Centrum ogrodnictwa - ciekawa dyskusja ze sprzedawcą
Centrum ogrodnictwa - ciekawa dyskusja ze sprzedawcą
AUTENTYCZNE !!!
Moja rozmowa w sklepie ogrodniczym:
JA - Proszę Pani! choruje mi róża, dostaje brązowych plam na liściach, niektóre stają się żółte - co to może być?
PANI - Pan przyniesie listka, zobaczymy i na pewno coś panu doradzimy.
JA – Jacy państwo jesteście mili i uczynni.
PANI – Musimy być dobrzy, z tego żyjemy.
Po paru dniach.
JA - Przyniosłem chore listki.
PANI - (krótki rzut oka) To jest proszę pana kędzierzawość liści róży, mamy na to Miedzian i Syllit.
Ja - (zaszokowany, nieśmiało, by nie wypłoszyć tej pani) Słyszałem proszę pani, że kędzierzawość liści to choroba charakterystyczna tylko dla brzoskwini?
PANI - (bez namysłu) Tak, ale obecnie się zmutowała i teraz atakuje wszystkie rośliny! To co chce pan Syllit, czy Miedzian?
JA - Wie pani co? - przypomniałem, że sąsiad proponował mi ten środek, zobaczę czy jeszcze ma.
Wyszedłem zaszokowany ze sklepu.
Moja rozmowa w sklepie ogrodniczym:
JA - Proszę Pani! choruje mi róża, dostaje brązowych plam na liściach, niektóre stają się żółte - co to może być?
PANI - Pan przyniesie listka, zobaczymy i na pewno coś panu doradzimy.
JA – Jacy państwo jesteście mili i uczynni.
PANI – Musimy być dobrzy, z tego żyjemy.
Po paru dniach.
JA - Przyniosłem chore listki.
PANI - (krótki rzut oka) To jest proszę pana kędzierzawość liści róży, mamy na to Miedzian i Syllit.
Ja - (zaszokowany, nieśmiało, by nie wypłoszyć tej pani) Słyszałem proszę pani, że kędzierzawość liści to choroba charakterystyczna tylko dla brzoskwini?
PANI - (bez namysłu) Tak, ale obecnie się zmutowała i teraz atakuje wszystkie rośliny! To co chce pan Syllit, czy Miedzian?
JA - Wie pani co? - przypomniałem, że sąsiad proponował mi ten środek, zobaczę czy jeszcze ma.
Wyszedłem zaszokowany ze sklepu.
Inna rozmowa w centum ogrodniczym:
Podchodzę do doniczek z szałwią (etykietka sprzedawcy z napisem "Szałwia" - ledwo widocznym oraz z ceną - dobrze widoczną)
Ja: jak się nazywa ta odmiana szałwii?
Pan sprzedawca: Hm... to taka nowa odmiana!
Ja: ale jak się nazywa?
Pan sprzedawca: no nie pamiętam, ale jak Panią interesują szałwie to tutaj mamy kilka nowych odmian, wczoraj przywiezione - no i Pan sprzedawca zaprowadził mnie do stolika zarzuconego lawendą, która w doniczkach miała etykietki producenta (była opisana jako lawenda, odmiana też niewiadoma)
Ja: ale to przecież jest lawenda!
Pan sprzedawca: Hm..., no tak, coś mi się pomyliło.
I uciekł z pola walki.
Czyżbym była zbyt wymagającym klientem?
Pozdrawiam
Lidka
Podchodzę do doniczek z szałwią (etykietka sprzedawcy z napisem "Szałwia" - ledwo widocznym oraz z ceną - dobrze widoczną)
Ja: jak się nazywa ta odmiana szałwii?
Pan sprzedawca: Hm... to taka nowa odmiana!
Ja: ale jak się nazywa?
Pan sprzedawca: no nie pamiętam, ale jak Panią interesują szałwie to tutaj mamy kilka nowych odmian, wczoraj przywiezione - no i Pan sprzedawca zaprowadził mnie do stolika zarzuconego lawendą, która w doniczkach miała etykietki producenta (była opisana jako lawenda, odmiana też niewiadoma)
Ja: ale to przecież jest lawenda!
Pan sprzedawca: Hm..., no tak, coś mi się pomyliło.
I uciekł z pola walki.
Czyżbym była zbyt wymagającym klientem?
Pozdrawiam
Lidka
- KASIA
- 200p
- Posty: 210
- Od: 4 cze 2005, o 16:22
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź, Polska
- Kontakt:
Witam
I oto są prawdziwe realia naszych ''kochanych'' supermarketów. Nigdy nie kupujcie tam materiału roślinnego, tym bardziej niewiadomego pochodzenia. Przyznam się szczerze, że takimi zakupami możecie sobie tylko narobić dużo złego w ogrodzie ( choroby !). No cóż, a ekspedienci ( chociaż osobiście znam jednego, który jest profesjonalistą ) bywaja różni, raczej w takich sklepach ( nie obrażając oczywiście nikogo ) jest niewykwalifikowany personel. Zapraszam do profesjonalnych szkółek, przecież w całej Polsce mamy ich kilkadziesiąt Kasia R.
I oto są prawdziwe realia naszych ''kochanych'' supermarketów. Nigdy nie kupujcie tam materiału roślinnego, tym bardziej niewiadomego pochodzenia. Przyznam się szczerze, że takimi zakupami możecie sobie tylko narobić dużo złego w ogrodzie ( choroby !). No cóż, a ekspedienci ( chociaż osobiście znam jednego, który jest profesjonalistą ) bywaja różni, raczej w takich sklepach ( nie obrażając oczywiście nikogo ) jest niewykwalifikowany personel. Zapraszam do profesjonalnych szkółek, przecież w całej Polsce mamy ich kilkadziesiąt Kasia R.
- janusz
- Przyjaciel Forum
- Posty: 408
- Od: 25 maja 2005, o 13:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Lublin
- Kontakt:
Ze szkólkami też bywa róznie. Bywają tam i nadzwyczj kompetentni sprzedawcy, ale bywaja tez dziwni partacze, ktorym zalezy tylko na zysku.Katarzyna Rokita pisze:Witam
I oto są prawdziwe realia naszych ''kochanych'' supermarketów. Nigdy nie kupujcie tam materiału roślinnego, tym bardziej niewiadomego pochodzenia. Przyznam się szczerze, że takimi zakupami możecie sobie tylko narobić dużo złego w ogrodzie ( choroby !). No cóż, a ekspedienci ( chociaż osobiście znam jednego, który jest profesjonalistą ) bywaja różni, raczej w takich sklepach ( nie obrażając oczywiście nikogo ) jest niewykwalifikowany personel. Zapraszam do profesjonalnych szkółek, przecież w całej Polsce mamy ich kilkadziesiąt Kasia R.
Właściciel jednej ze szkółek winorośli ( z litości nazwiska nie wspomnę) na pytanie czy ma Arkadię
http://www.winogrona.org/modules.php?na ... _zdjecia=3
wciskał mi, ze Arkadii to nie ma, ale ma coś bardzo podobnego i jest to Iza http://www.winogrona.org/modules.php?na ... _zdjecia=2
Mnie tego nie wcisnął, ale ilu innym się udało?
A wiesz Kasiu co to jest żółwik???? W jednej ze szkółek ta roślina nie ma innej nazwy. Żółwik to żółwik i już!! Dopiero po powrocie do domu i sprawdzeniu w internecie dowiedziałem się, co mi chciano sprzedac.
Oczywiście nie można generalizować. A raczej trzeba się dzielić informacjami i ostrzezeniami o profesjonaliźmie sprzedawców. I to tych świetnych, ale także i partaczy.
Janusz
ogród bez winorośli to nie ogród...
- janusz
- Przyjaciel Forum
- Posty: 408
- Od: 25 maja 2005, o 13:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Lublin
- Kontakt:
Re: Odpowiedź
A penstemonKatarzyna Rokita pisze:Przyznam się szczerze drogi Januszu, że nie wiem co to za roślina ŻÓŁWIK, ale z miłą chęcią się dowiem . Pozdrawiam Kasia Rokita
Janusz
ogród bez winorośli to nie ogród...
- nemo56
- Przyjaciel Forum
- Posty: 1623
- Od: 18 sie 2005, o 15:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
żółwik jaki jest, każdy widzi:
http://www.amg.gda.pl/~orl/kolekcje%202 ... Benth..jpg
http://www.amg.gda.pl/~orl/FOTO-GALERIA ... _small.jpg
http://www.amg.gda.pl/~orl/kolekcje%20n ... us-zdj.jpg
http://www.amg.gda.pl/~orl/kolekcje%202 ... Benth..jpg
http://www.amg.gda.pl/~orl/FOTO-GALERIA ... _small.jpg
http://www.amg.gda.pl/~orl/kolekcje%20n ... us-zdj.jpg
Jakub . . . . .
Ładna roślinka
Faktycznie żółwik jest sympatyczną roślinką , ale z drugiej strony wracając do wypowiedzi Pana Janusza, nie każdy musi wiedzieć idąc do szkółki co to jest żółwik . Ja jestem tego przykładem, ot taki ogrodnik amator . Olka
- nemo56
- Przyjaciel Forum
- Posty: 1623
- Od: 18 sie 2005, o 15:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Olu, można żyć w niewiedzy, ale to rodzi zabobony. Czy wiedza to tylko szkoła i książka? Najpierw jest doświadczenie praktyczne (z błędami bądź nie) a dopiero pisanie książki, która z kolei daje ogółowi pojęcie i porady jak np. wychodować roślinkę.
Co mi to da, że dostanę od kogoś np. żółwika jak nie będę wiedział co to jest, z czym to się je i jak uprawia. na pewno zmarnieje.
Ale z reguły jest tak: dostaję roślinkę to pytam się (jak nie wiem) co to jest i jak się uprawia a to już podstawowa wiedza o niej.
Jednak co do centrów ogrodniczych, to odwiedziłem ich kilka i tylko w jednym otrzymałem w miarę wyczerpującą wiedzę o kupowanej roślince. Gdzie ivdziej było: " nie wiem, ja tu tylko sprzedaję".
Jeżeli nie znasz rośliny a sprzedawca nie udzieli pomocy, to nie kupuj. Ilu już się tak zawiodło
Najczęściej mylą kolory (jak już się zna na gatunku)
Zapewnia, że to będzie biały a tu niespodzianka, znowu czerwony, czy inny.
Ja mam zaprzyjaźnioną sprzedawczynię w centrum ogrodniczym, która wie bardzo dużo i chętnie o tym opowiada, czy doradza, bo jest po technikum ogrodniczym i praktyce w szkółce. Mam też ogrodnika, który hoduje kwiaty i tam też otrzymam nie tylko roślinkę ale i poradę.
Jeżeli nie masz tego i tego, to jest jeszcze internet, gdzie znajdziesz co potrzebujesz i tak uzbrojony (na) idziesz do ogrodnika kupując to co zamierzasz, a wiedza o roślinie na pewno wzbudzi szacunek u sprzedającego.
Przyznam się po cichu, że wielu ogrodników inaczej traktuje klientów z wiedzą ogrodniczą niż dyletantów, którym wcisnąć potrafią byle co
Co mi to da, że dostanę od kogoś np. żółwika jak nie będę wiedział co to jest, z czym to się je i jak uprawia. na pewno zmarnieje.
Ale z reguły jest tak: dostaję roślinkę to pytam się (jak nie wiem) co to jest i jak się uprawia a to już podstawowa wiedza o niej.
Jednak co do centrów ogrodniczych, to odwiedziłem ich kilka i tylko w jednym otrzymałem w miarę wyczerpującą wiedzę o kupowanej roślince. Gdzie ivdziej było: " nie wiem, ja tu tylko sprzedaję".
Jeżeli nie znasz rośliny a sprzedawca nie udzieli pomocy, to nie kupuj. Ilu już się tak zawiodło
Najczęściej mylą kolory (jak już się zna na gatunku)
Zapewnia, że to będzie biały a tu niespodzianka, znowu czerwony, czy inny.
Ja mam zaprzyjaźnioną sprzedawczynię w centrum ogrodniczym, która wie bardzo dużo i chętnie o tym opowiada, czy doradza, bo jest po technikum ogrodniczym i praktyce w szkółce. Mam też ogrodnika, który hoduje kwiaty i tam też otrzymam nie tylko roślinkę ale i poradę.
Jeżeli nie masz tego i tego, to jest jeszcze internet, gdzie znajdziesz co potrzebujesz i tak uzbrojony (na) idziesz do ogrodnika kupując to co zamierzasz, a wiedza o roślinie na pewno wzbudzi szacunek u sprzedającego.
Przyznam się po cichu, że wielu ogrodników inaczej traktuje klientów z wiedzą ogrodniczą niż dyletantów, którym wcisnąć potrafią byle co
Jakub . . . . .
- janusz
- Przyjaciel Forum
- Posty: 408
- Od: 25 maja 2005, o 13:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Lublin
- Kontakt:
Kiedyś w pewnym centrum ogrodniczym (znów z litości nazwy nie wspomnę) trochę zirytowany niewielką kompetencją obsługującej damy złośliwie zacząłem pytać o rośliny używając ich łacińskich nazw. Dodam, że pytałem o te wystawine do sprzedaży.nemo56 pisze:Przyznam się po cichu, że wielu ogrodników inaczej traktuje klientów z wiedzą ogrodniczą niż dyletantów, którym wcisnąć potrafią byle co
Trzeba było widzieć ten popłoch w oczach damy. Wzięła sie na sposób i mówiła mi, ze tego akurat nie ma choć stało to przed jej nosem.
Samo życie.
Janusz
ogród bez winorośli to nie ogród...