To jest metoda nieco ryzykowna jednakże...mam w rodzinie własnej i wżenionej dość sporą liczbę krzewicieli prawdy absolutnej i czasem okazanie jakiegokolwiek zainteresowania skutkuje tym, że temat rozwija się w totalne szaleństwo...pól biedy, jak tylko wystarczy mruknąć co parę minut 'aha', gorzej jeśli trafi się osobnik taki jak mój teść, który zachęcony do prezentacji poglądów rozpętuje piekło...nie zapomnę chrzcin mojej najmłodszej, na których z ogniem w oczach klarował mojemu niemówiacemu po polsku szwagrowi, że co prawda pochodzi z narodu faszystów i tych wstrętnych założycieli UE, ale mu dobrze z oczu patrzy i w związku z tym teść mu wyjaśni co robią źle i co mogą zmienić...tego dnia wspięłam się na wyżyny sztuki przekładu swobodnego i niezwykłej czujności operacyjnej, żeby głośno kaszleć i zagłuszać przekaz, jak co trzecie zdanie padało głośne "bo ten Wasz Hitler"Jerome pisze:Skrajnosci bym odpuscil .
Faktem jest ze czasem zdarza mi sie spotkac ludzi opetanych jednä myslä i dopasowujäcych do niej caly swiat. Z reguly nie dopuszczajä mozliwosci istnienia innego punktu widzenia i odrzucajä go na wstepie. Ale jest ich zdecydowana mniejszosc i latwo ich unikac. Wystarczy uporczywie sie dziwic i powtarzac " no co ty powiesz? Niesamowite. Ktos to sprawdzil w ogöle? Na pewno tak jest? No nie podejrzewalbym", ewentualnie niesmialo wträcic wätpliwosc ze: "ale wiesz czytalem takie opracowanie w "Tutaj Tytul Periodyku", wtedy uznajä nas za idiotöw i znikajä. A my nie musimy być nieuprzejmi, oni biorä calä robote na siebie i dumni jak pawie odchodzä z myslä " no moze troche jestem cham, ale za to jaki mädry. "
A ja mam spoköj.....
A z poematem...tak podejrzewałam...to co, nie chciałbyś teraz machnąć coś przepełnionego tęsknotą do ojczyzny, ze świerzopem w tle i zostać drugim Mickiewiczem czy Słowackim?