Przyszkolne ogródki

Warzywa w gruncie i pod osłonami.
ODPOWIEDZ
Alembik

Re: Przyszkolne ogródki

Post »

W mojej szkole nie robili takich atrakcji. Nauczyciele mieli swoje ogródki zaraz przy szkole, ale uczniowie mieli się trzymać od nich z dala. Był tylko kwietnik, ale rosły na nim jakieś nudne kwiaty typu aksamitka :\ Edukacja przyrodnicza wyglądała w wykonaniu mojej nauczycielki z przedszkola tak, że szarpała mnie za włosy jak zrywałem liście z krzaków twierdząc, że to roślinę 'boli' Dobre sobie. Szczególnie, że tych krzaków rosło tam mnóstwo. Pamiętam, że byłem oburzony takim traktowaniem, bo jak byłem mały strasznie lubiłem pomagać babci i mamie w ogródku i sam miałem różne roślinki. Ta nauczycielka zaś była tępa, zawsze mnie wyśmiewała i pomagała w tym reszcie uczniów. Na mój gust wcale nie nadawała się na opiekunkę dla sześciolatków. To był raczej despotyzm, niż wychowanie. I tak to się później za mną ciągnęło. Przechodziłem z jednej klasy do drugiej i zawsze byłem tym, którego należy wyszydzić i na którego trzeba zrzucić wszystkie winy. Tym któremu nic nie wolno ani powiedzieć, ani zrobić. I dzięki temu teraz jestem taki, jaki jestem. Przedszkole to ważna sprawa, każdy tam zaczyna i to co pozna w przedszkolu będzie się za nim ciągnąć. Jeśli ktoś ma rękę do roślin zazwyczaj jest dobrym człowiekiem i może jeśli wyhoduje najlepszą roślinkę zyska szacunek w oczach kolegów :)
akl62
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2353
Od: 11 cze 2011, o 19:53
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Beskid Śląski

Re: Przyszkolne ogródki

Post »

Alembik, to ja chyba byłam nienormalnym dzieckiem. Zobaczenie krzeczka ziemniaka w całości, to była atrakcja. Musiałm zobaczyć czy rzeczywiscie bulwy są połączone tymi "niteczkami". Albo chodziłam po ogrodzie i porównywałam smak porzeczek i "badałam" czy to zależy od miejsca, w którym rośnie, czy od liczby kuleczek w gronie. Pewnie zależało od gatunku.

Cóż, miałam marzenie... Dobrze, że Wasze uwagi są takie rzeczowe. I dobrze, że ja też nie pracuję w szkole. Chyba bym dzieci zamęczyła nudą.
akl62
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2353
Od: 11 cze 2011, o 19:53
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Beskid Śląski

Re: Przyszkolne ogródki

Post »

Naprawdę nikt nie ma dobrych doswiadczeń z przyszkolnymi ogródkami ? Ale byłam naiwna ! Ale i tak pomysł z dynią olbrzymem uważam za wart przemyślenia. Będę go "siać" gdzie się da. Może gdzieś się przyjmie.
Alembik

Re: Przyszkolne ogródki

Post »

To nie jest głupi, ani zły pomysł. Na przykład dzień dyni w przedszkolach to norma. Konkurs na największą dynię na pewno spodobał by się każdemu normalnemu nauczycielowi biologii i koszta takiego przedsięwzięcia naprawdę mikroskopijne. Chyba, że ktoś by wyhodował atlantic giant ze 100 kg, wtedy by się pojawił problem z transportem :D
Awatar użytkownika
halys
200p
200p
Posty: 203
Od: 5 wrz 2011, o 14:25
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Przyszkolne ogródki

Post »

Alembik pisze:Konkurs na największą dynię na pewno spodobał by się każdemu normalnemu nauczycielowi biologii i koszta takiego przedsięwzięcia naprawdę mikroskopijne. :D
Jestem nauczycielem biologii i konkurs spodobałby się mi jak najbardziej. Problem w tym, że musiałabym w większości wypadków nagrodzić raczej rodziców/babcie/ciocie itd. rzadko bowiem prace tego typu byłyby "dziełem" dziecka.
No i problem z nagrodami. Sama finansowałam już ich tyle, że czasem nie mam ochoty już wyjmować kolejnych 50-100zł na nagrody. A wiem jak to jest gdy kupi się coś tańszego - komentarze uczniów i jeszcze gorsze rodziców. Nie, dziękuję.
Owszem, gdyby sieć tzw. powiązania pomiędzy dyrektor - sprawa finansowania konkursów - nauczyciel sprawnie działała, to nie mam nic przeciwko.
Ale wiecie co? Zastanowię się nad tym problemem, może nagrodą będą oceny?! Będą sobie sadzić np. wspomnianą fasolę, może rzeżuchę (blisko święta, będzie jak znalazł) albo nawet siewki pomidora, które wsadzą do ziemi końcem maja. Tylko co na to chłopcy z gimnazjum - ale będę mieć miny... :( choćby dla tych min warto to zrobić.
Projekty z rozmnażaniem wegetatywnym ma sporo zwolenników (o ile dam ocenę...).
Porozmawiam jutro z uczniami. ;:138
Życie, Ty wariacie...
Alembik

Re: Przyszkolne ogródki

Post »

Wątpię czy uczniowie z gimnazjum będą chcieli mieć coś wspólnego z uprawą roślin. Chyba, że konopi indyjskich :D Może spróbuj z owadożerami, np rosiczką.
loeb
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2122
Od: 25 lut 2010, o 21:44
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Łódzkie

Re: Przyszkolne ogródki

Post »

To się sprawdza raczej w przedszkolach i raczej jako uprawy wewnętrzne, chyba że dyrekcja pozwoli postawić cos np na tarasie. Absolutnie nie mogą być to rośliny trujące czyli ziemniaki i pomidory odpadają, niestety, bo większość dzieci a i rodziców często gęsto nie ma pojęcia jak wygląda ziemniak nad ziemią [tu akurat mówię o miastach; swoją droga ziemniaki potrafią być bardzo dekoracyjne jak zakwitną]. Z tego co przychodzi mi do głowy to tykwy, hoduje się podobnie jak dynie, kształty różne, pędy w razie czego jadalne, suchy owoc można użyć do zrobienia dekoracji więc nikt się nie czepi że się zjada coś bez certyfikatu. Druga roślina to strączkowe, typu fasola, jeśli posadzi się ją w podłożu umieszczonym między dwoma przejrzystymi płytkami - będzie widać jak powstają grudki z bakteriami na korzeniach, dla podniesienia dramatyzmu można wrzucić parę suchych liści i dżdżownicę ;) I generalnie jak najwcześniejsze odmiany!
kontener22
50p
50p
Posty: 90
Od: 11 lut 2012, o 23:41
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.

Re: Przyszkolne ogródki

Post »

U nas przy szkole podstawowej były grządki, ale tylko dla nauczycieli, uczniowie mieli zakaz wstępu. Zresztą pod blokami też są, kwiatowe, bo - jak to na osiedlach - dużo ludzi ze wsi i chcą na emeryturze coś robić, a jeśli nie mają działki to zagospodarowują ziemię pomiędzy blokami, a chodnikiem.
Dzieciaków raczej takie rzeczy nie intersują, ale można wg mnie spróbować z chętnymi. I wydaje mi się, że nie ogórki, bo trudne są, pryskać trzeba (chemią!), mogą kitnąć w jedną noc wszystkie, będzie rozczarowanie, lepiej juz inne dyniowate, n.p. cukinie. Paczka nasion to ze 2 zł, w środku jest ze 6 nasion, czyli koszty nie są duże, a warzywo jest wdzięczne, bo plonuje obficie i nie ma za dużych wymagań./..
Awatar użytkownika
Dagmara
200p
200p
Posty: 222
Od: 24 mar 2010, o 18:11
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: lubelskie

Re: Przyszkolne ogródki

Post »

Ja też nie mam dobrych wspomnień z przyszkolnego ogródka . Pamiętam jak trzeba było tam ciągle plewić a nauczycielki w wakacje zbierały plony. Nawet nie zdążyliśmy zobaczyć efektów naszej pracy .Ale jak najbardziej podoba mi się pomysł z doświadczeniami na ocenę . Uczeń musiałby np. wyhodować roślinę z całym opisem i fotorelacjami . Myślę ,że to by było ciekawe doświadczenie dla dzieci i młodzieży dużych miast gdzie większość nie ma pojęcia jak rosną warzywa. A jak nawet rodzic czy babcia pomoże to się nic nie stanie bo i tak coś w głowie u takiego dziecka zostanie. ;:138 Tylko ciekawa jestem ilu nauczycieli chciałoby sobie zawracać tym głowę jak lepiej przerobić temat na sucho a potem klasówkę zrobić a dziecko dalej nie wie jak to wszystko wygląda w praktyce. Na wsiach z tym jest trochę lepiej bo większość dzieci może to obserwować w przydomowych ogrodach.
Gdy człowiek stawia sobie granice tego co zrobi, stawia sobie też granice tego co może zrobić .
akl62
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2353
Od: 11 cze 2011, o 19:53
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Beskid Śląski

Re: Przyszkolne ogródki

Post »

Ja też pamiętam, że bez sensu było to, że nie widzieliśmy efektów swojej pracy. Ale dlatego, że przez wakacje nikt nie podlewał grządek i wszystko się marnowało. Co się zaś tyczy nagród, to rzeczywiscie widzę, jak moje koleżanki nauczycielki co chwilę dokładają coś "od siebie". Ale w szkole mojej córki były za różne całoroczne działania (np. za zielnik) nagrody na koniec roku szkolnego. Dzięki temu można było ponowenie przeżywać radość zwycięstwa. Szkoda, że wiele inicjatyw nie dochodzi do skutku, z obowy o nieuzasadniną krytykę (za słabe nagrody). Pewnie ksiąćki, to atrakcje dla "stukaczy", ale przecież w okolicy są zazwyczaj jacyś miejscowi szkółkarze, którzy może by coś zaoferowali. Tylko podejrzewam, że tu znów może pojawić się problem formalnych rozliczeń. A przyznaję, że mnie najbardziej cieszyłoby to, że w takim ogródkowym działaniu można coś zbadać, porównać, porównać smaki (np. różnych odmian marchwi, cebuli, porzeczek), poznać rzadkie zioła. Kuchnia jest dziś bardzo modna. Ale też wykazaś się, jak w tej uprawie dyni.
akl62
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2353
Od: 11 cze 2011, o 19:53
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Beskid Śląski

Re: Przyszkolne ogródki

Post »

Alembik i kontener22, dyniowate są wspaniałe. Są przecież jeszcze patisony, dynie makaronowe, kabaczki. I można je długo trzymać w klasie. Tylko co potem, w wakacje ?

loeb, z fasolą, to sama wypróbuję, jak to wygląda.
ida74
---
Posty: 4357
Od: 10 kwie 2008, o 17:03
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Nad stawem

Re: Przyszkolne ogródki

Post »

Właśnie zapytałam dwóch synków 14 i 17 lat .Młodszy powiedział,że majeranek ,bo lubi ,a 17 latek zapytał czy były by dostępne lampy ,bo na wakacje by dorobił. ;:194
Moja latorośl nie cierpi siać ,podlewać i kosić :!:
Dynie-super pomysł ,zioła też by się sprawdziły wg mnie .
kontener22
50p
50p
Posty: 90
Od: 11 lut 2012, o 23:41
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.

Re: Przyszkolne ogródki

Post »

No właśnie, do pizzy się pełno ziół dodaje -majeranek, tymianek, a są wieloletnie, czyli na zawsze... zadanie domowe - wyhodować sadzonkę tymianku:) Tylko, że mogliby oszukiwać, przynosić gotową ze sklepu, hehe
ODPOWIEDZ

Wróć do „Uprawy WARZYWNICZE”