Ale akceptujesz fakt, że teraz domy ogrzewa się piecami z pełną automatyką?mirzan pisze:Mieszkam w bolku i mam gwarancję,że nikt mnie stąd nie ruszy do śmierci.
Pewnie,że za wszystko płacę,ale palcem nie muszę kiwnąć i samo się zrobi.Moi rodzice
mieli duży dom,poniemiecki.W czasie naszych odwiedzin zimą,mogłem oddalić się tylko
na dwa metry od pieca.Ćwierkania ptaków i szczekanie psów nasłucham się codziennie.
Akurat nie pisze tego konkretnie do Ciebie, ale "ludzie z bloków" często mają wyobrażenie, że mieszkanie w domku "na wsi" oznacza błoto po kolana, psy na łańcuchach, krzywe płoty podparte kijem i tubylców w berecie z antenką i dwoma spróchniałymi zębami w paszczy. To jednak trochę nie tak
Mieszkając przez kilka lat w bloku jakoś nie wpadły mi w uszy poranne śpiewy skowronków, za to nasłuchałem się wiertarek, kłótni sąsiadów przez ścianę, zalano mi łazienkę, miałem pod oknami zdewastowany plac zabaw dla dzieci zamieniony w parking dla blachosmrodów itd, itp Mógłbym tak długo. Jak odwiedzam moich rodziców mieszkających w bloku to za każdym razem utwierdzam się w przekonaniu, że wyprowadzka do własnego domu była najlepszą decyzją w moim życiu
Należę do szczęśliwych posiadaczy domku pod miastem i naprawdę ciężko znaleźć mi plusy mieszkania w bloku. Jedyne co może ewentualnie wchodzić w rachubę to infrastruktura multimedialno-telekomunikacyjna. W domku ciężko o kablówkę i operatorów typu Aster, czy UPC, ale absolutnie nie czuję z tego powodu dyskomfortu. Nie mam telewizji satelitarnej i nie zamierzam jej mieć.