Nie pozwólcie zmarnować tych róż
Nie pozwólcie zmarnować tych róż
Witam serdecznie,
zwaracam sie do Was z nadzieją o pomoc. Od niedawna wynajmuje dom wraz z ogrodem. Ogród jest piękny, pełen różnych odmian, rodzajów róż. Do tej pory był pielęgnowany przez starszą panią która oddawawała mu się całym sercem. teraz pałeczkę przejąłem ja. jeśli chodzi o pielęgnacje w trakcie kwitnienia tp temat odrobiłem i jakos latem i jesienią dałem rady. Problem pojawił sie teraz, przed przycieciem róż. Czytałem dużo w sieci o tym ale mimo wszystko mam obawy przed tym pierwszym razem... Zwłaszcza z różami które jak sadzę mają już ładne pare a może parenascie lat. W dolnej partii krzewu sa juz grube, zdrewniałe łodygi, po kolejnych latach przycinania siegają dość wysoko. Z różnych miejsc wyrastają inne pędy. No jest tego tyle, ze porady z internetu nie mają tu zastosowania. Do sprawy trzeba podejsc indywidualnie. I tu moja prośba do Was, ludzi z doświadczeniem.
Postaram sie dodać zdjęcia problematycznych krzewów tu, do posta. Osobom zainteresowane pomocą mogę przesłac zdjęcia na maila, myslę, że tak będzie łatwiej określić miejsca cięć.
Pozdrawiam i dziekuje.
zwaracam sie do Was z nadzieją o pomoc. Od niedawna wynajmuje dom wraz z ogrodem. Ogród jest piękny, pełen różnych odmian, rodzajów róż. Do tej pory był pielęgnowany przez starszą panią która oddawawała mu się całym sercem. teraz pałeczkę przejąłem ja. jeśli chodzi o pielęgnacje w trakcie kwitnienia tp temat odrobiłem i jakos latem i jesienią dałem rady. Problem pojawił sie teraz, przed przycieciem róż. Czytałem dużo w sieci o tym ale mimo wszystko mam obawy przed tym pierwszym razem... Zwłaszcza z różami które jak sadzę mają już ładne pare a może parenascie lat. W dolnej partii krzewu sa juz grube, zdrewniałe łodygi, po kolejnych latach przycinania siegają dość wysoko. Z różnych miejsc wyrastają inne pędy. No jest tego tyle, ze porady z internetu nie mają tu zastosowania. Do sprawy trzeba podejsc indywidualnie. I tu moja prośba do Was, ludzi z doświadczeniem.
Postaram sie dodać zdjęcia problematycznych krzewów tu, do posta. Osobom zainteresowane pomocą mogę przesłac zdjęcia na maila, myslę, że tak będzie łatwiej określić miejsca cięć.
Pozdrawiam i dziekuje.
- judyta
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4060
- Od: 10 lut 2008, o 14:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Strasznie wielkie krzaki Powstawiaj zdjęcia-może Eksperci różani znajdą czas i wskażą miejsca cięć.
serdecznie pozdrawiam, judyta.
U judyty na prowincji ; jud-linki
nadwyżki ogrodowe i parapetowe;
U judyty na prowincji ; jud-linki
nadwyżki ogrodowe i parapetowe;
- rose_marek
- -Moderator Forum-.
- Posty: 1304
- Od: 14 wrz 2008, o 09:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Oregon, USA
Czy wiesz jak te róże się nazywają? Czy masz może zdęcia kwiatów?
Wyglada że są to róże nowoczesne wielkokwiatowe (Hybrid Tea) rosnące z dużym wigorem.
Jeśli to są róże wielkokwiatowe to te przycina się solidnie na wiosnę.
Jak przyciąć te róże? Ogólne zasady jakie stosuję w czasie przycinania są następujące:
1. Najpierw oglądam wszystkie łodygi.
Następnie wycinam wszystkie łodygi SUCHE, STARE albo CHORE. Wycinam je do pnia.
(Te które są poplamione, wyschnięte, albo innego koloru niż pozostałe. Nie wszystkie róże
mają łodygi koloru zielonego - niektóre są purpurowe, albo czerwonawe, albo mieszanego koloru.
2. Następnie wycinam łodygi słabe, krzyżujące się łodygi, kręte łodygi, i te które są cieńsze od ołówka.
3. Pozostałe łodygi skracam. Na ile skracam to zależy ile mam miejsca dla tego krzaku, jaki wysoki
chce te krzaki, jakie wysokie są sąsiednie róże, czy róża jest ulokowana z przodu ogrodu (wtedy
skracam solidnie), czy z tyłu (wtedy pozostawiam ją większą). Lodygi tych róży można skrócić do 10 cm,
albo do 0.5 metra i dłuższe, i każdej długości pomiędzy.
Warto zapamiętać że róża wielkokwiatowa przycięta blisko korzenia potrzebuje trochę
więcej czasu by zakwitnąc niż ta przycięta wyżej. Ale róża przycięta bliżej korzenia będzie
produkować większe kwiaty.
Prawdę pisząc to jeszcze nigdy nie przycinałem tak "zaniedbanych" (jeśli idzie o obcinanie) róż
jak te na zdjęciu, i myśle że ktoś tutaj na tym forum ma doświadczenie z takimi różami.
Osobiście, wszystkie te stare i grube (te ciemne) łodygi przyciąłbym do pnia w ciągu dwóch lat.
To znaczy że połowę w tą wiosnę a drugą połowę na następna wiosnę. Widzę ze róże
te mają dużo wigoru, i że mają tendencje do puszczania nowych pędów z bulwy korzeniowej,
co jest bardzo dobre. Może skusiłbym się by jednej lub dwóm różom wyciąć wszystkie te stare
łodygi już na tą wiosnę, tak dla porównania.
Wyglada że są to róże nowoczesne wielkokwiatowe (Hybrid Tea) rosnące z dużym wigorem.
Jeśli to są róże wielkokwiatowe to te przycina się solidnie na wiosnę.
Jak przyciąć te róże? Ogólne zasady jakie stosuję w czasie przycinania są następujące:
1. Najpierw oglądam wszystkie łodygi.
Następnie wycinam wszystkie łodygi SUCHE, STARE albo CHORE. Wycinam je do pnia.
(Te które są poplamione, wyschnięte, albo innego koloru niż pozostałe. Nie wszystkie róże
mają łodygi koloru zielonego - niektóre są purpurowe, albo czerwonawe, albo mieszanego koloru.
2. Następnie wycinam łodygi słabe, krzyżujące się łodygi, kręte łodygi, i te które są cieńsze od ołówka.
3. Pozostałe łodygi skracam. Na ile skracam to zależy ile mam miejsca dla tego krzaku, jaki wysoki
chce te krzaki, jakie wysokie są sąsiednie róże, czy róża jest ulokowana z przodu ogrodu (wtedy
skracam solidnie), czy z tyłu (wtedy pozostawiam ją większą). Lodygi tych róży można skrócić do 10 cm,
albo do 0.5 metra i dłuższe, i każdej długości pomiędzy.
Warto zapamiętać że róża wielkokwiatowa przycięta blisko korzenia potrzebuje trochę
więcej czasu by zakwitnąc niż ta przycięta wyżej. Ale róża przycięta bliżej korzenia będzie
produkować większe kwiaty.
Prawdę pisząc to jeszcze nigdy nie przycinałem tak "zaniedbanych" (jeśli idzie o obcinanie) róż
jak te na zdjęciu, i myśle że ktoś tutaj na tym forum ma doświadczenie z takimi różami.
Osobiście, wszystkie te stare i grube (te ciemne) łodygi przyciąłbym do pnia w ciągu dwóch lat.
To znaczy że połowę w tą wiosnę a drugą połowę na następna wiosnę. Widzę ze róże
te mają dużo wigoru, i że mają tendencje do puszczania nowych pędów z bulwy korzeniowej,
co jest bardzo dobre. Może skusiłbym się by jednej lub dwóm różom wyciąć wszystkie te stare
łodygi już na tą wiosnę, tak dla porównania.
Pozdrawiam, Marek
rose_marek_malinki
rose_marek_malinki
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3037
- Od: 25 wrz 2008, o 12:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Czarni Górale
- Kontakt:
pozwole sobie dodac ze pedy przycinamy ukosnie około 5 mm powyzej pąka skierowanego na zewnatrz korony .........sciete resztki palimy nie kompostujemy! sprzatamy wszystkie liscie!
ciecie róz smoki robia wiosna w okresie kwitnienia forsycji
pozdrowienia z gór
ciecie róz smoki robia wiosna w okresie kwitnienia forsycji
pozdrowienia z gór
nic nie jest takie jakim się wydaje Spis Treści
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10362
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Jako, że są to stare róże, wymagające odmłodzenia, u siebie zrobiłabym tak:
I. Wesja łagodna.
Obcięłabym po jednym, głównym , zdrewniałym pędzie, by zobaczyć
czy róża jest w stanie spod korka, wypuścić śpiące pąki.
Jeśli wypuści - ok, to wtedy cięłabym stare pędy pojedynczo, w kolejnych latach.
Jeśli nie wypuści z obciętego, to reszty starych, zdrewniałych nie ruszałabym,
cięłabym tak samo, tylko, że wyższe piętra.
Tzn. na 3 oczka ( ok. 5cm) te pędy, które wychodzą z brązowych, a są jeszcze odrobinkę zielonkawe ale już ze śladami brązu ( drewnienia i obrastania w korę).
II. Wersja radykalna.
Obcięcie wszystkich róż, na 10-30 cm od ziemi.
Jeśli mają dobre warunki korzeniowe, odbiją cudnie i gęsto
z szyjki korzeniowej lub śpiących pąków w korze.
III. Wersja zachowawcza.
Wycięcie suchych i krzyżujących się pędów, by uzyskać układ "pucharowy", kotłowy korony. Skrócenie wszystkich pozostałych, zielonych pędów o 20 - 30.
Po każdym cięciu, pełna łopata przekompostowanego obornika, ew. garść Azofoski
dobrze zmieszna z podlanym wcześniej podłożem, min. 20 cm od pnia rózy ( żeby nie poparzyć stęzonymi solami!).
I. Wesja łagodna.
Obcięłabym po jednym, głównym , zdrewniałym pędzie, by zobaczyć
czy róża jest w stanie spod korka, wypuścić śpiące pąki.
Jeśli wypuści - ok, to wtedy cięłabym stare pędy pojedynczo, w kolejnych latach.
Jeśli nie wypuści z obciętego, to reszty starych, zdrewniałych nie ruszałabym,
cięłabym tak samo, tylko, że wyższe piętra.
Tzn. na 3 oczka ( ok. 5cm) te pędy, które wychodzą z brązowych, a są jeszcze odrobinkę zielonkawe ale już ze śladami brązu ( drewnienia i obrastania w korę).
II. Wersja radykalna.
Obcięcie wszystkich róż, na 10-30 cm od ziemi.
Jeśli mają dobre warunki korzeniowe, odbiją cudnie i gęsto
z szyjki korzeniowej lub śpiących pąków w korze.
III. Wersja zachowawcza.
Wycięcie suchych i krzyżujących się pędów, by uzyskać układ "pucharowy", kotłowy korony. Skrócenie wszystkich pozostałych, zielonych pędów o 20 - 30.
Po każdym cięciu, pełna łopata przekompostowanego obornika, ew. garść Azofoski
dobrze zmieszna z podlanym wcześniej podłożem, min. 20 cm od pnia rózy ( żeby nie poparzyć stęzonymi solami!).
o, hanka55, to juz konkretna odpowiedz za którą bardzo dziekuje. za początek zastosuje wersje łagodna. obetnę kontrolnie jeden zdrewniały pęd a reszte przytnę na wys 3 czka. zobaczymy jak krzew obrodzi na wiosne. jeśli pusci nowe pedy spod kory to bedzie mila zabawa na przyszle lata. to jakby dawac nowe zycie:). dziekuje i pozdrawiam