Przydomowa hodowla kur cz.3
-
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 31
- Od: 3 maja 2021, o 08:33
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Łódzkie
Re: Przydomowa hodowla kur cz.3
Mam słabe mocne nerwy i słabą silną wolę, ale zawsze mocny silny głód .
Jeszcze do Aguss85 mam pytanko: dlaczego lubisz leghorny? Miałam je kupić, ale wyczytałam tu na forum, że skaczą nawet 3 metry w górę i bałam się, że mi uciekną do lasu.
-
- 50p
- Posty: 66
- Od: 7 sty 2020, o 18:00
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Przydomowa hodowla kur cz.3
U mnie kurki mają "doźywocie", cieszą oko i dają jajka, zresztą połowa ma imię, więc gdybym zrobiła obiad i powiedziala ze np dzisiaj jest dziobak na obiad to zapewne dzieci nie odezwałby się do mnie bardzo dlugo. 0
-
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 31
- Od: 3 maja 2021, o 08:33
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Łódzkie
Re: Przydomowa hodowla kur cz.3
Moje też mają imiona, samo jakoś tak wyszło .
-
- 50p
- Posty: 66
- Od: 7 sty 2020, o 18:00
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Przydomowa hodowla kur cz.3
Gdzies ktos mądrze napisał, aby kurkom, które mają trafić do garnka nie nadawać imion. U mnie trudno dzieciom było się rozstać z nadwyźszką kogutów, które chciałam oddac w dobre ręce "czytaj nie do zjedzenia" a co dopiero jakbym powiedziała ze chce z nich obiad zrobić. Zreszta chyba sama nie tknełabym obiadu.
- leszkat76
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1886
- Od: 13 gru 2020, o 14:12
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podlasie okolice Białegostoku
Re: Przydomowa hodowla kur cz.3
Jak jest kilka sztuk to się zgadzam, ale co robić jak namnoży się
setka, tak jak u mnie kaczek?
Dostałam od kuzynki 2 kaczki i kaczora a po paru latach była ich
setka. A rosół z kaczki to po prostu niebo w gębie.
To kilka starych zdjęć. Kaczki uwielbiają wysiadywać.
A potem jest ich całe podwórze.
setka, tak jak u mnie kaczek?
Dostałam od kuzynki 2 kaczki i kaczora a po paru latach była ich
setka. A rosół z kaczki to po prostu niebo w gębie.
To kilka starych zdjęć. Kaczki uwielbiają wysiadywać.
A potem jest ich całe podwórze.
Pozdrawiam Kasia
Kolorowo owocowo
Kolorowo owocowo
- Aguss85
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4956
- Od: 21 lut 2016, o 18:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Wrocławia, gmina Długołęka
Re: Przydomowa hodowla kur cz.3
Ten pierwszy etap wyjaśniła najlepiej Jolek, z resztą ja też od niej dowiedziałam się kiedyś, jak to zrobić. A teraz po prostu widać. Wszystkie maluchy wykluły się w ciągu jednej doby. Tu widać, jaka jest różnica w grzebykach i koralach.leszkat76 pisze:Jejku, jakie słodkie
Ja , ponad 20 lat kury choduję ale koguta to rozpoznam dopiero jak piać zaczyna.
A może zdradzisz jak to się robi.
Poza tym trzy kogutki skaczą na siebie, czubią się, zupełnie ignorując w tym cztery kurki. One wiedzą, jakiej są płci, więc ja też już wiem
Litko leghorny świetnie latają! U mnie żadne ogrodzenie nie pomogłoby bez siatki na górze przycinanie lotek mi nie odpowiada.
Za to niosą się jak głupie, praktycznie bez przerwy a jajka mają super smaczne i bardzo ładne.
"Przymierzyłam szczęście. Pasuje mi, będę nosić."
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
-
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 31
- Od: 3 maja 2021, o 08:33
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Łódzkie
Re: Przydomowa hodowla kur cz.3
Kupując kury miałam w planie zjedzenie jesienią zdrowego rosołu z normalnej kury, ale szybko je polubiłam, niechcący wyszły te imiona. Jednak jako bardzo dorosła osoba, spróbuję się z tym zmierzyć. Kury po to są, żeby je jeść, mąż nie widzi problemu, najwyżej sam zje.
Rosół z kupnej kaczki strasznie mi nie smakuje, więc skoro to niebo w gębie, to jaka musi być różnica! Tak samo rosół z własnej kury pewnie będzie niebem i może się przemogę. Na razie nie będę już o tym myśleć.
Czy przycięcie leghornom skrzydeł sprawiłoby, że nie wyfrunęłyby prze 1,5 m płot? Ciągle mam na nie ochotę z powodu ich nieśności, no i jeśli jajka mają smaczne, to tym bardziej, ale za płotem las i łąki, a tam zapewne lisy, kuny na pewno są.
Rosół z kupnej kaczki strasznie mi nie smakuje, więc skoro to niebo w gębie, to jaka musi być różnica! Tak samo rosół z własnej kury pewnie będzie niebem i może się przemogę. Na razie nie będę już o tym myśleć.
Czy przycięcie leghornom skrzydeł sprawiłoby, że nie wyfrunęłyby prze 1,5 m płot? Ciągle mam na nie ochotę z powodu ich nieśności, no i jeśli jajka mają smaczne, to tym bardziej, ale za płotem las i łąki, a tam zapewne lisy, kuny na pewno są.
- ullak
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1668
- Od: 10 mar 2015, o 11:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kozienice
Re: Przydomowa hodowla kur cz.3
Jeśli są w okolicy lisy, to przy płocie 1,5 m przycinanie skrzydeł nie zrobi żadnej różnicy.
Słomiany zapał, czyli u leniwego ogrodnika
Tilling the soil is the equivalent of an earthquake, hurricane, tornado, and forest fire occurring simultaneously to the world of soil organisms.
USDA
Tilling the soil is the equivalent of an earthquake, hurricane, tornado, and forest fire occurring simultaneously to the world of soil organisms.
USDA
-
- 50p
- Posty: 66
- Od: 7 sty 2020, o 18:00
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Przydomowa hodowla kur cz.3
Musisz dac siatke bo zwykle kury tez przeleca przez płot, moje urzadzaly sobie spacer poza ogrodzenie, niestety w tamtym roku kilka kurek stało sie obiadem dla lisa. Tak się rudy przyzwyczaił do darmowego jedzenia ze jak dałam siatkę potrafił siedzieć przed płotem kilka godzin.
-
- 50p
- Posty: 66
- Od: 7 sty 2020, o 18:00
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Przydomowa hodowla kur cz.3
Jeśli chodzi a jedzenie kur absolutnie nie oceniam, też jem drób tylko ze sklepowy, od początku przyjełam ze hodowane kurki i koguty mają u mnie dożywocie. Niekóre są już u mnie trzy lata, inne dopadł lis, są nowe z pod nioski i kilka nowych z tamtego roku. Aa i mam tez parkę kaczek biegusów, tez dla jajek. Ogólnie mała wieś niedalego bloków.
-
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 31
- Od: 3 maja 2021, o 08:33
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Łódzkie
Re: Przydomowa hodowla kur cz.3
Czy jest lis, czas pokaże. Ale kuna była w zeszłym roku, pokopała dziury na działce i zrobiła szkody w samochodzie, dlatego myślę, że może gdzieś sobie jest w pobliżu.
Moje kury nie wyskakują poza działkę, są trochę płochliwe, chyba by się bały na zewnątrz. Tylko pierwszego dnia, przywieźliśmy je wieczorem, postawiliśmy w kurniku, po pewnym czasie wyszły, zwiały pod tuje, ale za dwie godzinki ładnie wskoczyły do kurnika, tylko jedna przeskoczyła przez siatkę od wybiegu- chciała wracać do domu . Następnego dnia już wszystkie grzecznie poszły spać i tak jest do dziś. Grzeczne kurki .
Moje kury nie wyskakują poza działkę, są trochę płochliwe, chyba by się bały na zewnątrz. Tylko pierwszego dnia, przywieźliśmy je wieczorem, postawiliśmy w kurniku, po pewnym czasie wyszły, zwiały pod tuje, ale za dwie godzinki ładnie wskoczyły do kurnika, tylko jedna przeskoczyła przez siatkę od wybiegu- chciała wracać do domu . Następnego dnia już wszystkie grzecznie poszły spać i tak jest do dziś. Grzeczne kurki .
Re: Przydomowa hodowla kur cz.3
Witam. Mam zamiar zostać początkującym hodowcą niosek. Na ukończeniu mam mały kurniczek z wybiegiem dla ok. 8 - 10 kur. Niestety z powodu ptasiej grypy nie mam możliwości zakupu niosek, bo na wszystkich okolicznych targowiskach obowiązuje zakaz handlu żywym ptactwem. Uprzejmie proszę o informację gdzie na północnym Mazowszu można kupić młode nioski. Jestem zainteresowany tylko kilkoma sztukami z różnych ras i odmian (tak żeby było kolorowo ).
-
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 31
- Od: 3 maja 2021, o 08:33
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Łódzkie
Re: Przydomowa hodowla kur cz.3
Ja znalazłam sprzedawcę na olx, pojechałam prosto do domu, gdzie sprzedano mi 4 kurki. Ale region inny.
Jeśli mieszkasz na terenie zapowietrzonym lub zagrożonym, to nie wolno przywozić ani wywozić żadnego ptactwa.
U mnie jest teren zagrożony. Wie ktoś, ile to trwa? Gdzieś czytałam, że 30 dni, to by się niedługo skończyło.
Jeśli mieszkasz na terenie zapowietrzonym lub zagrożonym, to nie wolno przywozić ani wywozić żadnego ptactwa.
U mnie jest teren zagrożony. Wie ktoś, ile to trwa? Gdzieś czytałam, że 30 dni, to by się niedługo skończyło.