Jestem grzeczna

Nie robię przerw w podlewaniu - donicowe na tarasie "Nowy Meksyk" podlewane są raz lub 2 razy dziennie, te w gruncie raz na kilka dni, w tym raz na tydzień magiczną siłą do pomidorów, bo jestem zielona w temacie i bałam się kombinować z nawozami nie gotowymi podczas zawiązywania i dojrzewania owoców - jeszcze za wysokie progi na moje zielonolistne nogi.
Małe czerwone koktajlóweczki mimo że liście w takiej sobie kondycji, a krzaczki pojedzone przez mojego kochanego pieseła, odwdzięczają się pięknym owocowaniem. Jest co skubać do twarożku na śniadanie. Jutro postaram się wrzucić zdjęcia - może znów trafnie obstawicie odmianę, bo historia jest taka jak z citriną
