Na myśl przychodzi mi na przykład Małgorzata Musierowicz, która pomyliła rododendron z filodendronem:
Podobno Beata Pawlikowska opisała w jednej z książek podróżniczych traktujących o Ameryce Południowej opisała sekwoje, rosnące wyłącznie w Ameryce Północnej, ale nie widziałam tego na własne oczyPokój rodziców był przytulnym, kwadratowym pomieszczeniem o wielkich oknach.
Były tu dwa tapczany, mnóstwo książek, stary fotel oraz biurko ojca. Pod oknem na niskim
stoliku pysznił się wielki rododendron o błyszczących ciemnozielonych liściach - przedmiot
dumy Gabusi, która osobiście wyhodowała to paskudztwo.
- Siadaj tu - powiedziała mama i pociągnęła córkę na tapczan, w cień rododendrona.