Amatorzy pomidorów gruntowych. Część 4
- legina
- 1000p
- Posty: 1065
- Od: 21 maja 2013, o 11:19
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
Re: Amatorzy pomidorów gruntowych. Część 4
Mieciu to nie jest największy.Musiałem go zerwać,bo ułamała się gałązka i siadł
na gruncie.
Wystarczy dla 4 osób.
na gruncie.
Wystarczy dla 4 osób.
Re: Amatorzy pomidorów gruntowych. Część 4
Działkowicz ma wielu przyjaciół. Dwunożnych, czteronożnych, skrzydlatych, pełzających, gryzących, ssących i kradnących.
I do tego jeszcze pogodę
I do tego jeszcze pogodę
Re: Amatorzy pomidorów gruntowych. Część 4
U mnie wystarczyła pogoda!!
Wygląda na to, że muszę się już niestety poddać. Jeszcze miałam nadzieję, że przynajmniej kilkanaście krzaków uda mi się ustrzec przed zupełnym zniszczeniem przez zarazę. Ale widzę, że już nie ma na to szans . "Góra" mnie pokonała!! Codziennie, codziennie leje!! Ileż można!! Kiedy to niby mam zastosować oprysk chemią !!
Wcześniej "uciekając" zrywałam tylko zapalone owoce, teraz chyba oberwę "jak leci". Ale czy to w ogóle ma jeszcze sens. Każdego dnia przeglądam pomidory w skrzynkach. I niestety wśród tych, które obrywane były ze (tak mi się przynajmniej wydawało) zdrowych krzaków też trafiają się porażone .
Czyli mam już sobie powiedzieć: " i to by było na tyle" ?
Ale w końcu kilkanaście słoiczków z przecierem mam! A przecież mogło być gorzej ( ).
Na otarcie łez zostały mi jeszcze pomidorki na balkonie.
Pomimo tegorocznej porażki w przyszłym roku i tak spróbuję kolejny raz. Przecież w końcu musi być znowu lepiej .
Mam pytanie, które pewnie było już gdzieś wcześniej zadane : czy można pozyskiwać nasiona z dojrzałych już owoców, na których są (małe co prawda) zmiany z zz ? Czy odkażenie ich (nasion) zniszczy grzyba ? A może lepiej dać sobie spokój i nie ryzykować?
Wygląda na to, że muszę się już niestety poddać. Jeszcze miałam nadzieję, że przynajmniej kilkanaście krzaków uda mi się ustrzec przed zupełnym zniszczeniem przez zarazę. Ale widzę, że już nie ma na to szans . "Góra" mnie pokonała!! Codziennie, codziennie leje!! Ileż można!! Kiedy to niby mam zastosować oprysk chemią !!
Wcześniej "uciekając" zrywałam tylko zapalone owoce, teraz chyba oberwę "jak leci". Ale czy to w ogóle ma jeszcze sens. Każdego dnia przeglądam pomidory w skrzynkach. I niestety wśród tych, które obrywane były ze (tak mi się przynajmniej wydawało) zdrowych krzaków też trafiają się porażone .
Czyli mam już sobie powiedzieć: " i to by było na tyle" ?
Ale w końcu kilkanaście słoiczków z przecierem mam! A przecież mogło być gorzej ( ).
Na otarcie łez zostały mi jeszcze pomidorki na balkonie.
Pomimo tegorocznej porażki w przyszłym roku i tak spróbuję kolejny raz. Przecież w końcu musi być znowu lepiej .
Mam pytanie, które pewnie było już gdzieś wcześniej zadane : czy można pozyskiwać nasiona z dojrzałych już owoców, na których są (małe co prawda) zmiany z zz ? Czy odkażenie ich (nasion) zniszczy grzyba ? A może lepiej dać sobie spokój i nie ryzykować?
Pozdrawiam - Danuta
Porządek powinien brać przykład z bałaganu i robić się sam :-)!
Porządek powinien brać przykład z bałaganu i robić się sam :-)!
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2003
- Od: 30 sie 2013, o 16:03
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Rybnik
Re: Amatorzy pomidorów gruntowych. Część 4
danaa ZZ jest zawsze, więc w nasionach nie ma sensu nawet jej niszczyć, bo i tak będzie za rok jeśli pogoda jej pomoże... U mnie pierwszy rok pomidorów: nasionka kupione niby czyste, też przyszła. Ja wczoraj zrobiłam oprysk Previcurem, po 2h zaczęło kropić, a dzisiaj lało. Najważniejsze, że oprysk był na suche krzaki i się zdążył wchłonąć (wchłania się podobno ok 1h). Dzisiaj widać poprawę, zmiany na łodygach których nie mogłam wywalić dosłownie zalałam - nie powiększyły się. Mam porażoną Green Zebrę a z niej muszę nasiona ;/ Jeszcze dokupić chcę coś innego interwencyjnego i będę walczyć. Zdaję sobie sprawę, że ZZ weszła na początku sierpnia, więc będzie się nawet po zatrzymaniu jeszcze objawiać...
Ps. U mnie właśnie zaczyna świecić słońce, no i jest od kilku dni cieplej...
Ps. U mnie właśnie zaczyna świecić słońce, no i jest od kilku dni cieplej...
Re: Amatorzy pomidorów gruntowych. Część 4
U mnie też ZZ zrobiła małą rzeźnię. Ale zrobiłem oprysk, mocno poobcinałem liście i chyba jeszcze jest szansa na przetrwanie uprawy.
Re: Amatorzy pomidorów gruntowych. Część 4
Przyjrzałem się dzisiaj bliżej swoim pomidorom i zauważyłem początki armagedonu liście nawet w porządku, ale łodygowa forma ZZ idzie jak burza. Wieczorem prysnąłem ale było po deszczu i na efekty trzeba poczekać. Niestety czesto koniec sierpnia jest terminem granicznym uprawy pomidorów w gruncie
- darbo
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1389
- Od: 20 mar 2011, o 13:33
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Wrocławia
Re: Amatorzy pomidorów gruntowych. Część 4
Pisałem kiedyś wcześniej, jak stosuję daszek foliowy nad gruntowymi. Doświadczenie z ubiegłego roku takie. Było dobrze do września, kiedy to zdjąłem tę folię. ZZ momentalnie zaatakowała. Wnioski. Dopóki krzaki są suche, dopóty ZZ ma utrudnione zadanie. Podkreślam słowo utrudnione.
Pozdrawiam
Dariusz
Dariusz
- babuchna
- -Moderator Forum-.
- Posty: 7487
- Od: 7 maja 2009, o 09:57
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Amatorzy pomidorów gruntowych. Część 4
Moje pomidorki gruntowe od dzisiaj to już przeszłość.
ZZ załatwiła je na ...
Tydzień , zaledwie tydzień bez dozoru i pomocy wystarczył.
Na jakikolwiek oprysk interwencyjny było już za późno. Dziś posprzątałam poletko.
Nie mam nasion, bo pomidory nawet nie zdążyły porządnie dorosnąć oraz dojrzeć i nie mam pomidorów. Eh...
Skubana zaraza. Nawet stonki znalazłam na owocach pomidorków.
Zostawiłam tylko 3 krzaczki ( z 22) : Perłę M, P20 i Amana Orange, ale i one nie mają zbytnio szans.
Przerwałam grona z zaatakowanych zarazą owoców i oberwałam chore liście, ale krzaki są już w fatalnym stanie. Czekam na choć jeden zdrowy i dojrzały owoc z nich, na nasiona.
Ale czy doczekam? Cienko to widzę.
ZZ załatwiła je na ...
Tydzień , zaledwie tydzień bez dozoru i pomocy wystarczył.
Na jakikolwiek oprysk interwencyjny było już za późno. Dziś posprzątałam poletko.
Nie mam nasion, bo pomidory nawet nie zdążyły porządnie dorosnąć oraz dojrzeć i nie mam pomidorów. Eh...
Skubana zaraza. Nawet stonki znalazłam na owocach pomidorków.
Zostawiłam tylko 3 krzaczki ( z 22) : Perłę M, P20 i Amana Orange, ale i one nie mają zbytnio szans.
Przerwałam grona z zaatakowanych zarazą owoców i oberwałam chore liście, ale krzaki są już w fatalnym stanie. Czekam na choć jeden zdrowy i dojrzały owoc z nich, na nasiona.
Ale czy doczekam? Cienko to widzę.
Re: Amatorzy pomidorów gruntowych. Część 4
Nasion Perły Małopolski ci u mnie dostatek
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2003
- Od: 30 sie 2013, o 16:03
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Rybnik
Re: Amatorzy pomidorów gruntowych. Część 4
U mnie Perła Małopolski jeszcze nie dojrzewa. Mam dwa krzaki (jeden na balkonie) - zdrowe, obsypane owocami. Nasiona więc powinny być.
forumowicz Twoje są na balkon rewelacyjne! Marzę o pozostałych i mam nadzieję, że kiedyś się uda nasiona dostać. Bo z tych co mam na balkonie to w sumie kilka odmian zostaje na przyszły rok, reszta nie sprawdziła się.
Tak widzę co się dzieje i mam problem czy zbierać nasiona z pierwszych gron, bo środkowe puste... Tak myślę, że z tych niestaśmionych pozbieram (staśmionych owoców mam tylko kilka sztuk, reszta oberwana/obleciała).
forumowicz Twoje są na balkon rewelacyjne! Marzę o pozostałych i mam nadzieję, że kiedyś się uda nasiona dostać. Bo z tych co mam na balkonie to w sumie kilka odmian zostaje na przyszły rok, reszta nie sprawdziła się.
Tak widzę co się dzieje i mam problem czy zbierać nasiona z pierwszych gron, bo środkowe puste... Tak myślę, że z tych niestaśmionych pozbieram (staśmionych owoców mam tylko kilka sztuk, reszta oberwana/obleciała).
- babuchna
- -Moderator Forum-.
- Posty: 7487
- Od: 7 maja 2009, o 09:57
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Amatorzy pomidorów gruntowych. Część 4
Super, że Wasze Perły mają się dobrze.
Będę wiedziała do kogo zapukać jak moje ostatnie nadzieje na własne nasiona ulecą.
Najmocniej jednak mnie ruszyło to, że nawet nie skosztowałam tych pomidorków, a były już prawie, prawie.
Mój dodatkowy i niezaprzeczalny błąd. Były posadzone zbyt blisko siebie. To zdecydowanie ułatwiło zadanie ZZ.
Łakomstwo jak widać nie popłaca. Chciałam mieć więcej, a mam ...( nawrót zapalenia barku i zero pomidorów- ot szczęściara ze mnie). Szczęściara i dureń. Cholerka, co rok to samo, natkam sadzonek ile wlezie a potem piszczę gdy ZZ ze swym radosnym obliczem nagle wyłazi zza zakrętu.
Będę wiedziała do kogo zapukać jak moje ostatnie nadzieje na własne nasiona ulecą.
Najmocniej jednak mnie ruszyło to, że nawet nie skosztowałam tych pomidorków, a były już prawie, prawie.
Mój dodatkowy i niezaprzeczalny błąd. Były posadzone zbyt blisko siebie. To zdecydowanie ułatwiło zadanie ZZ.
Łakomstwo jak widać nie popłaca. Chciałam mieć więcej, a mam ...( nawrót zapalenia barku i zero pomidorów- ot szczęściara ze mnie). Szczęściara i dureń. Cholerka, co rok to samo, natkam sadzonek ile wlezie a potem piszczę gdy ZZ ze swym radosnym obliczem nagle wyłazi zza zakrętu.