bigaczzz pisze:Ale teraz zakup działki w wymienionych przeze mnie miejscowościach jest strasznie drogi i zazwyczaj pozostają jedynie działki znacznie oddalone od miast, które są najtańsze...
Ano właśnie, ludki wyczuły koniunkturę i ceny działek poszły w górę.
Inna sprawa, że są też ludzie, którzy sie pobudowali i teraz sprzedają domy po cenie wyższej niż wartość domu, tak około 100 000zł. No cóż, nikt im w sumie nie broni, ja wiem. Pewnie ktoś wkońcu kupi taki dom, albo właściciele jednak zejdą z ceny ;)
Geo pisze:To fakt. Jechałam kiedyś na wesele (nie moje

) do Opola i gołym okiem było widać granicę województwa opolskiego - wzdłuż szosy zaczynał się chodnik, w każdej wiosce. Dalej - podwórka wysprzątane, chwasty z rowów powycinane (właściwie to chyba nawet nie było przydrożnych rowów), sklepiki zaopatrzone w coś więcej niż Królewskie. Fajnie. Podobało mi się. A u mnie, niby Warszawa a jak chcę głupie lody to w samochód i "do miasta".

A to mi przypomina Bełchatów i okolice, gdzie wzdłuż drogi też są chodniki ;) Nie powiem, dość niecodziennie to wygląda, kiedy za chodnikiem rozciągają się pola. Ale na przykład podoba mi się pomysł robienia ścieżek rowerowych między miejscowościami. Podobno między opisywaną przeze mnie Turką a Łęczną jest taka trasa
Wisienka pisze:Z własnego doświadczenia - jeżeli jest możliwość, to uważam, że najlepiej od razu kupować większe mieszkanie.
Przeprowadzałam się 4 razy i nie życzę tego nikomu.
Ja na razie "tylko" dwa razy, ale wiem, że czeka mnie conajmniej jeszcze jedna przeprowadzka. Chciałabym, żeby nastąpiła w miarę szybko póki dzieci nie ma ;)
Wisienka pisze:Moja koleżanka każdy urlop spędzała na remoncie swojego domu - był już trochę stary i wszystko zaczynało się psuć.
Inna moja koleżanka oszczędza zimą na ogrzewaniu i raczej nie zaprasza wtedy gości.
Ale - na pytanie czy chciałaby w tym układzie mieszkać w bloku i mieć pewne problemy z głowy, po namyśle stwierdziła, że nie.
Nie dałaby rady tak się "dusić" w klatce.
Hmm... jeszcze pozostaje dom szeregowy do wyboru, ale nie mam w tej materii żadnego doświadczenia. To jest jak mieszkanie w bloku, czy już nie?
Co do urlopów spędzanych na remontach. Też mnie to zastanawia. Bo w sumie dom (nawet niekoniecznie remontowany) jest jak kotwica. Strach gdzieś dalej jechać, na dłużej, bo nigdy nie wiadomo, czy coś się nie stanie w tak zwanym między czasie.
Wisienka pisze:Dla mnie w bloku najbardziej uciążliwi są sąsiedzi i brak prywatności. Wszystko słychać!
A moi sąsiedzi na dodatek prowadzą nocny tryb życia i lubią gości. Przecież nie mogę mieć do nich o to pretensji.
A nie daj Boże jak młodzież zostaje sama i daje wtedy czadu z muzyką!
Poza tym winda ciągle brudna, ściany (nowo pomalowane) popisane, wszędzie pełno śmieci.
Tak - mieszkanie w bloku jest wygodne, ale za jaką cenę?!
Moi sąsiedzi mają małe dzieci ;) Dla mnie pewnym problemem jest właśnie fakt, że jak przyjdą znajomi i siedzimy do późna, to muszę uciszać towarzystwo, chociażby właśnie ze względu na dzieci sąsiadów. Ale sądzę, że tak rzadko mamy gości, że nie stanowimy uciążliwości dla ludzi mieszkających koło nas ;)
Blok na szczęście całkiem dobrze się trzyma. Spółdzielnia jednak dba o takie sprawy.
Wisienka pisze:I dlatego wyjazdy na działkę są dla mnie odskocznią od tego wszystkiego. Słucham tam ciszy, napawam
się przestrzenią i ... niekiedy łapię się za głowę, ile rzeczy trzeba tam zrobić!
Gdybym miała dom, to teoretycznie taką odskocznią byłby teren dokoła niego. Mąż coraz częściej mówi, że chciałby zaszyć się w ciszy i spokoju. Jednak co turystyczne miasto, to tłumy ludzi. Mnie to jakoś za bardzo nie rusza, ale rozumiem, że komuś może przeszkadzać.
Wisienka pisze:Życzę mądrego wyboru i możliwości zrealizowania go!

Bo niestety dużo zależy od finansów.
Nie jest tak źle, wczoraj zagrałam w multi lotka i wygrałam cale 2zł
