować po przyjściu nowych to głównie od stresu, wpierw przez nieproszonego gościa, a potem po pojawieniu się nowych...nowe widocznie też z jakiegoś dziwnego źródła Ci się trafiły (moje szczepione 100%, bo długo się trzymały przy smarkających starych matronach), chociaż tak na prawdę nigdy się nie dowiem kto mi choróbsko sprezentował...ale sądzę że to jakiś ptaszur przyniósł z nieba, skoro dłuższy czas choroba przebiega bezobjawowo i jej nie dojrzałam do momentu gdy zaczęły chodzić z zaklejonymi dziobami (czasem im się tak zdarzało gdy znalazły dużo ślimaków, to im czyściłam po powrocie ze spaceru), a stare weszły w zaawansowane stadium z tydzień po przyjściu nowych.
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Przydomowa hodowla kur
U mnie zaczynają szaleć...chyba mnie polubiły za dogadzanie 8 jajek w sumie na 10 kur, gdzie jedna zaczyna się pierzyć (ale niestety jedno było ze słabszą skorupką i któraś sierotka zdeptała)...8 kulek +1 sztuczne w jednej skrzynce to trochę dużo .
Dostały dzisiaj w nagrodę dużo ciepłego kefiru, wody z octem jabłkowym, trochę czystego gotowanego ryżu z obiadu, pół cukinii i trochę suszonej trawy (nie chcę nic mówić, ale teraz dopiero śnieg się pojawił a ja już prawie pusty worek z trawą ), w tym sezonie będę zmuszona ususzyć ze 2 wielkie wory jak nie więcej .
Dostały dzisiaj w nagrodę dużo ciepłego kefiru, wody z octem jabłkowym, trochę czystego gotowanego ryżu z obiadu, pół cukinii i trochę suszonej trawy (nie chcę nic mówić, ale teraz dopiero śnieg się pojawił a ja już prawie pusty worek z trawą ), w tym sezonie będę zmuszona ususzyć ze 2 wielkie wory jak nie więcej .
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Przydomowa hodowla kur
A dostają oleiste/mięsko/słoninę w kostkach? może potrzebują więcej białka
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1208
- Od: 15 kwie 2013, o 18:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Przydomowa hodowla kur
Sąsiad doświetla rano i wieczorem i ma jajka , bez światła też mu strajkowały kury
Bożena
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Przydomowa hodowla kur
Moje bez światła nie narzekają , a babcia dalej swoje teorie snuje że kury to maszynki do jajek i ile kur tyle jajek powinno być niech się cieszy że w ogóle niosą (dzisiaj 4/10 dlatego tak biadoli).
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
- Jolek
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2764
- Od: 12 maja 2013, o 21:24
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Przydomowa hodowla kur
A u mnie wiosna w kurniku
2 gołoszyjce wyrastają na kogutki. 5 następnych maluchów rośnie w pudełku No i oczywiście kaczucha 24.12.16 zniosła jajo a wczoraj naskubała już puchu aby wysiedzieć na tę chwilę 13 jaj Jedna kura chodzi i marudzi, może też już jej chce się mamkować
2 gołoszyjce wyrastają na kogutki. 5 następnych maluchów rośnie w pudełku No i oczywiście kaczucha 24.12.16 zniosła jajo a wczoraj naskubała już puchu aby wysiedzieć na tę chwilę 13 jaj Jedna kura chodzi i marudzi, może też już jej chce się mamkować
- apw81
- 200p
- Posty: 360
- Od: 11 lis 2011, o 17:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj. lubelskie
Re: Przydomowa hodowla kur
ale cudownie, to już niedługo wiosna no w każdym razie z każdym dniem coraz bliżej. Ale optymistyczne zachowanie ptaszków. A tymczasem u nas dziś -15 stopni mrozu, kurki nie wychylają łebków z kurnika choć okienko wyjściowe mają otwarte. Mimo to ładnie się niosą, 5 jajek na 8 kur, świecimy im do 19.30-20.00. Właśnie podrzuciłam im suchej słomy, byle do wiosny! chciałabym mieć kurczaczki
pozdrawiam Asia
"Willst du ein Tag glücklich sein, betrinke dich. Willst du ein Jahr glücklich sein, heirate. Willst du ein Leben lang glücklich sein, werde Gärtner." Życie- to życie- nie miód, a jednak cud a jednak cud
"Willst du ein Tag glücklich sein, betrinke dich. Willst du ein Jahr glücklich sein, heirate. Willst du ein Leben lang glücklich sein, werde Gärtner." Życie- to życie- nie miód, a jednak cud a jednak cud
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Przydomowa hodowla kur
To u mnie -10 (przy dobrych wiatrach, bo termometr oszukuje z racji umiejscowienia, kilka stopni w dzień na pewno cieplej bo przypięty jest do ciemnych drzwi w słonecznym miejscu), moje wyszły bo je babka puściła ale bez sensu, bo trawa przysypana (ja im odśnieżałam), tak zimno że wolę aby się schowały do kurnika i przeczekały te kilka dni, bo drepczą z nogi na nogę...a w kurniku mają sporo słomy a pod nią karton aby od betonu nie ciągnęło , ciepła strawa i woda obowiązkowa.
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Przydomowa hodowla kur
Brr że im się tak chce w ten mróz znosić , zajrzałam za namową babci do kurnika (oczywiście bez problemów się nie obyło, bo drzwiczki zablokowane zmarzliną, ale jakoś się udało), na wejściu już zauważyłam jedno jajko leżące bez ładu i składu na słomie a potem się okazało że jeszcze dwa leżały razem w kącie, także dostały dzisiaj skrzynkę w to miejsce (są w nocy zamykane na...karton , dla utrzymania ciepła, bo drzwiczki się rozeszły i się nie domykają...płyta pilśniowa ), także dzisiaj 6 jajek.
Idę im jeszcze z drugi raz tyle słomy wrzucić...a niech mają grubo to będą mogły się zakopywać , żyją do marca...to niech mają wygody, a co!
Idę im jeszcze z drugi raz tyle słomy wrzucić...a niech mają grubo to będą mogły się zakopywać , żyją do marca...to niech mają wygody, a co!
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"