U mnie na razie bieda z nędzą, poza malinowym pomidorem Bawole Serce (wydłubane nasionka z pomidorów, które przywiozła mi babcia od znajomych ze wsi. Najsmaczniejsze jakie kiedykolwiek jadłam ;). Posiałam je jedynie dla eksperymentu, bo uprawiam balkonowe ogrodnictwo
. Wykiełkowały prawie wszystkie posiane nasiona! :P Najwyżej przytargam jakąś skrzynię i posadzę chociaż jeden krzaczor, bo w zeszłym sezonie miałam już jakieś 2 metrowe pomidory przywiązane do linki na pranie i dobrze im się żyło. Tylko były to jakieś niezidentyfikowane koktajlowce.
Dzisiaj się ucieszyłam, bo w nocy było zimno, włączyli CO i raptem wykiełkowały W KOŃCU nasiona Maskotki i Oli Polki, kiedy straciłam już nadzieję. Co prawda na razie po 4-5 sztuk, ale czekam na nie z niecierpliwością
.
Zaliczyłam również jakieś podłamanie po przeczytaniu dzisiaj dwóch poprzednich części tego tematu (wolny dzień spędzony na forum z przerwami na grzebaniu w ziemi... ;) ) i zobaczeniu tych waszych pięknych krzaczków, które już wyhodowaliście! Zaczęłam się bać, że może być już kompletnie za późno, ale z drugiej strony w zeszłym roku posadziłam dopiero w połowie maja (przeprowadzka i odgruzowanie balkonu) i trochę plonów było.
A przed chwilą zamówiłam jeszcze nasiona Gartenpearle (zbankrutuje przez to forum! :P). I pozostaje mi wzdychanie do waszego Megagroniastego bo zorientowałam się, że niestety jest nie do kupienia na allegro i gdzie indziej
.