Witam, czy ktoś orientuje się co to za rodzaj cukini? Nasiona kupiłam na zagranicznym portalu. Załączone zdjęcie przedstawiało okrągłe owoce wychodzące ze środka. Tymczasem owoce rosną na wytworzonych już nawet ponad 3 metrowych wąsach (tak jak u dyni) i nie są okrągłe tylko z dziubkiem. Nie żebym narzekała, ale nie mogę nic o niej znaleźć na googlach, nawet zdjęcia.

Przypomina Hoklaido blue. Może to jakaś krzyżówka jej.

Dotarłem wkońcu na pole i zerwałem cukinie.

Co robisz z taką ilością kabaczka?
Mój NN rozciąga się już na ponad 5 metrów i raczej to nie koniec.

Kombinuje na prawo i lewo jak przerobić. Nie spodziewałem się po prostu takiej ilości.

Moje donicowe cukinie trochę mi przerosły i jakieś cienkie na końcach się zrobiły (coucourzele), w drugiej donicy są normalne.



dla odmiany ogórek- też donicowy jest cienki przy ogonku i pękaty na końcu



Czego im brakuje- wapnia, potasu?
Trochę z czasem nie wyrabiam i chyba nie dostają papu wystarczająco regularnie...

Moje niestety zwolniły, ostatnio idą w głównie w liście, co mnie dziwi, bo nie są w ogóle nawożone.

Cienka część przykwiatowa to raczej brak azotu ale to musisz to sama rozstrzygnąć oglądając liście, czy brak azotu czy wapnia. Zwężenie przy ogonku to brak potasu.

U mnie też słabo owocują dwie- coucourzele i jakaś chyba z marketowych nasion, którą zgarnęłam rodzicom, bo miała piękne liście, z tymi jasnymi przebarwieniami- które teraz zanikły i z owocami jakoś słabo...
Coucourzele chyba ze dwa owoce wydała, pewnie z mojej winy- bo nie zauważyłam owoca ukrytego w liściach i krzakach pod nią:

Najlepiej spisuje się bidula, którą kupiłam w opłakanym stanie na targu, w dodatku dość droga była, bo jakoś mało sadzonek cukinii było, sprzedawcy narzekali, że nie powschodziły. Myślałam, że nic z tej sieroty nie będzie, a tu niespodzianka- rodzi bez przerwy. I takie, jak lubię:


Dzięki KaLo. Podleję zwykłym florowitem. Jedna ma żółtawe liście, może faktycznie brakuje im azotu.

U mnie też zaowocowały krzaki po ktòrych niczego bym się nie spodziewała.
To takie odpady, za pòżno wsadzone, za pòźno wyrośnięte i potem jeszcze ogołocone z liści i zostawione na dziko, bo pomyślałam, że jak nie cukinie to chociaż kwiaty w cieście.
A tu proszę.




Dalej jestem fanką żòłtych. Niestety, na mojej własciwej działce nie mogę się dochować porządnego plonu.

Z żółtych i bardzo plenne, trzeba kupić nasiona; Cukinia GOLD RUSH IBRIDO F1 albo polska Orelia ,
one naprawdę wyglądają jak na reklamowych zdjęciach.

Możecie mi powiedzieć w czym te żółte są lepsze od zielonych? Ja uprawiam zielone, zwłaszcza te ciemnozielone lubię- bo fajnie wyglądają (trzymają kolor) w chińszczyźnie, którą się namiętnie zajadam.

W cukiniach też są duże różnice smakowe i jakościowe owoców, jak jesz takie zwykłe podobne jak t,e ze sklepu, to kiedy zjesz dobre i w odpowiednim terminie zbioru, czyli nie jakieś kloce, które rozpadają się na mamałygę, a takie młode, którym jeszcze kwiat nie odpadł, na tamte nawet nie spojrzysz,
"sklepowe" są dostosowane do handlu, czyli żonglowania, przechowywania, a smak jest najmniej ważny, to jak z pomidorami zresztą ;) .

Żółte (na pewno Orelia) są twardsze, jędrniejsze, ale skórę dalej maja delikatną po obróbce termicznej, na sałatki na surowo trzeba wybrać z delikatniejszą skórką i bardziej wodniste, chrupiące.

Ja te zielone właśnie takie zrywam (o ile zdążę ;-))- małe, kruche, z kwiatem. Właśnie dlatego je uprawiam w maleńkim ogródku, żeby nie być skazaną na te paskudy z marketu.
Do tej pory miałam tylko ciemnozielone, nawet nie wiem jaka odmiana, bo kupuję na targu rozsadę (nie mam miejsca na robienie własnej). Może jednak w przyszłym roku sobie jakąś żółtą zakupię- na próbę. Żółty w chińszczyźnie też dobrze wygląda
Nie wiem tylko, czy będzie jakiś wybór- czy, jak zwykle, będzie tylko "zielona" i "żółta"