krismiszcz pisze:...pisząc że nie działa mam na myśli że nie zauważyłem tych właściwości co się opisuje na forum - czyli podsumowując efektów jest brak.
Rozumiem, nie zauważyłeś efektów. Myślę, że taka informacja jest cenna, by czytający nie wpadali w przesadną euforię, że znaleźli cudowne rozwiązanie wszystkich problemów. Ale ktoś inny zauważył, spróbuj uszanować i jego opinię.
krismiszcz pisze:Kończąc swoje wypowiedzi dodam tak, jeśli ktoś ma swój rozum i zdolność do racjonalnego analizowania faktów proszę aby w celu eksperymentu odstawił gnojówkę i zastosował obornik, kompost lub nawet ściółkować trawą lub słomą i wtedy zobaczył że to naprawdę przynosi efekty.
Krismiszcz, czy zauważyłeś, jak bardzo obrażasz Innych? Chociażby prześmiewczym podpisem "Sprzedam gnojówkę z pokrzyw, posiada FULL NPK, wystrasza mszyce i działa na hemoroidy!"
Potrafię zrozumieć niechęć do gnojówki, na której się zawiodłeś. Ale zauważ różnice w dostępie do proponowanych przez Ciebie środków.
Obornik - jeśli się ma swój, OK. Ale jeśli trzeba kupić?
Kompost - można zrobić samemu, ale wcześniej ktoś podał, że z ilości pokrzyw jaka była potrzebna do podlewania 100 pomidorów, miałby może kompostu na 1 krzak. Chyba spora różnica?
Trawa - na dużych działkach z trawnikami, jest jej mnóstwo. Ale na małej działeczce, która ma wyżywić rodzinę, często liczy się każdy kawałek i nie ma dużych trawników.
Słoma - trzeba ją kupić.
Sam zobacz o ile droższe proponujesz rozwiązanie. Oczywiście dobrze, że to robisz, bo jest wiele osób, które mogą z niego skorzystać. Gdyby nie trochę obraźliwa forma, wcale bym się nie przyczepiała. Ale spróbuj zaakceptować, że Inni mają prawo do własnej prawdy. Dla części z nich są to właśnie wszelkiego rodzaju gnojówki, które Ty nazywasz syfem.

A jak nazwać opryski te konwencjonalne? Zapach gnojówki nie jest najprzyjemniejszy, ale jest naturalny. Rodzina się krzywi i zmyka gdy pryskam lub podlewam, mnie nie przeszkadza. Natomiast od razu muszę uciekać do domu, gdy z opryskiwaczem wjeżdża sąsiad, mający sad położony jakieś kilkadziesiąt metrów od podwórka moich teściów.