Kawon (arbuz) - część 13
- lobuzka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 682
- Od: 8 mar 2010, o 21:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: podkarpacie
Re: Kawon (arbuz) - część 13
Współczuję.
Mi buszuje w pomidorach (chyba kret, nie złapałam), przy codziennym podlewaniu sprawdzam pod krzakiem czy podkopane. Obstawiam, że to przez obornik dany do dołków
Mi buszuje w pomidorach (chyba kret, nie złapałam), przy codziennym podlewaniu sprawdzam pod krzakiem czy podkopane. Obstawiam, że to przez obornik dany do dołków
Ludzie są jak morze, czasem łagodni i przyjaźni, czasem burzliwi i zdradliwi. Przede wszystkim to jest tylko woda. Albert Einstein
Pozdrawiam Aneta.
Pozdrawiam Aneta.
- Kabomba
- 500p
- Posty: 508
- Od: 1 cze 2013, o 01:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Biegun Zimna i Nędzy
Re: Kawon (arbuz) - część 13
Z kretami jest taki problem, że gustują w dżdżownicach, a nam z kolei zależy na dżdżownicach, bo to one, do spółki z bakteriami i "dobrymi" grzybami glebowymi, robią nam uprawną ziemię.
Ktoś tu podawał, chyba Rolnik90, sposób na krety w postaci koszyczka z siatki stalowej (takiej drobiowej wolierówki bodajże), którą wkłada się w dołek pod sadzonkę. No to ja sobie przypomniałam, że jest nawet lepsza siatka do tego celu, ale, uwaga, tylko przeciwko kretom, bo gryzonie (szczur, nornica, karczownik) sobie z nią poradzą. Chodzi o plastikową, leciutką jak damskie rajstopy, siatkę na krety Pod taką nazwą jest sprzedawana, ludzie ją chyba rozkładają pod trawnikami. Jest naprawdę wytrzymała, odporna na mróz i słońce (użytkuję ją już wiele lat i ma u mnie wiele zastosowań), lekka i elastyczna, i nie ma z nią takiego problemu z przechowywaniem, jak w przypadku stalowych koszyczków. Wystarczy wykopać większy niż zwykle dołek pod sadzonkę, nad nim położyć na ziemi odpowiednio duży kwadrat tej siatki, tak żeby brzegi wystawały później ponad ziemię, zasypać (siatka sama się ułoży), posadzić sadzonkę i już. A na jesień takie kwadraty siatki można położyć jeden na drugim, zwinąć w rulonik i wetknąć za szafę ;) To waży tyle co nic (siatka jest wykonana z czegoś podobnego do żyłki wędkarskiej) i jest łatwe w obsłudze, a do tego nigdy nie zardzewieje! Aha, no i jest tańsza.
Tak myślę, że może i przeciw gryzoniom by się sprawdziła, bo po co gryzoń miałby się męczyć z przegryzaniem siatki, skoro może przeszkodę okrążyć? Ale pewności nie mam. A tej siatki używam zarówno do konstrukcji tymczasowych barier/zagrodzeń/przepierzeń przeciwko kurczakom i kaczkom (wbijam drewniane paliki, a do nich przyszywam siatkę za pomocą zszywacza tapicerskiego - prosty, szybki montaż, demontaż też łatwy), jak również jako elementu konstrukcji pod rośliny pnące. Siatka jest leciutka i przewiewna, wszelkie rośliny pnące ładnie się jej czepiają. Wiele lat temu kupiłam rulon 100 metrów o szerokości 1,5 metra, i ta siatka jest w ciągłym użytku.
Uff, to napisałam rozprawkę.
Rowerzysta - moje i Twoje arbuzy idą łeb w łeb!
Anulab - Ty to jesteś czarodziejka, bo ten arbuz, którego wczesnym majem posadziłaś, a on nie doznał żadnego uszczerbku na zdrowiu, to chyba był zaklęty
Wokan jest naszym arbuzowym królem i może z dumą nosić koronę z arbuzowej skórki, ale ja się nawet z Wokanem nie będę porównywać, bo u niego ścisły ordnung, higiena, inżynieria genetyczna, wykresy i harmonogramy (i w ogóle - chapeau bas), a ja jestem Człowiek Chaos (a czasem Człowiek Debil oraz Człowiek Nerwica). Że nie wspomnę o ogromnej różnicy w lokalizacji uprawy - gdy pod Wrocławiem kończą się truskawki, to u mnie zaczynają kwitnąć. Do tego dochodzi lokalny mikroklimat - gdy w miasteczku 15 km ode mnie przekwitają forsycje, to moje dopiero myślą o otwieraniu pąków kwiatowych. Wszystko mam opóźnione najmarniej o dwa tygodnie.
Nie przejmuję się też wypowiedziami ludzi, którzy piszą: "Co wy się tak cackacie z tymi arbuzami, ja to wystarczy że splunę pestką arbuza, a już krzak wyrasta". Po prostu jedni mają idealnie sprzyjające okoliczności, nad którymi może nawet nie musieli pracować, a inni muszą rzeźbić tępym dłutem w gruzie, a na koniec przyjdą krety, arbuzy podkopią, gruz ukradną, a dłuto zepsują.
Następnym razem się w końcu wezmę i też wstawię parę fotek, bo tylko przynudzam, a wiadomo, że obrazki najfajniejsze.
Ktoś tu podawał, chyba Rolnik90, sposób na krety w postaci koszyczka z siatki stalowej (takiej drobiowej wolierówki bodajże), którą wkłada się w dołek pod sadzonkę. No to ja sobie przypomniałam, że jest nawet lepsza siatka do tego celu, ale, uwaga, tylko przeciwko kretom, bo gryzonie (szczur, nornica, karczownik) sobie z nią poradzą. Chodzi o plastikową, leciutką jak damskie rajstopy, siatkę na krety Pod taką nazwą jest sprzedawana, ludzie ją chyba rozkładają pod trawnikami. Jest naprawdę wytrzymała, odporna na mróz i słońce (użytkuję ją już wiele lat i ma u mnie wiele zastosowań), lekka i elastyczna, i nie ma z nią takiego problemu z przechowywaniem, jak w przypadku stalowych koszyczków. Wystarczy wykopać większy niż zwykle dołek pod sadzonkę, nad nim położyć na ziemi odpowiednio duży kwadrat tej siatki, tak żeby brzegi wystawały później ponad ziemię, zasypać (siatka sama się ułoży), posadzić sadzonkę i już. A na jesień takie kwadraty siatki można położyć jeden na drugim, zwinąć w rulonik i wetknąć za szafę ;) To waży tyle co nic (siatka jest wykonana z czegoś podobnego do żyłki wędkarskiej) i jest łatwe w obsłudze, a do tego nigdy nie zardzewieje! Aha, no i jest tańsza.
Tak myślę, że może i przeciw gryzoniom by się sprawdziła, bo po co gryzoń miałby się męczyć z przegryzaniem siatki, skoro może przeszkodę okrążyć? Ale pewności nie mam. A tej siatki używam zarówno do konstrukcji tymczasowych barier/zagrodzeń/przepierzeń przeciwko kurczakom i kaczkom (wbijam drewniane paliki, a do nich przyszywam siatkę za pomocą zszywacza tapicerskiego - prosty, szybki montaż, demontaż też łatwy), jak również jako elementu konstrukcji pod rośliny pnące. Siatka jest leciutka i przewiewna, wszelkie rośliny pnące ładnie się jej czepiają. Wiele lat temu kupiłam rulon 100 metrów o szerokości 1,5 metra, i ta siatka jest w ciągłym użytku.
Uff, to napisałam rozprawkę.
Rowerzysta - moje i Twoje arbuzy idą łeb w łeb!
Anulab - Ty to jesteś czarodziejka, bo ten arbuz, którego wczesnym majem posadziłaś, a on nie doznał żadnego uszczerbku na zdrowiu, to chyba był zaklęty
Wokan jest naszym arbuzowym królem i może z dumą nosić koronę z arbuzowej skórki, ale ja się nawet z Wokanem nie będę porównywać, bo u niego ścisły ordnung, higiena, inżynieria genetyczna, wykresy i harmonogramy (i w ogóle - chapeau bas), a ja jestem Człowiek Chaos (a czasem Człowiek Debil oraz Człowiek Nerwica). Że nie wspomnę o ogromnej różnicy w lokalizacji uprawy - gdy pod Wrocławiem kończą się truskawki, to u mnie zaczynają kwitnąć. Do tego dochodzi lokalny mikroklimat - gdy w miasteczku 15 km ode mnie przekwitają forsycje, to moje dopiero myślą o otwieraniu pąków kwiatowych. Wszystko mam opóźnione najmarniej o dwa tygodnie.
Nie przejmuję się też wypowiedziami ludzi, którzy piszą: "Co wy się tak cackacie z tymi arbuzami, ja to wystarczy że splunę pestką arbuza, a już krzak wyrasta". Po prostu jedni mają idealnie sprzyjające okoliczności, nad którymi może nawet nie musieli pracować, a inni muszą rzeźbić tępym dłutem w gruzie, a na koniec przyjdą krety, arbuzy podkopią, gruz ukradną, a dłuto zepsują.
Następnym razem się w końcu wezmę i też wstawię parę fotek, bo tylko przynudzam, a wiadomo, że obrazki najfajniejsze.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8666
- Od: 22 lut 2011, o 18:41
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: województwo mazowieckie
Re: Kawon (arbuz) - część 13
Kabomba , dzięki , tak to ten sam , kilka dni pózniej posadziłam trzy następne .
Wszystkie od posadzenia wiodły marny żywot . Ciągle więdły , więc je
cieniowałam , odkrywałam . Bywało , że za mocno podwiędły , dostawały wtedy oprysk
wzmacniający . Jeden za bardzo zwiędnięty już się nie podniósł .
Tak wygląda teraz .Usunęłąm mu dwa pędy boczne , nie jestem pewna czy zrobiłam dobrze , ale taki sposób prowadzenia obejrzałam na filmie .
Z kretami też walczę, wlewam do nory gnojówkę z czosnku . Niby działa , ale wyłazi zaraz obok .
Wszystkie od posadzenia wiodły marny żywot . Ciągle więdły , więc je
cieniowałam , odkrywałam . Bywało , że za mocno podwiędły , dostawały wtedy oprysk
wzmacniający . Jeden za bardzo zwiędnięty już się nie podniósł .
Tak wygląda teraz .Usunęłąm mu dwa pędy boczne , nie jestem pewna czy zrobiłam dobrze , ale taki sposób prowadzenia obejrzałam na filmie .
Z kretami też walczę, wlewam do nory gnojówkę z czosnku . Niby działa , ale wyłazi zaraz obok .
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 985
- Od: 7 kwie 2011, o 19:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wierzbica
Re: Kawon (arbuz) - część 13
Kabomba byłaś blisko z ta siatką stalową, ale tez używam tej na krety i to już 5 rok , z gryzoniami nie mam problemu od lat . ;)
Piotr
- Rowerzysta
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 724
- Od: 13 maja 2020, o 20:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Zachód
Re: Kawon (arbuz) - część 13
U mnie krety są na całej działce. Jak chodze to się trawnik zapada. Dawno temu z nimi walczyliśmy. Teraz to tylko kopce ziemi z trawnika zbieram. Dwa kopce miałem właśnie w dołku arbuza i papryki. Tam podłożyłem trochę obornika.. póki co nic się nie stało. Mam gnojówkę z bzu. Podobno nie lubią.
Wczoraj było oberwanie chmury, burza i grad. Trochę mi poszatkowało liście. Nawet pęd główny odcięło. Miałem zalążek arbuza to mi w nim dziurę zrobiło. Pierwszy raz się z czymś takim spotykam, a grad wcale duży nie był. Delikatne te rosliny..
Kabomba Ty masz już na tym jakieś arbuzy ? Bo ja wszystkie cały czerwiec obrywałem i zastanawiam się czy już mogę jakieś owoce zostawić ?
Wczoraj było oberwanie chmury, burza i grad. Trochę mi poszatkowało liście. Nawet pęd główny odcięło. Miałem zalążek arbuza to mi w nim dziurę zrobiło. Pierwszy raz się z czymś takim spotykam, a grad wcale duży nie był. Delikatne te rosliny..
Kabomba Ty masz już na tym jakieś arbuzy ? Bo ja wszystkie cały czerwiec obrywałem i zastanawiam się czy już mogę jakieś owoce zostawić ?
- Kabomba
- 500p
- Posty: 508
- Od: 1 cze 2013, o 01:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Biegun Zimna i Nędzy
Re: Kawon (arbuz) - część 13
Ano, ten wątek ma już swoje lata, a ja najwyraźniej zapamiętałam jakiś archaiczny wpis A najlepsze, że innym radzę, a sama o tym nie pomyślałam w tym roku, żeby rośliny zabezpieczyć, choć siatki na krety u mnie dostatek. Szewc bez butów i tak dalej.rolnik90 pisze:Kabomba byłaś blisko z ta siatką stalową, ale tez używam tej na krety i to już 5 rok
U mnie większość odmian na razie kwitnie po męsku, Moro i Mini Blue miały zalążki, ale same je odrzuciły, więc dylemat z głowy, Asahi tak cienko przędzie, że w ogóle się niczego nie spodziewam, i tylko Złoto Wolicy ma sporo kwiatów żeńskich z "owockami" wielkości orzeszka laskowego, ale czy to się zawiązało i będzie rosło, to jedna wielka zagadka. Dopóki owoc nie osiągnie wielkości piłki tenisowej nie biorę go na poważnie ;)Rowerzysta pisze:Kabomba Ty masz już na tym jakieś arbuzy ? Bo ja wszystkie cały czerwiec obrywałem i zastanawiam się czy już mogę jakieś owoce zostawić ?
Zaś co do Twego pytania, czy już możesz jakieś owoce zostawić, to powiem, że to bardzo dobre pytanie, na które ciężko o dobrą odpowiedź... Obecnie, moim zdaniem, wszystko jest w rękach pogody. W ub. roku zostawiłam na krzaku pierwszy zapylony owoc Sugar Baby, był bardzo blisko korzenia (a wszyscy radzą zostawiać raczej owoce bliżej końca pędu), i ten owoc osiągnął prawie sześć kg, czyli więcej, niż ulotka przewiduje, a potem krzak wykarmił jeszcze drugiego o wadze 4,5 kg. Ale to była gra na loterii i akurat wygrałam, bo pogoda sprzyjała, a mogłam skończyć z owocem wielkości jabłka.
Jeśli dobra pogoda utrzyma się np. przez najbliższy tydzień, to Twoje krzaki mogą nawet podwoić objętość (liści i pędów ogółem), a wtedy łatwiej im będzie utrzymać owoce i wychować na ludzi. Jeśli pogoda będzie taka sobie, to i krzaki i owoce będą rosły tak sobie. Ja na jednym lub dwóch krzakach Złota Wolicy zostawię pierwszy zawiązany owoc, bo krzaków mam trochę więcej, niż Ty, i mogę sobie eksperymentować, a Tobie nie chciałabym źle doradzić - może inni arbuzomaniacy się wypowiedzą i wtedy sobie wybierzesz drogę postępowania (a masz w ogóle pewność, że owoce są zawiązane?).
Co do pogody zaś, to w ciągu jednej doby miałam u siebie trzy burze, i to nie jakieś popiehdółki, tylko porządne armagedony, z hukiem, wichrem i wściekłym deszczem. Arbuzy poprzypinane wykałaczkami przetrwały, ale koper, groch, sałata - rozłożone na ziemi jak dywan. W nocy ma być 10 stopni, ale już nie mam siły się tym martwić
- Kabomba
- 500p
- Posty: 508
- Od: 1 cze 2013, o 01:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Biegun Zimna i Nędzy
Re: Kawon (arbuz) - część 13
Ale wiesz co, Rowerzysta? Tak sobie jeszcze raz spojrzałam na ostatnią fotkę Twoich arbuzów i na tych czterech największych, to gdyby się owoce teraz zawiązały, to ja bym je zostawiła. Decyzja należy do Ciebie, wiadomo, ale powiększyłam fotkę i moim zdaniem te krzaki są wystarczająco mężne, żeby już mogły dzieci chować, a sam pewnie widzisz, jakie masz dzienne przyrosty masy zielonej.
- Rowerzysta
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 724
- Od: 13 maja 2020, o 20:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Zachód
Re: Kawon (arbuz) - część 13
No mój plan jest taki żeby zostawić Upewniam się tylko.
-
- Przyjaciel Forum - silver
- Posty: 890
- Od: 8 sie 2015, o 11:58
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: ŁÓDZKIE
Re: Kawon (arbuz) - część 13
Biorąc pod uwage ze mamy już lipiec mozna się pokusić o zostawienie. Co to za odmiana? Bo możesz liczyć dni od zapylenia.
Nie urośnie toto wielkie ale arbuzy lepiej smakują w wakacje a nie we wrzesniu przynajmniej ja tak mam.
Od 2 lat staram sie mieć swoje arbuzy od połowy lipca fakt trafiają się wielkosci grejpfruta ale co tam te wieksze są w sierpniu, a wrzesień to juz lepiej mi śliwki smakują
Nie urośnie toto wielkie ale arbuzy lepiej smakują w wakacje a nie we wrzesniu przynajmniej ja tak mam.
Od 2 lat staram sie mieć swoje arbuzy od połowy lipca fakt trafiają się wielkosci grejpfruta ale co tam te wieksze są w sierpniu, a wrzesień to juz lepiej mi śliwki smakują
- lobuzka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 682
- Od: 8 mar 2010, o 21:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: podkarpacie
Re: Kawon (arbuz) - część 13
W tym miejscu (uprawiam na kilku działakch) pierwszy rok taka sytuacja.Kabomba pisze:Z kretami jest taki problem, że gustują w dżdżownicach, a nam z kolei zależy na dżdżownicach, bo to one, do spółki z bakteriami i "dobrymi" grzybami glebowymi, robią nam uprawną ziemię.
Tak myślę, że może i przeciw gryzoniom by się sprawdziła, bo po co gryzoń miałby się męczyć z przegryzaniem siatki, skoro może przeszkodę okrążyć? Ale pewności nie mam. A tej siatki używam zarówno do konstrukcji tymczasowych barier/zagrodzeń/przepierzeń przeciwko kurczakom i kaczkom (wbijam drewniane paliki, a do nich przyszywam siatkę za pomocą zszywacza tapicerskiego - prosty, szybki montaż, demontaż też łatwy), jak również jako elementu konstrukcji pod rośliny pnące. Siatka jest leciutka i przewiewna, wszelkie rośliny pnące ładnie się jej czepiają. Wiele lat temu kupiłam rulon 100 metrów o szerokości 1,5 metra, i ta siatka jest w ciągłym użytku.
Pewności nie mam, czy kret, charakterystycznych kopców brak, ziemia piaszczysta, w niektórych miejscach/np. przy malinach/się zapada. Kiedyś /na innym terenie/ zakładałam żywołapki, krety wywoziłam na odległe nieużytki, teraz jakoś sił brak
Dziękuję za podpowiedź z siatką, szukałam czegoś takiego do odgrodzenia winorośli przed parą kaczuch /obawa przed niszczeniem świeżych pędów/
Żeby nie było, nie w temacie , w arbuzach nic nie usuwam/przycinam.
Rozsadę sadzę początkiem maja, ma "czas" na rozbudowanie masy zielonej zanim zakwitnie /długość dnia/.
Ludzie są jak morze, czasem łagodni i przyjaźni, czasem burzliwi i zdradliwi. Przede wszystkim to jest tylko woda. Albert Einstein
Pozdrawiam Aneta.
Pozdrawiam Aneta.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8666
- Od: 22 lut 2011, o 18:41
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: województwo mazowieckie
Re: Kawon (arbuz) - część 13
Moje posadzone początkiem maja a dokładnie 7 , dostały szoku termicznego .
Zanim doszły do siebie trwało to dobry miesiąc .
W przyszłym sezonie spróbuję uprawy wczesnej w oponie .
Zanim doszły do siebie trwało to dobry miesiąc .
W przyszłym sezonie spróbuję uprawy wczesnej w oponie .
- Rowerzysta
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 724
- Od: 13 maja 2020, o 20:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Zachód
Re: Kawon (arbuz) - część 13
wingrul pisze:Biorąc pod uwage ze mamy już lipiec mozna się pokusić o zostawienie. Co to za odmiana? Bo możesz liczyć dni od zapylenia.
Nie urośnie toto wielkie ale arbuzy lepiej smakują w wakacje a nie we wrzesniu przynajmniej ja tak mam.
Od 2 lat staram sie mieć swoje arbuzy od połowy lipca fakt trafiają się wielkosci grejpfruta ale co tam te wieksze są w sierpniu, a wrzesień to juz lepiej mi śliwki smakują
Te największe to Rosario, nieco mniejszy Crimson Sweet i najsłabiej rosną Sugar Baby. Domyślam, że te wrześniowe nie będą już takie smaczne, więc co się zawiąże to zostawię. Niech będzie cokolwiek na próbę. Dni planuje liczyć, żeby orientacyjnie wiedzieć kiedy osiągną dojrzałość. Choć nie wiem od którego dnia liczyć.
ps. Lato się skończyło. Dzisiaj w nocy przy gruncie miałem 10 stopni. W kolejnych dniach będzie mniej..