OPRYSKI warzyw. Dyskusje o opryskach -tak czy nie i jak?cz.1
- RingoJelcz
- 200p
- Posty: 343
- Od: 1 mar 2012, o 19:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Lesznowola
Re: Pomidory bez oprysków
Moja matka odkąd tylko pamiętam, a młody już nie jestem:), zawsze siała pomidory w ogródku, co rok w tym samym miejscu. Zawsze na wiosnę ogródek był skopany z obornikiem krowim, lub świńskim - jaki udało się załatwić, zawsze sadzonki kupowała na jarmarku, bez specjalnej znajomości odmian. Sadzone były po 15 maja do gruntu, uprzednio zahartowane. Przez całe lato podlewane tylko nagrzaną wodą, a jakieś 10 metrów dalej rosły ziemniaki. Oczywiście rosły też inne warzywa, drzewka owocowe na tym około 300 m2 ogródku.
Nigdy pomidory nie były podlewane żadnymi nawozami, nigdy niczym nie pryskane i zawsze na krzakach siedziały do września.
Dopiero we wrześniu, liście usychały i łodygi marniały, ale wtedy już trzy rodziny najadły się pomidorów.
Od razu wyjaśnię, że pomidory były wielkości pięści, więc nie za duże nie za małe. Część zrywa zielonych i dojrzewają w kartonie.
W tym roku sam sieję swoje pierwsze pomidory, więc popytałem trochę. Powiedziała, że tylko obrywa wilki i czasem czubek pod koniec, o pokrzywówce słyszała, ale nigdy nie stosowała. A jak zapytałem o opryski, to powiedziała, że gdyby chciała pryskane to kupiła by w sklepie.
Więc chyba można bez oprysków. Zreszta na tej działce, tylko śliwa była pryskana kiedyś przez ojca, więcej oprysków, jak tam mieszkałem nie pamiętam.
Nigdy pomidory nie były podlewane żadnymi nawozami, nigdy niczym nie pryskane i zawsze na krzakach siedziały do września.
Dopiero we wrześniu, liście usychały i łodygi marniały, ale wtedy już trzy rodziny najadły się pomidorów.
Od razu wyjaśnię, że pomidory były wielkości pięści, więc nie za duże nie za małe. Część zrywa zielonych i dojrzewają w kartonie.
W tym roku sam sieję swoje pierwsze pomidory, więc popytałem trochę. Powiedziała, że tylko obrywa wilki i czasem czubek pod koniec, o pokrzywówce słyszała, ale nigdy nie stosowała. A jak zapytałem o opryski, to powiedziała, że gdyby chciała pryskane to kupiła by w sklepie.
Więc chyba można bez oprysków. Zreszta na tej działce, tylko śliwa była pryskana kiedyś przez ojca, więcej oprysków, jak tam mieszkałem nie pamiętam.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7497
- Od: 17 kwie 2008, o 11:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Dębicy
Re: Pomidory bez oprysków
Ringo , Twoja mama może się uważać za szczęsciarę, z jakiego rejonu Polski jestes? Uzupełnij w profilu.
Nie przeczę, można się obyć bez oprysków jeśli w pobliżu nie ma upraw warzywnych. Tu, gdzie teraz mieszkam, nikt nie ma ogródków warzywnych, najbliższe uprawy to kilkanascie mil od nas widziałam pszenicę (są stadniny). Na swoich pomidorach miałam w ub. roku tylko alternariozę (parę lisci- oberwane i wyrzucone przez płot do lasu), za to przywloklam sobie z sadzonka z marketu bakteryjna cetkowatosc, dobrze, ze mialam grevit z Polski.
Nie przeczę, można się obyć bez oprysków jeśli w pobliżu nie ma upraw warzywnych. Tu, gdzie teraz mieszkam, nikt nie ma ogródków warzywnych, najbliższe uprawy to kilkanascie mil od nas widziałam pszenicę (są stadniny). Na swoich pomidorach miałam w ub. roku tylko alternariozę (parę lisci- oberwane i wyrzucone przez płot do lasu), za to przywloklam sobie z sadzonka z marketu bakteryjna cetkowatosc, dobrze, ze mialam grevit z Polski.
Pozdrawiam! Gienia.
- darbo
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1389
- Od: 20 mar 2011, o 13:33
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Wrocławia
Re: Pomidory bez oprysków
Masz rację. Tylko że tak było do lat 90 ubiegłego wieku. Moja babcia po trzech latach niepowodzeń wprowadziła opryski. Niestety. A wcześniej wszystko samo rosło. Pomidory obok ziemniaków i nic się złego nie działo. Będąc na wakacjach, wpadało się do ogrodu i jadło prosto z krzaka bez mycia. I zdrowo było. Tak czy siak te czasy się nie wrócą
Pozdrawiam
Dariusz
Dariusz
Re: Pomidory bez oprysków
Od 25 lat rodzice maja ogród zarówno warzywny jak i owocowy . I nigdy przenigdy nie stosowali chemii, nawet drzewek nie pryskają . Co roku mama obdziela 3 rodziny pomidorami z gruntu / folii, innymi warzywami i owocami różnej maści .
Jedynie czego uzywa to nawóz z pokrzyw i ziemia z kompostownika. Na szczęście okoliczni sąsiedzi są rownież ekologiczni. Jak ktoś twierdzi , ze bez chemii sie nie da to jest w błędzie.
Jedynie czego uzywa to nawóz z pokrzyw i ziemia z kompostownika. Na szczęście okoliczni sąsiedzi są rownież ekologiczni. Jak ktoś twierdzi , ze bez chemii sie nie da to jest w błędzie.
Aga
- RingoJelcz
- 200p
- Posty: 343
- Od: 1 mar 2012, o 19:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Lesznowola
Re: Pomidory bez oprysków
Moi rodzice mieszkają na kurpiach, ludzie tam nie zarabiają na warzywach i owocach, gleby kiepskie. Głównie zboża i ziemniaki, ostatnio kukurydza. Więc i chemii mniej niż na przykład u mnie pod wawą, gdzie same sady owocowe i pola uprawne, czosnek, cebula, kapusta, dynie itd...
gienia1230 pisze:Ringo , Twoja mama może się uważać za szczęsciarę, z jakiego rejonu Polski jestes? Uzupełnij w profilu.
Nie przeczę, można się obyć bez oprysków jeśli w pobliżu nie ma upraw warzywnych. Tu, gdzie teraz mieszkam, nikt nie ma ogródków warzywnych, najbliższe uprawy to kilkanascie mil od nas widziałam pszenicę (są stadniny). Na swoich pomidorach miałam w ub. roku tylko alternariozę (parę lisci- oberwane i wyrzucone przez płot do lasu), za to przywloklam sobie z sadzonka z marketu bakteryjna cetkowatosc, dobrze, ze mialam grevit z Polski.
- Comcia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 13455
- Od: 9 maja 2008, o 14:28
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Pomidory bez oprysków
Każdy niech robi jak chce, albo jak mu na to warunki pozwalają.
Ja przez dwa lata upierałam się przy ekologicznych pomidorach bez oprysków.
W jednym roku pojadłam dosłownie kilka sztuk, w drugim roku już nawet tego nie miałam.
W zeszłym roku pryskałam dwa razy i pomidory likwidowałam dopiero przed przymrozkami.
U sąsiadki pomidory padły już w lipcu.
Nie da rady - u mnie zaraza zjawia się co roku.
Jeśli ktoś ma to szczęście, że zaraza nie grasuje to mogę tylko pozazdrościć.
Ja przez dwa lata upierałam się przy ekologicznych pomidorach bez oprysków.
W jednym roku pojadłam dosłownie kilka sztuk, w drugim roku już nawet tego nie miałam.
W zeszłym roku pryskałam dwa razy i pomidory likwidowałam dopiero przed przymrozkami.
U sąsiadki pomidory padły już w lipcu.
Nie da rady - u mnie zaraza zjawia się co roku.
Jeśli ktoś ma to szczęście, że zaraza nie grasuje to mogę tylko pozazdrościć.
Re: Pomidory bez oprysków
Właścicielka Działki przez pierwsze dwa/trzy lata sadziła pomidory do gruntu. Problem był taki, że to ja musiałem je podlewać. Po kolejnym sezonie, gdy naganiałem się z konewkami i nawet nie spróbowałem własnego pomidora, postanowiłem zbudować prostego foliaka. Od tego czasu, czyli od trzech lat poznałem smak pomidora z własnej działki. Aha- w foliaku absolutnie niczym nie pryskam pomidorów. Da się? Da się, ale tylko pod folią. Ojciec ma działkę na Brochowie- mówi, że już 6 lat temu zrezygnował z uprawy pomidorów w gruncie, bo mu padały. Znajomy ma działkę przy Gliniankach na Lotniczej- sytuacja podobna. Stąd mój wniosek- chcesz mieć pomidory bez oprysków we Wrocławiu- uda Ci się tylko pod osłoną.
Nie wiem, czy to wina naszego wrocławskiego klimatu, czy też jest to już choroba innych miast?
Wiem, że folia rozwiązała mój problem i mogę delektować się wreszcie smakiem własnego pomidora.
I nie mówcie mi, że nie da się uprawiać pomidorów bez oprysków. Da się i do tego namawiam wszystkich, którzy uprawiają pomidory tylko na własne potrzeby. Nawet kosztem ilości zbiorów, czy też wyglądem pojedynczych pomidorów.
Zaryzykujecie zdrowie swojej córeczki, która bez Waszej wiedzy zerwie pomidora z krzaka i go zje, a okres karencji po oprysku jeszcze nie minął? Pozdrawiam.
Nie wiem, czy to wina naszego wrocławskiego klimatu, czy też jest to już choroba innych miast?
Wiem, że folia rozwiązała mój problem i mogę delektować się wreszcie smakiem własnego pomidora.
I nie mówcie mi, że nie da się uprawiać pomidorów bez oprysków. Da się i do tego namawiam wszystkich, którzy uprawiają pomidory tylko na własne potrzeby. Nawet kosztem ilości zbiorów, czy też wyglądem pojedynczych pomidorów.
Zaryzykujecie zdrowie swojej córeczki, która bez Waszej wiedzy zerwie pomidora z krzaka i go zje, a okres karencji po oprysku jeszcze nie minął? Pozdrawiam.
- BRZOSKWINKA
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1869
- Od: 17 maja 2010, o 18:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Mazowsze...
Re: Pomidory bez oprysków
Dzięki wszystkim za cenne wskazówki. ja w tym roku pierwszy raz będę prowadzić pomidorki pod folią. Mam nadzieję, że doczekamy się zdrowych owoców.
Pozdrawiam, Asia
Tu lubię zaglądać:Więcej dzieci, niż rodziców... Przetwory z działki. Wszystko o zwierzętach gospodarczych
Tu lubię zaglądać:Więcej dzieci, niż rodziców... Przetwory z działki. Wszystko o zwierzętach gospodarczych
-
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 41
- Od: 22 lis 2011, o 19:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Re: Pomidory bez oprysków
U mnie co roku na pomidorach jest grzyb. Dbam o nie, daję nawóz z pokrzywy, humus - nic nie pomaga. Musiałabym pryskać chemią a nie chcę. Spróbuję koralika albo cherry w dużych donicach. Może się uda.A może posuniecie mi inny rodzaj pomidorów dobrze rosnących w donicach.
-
- 500p
- Posty: 504
- Od: 30 sty 2007, o 13:07
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Miłoszyce
- Kontakt:
Re: Pomidory bez oprysków
Dla mnie opryski to mniejsze zło. Bo pomidory w sezonie i tak będę jadła. Jak nie będę jadła swoich, to będę kupowała. Zadałam sobie pytanie co wolę: pryskać sama i jeść przestrzegając okresu karencji? czy kupować i zastanawiać się kiedy były pryskane i ile razy? Wyszło mi, że wolę pryskać sama wtedy, gdy już NAPRAWDĘ jest to konieczne. Czasem wystarcza jeden oprysk. Tak było przez 2 kolejne lata, a w ubiegłym roku pryskałam 2 razy i pomidory były aż do przymrozków, w szklarni wystarczył jeden raz. Trudno, takie czasy. Nie wyobrażam sobie lata bez pomidorów, więc wolę mieć swoje, nawet jeśli są pryskane, bo przynajmniej wiem czym, kiedy i ile razy.
- jode22
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4023
- Od: 22 lut 2011, o 14:07
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa, Rembertów
Re: Pomidory bez oprysków
Nie istnieje odmiana pomidorów całkowicie odpornych na zarazę ziemniaczaną - są tylko bardziej lub mniej . Ja też pryskam 2 maksymalnie 3 razy w sezonie. A w uprawach towarowych pryskają wiele razy . Swoje to wiem co jem .
Re: Pomidory bez oprysków
Ktoś napisał, że pryska przeciwgrzybowymi w czercu , lipcu i sierpniu. Chciałam zapytać czym dokładnie i w jakim momencie, w jakich odstępach.
U ubiegłym roku nie pryskałam w folii, ale... zaczęły chorawać i trezba było szybko zbierać pomidory. Osttanie jednak jedliśmy jeszcze w listopadzie Oczywiście nie chciałabym pryskać na potęgę, ale chciałabym dłużej cieszyć sie z efektów swojej pracy i móc obdzielać rodzinkę zdrowymi pomidorkami....
U ubiegłym roku nie pryskałam w folii, ale... zaczęły chorawać i trezba było szybko zbierać pomidory. Osttanie jednak jedliśmy jeszcze w listopadzie Oczywiście nie chciałabym pryskać na potęgę, ale chciałabym dłużej cieszyć sie z efektów swojej pracy i móc obdzielać rodzinkę zdrowymi pomidorkami....
Pozdrawiam, Ela
Re: Pomidory bez oprysków
elissa to musisz się przenieść do innego wątku
zajrzyj np tu str 14 http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 4792&hilit
zajrzyj np tu str 14 http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 4792&hilit