Aguss85 - Mały amatorski warzywnik we fiolecie
- Rzepka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2729
- Od: 30 mar 2014, o 14:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Aguss85 - Mały amatorski warzywnik we fiolecie
Agnieszko
Lista imponująca, ja jeszcze nie wiem, co znajdzie się na mojej, może wykorzystam Twój pomysł z rzutkami, jakbyś nimi rzucała, to staraj się ominąć Wesa, to super pomidorek, jeden z najsmaczniejszych, jakie miałam.
Pozdrawiam Irena
Lista imponująca, ja jeszcze nie wiem, co znajdzie się na mojej, może wykorzystam Twój pomysł z rzutkami, jakbyś nimi rzucała, to staraj się ominąć Wesa, to super pomidorek, jeden z najsmaczniejszych, jakie miałam.
Pozdrawiam Irena
Re: Aguss85 - Mały amatorski warzywnik we fiolecie
Aguś, na pewno będę często zaglądać.
Moja papryka już przepikowana, mam odmianę Robertina i taką zwykła ostrą. Pomidorki część już wysiałam , część jeszcze czeka . Chętnie zobaczę na jakie się zdecydujesz.
Moja papryka już przepikowana, mam odmianę Robertina i taką zwykła ostrą. Pomidorki część już wysiałam , część jeszcze czeka . Chętnie zobaczę na jakie się zdecydujesz.
-
- 50p
- Posty: 72
- Od: 22 lut 2018, o 18:45
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Re: Aguss85 - Mały amatorski warzywnik we fiolecie
Christian ukrainian faktycznie jest godny polecenia. Duży, smaczny, czy plenny nie wiem ale urósł mi w donicy. Krzak dość duży, mocny ale liście mi się zwijały. Zawiązywał po 2-3 owoce w gronie. Był problem z dojrzewaniem trzeciego grona. Prowadziłam na dwa pędy - sam się rozdwoił. Ma tendencje do tworzenia staśmionych kwiatów. Niestety to jedne z tych nasion co mi zniknely mi smakował, M niekoniecznie - on woli koktailowe
Ma jedną wadę: szybko robi się miękki.
Ma jedną wadę: szybko robi się miękki.
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42117
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Aguss85 - Mały amatorski warzywnik we fiolecie
Agnieszko Twoich warzywek nie mogę ominąć więc jestem i ja, a jak jeszcze widzę Witka to wiem że będzie ciekawie . Pisałaś w ogrodowym o fioletowym groszku i ja go w tym roku wysieję i dzięki Tobie nastawienie mam inne niż do typowego cukrowego Zatem udanego sezonu
- Aguss85
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4956
- Od: 21 lut 2016, o 18:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Wrocławia, gmina Długołęka
Re: Aguss85 - Mały amatorski warzywnik we fiolecie
Ela fioletowe warzywa, zwłaszcza takie jedzone na surowo (jakieś kapusty, sałaty, pomidory, papryki) są bardziej wartościowe nawet od zielonych ze względu na obecność antocyjanów. Planuję ich w tym sezonie sporo, tylko boleję nad tym, że nigdzie nie można dostać fioletowej pekinki w małej ilości nasion, ale może za rok, dwa?
Izo bardzo mi miło Zastanawiałam się, o czym dziś więcej napisać i chyba właśnie o ekologicznym warzywniku
Witku, wykreśliłam z niej sporo odmian zeszłorocznych, choć w mojej ocenie dostały 10/10 W tym roku posieję tylko kilka z tamtych odmian, ale będę o nich pamiętać w kolejnych sezonach. Między innymi większość kolorów Brandywine i Cherokee - to pysze pomidory, słodko-kwaskowe, aromatyczne. Nie lubię pomidorów zupełnie pozbawionych kwasku, jak gros malinówek i sieję je tylko dla reszty rodziny. Moim absolutnym faworytem zeszłego sezonu był German Giant. Widziałam w niektórych opisach, że się go określa jako malinowy, ale on nie miał różowego koloru, tylko czerwony i w ogóle był takim typowym czerwonym pomidorem. Nie miał zielonej piętki, nie pękał, pomidory ogromne a ich smak - pierwszorzędny.
Masz rację, nie zależy mi tak na plenności odmian wielkoowocowych, poza tym zdarzało się już, że niektóre z nich miały kilka pomidorów na krzaku, ale np jeden pomidor wystarczał całej rodzinie do śniadania
Blue Beauty miałam już rok temu, jeden krzaczek albo może dwa i smak mi bardzo odpowiadał, rósł właśnie w gruncie i nawet był dość odporny. Lyagushkę Tsavernę też już przetestowałam, w ogóle odmian zielonych typu beefsteak miałam rok temu dziesięć albo i więcej. Księżniczka Żaba wyróżniała się trochę większą kwaskowością i dlatego została i na ten rok. Poza tym nie miękła za szybko. Mimo, że zebrałam nasiona, musiałam ją w tym roku zamówić, bo jako jedyne gdzieś zaginęły...podejrzewam jakąś ingerencję małych łapek
Stripped cavern już skiełkował, gdy przeczytałam opis, ale nie planuję nadziewanych pomidorów i go wyrzuciłam.
Megagron nie dostał tak wysokich ocen od zjadacza koktajlówek, jak cytrynek. Wróci za rok. Dla mnie był wspaniały, efektowny, ale jednak liczy się smak
Przygotowałam sobie betokson, jakby miał jakiś problem z wiązaniem po pierwszym testowym gronie...
...ale po pierwszym gronie okazało się, że nie ma żadnego problemu i owoców nie brakowało. Tu już trochę oskubany
Jeśli chodzi o wydajność Corazona, to byłabym najbardziej niewdzięczną ogrodniczką świata, gdybym powiedziała jedno złe słowo o jego plenności!
Siałam go z oryginalnych nasion, choć widziałam je też na AWN, będę uparta i Corazon F1 zostaje, bo jest doskonały nie tylko na przeciery i trochę twardszy niż beefsteaki. Nie mam zdjęcia dojrzałego pomidorka tej odmiany, ale pod jaśniejszą skórką miał miąższ o bardzo intensywnym kolorze i zero kartoflowości, jak niektóre śliwkowe, którym widać nie pasowało u mnie mało profesjonalne nawożenie.
Trzymam kciuki za Twoje tegoroczne odmiany, żebyś jesienią miał jeszcze dłuższą listę odmian wartych polecenia I bardzo dziękuję za tyle porad, będzie mi niezmiernie miło, gdy nie będziesz się starał skarać posty, po prostu postaram się sama pisać jeszcze dłuższe
cdn..
Izo bardzo mi miło Zastanawiałam się, o czym dziś więcej napisać i chyba właśnie o ekologicznym warzywniku
Witku, wykreśliłam z niej sporo odmian zeszłorocznych, choć w mojej ocenie dostały 10/10 W tym roku posieję tylko kilka z tamtych odmian, ale będę o nich pamiętać w kolejnych sezonach. Między innymi większość kolorów Brandywine i Cherokee - to pysze pomidory, słodko-kwaskowe, aromatyczne. Nie lubię pomidorów zupełnie pozbawionych kwasku, jak gros malinówek i sieję je tylko dla reszty rodziny. Moim absolutnym faworytem zeszłego sezonu był German Giant. Widziałam w niektórych opisach, że się go określa jako malinowy, ale on nie miał różowego koloru, tylko czerwony i w ogóle był takim typowym czerwonym pomidorem. Nie miał zielonej piętki, nie pękał, pomidory ogromne a ich smak - pierwszorzędny.
Masz rację, nie zależy mi tak na plenności odmian wielkoowocowych, poza tym zdarzało się już, że niektóre z nich miały kilka pomidorów na krzaku, ale np jeden pomidor wystarczał całej rodzinie do śniadania
Blue Beauty miałam już rok temu, jeden krzaczek albo może dwa i smak mi bardzo odpowiadał, rósł właśnie w gruncie i nawet był dość odporny. Lyagushkę Tsavernę też już przetestowałam, w ogóle odmian zielonych typu beefsteak miałam rok temu dziesięć albo i więcej. Księżniczka Żaba wyróżniała się trochę większą kwaskowością i dlatego została i na ten rok. Poza tym nie miękła za szybko. Mimo, że zebrałam nasiona, musiałam ją w tym roku zamówić, bo jako jedyne gdzieś zaginęły...podejrzewam jakąś ingerencję małych łapek
Stripped cavern już skiełkował, gdy przeczytałam opis, ale nie planuję nadziewanych pomidorów i go wyrzuciłam.
Megagron nie dostał tak wysokich ocen od zjadacza koktajlówek, jak cytrynek. Wróci za rok. Dla mnie był wspaniały, efektowny, ale jednak liczy się smak
Przygotowałam sobie betokson, jakby miał jakiś problem z wiązaniem po pierwszym testowym gronie...
...ale po pierwszym gronie okazało się, że nie ma żadnego problemu i owoców nie brakowało. Tu już trochę oskubany
Jeśli chodzi o wydajność Corazona, to byłabym najbardziej niewdzięczną ogrodniczką świata, gdybym powiedziała jedno złe słowo o jego plenności!
Siałam go z oryginalnych nasion, choć widziałam je też na AWN, będę uparta i Corazon F1 zostaje, bo jest doskonały nie tylko na przeciery i trochę twardszy niż beefsteaki. Nie mam zdjęcia dojrzałego pomidorka tej odmiany, ale pod jaśniejszą skórką miał miąższ o bardzo intensywnym kolorze i zero kartoflowości, jak niektóre śliwkowe, którym widać nie pasowało u mnie mało profesjonalne nawożenie.
Trzymam kciuki za Twoje tegoroczne odmiany, żebyś jesienią miał jeszcze dłuższą listę odmian wartych polecenia I bardzo dziękuję za tyle porad, będzie mi niezmiernie miło, gdy nie będziesz się starał skarać posty, po prostu postaram się sama pisać jeszcze dłuższe
cdn..
"Przymierzyłam szczęście. Pasuje mi, będę nosić."
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
- Aguss85
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4956
- Od: 21 lut 2016, o 18:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Wrocławia, gmina Długołęka
Re: Aguss85 - Mały amatorski warzywnik we fiolecie
Gosiu! Cieszę się że zajrzałaś i postaram się nie zawieść Chciałabym dziś napisać coś więcej o uprawie eko. Kto stosuje od siebie już od dawna (jak Ty) pewnie już to wszystko wie, ale może zajrzy kiedyś jakiś młodszy stażem ogrodnik i też się zdecyduje na taką uprawę, z korzyścią dla siebie i środowiska Gosiu muszę Cię coś podpytać, jeśli zajrzysz, napiszesz coś więcej o porze z nasion sianych wprost do gruntu? Jak duży taki por rośnie, jakie odmiany wybierasz? Dobrze pamiętam, że to Ty z powodzeniem tak uprawiasz por?
Kasiu witam Cię miło Zapraszam serdecznie Po zeszłorocznym szaleństwie odmian, z których części zupełnie nie pamiętam i nie umiałabym nic o nich powiedzieć, w tym roku chcę sobie opisać i sfotografować wszystkie Z 30 odmianami będzie znacznie łatwiej, niż z setką Podobnie z paprykami, z nadmiaru odmian rok temu zrywałam je nawet bez opisywania odmian, a może po tym roku coś więcej zapamiętam, niż tylko "no było kilka różnych czerwonych dzwonków"
Dominiko Chocolate Beauty nawet nie dojrzała u mnie jakoś szczególnie późno, choć zeszły rok nie był dobry dla papryk. U mnie jedna rosła w donicy, jedna w tunelu i jedna w gruncie i każda zdążyła zaowocować, a sama papryka była taka jak sklepowe, bardzo jędrna i o grubej ściance. Ja w tym roku też powtarzam z fioletowych Violet Sparkle, nie chcę w kółko siać Ody, mimo że to Oda ma grubsze ścianki Chrisa nie usuwam z listy, ba, dołożyłam do kiełkowania jeszcze jedno nasionko. Mówisz, że Medovyi Gigant nie był szczególny, to może też zastąpię go jakimś innym, bo chyba jeszcze nie skiełkował Z drugiej strony muszę jakieś malinówki zostawić, bo maż lubi je, w przeciwieństwie do mnie
Irenko w sumie to ja nie mam rzutek w domu Tych odmian, których jeszcze nie znam, a jest ich za wiele, posiałam po jednym nasionku, ale skoro bronisz Wesa, to też zaraz dołożę drugie Tym bardziej, że rok temu nie miałam żadnych serduszek .
Iwciu cieszę się, zapraszam Moje papryki i pomidory też już kiełkują, właściwie wykreśliłam tylko jedną odmianę póki co z tej pierwotnej listy. Papryki do tunelu wysiane wcześniej wczoraj pikowałam, a takie do gruntu dopiero skiełkowane przekładam stopniowo do ziemi.
Dobroczynek przekonaliście mnie, Chris Ukrainian zagości u mnie w tym roku Jeśli udał się Tobie w donicy i na dwa pędy, to musi być pomidorowy komandos Jeśli chciałabyś go wysiać, to chyba jest jeszcze czas, a ja mogę podzielić się nasionkami, szepnij mi tylko to je przygotuję. Ja miałam tak z Lyagushką, nasiona zaginęły i musiałam ja znów zamówić na AWN
Marysiu Czytam coraz więcej negatywów o fioletowym groszku, wiem że są często w sklepach dwie odmiany, Desire i Blauwschokker i ja miałam tą drugą, ale naprawdę nie powiedziałabym o nim złego słowa. Na pewno nie był gorzki ani cierpki, po prostu nie miał słodyczy, ale jako młody groszek był pyszny na świeżo i po mrożeniu na zupę-krem. Może to ta odmiana Desire jest gorsza i bardziej peluszkowata ? Sprawdzę to w tym roku.
Mój jak dojrzał mocniej to robił się mączysty, ale dokładnie to samo można powiedzieć o groszku zielonym gdy dłużej powisi na krzaku nadaje się już tylko na grochową
Kasiu witam Cię miło Zapraszam serdecznie Po zeszłorocznym szaleństwie odmian, z których części zupełnie nie pamiętam i nie umiałabym nic o nich powiedzieć, w tym roku chcę sobie opisać i sfotografować wszystkie Z 30 odmianami będzie znacznie łatwiej, niż z setką Podobnie z paprykami, z nadmiaru odmian rok temu zrywałam je nawet bez opisywania odmian, a może po tym roku coś więcej zapamiętam, niż tylko "no było kilka różnych czerwonych dzwonków"
Dominiko Chocolate Beauty nawet nie dojrzała u mnie jakoś szczególnie późno, choć zeszły rok nie był dobry dla papryk. U mnie jedna rosła w donicy, jedna w tunelu i jedna w gruncie i każda zdążyła zaowocować, a sama papryka była taka jak sklepowe, bardzo jędrna i o grubej ściance. Ja w tym roku też powtarzam z fioletowych Violet Sparkle, nie chcę w kółko siać Ody, mimo że to Oda ma grubsze ścianki Chrisa nie usuwam z listy, ba, dołożyłam do kiełkowania jeszcze jedno nasionko. Mówisz, że Medovyi Gigant nie był szczególny, to może też zastąpię go jakimś innym, bo chyba jeszcze nie skiełkował Z drugiej strony muszę jakieś malinówki zostawić, bo maż lubi je, w przeciwieństwie do mnie
Irenko w sumie to ja nie mam rzutek w domu Tych odmian, których jeszcze nie znam, a jest ich za wiele, posiałam po jednym nasionku, ale skoro bronisz Wesa, to też zaraz dołożę drugie Tym bardziej, że rok temu nie miałam żadnych serduszek .
Iwciu cieszę się, zapraszam Moje papryki i pomidory też już kiełkują, właściwie wykreśliłam tylko jedną odmianę póki co z tej pierwotnej listy. Papryki do tunelu wysiane wcześniej wczoraj pikowałam, a takie do gruntu dopiero skiełkowane przekładam stopniowo do ziemi.
Dobroczynek przekonaliście mnie, Chris Ukrainian zagości u mnie w tym roku Jeśli udał się Tobie w donicy i na dwa pędy, to musi być pomidorowy komandos Jeśli chciałabyś go wysiać, to chyba jest jeszcze czas, a ja mogę podzielić się nasionkami, szepnij mi tylko to je przygotuję. Ja miałam tak z Lyagushką, nasiona zaginęły i musiałam ja znów zamówić na AWN
Marysiu Czytam coraz więcej negatywów o fioletowym groszku, wiem że są często w sklepach dwie odmiany, Desire i Blauwschokker i ja miałam tą drugą, ale naprawdę nie powiedziałabym o nim złego słowa. Na pewno nie był gorzki ani cierpki, po prostu nie miał słodyczy, ale jako młody groszek był pyszny na świeżo i po mrożeniu na zupę-krem. Może to ta odmiana Desire jest gorsza i bardziej peluszkowata ? Sprawdzę to w tym roku.
Mój jak dojrzał mocniej to robił się mączysty, ale dokładnie to samo można powiedzieć o groszku zielonym gdy dłużej powisi na krzaku nadaje się już tylko na grochową
"Przymierzyłam szczęście. Pasuje mi, będę nosić."
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
- Aguss85
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4956
- Od: 21 lut 2016, o 18:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Wrocławia, gmina Długołęka
Re: Aguss85 - Mały amatorski warzywnik we fiolecie
Napiszę dziś kilka słów o tym, co ułatwia mi prowadzenie warzywnika ekologicznie. Oczywiście, nie zawsze się udaje i czasem choroby albo robale wygrywają, ale zawsze warto spróbować takiej uprawy. Po co faszerować się tzw. chemią z własnego ogródka? Czasem nawet nie chodzi o to, co zostanie w naszych owocach po okresie karencji, ale o to, że ktoś musi wykonać ten oprysk. O co zakład, że mało kto idąc z opryskiwaczem na walkę z mszycą ubiera kombinezon, maskę na twarz albo choćby głupie rękawice? Ja unikam takich oprysków jak tylko się da, szanuję swoje zdrowie.
Warto zacząć od dobrego planu Nie pogardzę nigdy odpornymi odmianami, szczególnie jeśli chodzi o ogórki albo pomidory w gruncie. Zawsze prędzej czy później bez oprysku pojawią się choroby, ja tylko dbam o to, by to było później, gdy zadowalający plon już został zebrany. Zeszłoroczne ogórki Izyd i Monisia pięknie plonowały przez pierwsze tygodnie, a potem zaczęły żółknąć, ale nie było już potrzeby pryskania ich
Przy okazji ogórków, wiele osób chwali sobie uprawę pionową, gdzie ogórki pną się po sznurkach albo siatkach. Łatwo je zebrać i szybko wysychają po deszczu. Próbowałam takiej uprawy, ale u mnie nie sprawdziła się, myślę, że ziemia za szybko przesychała i przy niedostatkach wody choroby dopadły je prędzej.
Nie neguję takiej uprawy, wiele osób bardzo ją sobie chwali, ale w moich warunkach, przy takiej glebie jaką mam teraz nie udało się Na zdjęciu ogórki pnące się po siatce leśnej w sezonie 2016, w zeszłym już prowadziły się same, poziomo
Staram się dobierać różne warzywa i zioła tak, by przy uprawie współrzędnej dobrze na siebie oddziaływały. Mam za krótkie doświadczenie, by móc udowodnić, że to działa i w jakim stopniu działa, ale i tak wybieram połączenia, które wg. zasad allelopatii są korzystne i unikać tych szkodliwych.
I tak, rządki marchewki i pietruszki rozdzielają rządki cebuli:
Buraki nie rosną u mnie w zagonie, a w rządkach z czosnkiem, koprem i cebulą:
Seler sąsiaduje z porem i pomidorem, a sałata z czosnkiem, itd, itd ;)
Czasem przed sadzeniem warzyw stosuję jakiś przedplon, który potem zostaje jako nawóz zielony. Co roku przed kukurydzą sieję gorczycę, a tej jesieni przed pomidorami w szklarni posiałam owies. Nie dotrwał do zostania nawozem zielonym, bo go rozdrapały i zjadły kury, ale samo posianie owsa dobrze wpływa na rosnące potem warzywa- ogranicza choroby odglebowe.
Poletko gorczycy to dobry przedplon dla kukurydzy:
Już wspominałam, że przed sezonem zasilam warzywnik nawozami naturalnymi (kurzakiem i wcześniej obornikiem końskim albo bydlęcym), a w sezonie dodatkowo podlewam tzw. gnojówką roślinną z pokrzyw, chwastów i żywokostu (o świetnym składzie gnojówki z żywokostu dowiedziałam się dwa lata temu w wątku Kasi Morango). G
W tym roku wiosną cześć rzodkiewek przerosła i podjadły je robale i je też wrzuciłam do beczki z fermentującą pokrzywą. Po kilku tygodniach, gdy zaczęłam już nią podlewać warzywa, z rzodkiewek została tylko taka ażurowa skorupka
Takiej fermentującej "gnojówki" nie można zbyt szczelnie przykrywać, bo musi mieć dostęp do powietrza i być mieszana, ale uczciwie uprzedzam, że tam gdzie dostaje się powietrze wydostaje się też konkretny smrodek, ponadto populacja komara widliszka przez cały okres używania gnojówki była ponadprzeciętna
Żywokost i pokrzywę ścinam na nieużytkach w okolicy, przy czym zawsze zostawiam dużą część, by ich nie wytępić w okolicy.
Prócz typowych nawozów na moje grządki trafia też przerobiony kompost i drożdże w dużej ilości, pozostałe po warzonym przez M. piwie.
Niektóre dyniowe sadzę bezpośrednio w kompostowniku i te są wyjątkowo dorodne
Dwa lata temu były to dynie.
A w zeszłym roku- arbuzy.
Między warzywami stosuję ściółkę ze słomy, zrębków albo skoszonej trawy. Szczególnie spodobała mi się ta ostatnia, bo ziemia pod nią lekko się zagrzewa a to pomaga wiosną i jesienią. Poza tym wiatr nie wywiewa jej tak, jak słomy. Pod ściółką wilgoć dłużej się utrzymuje, ziemia nie przesycha i nie jałowieje. Dżdżownice też ją kochają, bo po sezonie nie ma już jej prawie wcale, zostaje pulchna ziemia
Ściółka ze zrębków pod paprykami (2016) i karczochem (2017):
Ziemniaki uprawiane w słomie i skoszonej trawie (2016)
W zeszłym roku prawie wszędzie rozkładałam trawę z kosiarki, pierwszą w rzędzie przed sadzeniem pomidora, by poszły do trochę cieplejszej ziemi, a potem już równomiernie i stopniowo na grządkach :
Poza tym, dbam o moich sprzymierzeńców.
Nasturcja ochroni Wasze uprawy przed mszycą, znacie to? Spotkałam się z opinia, że to bzdura i jest dokładnie odwrotnie, mszyc na nasturcji jest mnogość i wcale nie powoduje to, że na innych warzywach ich nie ma. Znaczy- nie działa! Zgadzam się, mszyc na nasturcji jest co roku ogromna ilość i wcale nie działa to tak, że siadając na nasturcję rezygnują z bobu albo czereśni. Ale wystarczy poczekać, zostawić tą nasturcję mszycom na trochę dłużej, nie wyrywać i broń Boże nie pryskać i po jakimś czasie nasturcja zamiast czarna od mszycy zrobi się czerwona od biedronek. I one też nie spoczną na mszycach z nasturcji. Wkrótce na każdym warzywie, które zmagało się z mszycą zaroiło się od łakomych biedronek, na kukurydzy, bobie i koprze. Bób warto też ogłowić na ostatnie dwa tygodnie, a drzewka owocowe, jeśli już trzeba opryskać, to opryskać w okresie wylotu innych szkodników i ograniczyć ich ilość do minimum.
Nasturcja pod pomidorem ponoć poprawia jego smak, niestety nie mogę potwierdzić, bo rok był bardzo mokry i mało słoneczny i te pomidory wcale nie były lepsze niż przed dwoma laty, ale jeszcze popróbuję w tym roku je pożenić z nasturcją
O ekoopryskach można pisać długo, moje ulubione preparaty do biosept, olejek herbaciny, agricole, bioczos i oleje roślinne, choć przy tych ostatnich rok temu niektóre liście bobu usmażyły się na słońcu
Jakie macie podejście do unikania chemii?
Warto zacząć od dobrego planu Nie pogardzę nigdy odpornymi odmianami, szczególnie jeśli chodzi o ogórki albo pomidory w gruncie. Zawsze prędzej czy później bez oprysku pojawią się choroby, ja tylko dbam o to, by to było później, gdy zadowalający plon już został zebrany. Zeszłoroczne ogórki Izyd i Monisia pięknie plonowały przez pierwsze tygodnie, a potem zaczęły żółknąć, ale nie było już potrzeby pryskania ich
Przy okazji ogórków, wiele osób chwali sobie uprawę pionową, gdzie ogórki pną się po sznurkach albo siatkach. Łatwo je zebrać i szybko wysychają po deszczu. Próbowałam takiej uprawy, ale u mnie nie sprawdziła się, myślę, że ziemia za szybko przesychała i przy niedostatkach wody choroby dopadły je prędzej.
Nie neguję takiej uprawy, wiele osób bardzo ją sobie chwali, ale w moich warunkach, przy takiej glebie jaką mam teraz nie udało się Na zdjęciu ogórki pnące się po siatce leśnej w sezonie 2016, w zeszłym już prowadziły się same, poziomo
Staram się dobierać różne warzywa i zioła tak, by przy uprawie współrzędnej dobrze na siebie oddziaływały. Mam za krótkie doświadczenie, by móc udowodnić, że to działa i w jakim stopniu działa, ale i tak wybieram połączenia, które wg. zasad allelopatii są korzystne i unikać tych szkodliwych.
I tak, rządki marchewki i pietruszki rozdzielają rządki cebuli:
Buraki nie rosną u mnie w zagonie, a w rządkach z czosnkiem, koprem i cebulą:
Seler sąsiaduje z porem i pomidorem, a sałata z czosnkiem, itd, itd ;)
Czasem przed sadzeniem warzyw stosuję jakiś przedplon, który potem zostaje jako nawóz zielony. Co roku przed kukurydzą sieję gorczycę, a tej jesieni przed pomidorami w szklarni posiałam owies. Nie dotrwał do zostania nawozem zielonym, bo go rozdrapały i zjadły kury, ale samo posianie owsa dobrze wpływa na rosnące potem warzywa- ogranicza choroby odglebowe.
Poletko gorczycy to dobry przedplon dla kukurydzy:
Już wspominałam, że przed sezonem zasilam warzywnik nawozami naturalnymi (kurzakiem i wcześniej obornikiem końskim albo bydlęcym), a w sezonie dodatkowo podlewam tzw. gnojówką roślinną z pokrzyw, chwastów i żywokostu (o świetnym składzie gnojówki z żywokostu dowiedziałam się dwa lata temu w wątku Kasi Morango). G
W tym roku wiosną cześć rzodkiewek przerosła i podjadły je robale i je też wrzuciłam do beczki z fermentującą pokrzywą. Po kilku tygodniach, gdy zaczęłam już nią podlewać warzywa, z rzodkiewek została tylko taka ażurowa skorupka
Takiej fermentującej "gnojówki" nie można zbyt szczelnie przykrywać, bo musi mieć dostęp do powietrza i być mieszana, ale uczciwie uprzedzam, że tam gdzie dostaje się powietrze wydostaje się też konkretny smrodek, ponadto populacja komara widliszka przez cały okres używania gnojówki była ponadprzeciętna
Żywokost i pokrzywę ścinam na nieużytkach w okolicy, przy czym zawsze zostawiam dużą część, by ich nie wytępić w okolicy.
Prócz typowych nawozów na moje grządki trafia też przerobiony kompost i drożdże w dużej ilości, pozostałe po warzonym przez M. piwie.
Niektóre dyniowe sadzę bezpośrednio w kompostowniku i te są wyjątkowo dorodne
Dwa lata temu były to dynie.
A w zeszłym roku- arbuzy.
Między warzywami stosuję ściółkę ze słomy, zrębków albo skoszonej trawy. Szczególnie spodobała mi się ta ostatnia, bo ziemia pod nią lekko się zagrzewa a to pomaga wiosną i jesienią. Poza tym wiatr nie wywiewa jej tak, jak słomy. Pod ściółką wilgoć dłużej się utrzymuje, ziemia nie przesycha i nie jałowieje. Dżdżownice też ją kochają, bo po sezonie nie ma już jej prawie wcale, zostaje pulchna ziemia
Ściółka ze zrębków pod paprykami (2016) i karczochem (2017):
Ziemniaki uprawiane w słomie i skoszonej trawie (2016)
W zeszłym roku prawie wszędzie rozkładałam trawę z kosiarki, pierwszą w rzędzie przed sadzeniem pomidora, by poszły do trochę cieplejszej ziemi, a potem już równomiernie i stopniowo na grządkach :
Poza tym, dbam o moich sprzymierzeńców.
Nasturcja ochroni Wasze uprawy przed mszycą, znacie to? Spotkałam się z opinia, że to bzdura i jest dokładnie odwrotnie, mszyc na nasturcji jest mnogość i wcale nie powoduje to, że na innych warzywach ich nie ma. Znaczy- nie działa! Zgadzam się, mszyc na nasturcji jest co roku ogromna ilość i wcale nie działa to tak, że siadając na nasturcję rezygnują z bobu albo czereśni. Ale wystarczy poczekać, zostawić tą nasturcję mszycom na trochę dłużej, nie wyrywać i broń Boże nie pryskać i po jakimś czasie nasturcja zamiast czarna od mszycy zrobi się czerwona od biedronek. I one też nie spoczną na mszycach z nasturcji. Wkrótce na każdym warzywie, które zmagało się z mszycą zaroiło się od łakomych biedronek, na kukurydzy, bobie i koprze. Bób warto też ogłowić na ostatnie dwa tygodnie, a drzewka owocowe, jeśli już trzeba opryskać, to opryskać w okresie wylotu innych szkodników i ograniczyć ich ilość do minimum.
Nasturcja pod pomidorem ponoć poprawia jego smak, niestety nie mogę potwierdzić, bo rok był bardzo mokry i mało słoneczny i te pomidory wcale nie były lepsze niż przed dwoma laty, ale jeszcze popróbuję w tym roku je pożenić z nasturcją
O ekoopryskach można pisać długo, moje ulubione preparaty do biosept, olejek herbaciny, agricole, bioczos i oleje roślinne, choć przy tych ostatnich rok temu niektóre liście bobu usmażyły się na słońcu
Jakie macie podejście do unikania chemii?
"Przymierzyłam szczęście. Pasuje mi, będę nosić."
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
- jeszcze
- 1000p
- Posty: 1566
- Od: 22 sty 2017, o 18:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Legionowo
Re: Aguss85 - Mały amatorski warzywnik we fiolecie
Ja mam podejście do chemii ciągle takie samo - nie stosuję. Z szacunku do siebie, ziemi i roślin w niej rosnących. Może nie zawsze mam super plon, ale moim zdaniem nie oznacza to braku chemicznych oprysków czy sztucznych nawozów, tylko to, że jest jakaś nierównowaga. Czasem wyrównanie wymaga kilka sezonów, ale cierpliwość popłaca.
Ja też używam różnych roślinnych gnojówek, najpierw z pokrzyw, później z żywokostu właśnie i różnych chwastów, dodaję też trochę ziół i kwiatów (nagietki) oraz bazalt.
W tym roku zamówiłam obornik koński z pobliskiej stadniny i zastanawiam się, czy taki świeży nie popali mi roślin i ew. ile go dać. Będę wkopywać rzędowo. A Ty Aga używałaś świeży czy przekompostowany?
Przy okazji widoczki na zdjęciach baardzo budujące
Ja też używam różnych roślinnych gnojówek, najpierw z pokrzyw, później z żywokostu właśnie i różnych chwastów, dodaję też trochę ziół i kwiatów (nagietki) oraz bazalt.
W tym roku zamówiłam obornik koński z pobliskiej stadniny i zastanawiam się, czy taki świeży nie popali mi roślin i ew. ile go dać. Będę wkopywać rzędowo. A Ty Aga używałaś świeży czy przekompostowany?
Przy okazji widoczki na zdjęciach baardzo budujące
Iza
- Aguss85
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4956
- Od: 21 lut 2016, o 18:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Wrocławia, gmina Długołęka
Re: Aguss85 - Mały amatorski warzywnik we fiolecie
Ja miałam tylko taki workowany z ogrodniczego koński i bydlęcy w pierwszym sezonie, w drugim miałam już kurzy z hodowli niosek, jeden przekompostowany i drugą porcję świeży niekompostowany- tego używałam wiosną bardzo ostrożnie. Od sierpnia mam w kompostowniku własny kurzak ze swojego kurnika (kury też hoduję ekologicznie) i niedługo ten z dna kompostownika przekopię na grządkach. Mam nadzieję, że już w weekend, ale ziemia bardzo wolno odtaja
Jak masz koński obornik świeży, to on i tak jest o wiele mniej skoncentrowany niż pomiot ptasi i pewnie nadaje się do użycia wiosną, ale nie wiem, jaka ilość byłaby ok
Jak masz koński obornik świeży, to on i tak jest o wiele mniej skoncentrowany niż pomiot ptasi i pewnie nadaje się do użycia wiosną, ale nie wiem, jaka ilość byłaby ok
"Przymierzyłam szczęście. Pasuje mi, będę nosić."
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
Re: Aguss85 - Mały amatorski warzywnik we fiolecie
Ja czasem używam świeżego obornika końskiego (a właściwie czystych kupek zebranych z pastwiska za płotem). Daje to tylko pod pomidory i podobnie żarłoczne. Wkopuje go zazwyczaj zimą lub wczesna wiosną (teraz ostatni moment), głęboko, tak na 1,5 szpadla, mieszając go dokładnie z ziemią. I daję go umiarkowanie. Na wierzchnie warstwy daje kompost, w którym jest mały dodatek obornika kurzego, mamy tylko 3 kury, które w kurniku są tylko nocą, więc wiele tego nie ma. I tak, jest taki moment kiedy widać, że pomidory dobrały się do obornika końskiego. U mnie zazwyczaj dość wcześnie i jak zaczynają kwitnąć to już częściowo przejedzą. Ogólnie plony mam obfite. Na pewno przekompostowany jest lepszy, ale mimo, że koni u mnie masa to i ogrodników też. Więc jak sąsiad na przekompostowanym dynie wysadzi to trzeba się zadowolić tym co jest. W tym roku już będziemy na bieżąco pomagać łąki czyścić i kompostować samemu.
Iza
- jeszcze
- 1000p
- Posty: 1566
- Od: 22 sty 2017, o 18:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Legionowo
Re: Aguss85 - Mały amatorski warzywnik we fiolecie
Dziękuję Wam za rady, jak tylko ziemia rozmarznie, nawiozę rzędowo pod pomidory, ogórki, cukinie, papryki i bakłażany. Na to nasypię kompostu i w maju posadzę warzywa.
Iza
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16974
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Aguss85 - Mały amatorski warzywnik we fiolecie
Agus ładnie I ciekawie prezentujesz te swoje warzywa.
Ja mam nie wielki warzywnik. Jak na razie. Kiedyś planuję go przenieść i powiększyć. Ale w tym roku jeszcze nie zdołamy uporządkować nowego miejsca I stworzyć nowy warzywnik.
Ale z ciekawością będę zaglądać do ciebie bo czytać ciekawe rzeczy
Ja mam nie wielki warzywnik. Jak na razie. Kiedyś planuję go przenieść i powiększyć. Ale w tym roku jeszcze nie zdołamy uporządkować nowego miejsca I stworzyć nowy warzywnik.
Ale z ciekawością będę zaglądać do ciebie bo czytać ciekawe rzeczy
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7095
- Od: 20 sty 2013, o 10:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko - pomorskie
Re: Aguss85 - Mały amatorski warzywnik we fiolecie
Aguś, posiałam pora do gruntu po raz pierwszy rok temu, ale będę to już robiła zawsze. Mam dość siania i pikowania potem tych rachitycznych niteczek. Coraz bardziej ślepa jestem a do tego nie lubię takich nużących prac. Pora siałam w kwietniu, pikowałam co jakiś czas bo ja nie umiem rzadko wysiać. Ale popikowane niteczki służyły mi w kuchni do sałatek, a w miarę wzrostu pory wykorzystywałam w kuchni do różnych zadań. Nie narzekam, w szybkim czasie dogoniły te, które posadziłam z własnej rozsady. Do zimy były w gruncie. Szukałam jakie to pory siałam, ale nie znalazłam żadnych zapisków. Na pewno były dwa różne. Jeden to chyba był Bartek. W tym roku kupiłam Albos, Carentan. Zobaczymy
Cebulę też posiałam w zeszłym roku wprost do gruntu i jestem zadowolona z tej formy. Wcześniej zjadamy tą sadzoną z dymki, potem mam tą wysianą.
Cebulę też posiałam w zeszłym roku wprost do gruntu i jestem zadowolona z tej formy. Wcześniej zjadamy tą sadzoną z dymki, potem mam tą wysianą.