Przydomowa hodowla kur cz.3
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Nawet nie wiesz jak ci zazdroszczę u mnie jedna kwoka tylko była...
- Madziagos
- -Moderator Forum-.
- Posty: 4351
- Od: 10 kwie 2012, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Sobącz/Kaszuby
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Ewa,
u mnie część ptaków też zaczyna się już pierzyć.
Celowo pisze ptaków, ponieważ dotyczy to różnych gatunków.
Np. paw już gubi ogon, co najmniej ze trzy tygodnie wcześniej niż poprzednio.
Zjadanie piór może mieć różne przyczyny, na wszelki wypadek w czasie pierzenia pióra należy jak najczęściej sprzątać, bo kury nabierają nawyku ich zjadania.
Może też być związane z brakiem określonych mikroelementów, najlepiej kupić mieszankę mineralną ze składnikami ograniczającymi pterofagię.
u mnie część ptaków też zaczyna się już pierzyć.
Celowo pisze ptaków, ponieważ dotyczy to różnych gatunków.
Np. paw już gubi ogon, co najmniej ze trzy tygodnie wcześniej niż poprzednio.
Zjadanie piór może mieć różne przyczyny, na wszelki wypadek w czasie pierzenia pióra należy jak najczęściej sprzątać, bo kury nabierają nawyku ich zjadania.
Może też być związane z brakiem określonych mikroelementów, najlepiej kupić mieszankę mineralną ze składnikami ograniczającymi pterofagię.
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 1788
- Od: 2 lut 2013, o 19:20
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Ano coś im brakuje, to chyba nielegalne ale swoim daję od czasu do czasu wieprzowe podroby, zwłaszcza w okresie gdy nie mają dostępu do robactwa. Kiedyś pomogło mi to rozwiązać problem z wydziobywaniem nowych piór.
BTW jedna kura się ukryła z jajkami, oczywiście inne zaczęły jej donosić do gniazda i teraz mamy zabawę bo co dzień lub dwa podrzucamy jej nowe pisklaki. Zaczęła od dwóch, teraz ma 7, a w inkubatorze kolejne czekają na wylęg. Zastanawia mnie ile czasu minie nim przestanie przyjmować maluchy
BTW jedna kura się ukryła z jajkami, oczywiście inne zaczęły jej donosić do gniazda i teraz mamy zabawę bo co dzień lub dwa podrzucamy jej nowe pisklaki. Zaczęła od dwóch, teraz ma 7, a w inkubatorze kolejne czekają na wylęg. Zastanawia mnie ile czasu minie nim przestanie przyjmować maluchy
- KochinyAndzi
- 100p
- Posty: 180
- Od: 9 lut 2017, o 23:00
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Koronowo
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
U mnie były dwie kwoki, jedna odchowała, a drugiej dałam na odczepnego 2 miniaturki, już prześwietlam, żeby wyrzucić a tu się klują...ale zabrałam do domu, bo to była obrzymka, a akurat w inkubatorze się kluły. Porcelanowe wymarzone niestety z 15 jaj tylko 4 i to jeszcze dwie są jakieś jasne jakby żółte miały być...no ale wreszcie się udało cokolwiek, bo z wysyłkowych jaj w zasadzie nic nie wyszło. Teraz to już rekordowa ilość ok 70 kurczaków, a szczury wchodzą jak do siebie po jedzonko, jeden jest bardzo grzeczny chyba nadam mu imię Wczoraj nastawiliśmy klatki łapki, a tam gdzie jedzą chcę trutkę dać tak żeby kury nie weszły. Znowu....
Z Leghornami bez zmian - na 14 kur dziennie 3-5 białych jaj...ale i tak warto.
Z Leghornami bez zmian - na 14 kur dziennie 3-5 białych jaj...ale i tak warto.
Z wszystkiego robimy sobie jaja.
Pozdrawiam, Andzia.
Pozdrawiam, Andzia.
- ewikk77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1084
- Od: 8 sty 2010, o 21:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Magda, Newrom, dziękuje za rady, do podrobów nie mam dostępu, a mięsa nie będę im kupować, dopiero by im się poprzewracało. Łatwiej będzie pewnie kupić jakieś witaminy,muszę rozejrzeć się za czymś w miare naturalnym. Na razie siekam im szczypiorek od cebuli i pokrzywę, daję liście młodej kapusty i innych warzyw, oprócz tego co same skubną zielonego. Sucho jest i robaki głębiej się pochowały, choć bielinki latają i pewnie gdzieś będą miały larwy. Oby nie w mojej kapuście.
Fartekos może bym się cieszyła, gdyby nie to, że mam zamiar mocno ograniczyć "hodowlę", albo nawet zlikwidować stado, ze względu m.in. na brak czasu. Mam kłopot, bo szkoda mi wybić młode, zdrowe kury, które pierwszy rok niosą jaja, tymbardziej, że i mięsa z nich wiele nie będzie, a te, które kwoczą podobno na ubój się nie nadają. Teraz jak zaczęły gubić pióra, to nawet gdybym chciała sprzedać, to słabo wyglądają.
Fartekos może bym się cieszyła, gdyby nie to, że mam zamiar mocno ograniczyć "hodowlę", albo nawet zlikwidować stado, ze względu m.in. na brak czasu. Mam kłopot, bo szkoda mi wybić młode, zdrowe kury, które pierwszy rok niosą jaja, tymbardziej, że i mięsa z nich wiele nie będzie, a te, które kwoczą podobno na ubój się nie nadają. Teraz jak zaczęły gubić pióra, to nawet gdybym chciała sprzedać, to słabo wyglądają.
pozdrawiam Ewa
- Jolek
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2764
- Od: 12 maja 2013, o 21:24
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Kury które zaczynają kwoczyć są bardzo otłuszczone w środku . Na rosół się nadają. Sadło które nabiorą jest wykorzystywane przez organizm kwoki w czasie wysiadywania.
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 1788
- Od: 2 lut 2013, o 19:20
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Ale jak już kwoczą jakiś czas to z tłuszczu niewiele zostaje i kura się robi lekka.
- ewikk77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1084
- Od: 8 sty 2010, o 21:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Coś podjada kury. Dziś znalazłam wyglądające na świeże zwłoki jednej kury. Trudno dokładnie opisać, bo miała i głowę (a właściwie czaszkę i dziób) i łapy i pióra i większość kości, ale była do zera wyżarta z mięsa i wydaje mi się że z mniejszych kostek. Co to mogło być, czy coś ją tak wyjadło, czy to coś zostało wypłoszone i kury dokończyły dzieła zjadając swoją towarzyszkę, bleee .
Co więcej okazało się, że to nie pierwsza ofiara. Dziś po dłuższym czasie (około miesiąc) policzyłam towarzystwo i brakuje 6 sztuk.
No cóż miałam ograniczyć stado, ale nie w ten sposób. Jak tylko przestanie padać biorę się za czyszczenie wybiegu. Jest na nim dużo krzewów, które z racji dobrego nawożenia kurzego wybujały. Wydawało mi się, że to dobrze, bo stwory mają możliwość schowania się przed upałem, ale w tych krzakach łatwo ukryć się intruzowi.
Co więcej okazało się, że to nie pierwsza ofiara. Dziś po dłuższym czasie (około miesiąc) policzyłam towarzystwo i brakuje 6 sztuk.
No cóż miałam ograniczyć stado, ale nie w ten sposób. Jak tylko przestanie padać biorę się za czyszczenie wybiegu. Jest na nim dużo krzewów, które z racji dobrego nawożenia kurzego wybujały. Wydawało mi się, że to dobrze, bo stwory mają możliwość schowania się przed upałem, ale w tych krzakach łatwo ukryć się intruzowi.
pozdrawiam Ewa
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 1788
- Od: 2 lut 2013, o 19:20
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Łasiczka ?
- ekopom
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5084
- Od: 3 cze 2010, o 17:32
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: kuj. pomorskie
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
U mnie także były ataki na kury, oprócz jastrzębi, które są pod ochroną, reszta intruzów otrzymuje wyroki śmierci.
pozdrawiam Ludwik
Uprawa pomidorów na zbiór jesienny
Uprawa pomidorów na zbiór jesienny
- Jolek
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2764
- Od: 12 maja 2013, o 21:24
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Ja w sobotę przeżyłam SZOK
Rano jak wypuszczałam kury, nie wiadomo skąd, za domu lotem szybowym spadł jastrząb próbując złapać podlotka wielkości gołębia. Ponieważ mój pies przy wypuszczaniu lubi sobie pogonić kury aby się rozbudziły tak więc prawie spotkał się z jastrzębiem. Ten jednak zdążył szybko poderwać się do góry bez łupu. Uf, przez prawie cały dzień byłam jak struna napięta, gotowa zareagować na każde larum kur.
Niestety, najgorsze miało dopiero nadejść
Po południu pojechałam na odwiedziny do szpitala. Jak wróciłam i zbliżałam się do domu, na podjeździe zobaczyłam mnóstwo białych piór. Stało się- wróciło ptaszysko(pomyślałam). Jednak patrząc w dal na trawnik zobaczyłam mnóstwo rozścielonych piór.Serce zakołatało jak dzwon. Poszłam zobaczyć kto padł jeszcze ofiarą. Zwłok jednak nie było więc poszłam przejrzeć działkę poniżej. Moim oczom ukazał się obraz do rozpaczy. Wszędzie pióra Nieopodal pod jabłonią leżał kogut gołoszyj z równo odgryzioną głową. Tak jak by mu tę głowę tylko ktoś przyłożył do tułowie. W warzywniku 2 kury na kupce bez głów a nieopodal kura z wyskubanymi piórami na plecach i śladami zębów. Zniknęło 10 podlotków wielkości gołębia i 6 dwutygodniówek plus 8 kur z których 4 zwłoki znalazłam. Obeszłam cały teren za płotem dookoła ale nie znalazłam piór ofiar. Pies jedynie robi stójki pod płotem w stronę lasu. Najciekawsze jest w tym to że, na ogródku z kurami chodziło 8 kaczek i nie zostały tknięte. Przecież one nie były by w stanie uciec przed drapieżnikiem Po wielu latach hodowli pomału dojrzewam do decyzji aby zakończyć hodowlę drobiu
Rano jak wypuszczałam kury, nie wiadomo skąd, za domu lotem szybowym spadł jastrząb próbując złapać podlotka wielkości gołębia. Ponieważ mój pies przy wypuszczaniu lubi sobie pogonić kury aby się rozbudziły tak więc prawie spotkał się z jastrzębiem. Ten jednak zdążył szybko poderwać się do góry bez łupu. Uf, przez prawie cały dzień byłam jak struna napięta, gotowa zareagować na każde larum kur.
Niestety, najgorsze miało dopiero nadejść
Po południu pojechałam na odwiedziny do szpitala. Jak wróciłam i zbliżałam się do domu, na podjeździe zobaczyłam mnóstwo białych piór. Stało się- wróciło ptaszysko(pomyślałam). Jednak patrząc w dal na trawnik zobaczyłam mnóstwo rozścielonych piór.Serce zakołatało jak dzwon. Poszłam zobaczyć kto padł jeszcze ofiarą. Zwłok jednak nie było więc poszłam przejrzeć działkę poniżej. Moim oczom ukazał się obraz do rozpaczy. Wszędzie pióra Nieopodal pod jabłonią leżał kogut gołoszyj z równo odgryzioną głową. Tak jak by mu tę głowę tylko ktoś przyłożył do tułowie. W warzywniku 2 kury na kupce bez głów a nieopodal kura z wyskubanymi piórami na plecach i śladami zębów. Zniknęło 10 podlotków wielkości gołębia i 6 dwutygodniówek plus 8 kur z których 4 zwłoki znalazłam. Obeszłam cały teren za płotem dookoła ale nie znalazłam piór ofiar. Pies jedynie robi stójki pod płotem w stronę lasu. Najciekawsze jest w tym to że, na ogródku z kurami chodziło 8 kaczek i nie zostały tknięte. Przecież one nie były by w stanie uciec przed drapieżnikiem Po wielu latach hodowli pomału dojrzewam do decyzji aby zakończyć hodowlę drobiu
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42113
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Jolu współczuję i nikomu z nas nie życzę takiego widoku, ale czytając tutaj Was jestem jakby przygotowana Czyli wszystkie kury zginęły?