Moja pipidówa w Apeninach.

Humor, psychologia, podróże, pokrewne.
Awatar użytkownika
Rusalka
1000p
1000p
Posty: 1654
Od: 10 sty 2011, o 14:24
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Siedlce

Re: Moja pipidówa w Apeninach.

Post »

mamba..
masz ty kobieto mocny zołądek..
mnie to by wyrwało razem z autem ;)
Niezależnie czy głodna bym była..
ja mam super ekstra odruch wymiotny.. zapachy, opisy, widoki.. i wszystko jasne :twisted:

Ula
trzeba było powiedzieć że my lubimy w pl popsute jadło :twisted: ale nie robale :twisted:
Coś dziwnie piszę? Tak Ci się zdaje?
To mój T9 i pod jego władzą pozostaję ;-)
mamba9991
1000p
1000p
Posty: 1530
Od: 13 paź 2008, o 19:00
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Szczecin

Re: Moja pipidówa w Apeninach.

Post »

No i tak to jest, że jeden zje pająka, a drugi nad miską żurku marudzi:)

Ostatnio bardzo mnie ciekawi kwestia zdrowego jedzenia, nie tam jakieś oszołomstwo, ale córa Laura namieszała, oj tak. Głupotą byłoby u nas w Polsce stosować dietę śródziemnomorską, lecz zdrowe marchewki, groszek, pietruszka, czemu nie? Ganiam po warzywa do eko sklepu, a w sezonie sama będę hodować. Tylko niech ten sezon nadejdzie, do 100 tysięcy beczek oliwek:) Oliwek bardzo zazdroszczę. W ciąży zaczęłam je jeść i nie uwierzysz - Laurka lubi oliwki. Ale u nas to ze słoika, to często nie daję, ja tam do końca nie wiem, jakie tam są konserwanty.

Jestem bardzo ciekawa, jak na codzień wygląda życie w górach. No bo np zakupy, latasz codziennie do spożywczego, czy raz na tydzień, a jak Ci np zabraknie mąki, albo jajek, sklepika na rogu nie masz, to jak sobie radzisz? A córka jak z koleżankami ma. Czy tam np dzieci przychodzą do dzieci po prostu się bawić, czy tylko na urodzinach się widzą? Jak tam u Was wygląda życie sąsiedzko - towarzyskie? Dzielicie się sadzonkami i rozmawiacie o problemach? Ok, kończę, podpisuję się dziś - Ciekawska.

Aha, wykrakałaś, mała jest strojnisią i poliglotką, do mnie mówi "mami" (czyli po angielsku:)), a w piaskownicy boi się pobrudzić rączki. Nie wyjdzie na spacer w dresie, muszą być dżinsy:):):)
Nigdy nie można powiedzieć o ogrodzie - uff, gotowe. I to mnie właśnie zachwyca!!!!!!!!!!
Esteci i łakomczuchy
Esteci i łakomczuchy cz.2- aktualna
Awatar użytkownika
krzysztofkhn
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2024
Od: 15 wrz 2008, o 09:21
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Łódź

Re: Moja pipidówa w Apeninach.

Post »

mamba !
To ja też mam pytanie ?
Po kim ona to ma ????????????
Serdecznie Pozdrawiam.

Krzysztof Khn.
Awatar użytkownika
Tula
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1231
Od: 7 lut 2009, o 15:00
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Wyższe Partie Apeninów

Re: Moja pipidówa w Apeninach.

Post »

Rusalko, wydawalo mi sie, ze Ci napisalam, ale juz nie pamietam... Czestowalam szwagierki i szwagrow malosolnymi i kiszonymi ogorkami. Jednej kiszone podpasowaly, ale musialy byc oplukane. Na malosolne wzyscy zgodnie sie krzywili, mowili ze to okropnie smierdzi. Tak samo kapusta kiszona. Sprobowali i az ich wykrecalo... od zapachu. Meza nauczylam jesc kapusniak i ogorkowa :tan Bez entuzjazmu zjada, ale zjada. Obficie posypane parmezanem ;:215

Mambo Kochana, na codzien to jest przede wszystkim wietrznie :lol: W Pipidowie mamy prawie wszystko - kilkanascie roznych sklepow, kilku masarzy, apteke, bank, poczte, fryzjerow, kosmetyczki, bary, dyskoteke, silownie, lekarzy, pogotowie, dentystow. W przychodni sa rowniez specjalisci, tylko ze rzadko. Np ginekolog i polozna sa 2 razy w miesiacu, kardiolog raz na tydzien, psychiatra tez :;230 ortopeda, okulista i nie pamietam kto jeszcze, pediatra jest codziennie. Jest pomoc dorazna od 20 do 8 rano. Mamy policje, straz lesna, straz gminna i cholera wie co jeszcze. Sa 2 przedszkola, 2 domy starcow, podstawowka i gimnazjum.
Warto u nas kupowac mieso, jest swieze i w dobrej cenie. Ale juz np zabawki potrafia kosztowac dwa razy tyle co w miescie. Wiekszosc sklepow w Pipidowie handluje markowym towarem. Wiec komu jest obojetne, jakiej marki papierem sie podciera, ten jedzie na zakupy do miasta, do jakiegos marketu. Zreszta nawet te markowe rzeczy sa w miescie tansze. Oszczednosc na duzych, dwutygodniowych zapasach, to jakies 30% - 35%. Wiec jezdze srednio co 10 dni, a na miejscu kupuje tylko jak czegos nagle zabraknie czyli pierdoly. No i miecho.
Na przyklad pieluchy Pampers "Sole e Luna" (slonce i ksiezyc) kosztuja normalnie 5.79 za opakowanie 15 pieluch. W miescie czesto sa promocje, ostatnio zrobilam zapas tych pieluch placac za nie 3.99.
Dzieci mowisz... Roznie jest. Pipidowa jeszcze 15 lat temu byla praktycznie odcieta od swiata. Drogi prowadzace do miasta sa stosunkowo nowe. Wczesniej uzywalo sie drogi bardzo kretej, stromej, "na okolo" wiec droga do miasta to bylo wyzwanie. Wiem, bo sie na tej drodze jezdzic uczylam. I w gaciach mialam za kazdym razem. No wiec wiekszosc rodzin jest troche "dziwna" - starsze pokolenie to analfabeci wychowujacy swoje dzieci w zabobonach, wielu z nich nigdy nie wyjechalo poza granice administracyjne Pipidowy. Takie zamkniete klany tworza, każdy obcy to potencjalny wrog, kazda zmiana jest zla. Tzn nie deklaruja otwarcie wojny :) Ale beda sie przygladac, wypytywac, szeptac... jakby mogli to by najpierw z daleka patykiem szturchneli, bo a nuz ugryzie? Zabiera im troche czasu zanim da sie z nimi w miare normalnie pogadac. No a reszta (mniejszosc ;:223 ) to normalni ludzie. Cora ma kolezanki w przedszkolu, niedawno zaczela sie przyjaznic z dwiema dziewczynkami. Z jedna sie odwiedzilismy juz. Tu dzieci piecioletnie ganiaja samopas. Ja swojej nie puszcze samej nawet jak bedzie miala 6 (skonczy dopiero 4). Boje sie glownie psow i samochodow. No i tyle w TV ostatnio historii o porwaniach malych dziewczynek, ze chyba zaczynam miec paranoje.
Najbardziej mnie zaskoczyl stosunek ludzi do kosciola. W niedziele na mszy sa tlumy, wszyscy drepcza. Ale prywatnie deklaruja, ze oni w te rzeczy nie wierza, ze to zlodzieje i najwieksze zlo tego swiata. Chodza, bo jak nie pojda, to ksiadz albo zakonnice obrobia im tylek i kuzynka/ciocia/siostra/zona straci prace. Bo proboszcz prowadzi jeden z domow starcow i jedno przedszkole. Z mojego pierwszego tygodnia mieszkania tutaj zapamietalam taki obrazek: ksiadz mijal staruszka. Dziadek sie grzecznie uklonil i przywital, a za plecami splunal i powiedzial w dialekcie, wcale nie cicho, ewidentnie niepochlebne slowa. I to naprawde trafnie oddaje tutejsza mentalnosc.
Zycie sasiedzko towarzyskie... zalezy od ludzi. Z niektorymi sobie pogadam, nawet sie wymieniamy sadzonkami czy przepisami na ciacha. Kiedy przywioza drewno to sie leci pomagac ukladac, albo kapslowac butelki kiedy sie robi przecier. Jest fajnie. Innym mowie "dzien dobry" tylko dlatego, ze mnie tak mama wychowala. O jakichkolwiek problemach lepiej nie mowic nikomu, lotem blyskawicy roznosi sie po Pipidowie. jeśli znajdziesz gdzies cos taniej, np pieluchy, to tez trzeba uwazac komu sprzedajesz nowine :;230 Jedna mamusia podziekuje i poleci kupic, a druga opowie, komu tylko da rade, niestworzone historie o twojej tragicznej sytuacji finansowej, bo przeciez taniej kupujesz a nie "normalnie". Czasami sa z tego cyrki takie, ze nie wiadomo czy smiac sie czy plakac.

Krzysiek, mala to ma czesciowo po mamie... bo te czyste raczki to chyba po listonoszu skoro mama ogrodniczka :;230
Poziomki uzyskujemy przez przewracanie pionków.
Awatar użytkownika
krzysztofkhn
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2024
Od: 15 wrz 2008, o 09:21
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Łódź

Re: Moja pipidówa w Apeninach.

Post »

Cyt. "Krzysiek, mala to ma częściowo po mamie... bo te czyste raczki to chyba po listonoszu skoro mama ogrodniczka "

No ładnie, ładnie !!!
To prawie jak w Twoim Pipidowie.
Serdecznie Pozdrawiam.

Krzysztof Khn.
Awatar użytkownika
MaKi
50p
50p
Posty: 72
Od: 16 kwie 2013, o 01:03
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: lubelskie/Zamojszczyzna

Re: Moja pipidówa w Apeninach.

Post »

Podoba mi się ta pipidówa :D
Pozdrawiamy Mirka i Krzysiek

Ogród pod sosnami-zapraszam
mamba9991
1000p
1000p
Posty: 1530
Od: 13 paź 2008, o 19:00
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Szczecin

Re: Moja pipidówa w Apeninach.

Post »

Hej hej, pięknie to wszystko opisałaś. A ja nie piszę, bo nie potrafię ogarnąć wszystkich zajęć. Najważniejsza jest Laura i np siadam do komputera, a ona przychodzi i mówi: jojonka ni ma ogona (biedronka nie ma ogona) i ja wtedy rzucam wszystko i tłumaczę, opowiadam, że kot ma ogon, a biedronka nie. Też bym nie puściła jej samej, chociaż ja biegałam po podwórku i do 22, wiesz, ja też się boję, jakoś nie potrafię myśleć, że przecież myśmy z dzieciakami z podwórka biegali aż się zmęczyliśmy. Nie trzymam Laury w sztucznym raju, gdzie ma zabawki i jest sama, ale niestety czasy swobodnego biegania dzieci chyba minęły. Pedofilia została spopularyzowana przez media, słabi psychicznie ludzie kupują groźne psy, nie, wolę biegać z Laurką:) Wciąż mam jakieś 7 kilo do zrzucenia:) Myśmy tu na działkach wymyśliły, że jak któraś ma coś do załatwienia, to bierzemy dzidzię do siebie, zawsze jesteśmy we dwie albo i trzy. Wolimy działkę, bo każda mieszka w centrum, a weź tu dzieci w spalinach trzymaj, no to na tych działkach mamy układ, że idziemy do cioci Arlety, albo cioci Małgosi, albo cioci Asi (to ja). A mama, co ma wolne idzie sobie w regały lub do urzędu:) Rozwala mnie taka rzecz. U nas na działkach jest całe osiedle domków całorocznych, ludzie tam mieszkają, mają skrzynki pocztowe itd. Samochody też mają i - ponieważ mieszkają już długo i są zadomowieni - nie przestrzegają zasady, że na działkach jedziemy wolno (jak już musimy wjechać autem) i z fantazją zajeżdżają pod garaż, czy tam wiatę, no i gdzie ja mam dziecko swobodnie puszczać, wśród debili?

Wylało mi się trochę żalu, nie?

A żeby nie było, że nic o ogrodzie nie piszę, to tego roku wysiałam jednoroczne, bo Laura lubi zbierać kwiatki. I np wsadzić mi je do buta:):):) Albo do umywalki. '" ni ma ogona", "pliwa" (pływa):):):) pozdrawiam, buziaki:)
Nigdy nie można powiedzieć o ogrodzie - uff, gotowe. I to mnie właśnie zachwyca!!!!!!!!!!
Esteci i łakomczuchy
Esteci i łakomczuchy cz.2- aktualna
Awatar użytkownika
Comcia
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 13455
Od: 9 maja 2008, o 14:28
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Wrocław

Re: Moja pipidówa w Apeninach.

Post »

Właśnie mi się przypomniało jak córki były małe ( 2 i 4 lata ) i jeszcze chodziły do żłobka ( starsza z końca roku, a kiedyś przyjmowali do przedszkola tylko dzieci, które w dniu 1 września miały skończone 3 lata ), to starsza mi zdezerterowała. Jej grupa była na podwórku, przywitałam się z nią i poszłam na górę odebrać młodszą. Starsza widocznie uznała że sobie poszłam a o niej zapomniałam, więc wybrała się sama do domu. Żebyś wiedziała jak ja biegłam w szpilkach, z wózkiem, zaryczana czarnymi od tuszu rzęsami...
Znalazłam ją trzy ulice dalej. Na szczęście ktoś zwrócił uwagę na malucha przechodzącego przez ruchliwą ulicę. Była wtedy już nauczona jak przechodzić przez ulicę, do jakiego żłobka chodzi, gdzie mieszka itd, więc kobieta domyśliła się powinna poczekać i popilnować "uciekinierkę". Taka byłam szczęśliwa że nic się jej nie stało że nawet nie zrobiłam awantury ani jej ani opiekunkom w żłobku.

Na podwórko jednak wychodziły same ( daleko od ulicy ), a moja prawie 7-letnia wnuczka popatrzyła na mnie jak na wariata gdy spytałam ją czy nie chce pójść sama na podwórko pobawić się ze starszą koleżanką.
Pewnie kiedyś też byli zboczeńcy i przestępcy, ale nie było "po linii" upubliczniać takie informacje, więc żyliśmy w nieświadomości.
Do tego stopnia że wiadomość o Czernobylu dotarła do mnie po kilku tygodniach czy miesiącach siedzenia z małymi dziećmi całymi dniami w piaskownicy. Miałam straszny stres że mogły coś szkodliwego podłapać.

Ja sama jako kilkuletnie dziecko bawiłam się u Babci na ulicy. Samochód przejeżdżał tam może raz dziennie, a teraz jeżdżą jeden za drugim.

I jeszcze jedno.
Celowo wpajałam moim dzieciom strach przed samochodami i przechodzeniem przez ulicę już po tej przygodzie z "uciekinierką". Bałam się powtórki, bo młodsza strasznie była uparta i niezależna.
Nauczyłam je też by nie bały się burzy, a teraz czasem z wnuczką stoimy w oknie i czekamy na błyskawice, liczymy ile kilometrów dalej piorun walnął. Jak nie ma błyskawic to burza jest oszukana. :wink:
A mam koleżankę w pracy, którą nauczono tak bać się burzy że chowa się w domu, zasłania okna i podskakuje przerażona na dźwięk grzmotu. Jej Babcia zapalała gromnicę i modliła się dopóki burza nie przeszła...
ostatnia szansa
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2973
Od: 26 lis 2009, o 18:14
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: podkarpacie

Re: Moja pipidówa w Apeninach.

Post »

Comcia pisze:... Jej Babcia zapalała gromnicę i modliła się dopóki burza nie przeszła...
Tak robiła też moja babcia - mieszkała w drewnianym domu i jak była burza to pakowała dobytek aby łatwo było ewakuować się w razie pożaru z pioruna.
Moje nowe imię Szansa :)
"Są ludzie, którzy tak boją się śmierci, że rezygnują z życia."
Awatar użytkownika
jode22
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 4024
Od: 22 lut 2011, o 14:07
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Warszawa, Rembertów

Re: Moja pipidówa w Apeninach.

Post »

Też jak byłam mała bawiłam się sama z koleżankami na podwórku, albo chodziliśmy na pobliskie działki (w likwidacji) i łąki. A mama opowiadała, że jak się wprowadziliśmy do nowego mieszkania, ona zajmowała się rozpakowywaniem rzeczy a ja (3,5 roku ;:oj ) stwierdziłam, że idę się bawić na podwórko. No i postanowiłam pozwiedzać okolicę. Wyszłam na główną ulicę i nie wiedziałam jak wrócić. Zwrócił na mnie uwagę milicjant, a ja na szczęście pamiętałam adres. Mama w ferworze rozpakowywania, a tu nagle dzwonek do drzwi i w drzwiach widzi milicjanta ze mną za rękę :;230 .
Innym razem byliśmy na wakacjach - teraz to się nazywa agroturystka a wtedy to była po prostu wynajęta od chłopa izba ;:224 . To chyba było Rybienko. W każdym razie wieś była bardzo długa, kilometr albo dwa, a w środku przecięta lasem. Na jednym końcu mieszkaliśmy my, a na drugim moja ciocia z dziećmi. Mama czymś się tam zajmowała, ja bawiłam się na podwórku (3 latka). W pewnym momencie postanowiłam odwiedzić ciotkę i poszłam do niej. Trochę u cioci zabawiłam, po czym ona postanowiła mnie odprowadzić. Idziemy i widzimy moją mamę, jak w panice biega po ulicy i mnie szuka. Od tego czasu miałam ksywę 'powsinoga' ;:306 .
Pozdrowienia, Jola, Utile dulci miscere Spis aktualnych wątków
Ogród przydomowy Joli
Awatar użytkownika
Comcia
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 13455
Od: 9 maja 2008, o 14:28
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Wrocław

Re: Moja pipidówa w Apeninach.

Post »

Ula, zaniedbałaś wątek.
Mam do Ciebie gorącą prośbę.
Napisz że u Ciebie są siarczyste mrozy i dwa metry śniegu, to od razu lżej mi się na duszy zrobi i będzie argument za powrotem do macierzy....

Co słychać w Pipidowie i jak córcia się sprawuje.
Poszła po mamusi ? ;:224 :;230
Awatar użytkownika
Tula
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1231
Od: 7 lut 2009, o 15:00
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Wyższe Partie Apeninów

Re: Moja pipidówa w Apeninach.

Post »

Wredna będę: Śniegu nie ma ! ;:224 I nie zapowiada się, żeby w tym roku jeszcze miała być zima. Właśnie widziałam prognozę pogody do końca lutego. Mają być ze 3-4 dni śniegu z deszczem, ale temperatury na plusie i to konkretnie na plusie. Oby tylko nie przymroziło w kwietniu.
A córa sobie wymyśliła wczoraj, że ona już do przedszkola nie chce chodzić. No więc czy ona może zasnąć wieczorem i obudzić się dopiero w czerwcu, kiedy się kończy przedszkole? A no śpij dziecko, odpoczywaj... No i dzisiaj rano się obudziła, wlazła mi do łóżka i mówi: "Mamo, możemy sobie razem pospać do czerwca?" OK, przekimałyśmy z pół godziny. I nagle moje dziecię się odzywa (po polsku) "Mamusiu, a może rozkoszujmy się dzisiejszym dniem, a do czerwca to zaczniemy spać dzisiaj wieczorem? " Padłam :;230 Nie wiem, skąd ona zna takie słowa jak "rozkoszujmy się" :;230
A czy córa poszła po mamusi... właśnie wyciągnęła tatusia do garażu. Ona tam robi ZAMEK. Czyli w skarbach mojego męża wyszukuje co większe śruby i gwoździe i młotkiem wbija je w jego biurko :;230 w jakimś, sobie tylko znanym, porządku. A potem każe nam podziwiać "zamek" i tłumaczy, gdzie są drzwi i okna... musimy uważać, żeby ich nie pomylić :;230 Lalka barbi-syrenka z pod choinki mimo, że wyproszona od Mikołaja, to była hitem tylko przez 2 dni, teraz nawet nie wiem gdzie ją rzuciła :;230
Poziomki uzyskujemy przez przewracanie pionków.
Awatar użytkownika
krzysztofkhn
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2024
Od: 15 wrz 2008, o 09:21
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Łódź

Re: Moja pipidówa w Apeninach.

Post »

Oj znam to !
Moja córeczka w wieku 6 lat zakochała się w moich elektronarzędziach.
W wieku 7 lat była już specjalistą BHP w zakresie posługiwania się niebezpiecznymi narzędziami. Zostało jej to do dzisiaj. Siekierką, młotkiem, czy wiertarką posługuje się lepiej niż jej facet.
No cóż takie są córeczki tatusiów.
Serdecznie Pozdrawiam.

Krzysztof Khn.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Strefa kreatywnego RELAKSU - Zagadki, humor, podróże, psychologia”