Choroby i szkodniki rododendrona Cz. 2
Re: Chory Rododendron
Maryna, te schnące końcówki to najpewniej skutek niesprzyjających warunków środowiska, np. zbyt suchego powietrza, zbyt silnego słońca itp. Moje RH też tak miały w zeszłym roku. Nic im nie będzie.
brązowiejące liście
takasobie, kachat dzięki za podpowiedzi
Obejrzałam dokładnie krzaka jeszcze raz i nie znalazłam żadnych owadów. Co do stanowiska - w sumie może nie być najlepsze, nie mierzyłam mu pH, nie mam pHmetru.
Za to zaniosłam chorą gałązkę do szkółki i miła pani mi powiedziała, że to grzyb - rdza czy coś. Opryskałam go chemią no i poczekam co się stanie.
Obejrzałam dokładnie krzaka jeszcze raz i nie znalazłam żadnych owadów. Co do stanowiska - w sumie może nie być najlepsze, nie mierzyłam mu pH, nie mam pHmetru.
Za to zaniosłam chorą gałązkę do szkółki i miła pani mi powiedziała, że to grzyb - rdza czy coś. Opryskałam go chemią no i poczekam co się stanie.
Re: Chory Rododendron
Maryna, grzyb to skutek, nie przyczyna. Tego typu grzyb pojawia się najczęściej na uszkodzonych tkankach, np. poparzonych przez słońce. Według mnie bez sensu pryskać takie zmiany jak na twoim RH, zupełnie. Zastanów się nad stanowiskiem raczej A ludzie w szkółkach o niczym nie mają pojęcia, nie warto ich słuchać (no chyba, że się trafi na doświadczonego specjalistę w rodzaju pana albo pani Ciepłuchy )
Re: Chory Rododendron
Maryna, nieważne jaka gleba jest w ogrodzie, kupujesz jeden wielki worek torfu kwaśnego i drugi mniejszy czegoś odżywczego, sfermentowanej kory, obornika itp. (poczytaj, jak się sadzi rododendrony ), kopiesz dół płytki (na ok. 30cm) i szeroki (na conajmniej metr), rozszarpujesz korzenie krzaczka, dosypujesz piasku i sadzisz go w tej mieszance Rododendrony bardzo dobrze znoszą przesadzanie, ponoć nawet je lubią i lepiej rosną po takiej operacji, więc można je przesadzać spokojnie (ale lepiej nie w trakcie kwitnienia) i się niczym nie przejmować, mają bardzo małą i zbitą bryłę korzeniową. Więc jeśli nie wiesz, w czym krzew dokładnie rośnie, albo rośnie w nie do końca tym czym powinien, to myślę, że warto by go było porządnie posadzić kiedyś w dobrej glebie.
Do tego takie problemy zdrowotne mogą wynikać z posadzenia krzaczka zbyt głęboko (korzenie powinny być prawie na wierzchu) lub nie rozszarpania bryły korzeniowej, a przenawożenie też może sprzyjać uszkodzeniom brzegów blaszek liściowych. Co do stanowiska, to zobacz, czy nie ma tam czasem w ciągu dnia patelni albo czy krzew nie rośnie pod samą dobrze nasłonecznioną białą ścianą domu. Różaneczniki mogą rosnąć i w pełnym słońcu, ale wtedy trzeba bardziej o nie dbać, częściej podlewać itp. Moje na słońcu (kilka godzin dziennie) raz się poparzyły i miały zmiany podobne do twoich, a rok później już nic im nie było (może się ukorzeniły i lepiej zadomowiły, nie wiem). Takie problemy, jak ma twój krzaczek, mogą wynikać też z uszkodzeń mrozowych lub z tego, co pisałam wcześniej, czyli suszy, ze zbyt suchego powietrza itp. Pomyśl, czy dobrze i w dobrej glebie posadziłaś krzaczka oraz jak wygląda jego miejscówka.
Do tego takie problemy zdrowotne mogą wynikać z posadzenia krzaczka zbyt głęboko (korzenie powinny być prawie na wierzchu) lub nie rozszarpania bryły korzeniowej, a przenawożenie też może sprzyjać uszkodzeniom brzegów blaszek liściowych. Co do stanowiska, to zobacz, czy nie ma tam czasem w ciągu dnia patelni albo czy krzew nie rośnie pod samą dobrze nasłonecznioną białą ścianą domu. Różaneczniki mogą rosnąć i w pełnym słońcu, ale wtedy trzeba bardziej o nie dbać, częściej podlewać itp. Moje na słońcu (kilka godzin dziennie) raz się poparzyły i miały zmiany podobne do twoich, a rok później już nic im nie było (może się ukorzeniły i lepiej zadomowiły, nie wiem). Takie problemy, jak ma twój krzaczek, mogą wynikać też z uszkodzeń mrozowych lub z tego, co pisałam wcześniej, czyli suszy, ze zbyt suchego powietrza itp. Pomyśl, czy dobrze i w dobrej glebie posadziłaś krzaczka oraz jak wygląda jego miejscówka.
Re: Chory Rododendron
Postanowione zatem, przesadzam drania. Myślę że mu to dobrze zrobi.
Katchat, dziękuję za rady. Fajnie że są osoby, którym się chce pomagać. To taka ogrodnicza praca u podstaw
Katchat, dziękuję za rady. Fajnie że są osoby, którym się chce pomagać. To taka ogrodnicza praca u podstaw
Re: Chore pąki liściowe
Mam teraz do odrywania kilkadziesiąt martwych, suchych, czarnych pąków liściowych - nie wyglądają najładniej i wciąż się zastanawiam, czy przyczyną były przymrozki czy coś innego. W każdym razie na szczęście pod tymi martwymi zaczęły wyrastać nowe, świeże przyrosty To tak na pociechę gdyby komuś coś podobnego się przytrafiło.
Rhododendron brązowieje
Na wstępie chciałem się z Wszystkimi przywitać.
Proszę o wsparcie rhododendron brązowieje po kilku upalnych dniach zauważyłem, że mój rhododendron brązowieje na dodatek napiszę , ze jest co jakiś czas podsypywany odżywką do rhododendronów, co może być powodem brązowienie liści i jak go uratować?
rhododendron
Zmniejszyłam i obróciłam zdjęcie -proszę o wstawianie w mniejszej rozdzielczości . Wątek już istnieje więc łączę tematy GERTRUDA
Proszę o wsparcie rhododendron brązowieje po kilku upalnych dniach zauważyłem, że mój rhododendron brązowieje na dodatek napiszę , ze jest co jakiś czas podsypywany odżywką do rhododendronów, co może być powodem brązowienie liści i jak go uratować?
rhododendron
Zmniejszyłam i obróciłam zdjęcie -proszę o wstawianie w mniejszej rozdzielczości . Wątek już istnieje więc łączę tematy GERTRUDA
Re: Chory Rododendron cz.2
A ja mam tylko malutkie pytanko - te pręciki na których wcześniej były kwiaty, po przekwitnięciu obyrwać je czy zostawić?
- asprokol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1892
- Od: 1 cze 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południowa wielkopolska
Re: Chory Rododendron cz.2
Jeżeli chcesz mieć nasiona to zostaw a jeżeli uważasz że rozmnażanie z nasion to długa droga do ładnego krzaka to rób jak chcesz. Niektóre publikacje piszą żeby oberwać aby krzak nie marnował sił na produkcję zbędnych nasion. Osobiście obrywam bo psują mi estetykę krzaka ale nie uważam że produkcja nasion to tak wielki wysiłek. Krzak w optymalnych warunkach potrafi produkować nasiona i mieć kilkaset przyrostów.
Re: Rhododendron brązowieje
Taki efekt dają susza + upał. Przypaliło go słońce i stąd te popalone liście, ale równie dobrze mogą to być efekty przesuszenia zimą.
Najlepiej przesadź w bardziej zacienione miejsce z dobrze przygotowanym stanowiskiem, albo dbaj o odpowiednią wilgotność gleby.
Najlepiej przesadź w bardziej zacienione miejsce z dobrze przygotowanym stanowiskiem, albo dbaj o odpowiednią wilgotność gleby.
Pozdrawiam, Bogusia
- asprokol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1892
- Od: 1 cze 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południowa wielkopolska
Re: Rhododendron brązowieje
Uważam że kilka osób z tego forum poradziłoby sobie z tym problemem a większość do niego nie dopuściła.
Jak pokazuje fotka popełniono błąd na zasadzie jak chwasty rosną to rododendron jeszcze lepiej urośnie bo jest większy.
Znana sytuacja jak przyozdobić zaniedbany ugór.
Nawóz nie zastąpi podłoża a nadzieja że się trafiło wreszcie na mutanta jest jak główna wygrana w totka dwa razy z rzędu.
Musisz sam odpowiedzieć sobie na parę pytań :
czy masz czas i cierpliwość bo krzak mimo pracy będzie przez 3-4 lata bardziej przypominał wiecheć niż ukształtowany przez producenta krzew.
czy masz dość sił aby przygotować miejsce
czy masz ochotę wydać pieniądze ( większe niż obecna wartość krzaka ) a szanse aby osiągnąć sukces nie są 100%
Dla mnie liście jasnozielone wskazują że krzak ma chlorozę czyli krzak został posadzony w normalną ziemie
Dla mnie liście są ciemnozielone są przesuszone czyli krzak utracił część systemu korzeniowego albo nie był podlewany ( zasada co cię nie zabije to cię wzmocni rzadko sprawdza się w ogrodzie )
Zbrązowiałe liście to na 100% nie są odmrożenia ani nie poparzenia słonecznego tylko spalone , mało wody a dużo nawozu.
Ten krzak nie ma nic co by go trzymało przy życiu. Zastanawiam się czy Roundup ( randap) nie miał swego udziału w mordowaniu tego krzaka bo widziałem już podobne efekty.
Ratunek - obciąć wszystko co suche , wyciągnąć z tego obozu dla chwastów, delikatnie opłukać bryłę korzeniową, posadzić zgodnie z tym co na tym forum jest w wątku sadzenie rododendronów.
Później zraszać go 2-3 razy dziennie aby dostarczyć wodę poprzez liście , jak go posadzisz w słońcu to pewnie nie dasz rady go uratować.
Rododendrony uwielbiają bardzo wysoką wilgotność powietrza. Potrafią pobierać nawóz poprzez liście.
Zapewnienie mu kwaśnego podłoża wilgotnego otoczenia daje szansę na sukces.
Nawóz jest zabójczy jeżeli nie jest odpowiednio rozcieńczony wodą.
obetnij wszystko co zbrązowiało zrób zdjęcie
Ja jako realista a nie romantyk podarował bym ten krzak każdemu kto kieruje się słowami: Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż mędrca szkiełko i oko?
Jak pokazuje fotka popełniono błąd na zasadzie jak chwasty rosną to rododendron jeszcze lepiej urośnie bo jest większy.
Znana sytuacja jak przyozdobić zaniedbany ugór.
Nawóz nie zastąpi podłoża a nadzieja że się trafiło wreszcie na mutanta jest jak główna wygrana w totka dwa razy z rzędu.
Musisz sam odpowiedzieć sobie na parę pytań :
czy masz czas i cierpliwość bo krzak mimo pracy będzie przez 3-4 lata bardziej przypominał wiecheć niż ukształtowany przez producenta krzew.
czy masz dość sił aby przygotować miejsce
czy masz ochotę wydać pieniądze ( większe niż obecna wartość krzaka ) a szanse aby osiągnąć sukces nie są 100%
Dla mnie liście jasnozielone wskazują że krzak ma chlorozę czyli krzak został posadzony w normalną ziemie
Dla mnie liście są ciemnozielone są przesuszone czyli krzak utracił część systemu korzeniowego albo nie był podlewany ( zasada co cię nie zabije to cię wzmocni rzadko sprawdza się w ogrodzie )
Zbrązowiałe liście to na 100% nie są odmrożenia ani nie poparzenia słonecznego tylko spalone , mało wody a dużo nawozu.
Ten krzak nie ma nic co by go trzymało przy życiu. Zastanawiam się czy Roundup ( randap) nie miał swego udziału w mordowaniu tego krzaka bo widziałem już podobne efekty.
Ratunek - obciąć wszystko co suche , wyciągnąć z tego obozu dla chwastów, delikatnie opłukać bryłę korzeniową, posadzić zgodnie z tym co na tym forum jest w wątku sadzenie rododendronów.
Później zraszać go 2-3 razy dziennie aby dostarczyć wodę poprzez liście , jak go posadzisz w słońcu to pewnie nie dasz rady go uratować.
Rododendrony uwielbiają bardzo wysoką wilgotność powietrza. Potrafią pobierać nawóz poprzez liście.
Zapewnienie mu kwaśnego podłoża wilgotnego otoczenia daje szansę na sukces.
Nawóz jest zabójczy jeżeli nie jest odpowiednio rozcieńczony wodą.
obetnij wszystko co zbrązowiało zrób zdjęcie
Ja jako realista a nie romantyk podarował bym ten krzak każdemu kto kieruje się słowami: Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż mędrca szkiełko i oko?
-
- 500p
- Posty: 573
- Od: 18 cze 2008, o 01:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Zach. Małopolska
Re: Chory Rododendron cz.2
Przesadzony 15letni rh, po przesadzeniu zareagował w ten sposób.
Przesadzany ostrożnie, z całą bryłą korzeniową, szybko, ale w słoneczniejsze miejsce.
Poparzenia, reakcja na większe słońce, czy coś poważniejszego?
Przesadzany ostrożnie, z całą bryłą korzeniową, szybko, ale w słoneczniejsze miejsce.
Poparzenia, reakcja na większe słońce, czy coś poważniejszego?
- takasobie
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 9813
- Od: 1 mar 2009, o 22:32
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Chory Rododendron cz.2
Mój rododendron rośnie w tym samym miejscu od kilku lat . Niestety sąsiad wyciął drzewa nad nim i cienia brak. Rh radził sobie z tym nieźle do czasu ostatnich upałów. Ma kilka poparzonych liści i już nie jest taki piękny. Teraz myślę, jak szybko zrobić mu lekkie ocienienie.
Ale przed katastrofą ocaliło go obfite podlewanie wieczorem studzienną wodą, odstawioną w balii. Pamiętajmy o podlewaniu w upalne dni (oczywiscie wszesnym rankiem lub wieczorem).
Ale przed katastrofą ocaliło go obfite podlewanie wieczorem studzienną wodą, odstawioną w balii. Pamiętajmy o podlewaniu w upalne dni (oczywiscie wszesnym rankiem lub wieczorem).
Miłka
Aktualny wątek: Taki - sobie ogród cz.6
Aktualny wątek: Taki - sobie ogród cz.6