Przyszkolne ogródki
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2353
- Od: 11 cze 2011, o 19:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Przyszkolne ogródki
A poza tym, że tykwy są bajeranckie, to już doczytałam co z nich można zrobić. Na Węgrtzech widziałam też fajny karmnik z takiej "zwykłej"tykwy. Nie, żeby bez tego nie były atrakcyjne, ale ja jestem konkretna baba i muszę mieć pretekst. Mimo tego wężowe muszę (!) posiać. Może mi podpowiecie jakie jeszcza są fajne i łatwe w uprawie. Że są żarłoczne, już doczytałam. Zaletę tykw, jest to, że nie trzeba długo czekać na efekt. Byle do wiosny.
- patasko
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2356
- Od: 26 maja 2011, o 23:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Bytków k. Katowic
Re: Przyszkolne ogródki
akl62, polecam ten market i ich tykwy: http://www.kcb-samen.ch/shop/?cPath=22& ... b60c84ddd5 a tak poza tym to na allegro są, ale te bardziej "zwykłe" W sumie to jedzą tyle samo co dynie. Ale potrzebują troszkę cieplejszego miejsca. Ja mam sporo nasionek, mogę Ci podesłać troszkę, tylko wyślij kopertę. U mnie sprawiły się nadzwyczaj dobrze, nawet te dopiero posiane na początku czerwca zdążyły dojrzeć i zdrewnieć. Aha, polecam wpierw robić rozsadę.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2122
- Od: 25 lut 2010, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Łódzkie
Re: Przyszkolne ogródki
Z tykwy mnóstwo rzeczy można, mamy na forum osobny wątek o tykwach. Poza tym są jadalne w całości, no może oprócz korzenia;) Młode pędy, kwiaty, młode owoce - jadalne, można udusić. Odmiany pewnie będą się nieco różnić smakiem. A ozdób z nich można zrobić w zasadzie tyle rodzajów ile się wyobrazi - karmniki, miseczki, grzechotki, figurki malowane.. W przyszłym roku chętnie wypróbowałabym jakieś drobnoowocowe.
- patasko
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2356
- Od: 26 maja 2011, o 23:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Bytków k. Katowic
Re: Przyszkolne ogródki
Kto był w restauracji sphinx wie, że tam są lampy z tykw
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2353
- Od: 11 cze 2011, o 19:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Przyszkolne ogródki
Zajrzę na wątek tykwowy. Jeszcze nie całkiem swobodnie czuję się na Forum. Np. nie rozumiem, co to znaczy "przyślij kopertę". Gdzie ? Jak ? Tylko się nie śmiejcie.
- patasko
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2356
- Od: 26 maja 2011, o 23:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Bytków k. Katowic
Re: Przyszkolne ogródki
akl62, chodzi o zwykłą kopertę Taką bąbelkową np, żeby sobie przesłać nasiona. Swoją drogą będzie dogrywka akcji, prześlę na nią również nasiona tykw.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2353
- Od: 11 cze 2011, o 19:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Przyszkolne ogródki
patasko, ja to się będę musiała wiele nauczyć. Szybciej chyba sama przyjadę. Żartowałam.
- McMArchewka
- 1000p
- Posty: 1173
- Od: 13 lut 2012, o 21:28
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Meszna
Re: Przyszkolne ogródki
Zależy, gdzie ta szkoła się znajduję. Bo jak w centrum miasta, gdzie miejsca na boisko ledwo starczyło to rozumiem. Ale u mnie w szkole 4 lata temu zrobili "wielką przebudowę ogródka" tzn. powycinali trochę drzew, na ich miejsce zrobili taką rabatę z bukszpanem i tego typu roślinami. Zasadzili tuje i zrobili trzy ławki. Powstał również skalniak. Na miejscu otworów w szambie ustawili skrzynie z kwiatami. W zeszłym roku postawili pomnik takiego jednego harcerza. Niestety, jakieś 2 lata temu podczas zimy musieli wyciąć sosnę, która była pomnikiem przyrody, ponieważ napadało tyle śniegu, że mogła się zwalić na drogę. Przyznam, że ogródek szkolny po tych zmianach wygląda całkiem nieźle.akl62 pisze:Chodzi o przyszkolne ogródki, na których dzieci mogłyby prowadzić uprawę, a jednocześnie nabywać szacunku do tej pracy i do żywności. Pomysł nienowy, propagowany w mediach, ale moim zdaniem wart wcielania w życie.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2353
- Od: 11 cze 2011, o 19:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Przyszkolne ogródki
McMArchewka, wreszcie coś choć trochę optymistycznego. Ciekawe, czy dzieci same dbały o ten skwerkek ? I czy nie było nic niszczone ? Marniejące rabaty są takie smutne.
- aguskac
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8276
- Od: 9 kwie 2007, o 22:28
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Borne Sulinowo
Re: Przyszkolne ogródki
Ja z dziećmi przygotowuję sadzonki pomidorów, są zachwycone, bardzo chętnie sieją, potem pikują i wreszcie całe dumne mogą zabrać do domu, zwykle przed majowym weekendem
Nieprawda, że chłopcy są mniej chętni. Są tak samo zapaleni. Dostają ode mnie nasiona, a same przynoszą pojemnik z ziemią. Jak komuś pomidor padł to była czarna rozpacz Musiałam mieć na boku kilka zapasowych na takie wypadki.
Smutek wielki i niecierpliwość była także, gdy nasionka oporniej wschodziły, a inni już mieli wykiełkowane... codziennie by najchętniej podlewali. Musiałam wprowadzić dokładną instrukcję podlewania
Kilkoro dzieci zameldowało mi we wrześniu, że jadło własne pomidory latem Były przeszczęśliwe i dumne z własnego dokonania.
W tym roku sieję znowu z nowa klasą.
Ze 3 lata temu uczyłam dzieci ukorzeniać winorośl. Co prawda sztobry były moje. Dostałam różne porządne odmiany od winogronowych zapaleńców, wiec nie mogłam im dać sadzonek, ale poznały całą procedurę i bardzo im się podobało.
Najpierw same przycinały sekatorem łozę, potem pokazywałam im jak się usuwa dolny pąk. Same robiły etykiety z opisem odmiany. Następnie moczyły w ukorzeniaczu i wtykały w mokre trociny. Po pewnym czasie mogły obserwować jak tworzy się kallus, wyrastają korzonki i listki.
Nieprawda, że chłopcy są mniej chętni. Są tak samo zapaleni. Dostają ode mnie nasiona, a same przynoszą pojemnik z ziemią. Jak komuś pomidor padł to była czarna rozpacz Musiałam mieć na boku kilka zapasowych na takie wypadki.
Smutek wielki i niecierpliwość była także, gdy nasionka oporniej wschodziły, a inni już mieli wykiełkowane... codziennie by najchętniej podlewali. Musiałam wprowadzić dokładną instrukcję podlewania
Kilkoro dzieci zameldowało mi we wrześniu, że jadło własne pomidory latem Były przeszczęśliwe i dumne z własnego dokonania.
W tym roku sieję znowu z nowa klasą.
Ze 3 lata temu uczyłam dzieci ukorzeniać winorośl. Co prawda sztobry były moje. Dostałam różne porządne odmiany od winogronowych zapaleńców, wiec nie mogłam im dać sadzonek, ale poznały całą procedurę i bardzo im się podobało.
Najpierw same przycinały sekatorem łozę, potem pokazywałam im jak się usuwa dolny pąk. Same robiły etykiety z opisem odmiany. Następnie moczyły w ukorzeniaczu i wtykały w mokre trociny. Po pewnym czasie mogły obserwować jak tworzy się kallus, wyrastają korzonki i listki.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2353
- Od: 11 cze 2011, o 19:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Przyszkolne ogródki
aguskac, lejesz miodek na moje serce...
Jakoby muzyka łagodzi obyczaje, ale ja jestem przekonana, że praca z roślinami też. Na emeryturze chciałabym prowadzić zajęcia (wcale nie pracuję jako nauczycielka), w których dzieciaki same by wymyślały co chcą "badać", a dorosły byłby tylko pomocnikiem, żeby nie było wielkich rozczarowań. A jeszcze bardziej chciałabym, żeby poznawały różne miejscowe i rodzinne smaki i poznały różne smaki miodów, i jabłek, i to, że ziemniak ziemniakowi nierówny i że są dziwaczne tykwy... Bo nasze ogródki i kuchnia, to element kultury, niegorszy niż architektura i stroje ludowe. A tak nam się to wszystko ujednolica...
Dobrze, że takim ludziom jak Ty się chce.
Jakoby muzyka łagodzi obyczaje, ale ja jestem przekonana, że praca z roślinami też. Na emeryturze chciałabym prowadzić zajęcia (wcale nie pracuję jako nauczycielka), w których dzieciaki same by wymyślały co chcą "badać", a dorosły byłby tylko pomocnikiem, żeby nie było wielkich rozczarowań. A jeszcze bardziej chciałabym, żeby poznawały różne miejscowe i rodzinne smaki i poznały różne smaki miodów, i jabłek, i to, że ziemniak ziemniakowi nierówny i że są dziwaczne tykwy... Bo nasze ogródki i kuchnia, to element kultury, niegorszy niż architektura i stroje ludowe. A tak nam się to wszystko ujednolica...
Dobrze, że takim ludziom jak Ty się chce.
Re: Przyszkolne ogródki
Tykwy to raczej tradycyjny element kultury indiańskiej niż polskiej
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2353
- Od: 11 cze 2011, o 19:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Przyszkolne ogródki
Alembik, ale pamiętaj, że pierwotnie podłoże to było mięso z cytrusami... Kapucha kiszona przyszła zamiast. I wyszło nieźle (właśnie mi się gotuje na jutro) Przenikanie kultur jest naruralne. Zapewne masz rację, może przesadziłam, może za dużo bym chciała naraz. Po prostu, chciałabym, żeby dzieci znały też różnorodność. Że u nas skopek na mleko, a gdzie indziej tykwa na wodę. Pomidory i ziemniaki to dla nas dość nowy nabytek. Wcześniej jedliśmy lebiodę i czosnek niedźwiedzi. Są niezłe. Ale to na inny wątek. Miło Cię było znowu "usłyszeć".