Hosty - problemy i kłopoty
- paco
- Przyjaciel Forum
- Posty: 2235
- Od: 17 gru 2006, o 20:20
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Świebodzice
- Kontakt:
Nie tylko mogło dojść, ale jeśli miałaś jakieś zawirusowane to na pewno doszło da zakażenia innych roślin ( zależy jeszcze czy na ewentualnej zawirusowanej skończyłaś cięcie, czy od nie je zaczęłaś ):shock:
Pozdrawiam, Andrzej
Nasz ogród,
Nasz ogród,
- raistand
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2389
- Od: 18 mar 2007, o 20:28
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Opole
Cóż. Nie jest to dobra wiadomość.Pidżama pisze:Moja Lady Guinevere zakupiona w OBI w Chorzowie, pokazała pierwsze przebarwienia na liściach, takie jak na fotach Raistanda obawiam się, ze cała partia może być zawirusowana.
Pal sześc te 9.99 ale widać że rośliny kupiło mnóstwo nieświadomych klientów. Śliczna metoda na roznoszenie chorób po całym kontynencie.
Im więcej dowiaduję się na temat masowego namnażania roślin tym mniej mi się to podoba. :-/
- zielono mi
- 500p
- Posty: 703
- Od: 26 maja 2008, o 19:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
paco pisze:Nie tylko mogło dojść, ale jeśli miałaś jakieś zawirusowane to na pewno doszło da zakażenia innych roślin ( zależy jeszcze czy na ewentualnej zawirusowanej skończyłaś cięcie, czy od nie je zaczęłaś ):shock:
Nie wygląda to zabawnie , funkie spaliłam a resztę muszę mieć na oku idę do sklepu po denaturat i jak w szpitalu od dziś pełna dezynfekcja.
Andrzeju mam tylko szczęście że w zeszłym roku mąż był przeciwny obcinaniu liści po gradobiciu i tylko 2 klomby na 4 zostały podstrzyżone, i to że podejrzane funkie rosły na końcu rabaty .
Swoją drogą ciekawa jestem czy jeszcze coś wyjdzie , i czy rzeczywiście w moim przypadku jest to wirus.
Pozdrawiam Jola
- paco
- Przyjaciel Forum
- Posty: 2235
- Od: 17 gru 2006, o 20:20
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Świebodzice
- Kontakt:
To jest efekt jakiego oczekiwałem rozpoczynając wątek o wirusie HVXmałek pisze: Dzięki Panowie za rady,już wiem wiecej !
Pozdrawiam
Już wiem więcej!!!
Pozdrawiam, Andrzej
Nasz ogród,
Nasz ogród,
- śnieżka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3059
- Od: 2 wrz 2007, o 12:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
No tak, pozytywne jest z jednej strony to- że, już wiemy więcej, ale z drugiej strony jest to mocno stresujące, bo teraz z ogromnym niepokojem będziemy śledzić wszelki objawy występujące na liściach hosty. Najgorsze jest jednak to, że zakupione młode rośliny przez rok lub więcej mogą nie wykazywać oznak zainfekowania, co niestety jest bardzo niebezpieczne. Chyba takie nowe nabytki powinny przechodzić jakąś kwarantannę w odosobnionym miejscu lub pojemnikach i z zachowaniem wszelkich środków ostrożności.
...lub dzielone starsze, co najmniej czteroletnie i zdrowe egzemplarze i niestety nie masowo, ale u osób indywidualnych i uczciwych.
W żaden sposób nie uwierzę w to, że produkcja masowa, zwłaszcza polska ( in vitro, cięcia nożem w szkółkach itp.) będzie uczciwa i przed rozmnażaniem przebada sadzonki na obecność wirusa.
I tu jest pies pogrzebany. Gdyby zrobiono uczciwie porządek właśnie na tym etapie wirus by po kilku latach zginął. Odbiorca nie jest w stanie stwierdzić,czy partia jest skażona, bo wirus może być niewidoczny przez trzy lata.
I tym gorzej dla nas- kolekcjonerów-amatorów- że będziemy musieli wyrzucać rośliny, kiedy osiągają swoje prawdziwe oblicze i piękno.
Trzeba apelować o solidność w miejscach, gdzie mnoży sie hosty. Kolekcje można odnowić- prędzej czy później, lecz co z tego, jeśli będziemy nabywać zakażone rośliny i cieszyć sie nimi tylko 3-4 lata. To błędne koło, które mogą przerwać tylko ci, co mnożą hosty w szkółkach i laboratoriach.
Zgadzam sie ze śnieżką - to jest stresujące i nie próbujmy już tego ukrywać.
Ale mamy broń- WIEDZę ! Wiemy jak nie roznosić, wiemy co i jak robić, gdy mamy objawy na roślinie.
Wyrzuciłem i spaliłem od razu te, które dostały w tym roku podejrzanych plamek. Było to chyba sześć sztuk- może i niesłusznie tak śmiertelnie potraktowałem moje ulubienice, ALE ...nie chcę spędzić chwil, które miały koić duszę wędrującą wśród pięknie wybarwionych liści z rękawiczkami moczonymi w denaturacie, buteleczką spirytusu w ręku i z wiadrem płynu odkażającego, w którym za każdym dziabnięciem narzędzia w pobliżu korzeni zanurzam je w owym wiadrze. Nie tak ma wyglądać to kojenie duszy...
Dlatego trzeba koniecznie wyeliminować podejrzane osobniki, lepiej teraz przeboleć kilka sztuk. Wcale nie muszę mieć 1000 odmian ( choć przyznam- hosty wciągają), lepiej chyba mieć tylko 100, ale wielkich, zdrowych i bez afrodyzjaków w podróży między urokliwymi liśćmi. To nie mozę być stres
W żaden sposób nie uwierzę w to, że produkcja masowa, zwłaszcza polska ( in vitro, cięcia nożem w szkółkach itp.) będzie uczciwa i przed rozmnażaniem przebada sadzonki na obecność wirusa.
I tu jest pies pogrzebany. Gdyby zrobiono uczciwie porządek właśnie na tym etapie wirus by po kilku latach zginął. Odbiorca nie jest w stanie stwierdzić,czy partia jest skażona, bo wirus może być niewidoczny przez trzy lata.
I tym gorzej dla nas- kolekcjonerów-amatorów- że będziemy musieli wyrzucać rośliny, kiedy osiągają swoje prawdziwe oblicze i piękno.
Trzeba apelować o solidność w miejscach, gdzie mnoży sie hosty. Kolekcje można odnowić- prędzej czy później, lecz co z tego, jeśli będziemy nabywać zakażone rośliny i cieszyć sie nimi tylko 3-4 lata. To błędne koło, które mogą przerwać tylko ci, co mnożą hosty w szkółkach i laboratoriach.
Zgadzam sie ze śnieżką - to jest stresujące i nie próbujmy już tego ukrywać.
Ale mamy broń- WIEDZę ! Wiemy jak nie roznosić, wiemy co i jak robić, gdy mamy objawy na roślinie.
Wyrzuciłem i spaliłem od razu te, które dostały w tym roku podejrzanych plamek. Było to chyba sześć sztuk- może i niesłusznie tak śmiertelnie potraktowałem moje ulubienice, ALE ...nie chcę spędzić chwil, które miały koić duszę wędrującą wśród pięknie wybarwionych liści z rękawiczkami moczonymi w denaturacie, buteleczką spirytusu w ręku i z wiadrem płynu odkażającego, w którym za każdym dziabnięciem narzędzia w pobliżu korzeni zanurzam je w owym wiadrze. Nie tak ma wyglądać to kojenie duszy...
Dlatego trzeba koniecznie wyeliminować podejrzane osobniki, lepiej teraz przeboleć kilka sztuk. Wcale nie muszę mieć 1000 odmian ( choć przyznam- hosty wciągają), lepiej chyba mieć tylko 100, ale wielkich, zdrowych i bez afrodyzjaków w podróży między urokliwymi liśćmi. To nie mozę być stres
- paco
- Przyjaciel Forum
- Posty: 2235
- Od: 17 gru 2006, o 20:20
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Świebodzice
- Kontakt:
Zgadzam się w 100 % - tym bardzie, będą moje słowa wiarygodne, gdy doczytacie do końca.Tomasz II pisze: ..lub dzielone starsze, co najmniej czteroletnie i zdrowe egzemplarze i niestety nie masowo, ale u osób indywidualnych i uczciwych.
Tomaszu to nie jest już kwestia wiary, ale pewność.Tomasz II pisze:W żaden sposób nie uwierzę w to, że produkcja masowa, zwłaszcza polska ( in vitro, cięcia nożem w szkółkach itp.) będzie uczciwa i przed rozmnażaniem przebada sadzonki na obecność wirusa.
Jedynie duże firmy produkujące w U.S.A. muszą zapewnić zero odchyleń od normy czyli przy badaniach partii nie może znalęźć się nawet jedna szt, zawirusowana. Tam na producentach wymusili to odbiorcy i są stosowane stałe kontrole.
Inaczej przyjęli sobie na przykład producenci w Holandii - czyli główny dostawca na EUROPĘ.
Przyjęta przez nich norma to 3 % odchyleń.
Przecież to jest kpina (i tak również twierdzą Amerykanie) z trzech na sto sztuk podczas transportu na paletach zrobi się10 a może więcej, w marketach przez przebieranie i oglądanie zostanie zakażone 50, 70 a może 100% dostawy.
Takie są fakty. ( będzie czas to o tym trzeba również napisać ze szczegółami)
Kiedy my będziemy mogli działać tak skutecznie jak Amerykanie???
Pozdrawiam, Andrzej
Nasz ogród,
Nasz ogród,
- śnieżka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3059
- Od: 2 wrz 2007, o 12:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Popieram w 100% Tomasza. Powinniśmy, jako miłośnicy host, już zacząć coś z tym fantem robić. Mamy do dyspozycji potężne narzędzie w postaci tego forum- do walki z wirusem i nieuczciwymi sprzedawcami.
Może by zwrócić uwagę jakiejś nadrzędnej instytucji , której podlegają producenci roślin na ten właśnie problem- w formie pisemnej z własnymi zdjęciami potwierdzającymi obecność tego wirusa w Polsce.
Można też chyba zwrócić się w tej sprawie do Instytucji wydającej świadectwa fitosanitarne, aby rodzaj Hosta wciągnąć na listę roślin, dla których producent powinien dla celów sprzedaży posiadać świadectwo fitosanitarne, zarówno w obrocie krajowym jak i zagranicznym- czyli przy imporcie i eksporcie roślin. Oczywiście dotyczyłoby to dużych producentów.
Może by zwrócić uwagę jakiejś nadrzędnej instytucji , której podlegają producenci roślin na ten właśnie problem- w formie pisemnej z własnymi zdjęciami potwierdzającymi obecność tego wirusa w Polsce.
Można też chyba zwrócić się w tej sprawie do Instytucji wydającej świadectwa fitosanitarne, aby rodzaj Hosta wciągnąć na listę roślin, dla których producent powinien dla celów sprzedaży posiadać świadectwo fitosanitarne, zarówno w obrocie krajowym jak i zagranicznym- czyli przy imporcie i eksporcie roślin. Oczywiście dotyczyłoby to dużych producentów.
wszystko jest ok, one wcale nie są chore, rzekłbym nawet w dobrej kondycji. Zaschnięte liście na czubkach to efekt zbyt suchego powietrza, może hodują hosty w namiocie?
Wysusz tylko szyjki korzeniowe, korzonki umocz w wodzie i zostaw na noc luzem, niech nieco przeschną. Oczyść nieco zgniliznę przy szyjkach, w miejscu gdzie korzonki wyrastają z szyjki odgrzeb nieco ziemi i też przesusz i będzie ok.
Wysusz tylko szyjki korzeniowe, korzonki umocz w wodzie i zostaw na noc luzem, niech nieco przeschną. Oczyść nieco zgniliznę przy szyjkach, w miejscu gdzie korzonki wyrastają z szyjki odgrzeb nieco ziemi i też przesusz i będzie ok.